Markus Zusak Złodziejka książek Nasza Księgarnia 2008 496 stron |
O wojnie opowiada się na wiele różnych sposobów. Wciska ją w statystyki, encyklopedyczne hasła, liczbami próbuje oddać ogrom jej przerażającego żniwa. Wyciąga na wierzch emocje, wspomnienia pełne bólu i strachu, ale także nadziei i wiary w szczęśliwy koniec. Powstają zapisy wspomnień, przedruki dzienników, listów. Na tle wojennej zawieruchy rozgrywają się prawdziwe i fikcyjne dramaty. Narratorami opowieści są dorośli i dzieci, kobiety i mężczyźni, żołnierze i cywile, zbrodniarze i ofiary. Jedni bohaterowie kryją się po kątach, chcąc po prostu przeżyć, inni robią co mogą, by pomóc innym. Głos zabierają ci, którzy wojnę znają z książek, filmów lub cudzych opowieści, ale także jej świadkowie i uczestnicy. A gdyby tak narratorem uczynić kogoś, kto widział więcej niż inni? Kto może spojrzeć na pewne wydarzenia z zupełnie innej perspektywy?
Gdyby tak w roli sprawozdawcy obsadzić... śmierć?
To nie jest skomplikowana historia. Składa się z:
- dziewczynki
- pewnej liczby słów
- akordeonisty
- niemieckich fanatyków
- żydowskiego boksera
- licznych kradzieży.
Trzy razy napotkałem złodziejkę książek[1].
Ta nieskomplikowana historia zaczyna się bardzo przygnębiająco, sceną, w której aktorów jest niewielu, a smutek jest tak dojmujący, że przeszywa na wskroś. Para strażników, kobieta, dziewczynka, chłopiec i nasz narrator. Obecność tego ostatniego nie wróży dobrze. Jeśli odejdzie to nie sam, a z maleńką duszyczką w ramionach. Zostawi po sobie zimne ciało dziecka i pogrążone w żalu matkę i córkę. Głodna, zziębnięta dziewczynka nie znajdzie pocieszenia u matki. Za parę chwil i one się rozstaną. Liesel Memingel i jej brat mieli zamieszkać u przybranych rodziców. Teraz Liesel zostanie sama w obcym domu, w którym od pierwszych chwil nie będzie jej łatwo i nie tylko o tęsknotę za matką tu chodzi. Rose Hubermann woli wychowywać drewnianą łyżką niż czułym gestem, a jej mąż Hans należy do tych, którzy milcząco zgadzają się z małżonką, by nie narażać się na gderliwe monologi i dzikie wrzaski.
Dziesięcioletnia dziewczynka musi się odnaleźć w nowym miejscu. Kłębią się w niej emocje, przygniatają ją wspomnienia. Dlaczego mama ją opuściła? Czy zobaczą się jeszcze? Czemu zmarł jej mały braciszek? Jak sobie poradzić w świecie, którego zasad nie rozumie? By przetrwać, trzeba mieć swoją bezpieczną przestrzeń, w której można się ukryć. Mika z Lalek z getta Evy Weaver miał swoje przedstawienia kukiełkowe, Lina z Szarych śniegów Syberii Ruty Sepetys - rysunki, Liesel zostanie złodziejką książek.
Gdy kradnie pierwszy tom, nie potrafi nawet czytać. Nie wie, że schowana pod ubraniem książka w czarnej oprawie, to Podręcznik grabarza. Trudno przypuszczać, by tego typu pozycja była ciekawą lekturą dla dziesięciolatki, dla dziewczynki miała jednak szczególne znaczenie. Symbolizowała dwie chwile, tę, w której po raz ostatni widziała brata i tę, w której ostatni raz widziała mamę. I choć nie była tak porywająca jak większość powieści, od których zaczyna się miłość młodych czytelników do literatury, to właśnie dzięki niej złodziejka książek nauczyła się czytać, pozna moc słów i spędzi wiele chwil z wypiekami na twarzy, przedzierając się przez gąszcz zdań zawartych w kolejnych książkach. Początkowo jej przewodnikiem będzie Hans, później zacznie sobie radzić sama.
Markus Zusak w Złodziejce książek opowiedział historię dziewczynki zamieszkującej niemiecki Molchig w czasie wojny. Mówi się, że w życiu jest czas na śmiech i czas na łzy. W tej powieści spotka się i jedno, i drugie. Znajdzie się tu miejsce na głębokie przyjaźnie, dziecięce przygody, na żarty i chwile zabawy. Na błotnistym podwórku mali mieszkańcy sąsiednich ulic ganiają za piłką, dokuczają jedne drugim, ktoś kogoś popchnie, ktoś inny skrzyknie ferajnę i popędzą kraść jabłka do cudzego sadu. Ot, dzieci, pełne energii i pomysłów. Są to jednak czasy, gdzie między radość wkrada się smutek. Choć wojna wydaje się dość odległa, to pewne jej znaki docierają nawet do małego, niemieckiego miasteczka. Powoli wszystko się zmienia, robi się coraz mniej bezpiecznie. Żydzi prowadzeni ulicami przedstawiają przygnębiający widok, a przeczekiwane w piwnicach alarmy bombowe wzbudzają strach. Na ładnych obrazkach pojawiają się rysy.
Liesel ma przyjaciela. Rudy Steiner ma chude nogi, szpiczaste zęby, łobuzerskie błękitne oczy i włosy żółte jak cytryna[2]. To z nim będzie kopać piłkę, kraść jabłka i książki, to jemu nie da się pocałować. Ich znajomość jest piękna, jeszcze po dziecięcemu naiwna, z pierwszymi, nieśmiałymi oznakami głębszych uczuć, z powagą wymuszaną przez niektóre okoliczności i niesfornymi żartami płatanymi sobie i innym.
kadr z filmu Złodziejka książek [źródło] |
W Złodziejce książek pobrzmiewa akordeon, słychać dziecięcy śmiech, dziewczynka zbiega do piwnicy, gdzie czeka na nią ktoś, kogo istnienie musi trzymać w tajemnicy. Czasami ta sama dziewczęca postać skrada się do biblioteki żony burmistrza. Wchodzi tam przez okno, wychodzi tą samą drogą, ściskając w dłoniach kolejną książkę. Dalej ucieka na rowerze. Towarzyszy jej chłopiec o żółtych włosach. Żółtych jak cytryna. Zawsze będą mogli na siebie liczyć, gdy zza budynków wychyli się podwórkowa banda o niecnych zamiarach, gdy na chodniku zastukają oficerskie buty, gdy któreś dopadnie strach albo smutek.
Powieść Markusa Zusaka trafi zarówno do młodszych jak i starszych czytelników. Może się stać doskonałym pretekstem do rozmowy z dziećmi na temat wojny, wydarzeń, które miały miejsce nie tak dawno temu, w cywilizowanym świecie cywilizowanych ludzi. Specyficzny język, oryginalny narrator, lekkość opowiadania niełatwej treści, snucia historii wzruszającej, smutnej, ale miejscami pogodnej i dającej odrobinę nadziei to bez wątpienia siła Złodziejki książek. W trudnych warunkach człowiek stara się żyć w miarę normalnie, zwłaszcza dzieci przystosowują się do rzeczywistości z godną pozazdroszczenia naturalnością. Choć ich dzieciństwo nie jest takie, jakiego chciałoby się dla swych pociech, one ustawiają na podwórku śmietniki tworzące bramkę i ze śmiechem ganiają piłkę próbując trafić między "słupki". Historie małych bohaterów najmocniej chwytają za serce. Poruszą one dorosłych, małoletnim pozwolą łatwiej sobie wyobrazić całą sytuację.
Australijski pisarz postawił na prostotę języka, którą zrównoważył interesującą formą książki. Płynność fabuły jest zaburzona przez rozmaite wstawki, czy to ilustrowaną książką pewnego żydowskiego bohatera, czy też komentarzami samego narratora, który co jakiś czas czuje się w obowiązku, by coś wyjaśnić lub dopowiedzieć. Jest to udany eksperyment. Czytania nie utrudnia, a historię uatrakcyjnia.
Wprowadzenie elementów czarnego humoru, przy takiej tematyce jest dość ryzykowne, ale Zusak wyszedł z tego obronną ręką. Podobnie jak Roberto Benigni w filmie Życie jest piękne, Australijczyk pokazał, że można o wojnie opowiedzieć sięgając po humorystyczne akcenty i nie tylko nie przekroczyć granic dobrego smaku, ale także naprawdę wzruszyć, poruszyć i stworzyć historię, która mocno zapada w pamięć. Na ekran przeniósł ją Brian Percival, niedawno film miał swoją premierę w Polsce. Nie wiem czy przeniesienie tej powieści na ekran bez ryzyka stworzenia kolejnej łzawej, wojennej historii jest możliwe, ale chętnie się o tym przekonam.
Śmierć i złodziejka książek spotkali się trzy razy. Za pierwszym razem on zabrał jej brata. Kto był następny?
zwiastun filmu (polskie napisy)
***
Książkę polecam
miłośnikom powieści o tematyce wojennej
poszukującym wzruszających lektur
ceniącym historie o przyjaźni
wielbicielom książek o miłości do... książek
dorosłym i ich dzieciom
wybierającym się na film Złodziejka Książek
***
[1] Markus Zusak, Złodziejka książek, przeł. Hanna Baltyn, Wyd. Nasza Księgarnia, 2008, s. 11.
[2] Tamże, s. 49.
***
Zobacz też
Nie przepadam za tematyką wojenną wojenną, ale książka ma tyle zalet, że chętnie po nią sięgnę
OdpowiedzUsuńMyślę, że akurat ta książka ma szansę Ci się spodobać.
UsuńEch, ta książka już tak długo czeka u mnie na swoją kolej, że aż wstyd... :/
OdpowiedzUsuńU mnie też długo czekała, najpierw na zakup, później na przeczytanie. Gdyby nie ekranizacja, pewnie czekałaby jeszcze dłużej. ;)
UsuńNie jestem do końca przekonana, czy sięgnę po tę książkę :)
OdpowiedzUsuńChciałabym przeczytać, bo film bardzo mi się podobał
OdpowiedzUsuńPodobno książka lepsza. :)
UsuńHmm, jeżeli przeczytałaś moją recenzję tej książki, to już wiesz co myślę. Odbieram ją totalnie inaczej. Może za kilkadziesiąt lat spodobałaby mi się bardziej...
OdpowiedzUsuńNapisałabym, że się nie znasz, ale dotarła do mnie pewna przesyłka, więc z wdzięczności zamilknę. :P
UsuńMuszę znaleźć czas, żeby ją sobie przypomnieć.
OdpowiedzUsuńA film już widziałaś?
UsuńJeszcze, kochana, zanim na to moje zad...ie dotrze, to sporo czasu upłynie...
UsuńFakt, pamiętam jak to było, jak mieszkałam na końcu świata. ;)
UsuńJa się wybieram w poniedziałek, taki przynajmniej jest plan.
Książkę mam lecz jeszcze jej nie przeczytałam, ale muszę to szybko nadrobić, gdyż koniecznie chce obejrzeć ekranizacje tej historii.
OdpowiedzUsuńOj, to faktycznie - czytaj jak najprędzej. Spodoba Ci się. :)
UsuńJa jeszcze co prawda nie mam, ale kto wie, może kiedyś. Historia ciekawa, a poza tym bardzo podoba mi się okładka :-D
OdpowiedzUsuńOkładka faktycznie fajna, dużo lepsza niż ta do nowego wydania.
UsuńJeszcze nie czytałam, nie widziałam, ale na pewno to nadrobię.
OdpowiedzUsuńA ja myślałam, że już prawie każdy czytał, a tu proszę - kolejne zaskoczenie. :)
UsuńJest to jedna z książek, które muszę skądś dostać i którą muszę przeczytać :) Aczkolwiek mam nadzieję dostać ją w tej wersji okładkowej, którą Ty masz, niezbyt podoba mi się ta filmowa...
OdpowiedzUsuńJa jestem wdzięczna mężowi, że mi ściągnął tę książkę kiedyś z półki w księgarni i po prostu poszedł do kasy (mimo moich protestów, że nie muszę jej czytać teraz, zaraz, natychmiast i zakup może poczekać). Ta filmowa w ogóle mi się nie podoba.
UsuńPrzez ksiązkę jakoś kiedyś nie przebrnęłam, za to Twoją recenzję przeczytałam z przyjemnością :)
OdpowiedzUsuńTo drugie mnie bardzo cieszy, to pierwsze już nie. ;)
UsuńA co Ci się nie podobało?
Oglądałam film z 2 dni temu, ale książkę też nadal mam w planach.
OdpowiedzUsuńI jak Ci się podobał?
UsuńPasuję do prawie wszystkich punktów ,,książkę polecam". ,,Złodziejkę książek" mam w planach od dość długiego czasu, ekranizacja stała się dodatkową motywacją do sięgnięcia po ten tytuł.
OdpowiedzUsuńTeż poluję na wydanie z oryginalną okładką, bo nie przepadam za filmowymi ;(
Mam tak samo: zmotywowała mnie ekranizacja, a filmowa okładka w ogóle mi się nie podoba.
UsuńMuszę przeczytać i od jakiegoś czasu się do tego zabieram, ale ciągle coś mi przeszkadza... Będę musiała w końcu się zmobilizować.
OdpowiedzUsuńNa temat tak znanej książki, warto sobie wyrobić zdanie. Ciekawa jestem, jakie by było Twoje. :)
UsuńSpróbowałam, ale jakoś nie przypadła mi do gustu i odłożyłam "na lepsze czasy". Na pewno kiedyś do niej wrócę, ale na razie nie mam ochoty.
OdpowiedzUsuńA co Ci się nie podobało?
UsuńNaczytałam się już o tej książce, i dobre i niezbyt pochlebne recenzje. Muszę sama się przekonać, czy przypadnie mi do gustu.
OdpowiedzUsuńNajpierw większość chwaliła tę książkę, później pojawiły się i gorsze opinie. Ciekawe jaka będzie Twoja.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńByłam pod wielkim wrażeniem tej książki, dlatego ogromnie jestem ciekawa jej ekranizacji.
OdpowiedzUsuńJa też! Choć podobno film jest słabszy.
UsuńNie jestem fanką tematyki wojennej, ale tę książkę chętnie bym przeczytała ;)
OdpowiedzUsuńTę warto choćby z uwagi na ciekawą formę.
UsuńMoim zdaniem film sam w sobie jest dobry, ale w starciu z książką.. no cóż, za mało śmierci, za dużo istotnych wątków powycinano. Tak to zwykle bywa z ekranizacjami, ale akurat tutaj boli to bardziej, bo ta opowieść ma niezwykłą formę. Jedna z moich ulubionych książek, cieszę się, ze Ci się podobała! :-)
OdpowiedzUsuńNo właśnie, cała rzecz w tym, że oryginalnej formy na ekran się przenieść nie da. Ale ciekawa jestem jak reżyser wybrnął z tego niełatwego zadania.
UsuńA ja wciąż mam jej lekturę przed sobą ...
OdpowiedzUsuńNo to dużo dobrego przed Tobą. :)
UsuńTa książka jest wspaniała - po prostu. Nawet ja byłem oczarowany, więc coś w niej musi być :)
OdpowiedzUsuńOooo... Łukasz odkrył swą mniej mroczno-ironiczną część natury. :D
UsuńTeż byłem zaskoczony, ale stary Ja powoli wraca ;D
UsuńUfff... Bo zaczęłam się już martwić. :D
UsuńNie przebrnęłam jeszcze przez książkę, podobno film jest piękny... muszę do niej wrócić...
OdpowiedzUsuńAle próbowałaś czytać?
UsuńJa tę książkę polecam absolutnie wszystkim. Zusak połączył czarny humor Śmierci z tragiczną historią dziewczynki i jej przyjaciół. Efekt wyszedł groteskowy - taki, jaki powinien być.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię takie połączenia, dlatego też tak mi się podobało "Życie jest piękne".
UsuńObejrzałem film, początkowo był troszkę nudnawy, ale zakończenie było bardzo interesujące. Książka już czeka na półce, a Twoja recenzja jeszcze bardziej zaostrzyła mi apetyt. :)
OdpowiedzUsuńOj, ciekawa jestem tego filmu i to bardzo.
Usuń"Złodziejka książek" to świetna powieść choć mam wątpliwości czy dla dzieci. Raczej dla starszej młodzieży. Film widziałam i jest to dobra produkcja, ale brakuje jej magii książki.
OdpowiedzUsuńMyślę, że i z młodszymi dziećmi można rozmawiać o wojnie na jej podstawie.
UsuńTo warto na nią iść do kina czy nie?
Mam tę książkę na liście do przeczytania, teraz zastanawiam się czy nie czytać jej ze starszym dzieckiem.
OdpowiedzUsuńMoże przeczytaj kilkanaście stron i sama oceń, czy nadaje się dla Twojego dziecka.
UsuńWłaśnie kilka dni temu zakupiłam w okładce filmowej :)
OdpowiedzUsuńJa się cieszę z mojego starszego wydania. Jakoś nie lubię tych filmowych okładek.
UsuńDzięki za przypomnienie o czym jest ta książka, Czytałam ją jakiś czas temu i pozostały mi po niej pozytywne wrażenia i emocje, ale bez konkretnych obrazów.
OdpowiedzUsuńEch, ja pewnie też za jakiś czas zapomnę. :/
UsuńCiekawa jestem tej książki : )
OdpowiedzUsuńPozdrawiam : >
Pozostaje Ci ją przeczytać. :)
UsuńMiałam nie kupować w najbliższym czasie żadnych książek, ale przez Ciebie muszę się złamać... Bo też chciałabym obejrzeć film, a oczywiście swoją przygodę z tą historią chciałabym zacząć od książki...
OdpowiedzUsuńPrzeze mnie? Jestem niewinna! ;)
UsuńZdecydowanie od książki, tzn. filmu nie widziałam, ale i tak wydaje mi się, że warto zachować właściwą kolejność.
"Złodziejkę książek" planuję przeczytać od dawna. Lubię powieści o tematyce wojennej, a wzruszające lektury to coś dla mnie. Bardzo ciągnie mnie do filmu, ale chyba najpierw dam szansę książce...
OdpowiedzUsuńI to jest bardzo dobry pomysł. Najpierw książka.
UsuńKsiążka czeka już na mnie na półce, biorę się za nią, jak skończę tą, którą aktualnie czytam :) Przyznam się, że recenzję przeczytałam pobieżnie za co Cię przepraszam... :)
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać aż będzie mi dane obejrzeć ten film.
Wybaczam. O ile faktycznie zabierzesz się za lekturę. :D
UsuńDziękuję, Aniu. Starałam się jakoś ogarnąć mój myślowy chaos. :)
OdpowiedzUsuńUff, mnie ta powieść nie przekonała. Wszyscy chwalili, a ja się troszkę zawiodłem. Zresztą wyżaliłem się już na moim blogu ;b Film planuję jednak obejrzeć. Jestem ciekaw, czy będzie lepszy od książki.
OdpowiedzUsuńJa się spodziewałam, że postawię 6, ale aż tak zachwycona nie byłam. Ale i tak bardzo mi się podoba pomysł na tę powieść.
UsuńNamówiłaś mnie do przeczytania tej książki (film też chcę obejrzeć :))
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że nie pożałujesz. :)
UsuńKsiążkę czytałam i polecam każdemu. Jest wzruszjaca i pociągajaca. Dla każdego.
OdpowiedzUsuńNa film pojade do kina. Bardzo pragne miec tą książkę w domu <3
Fakt, niektóre sceny są bardzo poruszające.
UsuńKsiążkę mam na liście, a następnie film, bo również jestem ciekawa ekranizacji :)
OdpowiedzUsuńTez jestem jej ciekawa i mam nadzieję, że uda mi się dotrzeć do kina, zanim zdejmą film z ekranów. ;)
UsuńZazdroszczę mozliwości przeczytania, też bym bardzo chciała. I właśnie w tej okładce, nie tej filmowej.
OdpowiedzUsuńTeż wolę tę okładkę.
UsuńWiele na temat tej powieści słyszałam, sporo recenzji przeczytałam - chciałabym niedługo wyrobić sobie własną opinię :)
OdpowiedzUsuńPs. Dziękuję za przypomnienie o filmie "Życie jest piękne" - oglądałam kiedyś, ale nie w całości i warto by było to nadrobić :)
Gorąco zachęcam, bo to ciekawa lektura. Inne spojrzenie na mocno eksploatowany temat.
UsuńKoniecznie! To jeden z moich ulubionych filmów. :)
Kocham tę książkę! Film był niezły, ale i tak jej nie przebił:) Szkoda, że na filmie nie obrabowali księży i nie ukradli jabłek
OdpowiedzUsuńWszystkiego się w filmie zmieścić nie da. :)
UsuńNiestety wcześniej nie zetknęłam się z tą książką,ale wpadłam na film po obejrzeniu znalazłam wersje książkową i bardzo żałuje że nie zetknęłam sie z nią wcześniej,gdyż czytanie książki po oglądaniu filmu to coś zupełnie innego,ale i tak mnie do niej bardzo ciągnie,gdyż opowieść i fabułą jest niesamowita.Polecam.
OdpowiedzUsuńTrochę zaskoczeń Cię ominie, ale w książce dzieje się o wiele więcej, no i jest specyficznie pisana, więc z pewnością warto po nią sięgnąć, nawet jeżeli film masz za sobą.
Usuń