czwartek, 9 stycznia 2014

Mo Hayder "Ptasznik"
Nie dla wrażliwych

Mo Hayder
Ptasznik
Świat Książki
2003
384 strony
cykl Jack Caffery, tom 1

Z bólem przyznaję, że w jednym z moich ulubionych gatunków literackich prym wiodą mężczyźni. Nie to, żebym jakoś specjalnie przez to cierpiała, bo książka to książka i właściwie wszystko mi jedno, czy dany kryminał bądź thriller spisała damska czy męska ręka, ale mimo wszystko - dobrze jest od czasu do czasu trafić na taką Tess Gerritsen czy Ericę Spindler. Celowo nie wspominam tu o mistrzyni, Agacie Christie, bo mam na myśli raczej te nieco bardziej krwawe i dramatyczne historie, szokujące opisami, jeżące włosy na głowie poziomem grozy, działające niesamowicie na wyobraźnię, oparte nie tylko o podróż detektywa ścieżką dedukcji do rozwiązania zagadki, ale także o szereg dodatkowych "atrakcji".


Wzmiankę o Ptaszniku Mo Hayder znalazłam w kryminale Mariusza Czubaja 21:37. Niewiele się namyślając wciągnęłam ten tytuł na listę. Nie interesowało mnie to o czym jest ta książka, ani kim jest jej autor. Jak to często u mnie bywa, z góry założyłam, że warto ją przeczytać i tak też uczyniłam. Dopiero w połowie lektury postanowiłam wrzucić nazwisko twórcy czytanej powieści w wyszukiwarkę. Ku mojemu zaskoczeniu, zamiast spodziewanego bruneta o morderczym błysku w oku, ujrzałam sympatyczną blondynkę. Mo Hayder jako piętnastolatka rzuciła szkołę, opuściła rodzinne Essex i wyjechała do Japonii, by tam uczyć angielskiego. Pracowała jako barmanka, hostessa, agentka ochrony, producentka filmowa, urzędniczka wydziału oświaty oraz nauczycielka języka angielskiego jako obcego w Azji. Ptasznik jest jej debiutem. Ogromnie udana, szalenie niepokojąca powieść, z impetem wbiła się na moją prywatną listę najlepszych kryminałów.

W Londynie, w Greenwich, na nadrzecznych nieużytkach znaleziono zakopane zwłoki pięciu kobiet. Pierwsza zginęła niespełna tydzień wcześniej, najstarsze ciało mogło tam leżeć ok. pół roku. Wszystkie miały bardzo mocny, jaskrawy makijaż, doskonale widoczny nawet po dłuższym przebywaniu w ziemi. Cienie na powiekach, uszminkowane wargi[1]. Ciała zostały okaleczone, tym o większych piersiach usunięto z biustu część tkanki. Większość się nie broniła przed napastnikiem, jedynie ofiara numer trzy walczyła o swoje życie. Tylko ona ma na twarzy odciśnięte ślady knebla, a nad kostkami nóg zakrwawione otarcia po więzach. U innej z ofiar zauważono plamy opadowe wokół kostek u nóg, charakterystyczne dla wisielców. Nie ma jednak naruszonych kręgów szyjnych, zupełnie jakby po śmierci ktoś trzymał ją przez jakiś czas w pozycji pionowej. Choć większość kobiet brała narkotyki, nie zginęły od przedawkowania. Mają jednak ślad po igle u nasady czaszki. Czyżby morderca czymś je uśpił? Tajemniczych śladów jest więcej, zwłaszcza ten najbardziej przerażający i charakterystyczny, który łączy wszystkie ofiary nie pozostawia wątpliwości, że wpadły w ręce tego samego zwyrodnialca. Morderca otwierał klatki piersiowe kobiet, a następnie wewnątrz zaszywał... żywe ptaki. W jakim celu? Oto jedno z wielu pytań pozostających bez odpowiedzi.

Detektyw Jack Caffery będzie miał nie lada orzech do zgryzienia. Wśród wielu zagadek jedno jest bez wątpienia jasne - morderca będzie zabijał tak długo, dopóki policja go nie schwyta. A czasu ma sporo, bo choć wiele się dzieje, to niełatwo złapać kogoś, kto nie zostawia po sobie śladów. Całe śledztwo jest spod znaku "nikt nic nie widział, nikt nic nie słyszał". Czytelnicy podejrzanego poznają dość szybko, problem w tym, że Mo Hayder przygotowała dla nich niespodziankę, a sam morderca hasając na wolności dostarczy takich emocji, że nawet znajomość jego tożsamości nie sprawi, że emocje opadną.

Sporo tego typu książek mam za sobą. Mniej lub bardziej pomysłowi zabójcy pozostawili za sobą morze trupów. Fanatycy religijni, zboczeńcy, kidnaperzy. Popychani rządzą zemsty, zysku, wyimaginowaną misją. Potwory skrzywdzone w dzieciństwie, świadkowie dramatycznych zdarzeń, które spaczyły ich osąd rzeczywistości. Dzieci z przykładnych rodzin lub patologicznych środowisk. Napędzani nieznaną ideą, wzorujący się na cudzych dokonaniach. Mordercy na zlecenie, seksualni dewianci, owładnięci obsesjami, które trudno zrozumieć. Członkowie grup religijnych, wysłannicy mafii, samotnicy. Wymierzający kary. Ostatni sprawiedliwi. Szczęśliwi i nieszczęśliwi. Niekiedy nie do końca świadomi własnych czynów. Sprytni, do pewnego momentu nieuchwytni. Zagubieni i pewni siebie. Pełen wachlarz stanów psychicznych, motywów, możliwości, umiejętności, środków do celu.

Teoretycznie nic nie powinno mnie już w literaturze zszokować, a jednak... Mo Hayder stworzyła taką atmosferę, że na zmianę robiło mi się to zimno, to gorąco, a im więcej wiedziałam o mordercy i jego życiu, tym bardziej robiło mi się niedobrze (i bynajmniej nie jest przenośnia). Tak, to nie jest historia dla wrażliwych. Ptasznik jest pełen brutalnych opisów. Przesiąknięta strachem powieść szokuje ze strony na stronę coraz bardziej. To nie jest Londyn, jaki chce się poznać. W jednym z lokali, w prostytutki wpatruje się uważnie para oczu. Przenika dziewczyny na wylot. Szuka, taksuje, wybiera. Biada tej, która wpisze się w wymogi mordercy. Czeka ją ogrom niewyobrażalnego bólu i strachu. Pozostaje się modlić o śmierć, ale nawet ona nie zapewni ciału spokoju.

Ptasznik to moc wrażeń, akcja, która nie zwalnia ani na moment, zbrodnie, które szokują i opisy, których lepiej nie czytać w trakcie obiadu. To jazda bez trzymanki, bo i trzymać się nie ma czego. Wszystko wydaje się tak abstrakcyjne, tak niepojęte, wymykające się poza ramy nawet szeroko pojętej normalności. Tego się nie da zrozumieć. Ale może się zdarzyć. Gdzieś, kiedyś, niewielki kamyczek poruszył lawinę. Hałas obudził tkwiącego w letargu potwora. Wtedy to się zaczęło.

Opanował go niezwykły spokój. Klamka zapadła, most został przekroczony i nie było już powrotu na tamten brzeg. Miał wrażenie, że jego świat złożył się na pół.
Obrócił się na bok i musnął palcami nastroszony sutek kobiety[2].

***

Książkę polecam
miłośnikom brutalnych thrillerów
czytelnikom, którym niestraszne okrutne opisy
zainteresowanym dewiacjami

***

[1] Mo Hayder, Ptasznik, przeł. Andrzej Leszczyński, Wyd. Świat Książki, 2003, s. 20.
[2] Tamże, s. 144.

***

*** POZOSTAŁE RECENZJE KSIĄŻEK MO HAYDER ***


55 komentarzy:

  1. No oczywiście książka jest na mojej liście, bo ja uwielbiam dewiantów:) Ciekawa jestem, czy mnie również tak zaszokuje i zaskoczy, mam nadzieję, że tak:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to ten dewiant powinien Ci się... hmm... spodobać (jakkolwiek dziwnie to brzmi), :D

      Usuń
  2. Coś dla mnie! Przeczytałam recenzję i już nie mogę się doczekać aż "Ptasznik" wpadnie w moje ręce :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uważaj, żebyś Ty nie wpadła w ręce Ptasznika. :P

      Usuń
  3. Zapowiada się nieźle:) Wpiszę tytuł na listę.

    OdpowiedzUsuń
  4. No, skoro ciebie ta książka ruszyła, to co się stanie ze mną? Zmiażdży mnie! To lubię:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Już jestem w trakcie poszukiwań :)
    monweg

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I super. :)
      A ja zamierzam zapolować na kolejne książki autorki.

      Usuń
  6. Wygląda nieźle. Aż dziwne, że autorką jest kobieta...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiem Ci, że byłam w lekkim szoku. Nie wiem czemu, ale nie spodziewałam się TAKICH opisów po kobiecie.

      Usuń
  7. No nie wiem, nie lubię pająków. W sumie to juz prawie fobia :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sumie możesz zasłonić tytuł i czytać. Ptaszników w "Ptaszniku" niet. ;)

      Usuń
  8. To zdecydowanie książka dla mnie - do osób wrażliwych nie należę. Ciekawe, jak by Ci się spodobała "Tarantula" albo "Alex" - także nie dla wrażliwców :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kusisz mnie ogromnie tymi tytułami. Mam nadzieję, że je gdzieś dorwę. A tymczasem zaczęłam "Sejf" Sekielskiego. W końcu!

      Usuń
    2. Jestem ciekawa, jak Ci się spodoba :) Trochę pokręcona to historia z przytłaczającym zakończeniem... Aż dziw, że udało się Sekielskiemu stworzyć kontynuację :P

      Usuń
    3. Czytam, czytam. Jutro skończę, bo dziś nastawiam się na wieczór filmowy. :)

      Trzeba było o tym z nim pogadać! :P

      Usuń
  9. nie wiem czy się skusze, ale mocno zachęcasz :)

    OdpowiedzUsuń
  10. No na to na pewno się nie skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie dla wrażliwych? Jazda bez trzymanki? Znaczy, coś dla mnie ;) Chociaż... przy mojej niechęci do pająków to tytuł brzmi dość odstraszająco.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Olać tytuł. Nasz Ptasznik nie ma ośmiu nóg. :)

      Usuń
  12. Mnie zawsze zachęca, jak piszesz, że "nie dla wrażliwych". :D Pomysł z zaszywaniem ptaków - boski, no i tytuł też!
    Ok, pójdę już, zanim mnie ktoś zamknie w jakimś zakładzie. :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmm... Przy romansach też można pisać "nie dla wrażliwych". One takie wzruszające są. :P

      Cóż, jak gdzieś znajdą podobnie okaleczone zwłoki, będziesz pierwszą podejrzaną. :D

      Usuń
  13. Książkę mam, tylko na razie czasu brak na jej przeczytanie, ale co się odwlecze to nie uciecze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak będziesz miała ochotę na mroczne klimaty, to koniecznie przeczytaj. :)

      Usuń
  14. Słyszałam dobre rzeczy o autorce, głównie od Agnieszki Hofmann. Już od dawna planuję przeczytac, mam ebook "Skóra", ale właśnie "Ptasznika" chciałabym zaliczyć. Mówisz, że takie dobre? Że zimno i ciepło? A tchórzofretka to co, spała pewnie? ;)
    Eh taka ładna pani, a takie paskudztwa wypisuje. Przeczytam na bank!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na tchórzofretki literki działają słabiej niż obrazki, a poza tym Ptasznik nie miał maski! Ale zimno i ciepło było, a tchórzofretce zbierało się na wymioty. Choć może to tylko jakiś kłaczek był. :D

      Usuń
  15. Aniu świetny tekst, a ja po prostu czuje się pokonana i na pewno przeczytam tę książkę - tylko nie wiem kiedy;P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję i mam nadzieję, że szybko. Bo warto. :)

      Usuń
  16. Ja już po Twojej recenzji mam gęsią skórkę, jestem wrażliwa i chyba bym zemdlała przy tej książce, więc może dla mojego zdrowia sobie ją odpuszczę :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie chcę mieć Cię na sumieniu, więc nie namawiam. :D

      Dziękuję za nominację, ale nie obiecuję, że wezmę udział. ;)

      Usuń
  17. Ja czuję się już zaszokowana recenzją - świetną zresztą :) Ale ponieważ lubię mocne wrażenia, to...zaryzykuję. Obiady jadam rzadko, więc będę mogła czytać cały dzień :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki. :)
      A do lektury zachęcam, bo to mocna rzecz i jak do tej pory, nie miałam okazji czytać podobnej.

      Nie jeść obiadów? No pięknie...

      Usuń
  18. Zdecydowanie coś dla mnie! Niedawno wypożyczyłam "Zaginione" tej autorki, mam nadzieję, że będą równie dobre jak "Ptasznik".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moją bibliotekę już sprawdziłam pod tym kątem. Mają też inne książki tej autorki (w tym "Zaginione"), więc mam nadzieję, że i ja je przeczytam.

      Usuń
  19. No na pewno przeczytam - już poszukuję tej książki, bo właśnie skończyłam "Zaginione" - bardzo dobra sensacja, może bez brutalnych opisów i tego co można spotkać w "Ptaszniku", ale cały czas "coś się dzieje" :). Jest tu nawiązanie do wcześniejszych części (ja jak zwykle zaczynam od końca serii ;)) z którymi muszę się zapoznać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, a ja nawet nie wiedziałam, że to seria. :D
      Ale mam nadzieję, że autorka jakichś istotnych informacji nie zdradza. Nie cierpię tego.

      Usuń
  20. Ale hard core! Ciągle odmawiam i odmawiam, na tą bym się baaaaaaaardzo chętnie skusiła!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha! Jeszcze trochę i zrobię z Ciebie prawdziwą miłośniczkę thrillerów i kryminałów. :P

      Usuń
  21. Bardzo mnie zainteresowałaś. Tylko czy teraz nie wyjdę na osobę zainteresowaną dewiacjami?:P
    Właśnie jestem w trakcie tworzenia listy, z którą mam zamiar wysłać jutro Rodziców do biblioteki (choroba uniemożliwia mi wyjście z domu, a czytać trzeba) i już dopisałam "Ptasznika";)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ej, przecież dewiacje są ciekawe. :P

      Nie za dobrze Ci? Tzn. niby powinnam współczuć choroby i życzyć szybkiego powrotu do zdrowia, ale wolne w łóżku z dostawą książek pod nos - rewelacja. :P

      Usuń
  22. To przeszył mnie dreszczyk emocji i ciekawości - pozycja zapisana :)
    Aniu a Kave A. znasz

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytałam dwie książki, ale szczerze mówiąc były bez szału. Nie wiem, czy źle trafiłam czy co, bo jak do tej pory, trafiam na pozytywne opinie.

      Usuń
    2. A bo to też zależy jaki mamy już dorobek czytelniczy albo kogo też wcześniej, czytaliśmy. Ja nie czytam horrorów ani sf i tym podobnych ;) hihi i wielu autorów jeszcze nie odkryłam ...

      Usuń
    3. To fakt, np. po książkach Deavera poprzeczka poszła w górę.

      Sf też nie czytam, a horrory bardzo rzadko. Za to kryminały i thrillery uwielbiam! :)

      Wszystko przed Tobą i właściwie przed nami wszystkimi, bo niestety ogarnąć twórczości wszystkich autorów się nie da.

      Usuń
  23. noooo mam chęć, fajnie się zapowiada! Właśnie skończyłam jeden thriller i mam ochotę na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  24. A nie słyszałam o tej autorce. Trzymam kciuki za kobiety, które piszą. Nawet wśród Noblistów dominują mężczyźni. Może mają więcej czasu na pisanie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też trzymam za nie kciuki.
      Ale wiesz co - wśród moich ulubionych pisarzy królują panowie. Większość moich ulubionych książek napisali mężczyźni. Hmm... Dałaś mi do myślenia.

      Usuń
  25. po przeczytaniu recenzji koniecznie musze przeczytać :) bardzo zachecający opis :)

    OdpowiedzUsuń

Zapraszam do udziału w dyskusji. ;)

Wszelkie obraźliwe komentarze oraz reklamy stron będą usuwane.