[źródło] |
Kilka dni temu ktoś odgrzebał notkę sprzed ponad trzech lat, której autor wybrał się pewnej niedzieli do jednej z warszawskich pizzerii. Pisząc o niezwykłych doznaniach z tamtego dnia, nie wspominał on kulinarnej uczcie, poziomie obsługi czy czystości stolików. Jego uwagę przykuły książki, a właściwie hmm... ich fragmenty. Otóż właściciel lokalu, mają w posiadaniu niezwykle wąskie półki (a wszystkie mole książkowe wiedzą, że półki powinny być głębokie, by w razie czego zmieściły się nawet dwa rzędy książek), postanowił przyciąć posiadane tomy na odpowiednią szerokość. Krótko mówiąc, ciachnął je na pół Wygląda to doprawdy malowniczo.
Notka posłużyła komuś do stworzenia poniższego demotywatora, ludzie szybko zaczęli go udostępniać i w Sieci ponownie zawrzało.
Ok, rozumiem, że wśród tych książek mogły być instrukcje obsługi ciągnika rolniczego z początku XX wieku albo podręcznik do geografii, w którym twierdzą, że ziemia jest płaska, ale i tak dziwnie mi się robi na myśl, że ktoś wziął nóż i pociął książki, tworząc tej wątpliwej urody ozdobę. Nie wyobrażam sobie, żebym mogła spokojnie objadać się margheritą przy stoliku z widokiem na tomy okaleczone ludzką ignorancją. Mam wrażenie, że pomidory stanęłyby mi w gardle.
Pomysłów na "oryginalne" wykorzystanie książek jest wiele i zwykle wzbudzają one spore kontrowersje. Nie mówię, że jestem totalnie przeciwna wykorzystywaniu niepotrzebnych, nieaktualnych tomów w inny sposób, ale ogromnie drażni mnie udawanie, że coś jest tym, czym nie jest. Nie chcę sięgać na półkę i trafiać na atrapę czy pół-książkę. Nie znoszę udawania intelektualisty, gdy z butów wystaje przysłowiowa słoma, z półki przepołowione woluminy. Tymczasem pomysłów na to jak wykorzystać książki jest dużo więcej i mam wrażenie, że większość z nich pochodzi od osób słabo zainteresowanych ich pierwotnym przeznaczeniem.
*** kliknij i zobacz video ***
Tak, wiem. Książka to tylko rzecz. Tak wiem, są takie książki, które swoim żenującym poziomem aż się proszą o to, by pomóc im zniknąć, zanim bogu ducha winni czytelnicy przypadkiem się na nie natkną. Ale mimo wszystko... Patrzę na moje zbiory i nie wyobrażam sobie, by mogły posłużyć jako budulec do ozdabiania pudełka. Z drugiej jednak strony, może przerobienie książki, której nikt już nie chce czytać na torebkę, zakładkę albo rzeźbę, jest jedynym sposobem na jej ocalenie?
Poniżej kilka przykładów na to, jak w kreatywny sposób można wykorzystać książki. Co Wy na to? Czy widzicie różnicę pomiędzy zrobieniem torebki ze starego woluminu, a wykorzystaniem do tego najnowszego Murakamiego czy wznowienia Jane Austen? Gdzie przebiega granica pomiędzy sztuką, a ignorancją, recyklingiem, a wandalizmem, pomysłowością, a brakiem wyobraźni?
[źródło] |
[źródło] |
[źródło] |
Dla mnie profanacja
OdpowiedzUsuńKrótko mówiąc, bardzo stanowczy sprzeciw. :)
UsuńWiele z tych ozdób ma znikomą wartość estetyczną. Nie jestem fanką niszczenia książek, ale z drugiej strony jest tyle książek, których nikt nie chce. Jesli mają stać i niszczeć czy służyć za opał, to wolę, żeby ktoś kreatywnie je wykorzystał. A zakładki z ksiazkowych grzbietów są świetne :)
OdpowiedzUsuńMyślę podobnie. Jeśli książka już właściwie nikomu nie posłuży zgodnie ze swym przeznaczeniem, to jeśli ktoś ma fantazję wykorzystać ją inaczej - czemu nie? Ale np. sytuacja z filmiku mnie rozłożyła na łopatki. :/
UsuńI ja się przychylam. Zamiast na makulaturę dostałyby drugie życie. I jeszcze na dodatek cieszące oko.
UsuńOtóż to. :)
UsuńTo co zrobiono w tej pizzerii to jakaś moda, która przyszła z zachodu, a którą obserwowano lata świetlne temu - kiedy na zachodzie ustawiano na regałach całe serie atrap, imitujących książki... bez sensu. Może to i są dzieła Lenina, ale zawsze niesmak pozostaje...
OdpowiedzUsuńAtrapy to nadal głupota (bo niby o czym ma świadczyć taka dekoracja?), ale jakoś mniej boli, a niszczenie często jeszcze aktualnych książek jakoś mi się nie mieści w głowie.
UsuńMi osobiście serce pęka kiedy widzę zagięte grzbiety książek... Sama dbam o swoje jak o najcenniejszy skarb. Nie potrafię sobie wyobrazić jak można dopuścić do czegoś takiego.
OdpowiedzUsuńWydaje mi się ktoś kto naprawdę kocha książki, nigdy czegoś takiego by nie zrobił. Nie wyobrażam sobie moich książek przerobionych na torebkę czy lampę. Co innego książki zdezaktualizowane, które i tak wylądowałyby w piecu czy koszu.
Usuńwiesz może i bym jakoś kreatywnie wykorzystała książki gdyby były mocno zniszczone i nie dało by się ich czytać, ale książki, które można normalnie czytać - dla mnie mają wartość i można je choćby sprzedać kolekcjonerowi...nie w życiu bym ich nie pocięła...
OdpowiedzUsuńtak samo jak ja, nie zniszczyłabym książki
UsuńZgadzam się w 1000 % !
UsuńPozostaje mi się z Wami zgodzić. Jest różnica, pomiędzy wykorzystaniem w taki "inny" sposób książek dobrych, aktualnym, które nawet jeśli dla nas nie są ciekawe, mogłyby spodobać się innym, a książkami, których treść już mocno się zdezaktualizowała, np. stare podręczniki, poradniki itp.
UsuńOburzające!
OdpowiedzUsuńI niekiedy smutne.
UsuńWanny z książek bym nie ryzykowała, ale ta lada sklepowa wygląda nieźle:) Recykling jak najbardziej, ale sensowny, wykorzystać stare podręczniki, tomy bardzo zniszczone nienadające się do niczego. Ale książki w przyzwoitym stanie wolę przekazać komuś dalej, niż po prostu bezmyślnie je zniszczyć:)
OdpowiedzUsuńOtóż to. W pełni się z Tobą zgadzam.
UsuńA co do lady... Faktycznie, nieźle wygląda, ale chyba żal by mi było użytych na nią książek. Miałabym wrażenie, że każdy tom, którego w takiej księgarni nie kupię, ma szansę wylądować jako część tej lady. :P
Piękne książkowe rzeźby to jedno, a przecięcie książek na pół, żeby pasowały do półek (czy oni mają coś w tych czaszkach?!) to drugie (jak można? Po co? Przecież nie muszą mieć w pizzerii książek nawet! Na plus lokalu by było tylko, jakby można było sobie coś przy herbacie poczytać. To co zrobili jest całkowicie bezsensowne!)
OdpowiedzUsuńNo właśnie to się dla mnie gryzie - zakładam, że książki mają przyciągnąć tych, którzy je lubią, dobrze się czują w ich otoczeniu, ale jak można pomyśleć, że takiemu człowiekowi spodobają się okaleczone tomy?
UsuńPrzepraszam, że tak się wtrącę obcesowo - jako osoba, która przypadkowo znalazła się na tym blogu - czym się niby różni cięcie książek w pizzeri, aby pasowały do rozmiarów lokalu, od - również cięcia, czyli niszczenia - książek na kwietniki, wannę, czy też zakładki do innych książek. Że to bardziej twórcze? To już łatwiejsze do zaaprobowania?
OdpowiedzUsuńNie szkodzi, wtrącaj się częściej. :)
UsuńDekoracja z książek przeciętych na pół jest sama dla siebie zaprzeczeniem. Zakładam, że powstała z myślą o tych, którzy książki lubią, którzy dobrze się czują w ich otoczeniu. Tyle, że nie zauważyłam, by miłośnicy literatury przyklasnęli pomysłowi. Z głupoty powstało coś, co udaje to czego jest zaprzeczeniem. Dekoracją powstałą dla moli książkowych, a jednocześnie dla większości czytelników jest płytkim, bezmyślnym, kompletnie chybionym pomysłem. To zupełnie przeciwstawny biegun od tego, na którym znajduje się miłość do literatury.
Książka, którą ktoś przerobił na doniczkę czy lampę, jest książką przerobioną na doniczkę czy lampę. Niczego nie udaje i jeśli jest to książka, która faktycznie raczej nie znajdzie już czytelnika - to czemu jej nie wykorzystać w jakimś artystycznym celu? Jeśli alternatywą ma być śmietnik lub ognisko, to przychyliłabym się do bardziej twórczego użycia tomów.
Czy jest różnica między jednym a drugim? Dla mnie tak. Dla kogoś, kto nie wyobraża sobie wykorzystania żadnej książki w inny sposób niż ten założony przez ich twórcę, różnicy nie będzie. A sama, mimo iż różnicę widzę, nie oddałabym żadnej z moich książek w innym celu niż jej przeczytanie.
No i lekko smutnawo robi się na myśl, co musi czuć autor książki, który spędził ileś tam czasu na jej napisanie, a teraz widzi oderwaną od treści okładkę z doczepionym łańcuszkiem, jak zwisa z ramienia elegantki intelektualistki.
Ufff... ale się spisałam. :D
Jak sobie pomyślę ile nieaktualnych podręczników i różnych pomocy dydaktycznych było wystawionych na korytarzu mojej uczelni, które naprawdę nie nadawały się do niczego, to chyba lepiej wykorzystać je w którykolwiek z wymienionych sposobów niż zwyczajnie wrzucić "pod piec"...
OdpowiedzUsuńO, akurat z tym się zgodzę. ;)
UsuńKsiążkowa lampeczka - super. :)
OdpowiedzUsuńZrobiona np. z Kinga? :P
UsuńToż to debilizm...
OdpowiedzUsuńmonweg
Mówisz o książkach z pizzerii, czy o wszystkich sposobach na inne wykorzystanie książek?
UsuńPisałam kiedyś tekst o kreatywnym wykorzystaniu starych książek, więc wyszłabym na totalną hipokrytkę, gdybym napisała, że to profanacja. Szczerze wierzę, że niszczenie książek je (owe książki) boli i płaczę nad ich losem, więc jeśli już koniecznie ktoś chce zniszczyć książkę to niech zrobi to mądrze i stworzy coś kreatywnego, ładne i da jej drugie życie. A takie przecięcie na pół? Ani tego czytać, ani oglądać, bo się smutno człowiekowi robi.
OdpowiedzUsuńDawno pisałaś? Chętnie bym poczytała.
UsuńNiech zrobi to mądrze i nie psuje książek, które mogą przeczytać jeszcze inni. Ciekawa jestem, co pomyśleliby autorzy widząc jak z ich ukochanych "dzieci" wyrastają kwiatki.
Jestem przeciwna niszczeniu książek to oczywiste, ale np. bardzo spodobały mi się te zakładki stworzone z grzbietów. Sama mam książki, na których po prostu odcisnął się czas i nie sposób je już czytać, więc jeśli są wykorzystane w jakiś kreatywny sposób to czemu nie?
OdpowiedzUsuńZakładki też mi się podobają, ale nie wiem czy miałabym serce zrobić sobie taką. Nie wiem co to by musiała być za książka, żebym była w stanie odciąć jej grzbiet. U siebie na pewno takiej nie mam,
UsuńW Ikei też są książki-atrapy, ale na szczęście nikt ich nie tnie na pół ;) Co do regału to ja wolę węższy - półka do 30 cm (najlepiej 25-28 cm), by mieścił się tylko jeden rząd książek, bo jak to wygląda :P
OdpowiedzUsuńNie podoba mi się takie profanowanie książek, nawet jeśli wyglądają uroczo. Podejrzewam że osoby robiące takie bibeloty nie miały w ręku ani jednej książki - w znaczeniu nie czytały.
Atrapy książek idealnie pasują do atrap pokoi. ;)
UsuńA wiesz, że ja też wolę węższe? Żal mi zawsze tych tomów, które stoją niewidoczne z tylu i jeśli tylko brak miejsca mnie nie zmusza do takich działań, to stoją ładnie w jednym rzędzie.
Mam tak samo, niestety teraz niektóre książki stoją podwójnie, przez stosiki, które się nie mieszczą. Muszę kupić regał, ale mam za duże wymagania i zejdzie mi się ruski rok :P
UsuńTo coś Ty sobie za regał wymyśliła? :P
UsuńNie potrafiłabym tak zrobić z książkami - żadnej z tych opcji - mimo że niektóre wyglądają super! :)
OdpowiedzUsuńNawet jeśli byłoby to coś, co nigdy się nikomu już do niczego nie przyda.
Sądząc po komentarzach, nie jesteś w tym osamotniona.
UsuńNie wyobrażam sobie w taki sposób niszczyć książek. Zdjęcia, które wstawiłaś są rewelacyjne, podoba mi się książkowa lampka.
OdpowiedzUsuńMnie się bardziej podobają zakładki, ale nie umiałabym poświęcić żadnej z moich książek na taki gadżet.
UsuńMi by pozostał niesmak po takiej pizzy - totalne bezsensowne podejście w miejscu publicznym, brawo dla pomysłodawcy dopasować książkę do półki a nie odwrotnie - jaki to ma sens przecież na pewno nie ozdobny... Nic nie mam przeciwko wykorzystywaniu niechcianych książek o nie np takie domki by się świetnie prezentowały w tej pizzerii :)
OdpowiedzUsuńO, właśnie! Można ładnie ozdobić grzbiet i postawić takie książki na półce. Prezentuje się to całkiem nieźle, a i książka wciąż nadawałaby się do czytania. :)
UsuńFajna lada ;) Ja także nie wyobrażam sobie jak można niszczyć książki. Zawsze traktuje je z ogromnym szacunkiem, a jak wypożyczam książki to zauważam, że nie wszyscy posiadają kulturę ; (
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :>
Robiłabyś zakupy w księgarni z taką ladą? ;)
UsuńJak większość tu obecnych, ja również nie wyobrażam sobie takiego traktowania książek. Żeby tak pociąć książki, to naprawdę trzeba nie mieć mózgu:( Niektóre rzeczy wykonane z książek są naprawdę ładne ale ja nie byłabym zdolna do zrobienia czegokolwiek z dobrej książki. Wolałabym oddać wszystkie książki komuś, kto je przeczyta, niż robić sobie dekoracje. Dla mnie masakra.
OdpowiedzUsuńTak sobie właśnie wyobraziłam sytuację, w której wchodzę do znajomego i widzę doniczkę zrobioną z książki, której bezskutecznie poszukuję od jakiegoś czasu. Jakieś wyjątkowe, stare wydanie, niewznawiana powieść. Serce by mi pękło. :/
UsuńNie wiem, ja mam w domu pełno starych książek, może i już nie czytanych, ale obie z mamą nie mamy serca ich zniszczyć, wyrzucić, ogólnie zrobić im krzywdę, stoją na półkach. Sporo osób nas za to krytykuje ale my już po prostu tak ammy.
OdpowiedzUsuńNaprawdę? Krytykują Was za coś takiego? Dziwne.
UsuńKsiążka jako doniczka na kwiatek wygląda cudnie,ale zaraz zamoknie i jest totalnie niepraktyczna!
OdpowiedzUsuńPodobają mi się te zakładki do książek zrobione z grzbietów.
I lampa jest świetna!
Wanna to już przegięcie i głupota totalna. Niestety mieszkania nie są z gumy, biblioteki też nie. Bywają lata w których w bibliotekach ubytkowane są tysiące, ba, dziesiątki tysięcy książek - wszystko idzie na makulaturę i na przemiał. Niestety nie ma pieniędzy i miejsca, żeby je przechowywać.
W sam raz na kaktusy, albo plastikowe kwiatki. :P
UsuńEch... Szkoda takich książek, ale fakt faktem, nowych przybywa, a trudno, żeby bibliotek była w stanie zmagazynować je wszystkie. Trudno się im dziwić, że pozbywają się książek, które od kilkunastu lat ani razu nie były zdjęte z półki.
Niestety nie podoba mi się to!!! I zdania nie zmienię. Nie ważne czy książka była mega nudna na tyle, że nawet przez 10 stron nie przebrnęłam - nigdy nie zniszczyłabym nawet takiej książki!!!
OdpowiedzUsuńNiestety pracując z racji zawodu jakiś czas temu w bibliotece, książki stare, które się "nie czytają" od kilkunastu lat zostawały przekazywane za tzw. "przysłowiową złotówkę" chętnym którzy mieli na nie ochotę, resztę pakowano w pudła i upychano gdzieś w magazynie. Pewnie po jakimś czasie gdy zabraknie miejsca zostaną one również zniszczone, niestety taka rzeczywistość :(
No właśnie o tym samym napisała wyżej Basia. Szkoda, ogromnie szkoda, ale co poradzić? Samej mi żal takich niszczejących książek, ale przecież nie sposób ich przygarnąć choćby i za darmo.
UsuńJako lada prezentują się chyba najlepiej i nie są zniszczone. :P
OdpowiedzUsuńChyba, że ktoś znudzony staniem w kolejce zacznie się do nich dobierać. ;)
UsuńNiektóre dzieła stworzone z ksiązek są na prawde bardzo piękne i imopnujące, ale ta sytaucja z tą restauracją, jest na prawdę oburzająca. Myśli, że robienie czegoś tak pięknego z ksiażek nie jest rzeczą złą, ale trzeba to robic z rozsądkiem i oczywiście nie ze wszystkimi pozycjami.
OdpowiedzUsuńOtóż to, rozsądek się przydaje. W pizzerii go zdecydowanie zabrakło.
UsuńObrazek ze statkiem to chyba nie jest rzeźba, raczej photoshop ;)
OdpowiedzUsuńhttp://www.beautifullife.info/advertisment/words-create-worlds/
Teraz nie wiem, czy cieszyć się, że książce nic się nie stało, czy złościć, że dałam się nabrać. ;P
UsuńMyślę, że lepiej byłoby gdyby właściciele tej restauracji ustawili te książki na podłodze jedna na drugiej. Przy odpowiednim doborze okładek (a właściwie ich grzbietów) mogłoby to wyglądać naprawdę efektownie. Robienie z podrzędnej knajpki miejsca na siłę hipsterskiego (założę się, że to hipsterzy są ,,targetem", w który celowali sprawcy tej książkowej masakry) nie ma większego sensu i zniechęciło do tej kawiarni wielu potencjalnych klientów, mnie na pewno.
OdpowiedzUsuńTrudno mi sobie wyobrazić, by osoby interesujące się literaturą, dużo czytające - dobrze się czuły w takich wnętrzach. Działania bez wyobraźni, to co miało zachęcić, stworzyć klimat, zniechęciło tych, których miało przyciągnąć.
UsuńKiedy książka nie cierpi - nie zostają wycinane kartki, nie zostaje pozbawiona okładki, nie jest w żaden sposób niszczona, wtedy można ją wykorzystywać. Nie znoszę, jak ktoś traktuje książki, jako rzecz, taką którą można przerobić sobie, o bo tak mu się podoba, bo w ogóle one nie mają dla niego żadnej wartości. To jest straszne, że książki stają się przedmiotami wystawowymi - przecież one są do czytania, a nie do służenia za ozdobę na ścianie w pizzeri... Może gdyby niektóre osoby je zaczęły czytać, to zmądrzałyby i traktowały je z należytym szacunkiem. Ale czasami niektórym nic już nie pomoże. Smutna prawda.
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że rzecz polega na tym, że książka jest traktowana totalnie przedmiotowo. Tak, jest przedmiotem, jest rzeczą, ale jest też dobrem kultury, czymś co świadczy o nas jako o ludziach. I nie powinno się ich traktować jak byle przedmiot, który można dowolnie wykorzystać.
UsuńNo tak, dawniej bogaci ludzie wynajmowali osoby, które ściągały książki z półek i przewracały kartki, żeby książki nosiły jakieś ślady używania. :P A teraz to takie ekstremalne czasy teraz mamy.
OdpowiedzUsuńO, a o tym nie wiedziałam. :P
UsuńA trzeba było np. maczać co jakiś czas paluchy w czymś brudnym, dla lepszego efektu? :D
Nie oburza mnie wykorzystanie książek do celów artystycznych, czyli właśnie jakaś rzeźba z książki, lampa czy co tam innego, ale przykład z pizzerią to czysty odiotyzm.
OdpowiedzUsuńA rzeźba z nowych książek, takich, które jeszcze wielu czytelników mogłyby zachwycić?
UsuńNie nie nie! ksiązki są po to, aby je czytać i podziwiać (zwłaszcza jeżeli się rozpadają) a nie robić z nich cokolwiek innego -.-
OdpowiedzUsuńGłos prawdziwej miłośniczki literatury. :)
UsuńPrzez przypadek czytałam o tym pocięciu książek, zupełnie bez pomysłu...
OdpowiedzUsuńJak dla mnie - totalna głupota. :/
UsuńWygląda to efektownie, ale moim zdaniem to profanacja.
OdpowiedzUsuńAczkolwiek książki z kilku przedmiotów szkolnych nie byłyby problemem. Można je niszczyć do woli. :)
UsuńO podręcznikach w tym kontekście nie pomyślałam. :D
UsuńTeraz już mi przeszło, ale swego czasu nie miałabym skrupułów, żeby skrzywdzić np.podręcznik do chemii. :P
masakra, książki na pół straszna sprawa :/ widać, że ktoś jest ewidentnym przeciwnikiem książek, a szkoda..
OdpowiedzUsuńNie mam w ogóle pojęcia jak można wpaść na taki pomysł, ale jak widać można.
Usuń