Maciej Jastrzębski Matrioszka Rosja i Jastrząb Wyd. Editio 2013 s. 288 |
Miałam kiedyś matrioszkę. Taką typową dziewczynę ubraną w ludowy strój. Już nie pamiętam, czy składała się z trzech czy czterech lalek. Najbardziej lubiłam tę najmniejszą. Otwierałam więc kolejne drewniane postaci, by na końcu wydobyć ze środka tę, do której wnętrza zajrzeć już nie można (a już na pewno nie po dobroci). Maciej Jastrzębski zwany Jastrzębiem, w swoim reportażu Matrioszka Rosja i Jastrząb, porównuje to największe państwo na świecie, do tej popularnej, drewnianej lalki, bo tak jak ona, tak i Rosja składa się z wielu warstw. Każda kolejna różni się od poprzedniej. Czasami są to różnice niezwykle subtelne, ledwie zauważalne. Tylko wytrwali i uważni, dotrą do tej najmniejszej laleczki. Niektórzy nazywają ją "duszą matrioszki"[1].
Im bardziej zagłębiałam się w lekturę książki Jastrzębskiego, tym bardziej zgadzałam się z jego refleksją: poznawanie Rosji w jakiś sensie przypomina otwieranie matrioszki. (...) Poznając Rosję, również odkrywamy jej kolejne warstwy. Nie każda z odsłon wywołuje nasz entuzjazm. Bywa tak, że przez długi czas nie mamy odwagi zajrzeć głębiej. Wątpię też, aby kiedykolwiek udało się nam dotrzeć do tej najmniejszej, nagiej laleczki[2].
Podróż przez Rosję z dziennikarzem związanym z Polskim Radiem, korespondentem zagranicznym, który relacjonował zdarzenia m.in. z Białorusi, Gruzji, wielu stolic europejskich i azjatyckich, obecnie mieszkańcem Moskwy jest podróżą niezwykle interesującą. Jego reportaż to taka Rosja w pigułce - idealna lektura dla tych, którzy niewiele o niej wiedzą, a chcieliby poznać ją z różnych stron. Będzie więc o kulturze, polityce, gospodarce, religii, tajemnicach Kremla, moskiewskim metrze, diamentach i podboju kosmosu. O ludziach ważnych dla kraju: politykach, oligarchach, wynalazcach, dziennikarzach, przedstawicielach świata kultury i sztuki. Znajdzie się miejsce nie tylko dla faktów, ale i legend. Magia zmiesza się z rzeczywistością. Na moment zniknie reporterska precyzyjna rzeczowość w podawaniu informacji, zastąpi ją poetycka proza malująca ten tajemniczy pierwiastek tworzący klimat Rosji. Zupełnie, jakbyśmy nagle wskoczyli w świat wykreowany przez Annę Mylikyan. Kto widział Rusałkę - zrozumie. Autor doskonale potrafi malować słowem. Moskwa, którą opisuje, Moskwa, przez która prowadzi nas wraz z tajemniczym wujkiem Borką, staje przed oczami jak żywa. Niekiedy surowa, innym razem pełna przepychu. Kapryśna. Niebezpieczna. Pociągająca. Intrygująca. Zdumiewająca. Zagadkowa.
Na samej Wozdwiżence też nie zaznamy spokoju. Hałas przejeżdżających aut nie pozwala zanurzyć się w głębinach czasu, aby usłyszeć syk dawno nieistniejących gazowych latarni. Do stojących obok Rosyjskiej Biblioteki Państwowej nie dotrze szelest kartek. Zgiełk cichnie w podziemnym przejściu na Mochowej. Po drugiej stronie ulicy panuje cisza. Roztańczone źrenice uspokaja zieleń trawy i, jak mawia wujek Borka "powoli zanurzamy się w rzece czasu"[3].
Maciej Jastrzębski nie unika także tych trudniejszych tematów. Wspomina o tragediach znanych nam z mediów: zatonięciu Kurska, katastrofie smoleńskiej, zamachu w Biesłanie, operacji w moskiewskim teatrze na Dubrowce czy eksplozji zbiorników z paliwem na kosmodromie Bajkonur. Sporo miejsca poświęca relacjom pomiędzy Rosją a Czeczenią, a co ważne dla polskiego czytelnika - nie omija tematu stosunków polsko-rosyjskich (przeszłych i obecnych) oraz roli naszych rodaków w kreowaniu rosyjskiej rzeczywistości.
Jedni Rosjanie widzą w nas "słowiańskich braci". Inni nabzdyczonych, pełnych pretensji Polaczków. Jeszcze inni naród dzielny i wykształcony. Historia kontaktów Polaków z Rosjanami plecie się jak długi warkocz. Nie ma takiej siły, która rozerwałaby splątane włosy[4].
matrioszki |
Matrioszka Rosja i Jastrząb intryguje i interesuje. Rosja wyłaniająca się z reportażu jest pełna kontrastów. Jak powtarza autor za mieszkańcami tego ogromnego państwa - tego kraju nie da się ogarnąć rozumem. Można jednak spróbować go poznać, polubić. Reportaż Jastrzębia nie wyczerpuje tematu, bo i nie da się tego zrobić na niespełna trzystu stronach. Autor skacze więc z tematu na temat, dzieląc się swoją wiedzą, podsuwają anegdoty, miejskie legendy, opisując, relacjonując, rozmawiając z ciekawymi ludźmi, prowadząc ulicami Moskwy. Jego książka jest świetnym wstępem, zachętą do zgłębiania rosyjskich tajemnic. Na jej końcu, autor oddaje głos swoim znajomym - korespondentom Polskiego Radia w Moskwie. Po tej lekturze obraz Rosji staje się jakby pełniejszy.
ikona, fenomen rosyjskiej estrady Ałła Pugaczowa - Arlekino
Bułat Okudżawa - Piosenka o Arbacie
Ach, Arbacie, mój Arbacie,
tyś moim powołaniem.
Ty jesteś i radością moją,
i moim nieszczęściem[5].
(Tytułowy Mistrz z powieści Bułhakowa mieszkał właśnie na Arbacie; a Okudżawa był z tą starą, moskiewską ulicą mocno związany).
słynna Modlitwa Bułata Okudżawy - Francois Villon (Dopóki nam ziemia kręci się)
***
Książkę polecammiłośnikom reportażyzainteresowanym tematyką rosyjskąchcącym pogłębić informacje dotyczące Rosjiwybierającym się z wizytą do Moskwy
***
[1] Maciej Jastrzębski, Matrioszka Rosja i Jastrząb, wyd. Editio, 2013, s. 267.
[2] Tamże.
[3] Tamże, s. 77.
[4] Tamże, s. 182.
[5] Tamże, s. 71.
***
egzemplarz recenzencki |
Nie jetem wielbicielką reportaży, ale na ten jestem skłonna się skusić
OdpowiedzUsuńI słusznie. ;)
UsuńRosja wciąż jest dla mnie zagadką, którą zamierzam w przyszłości zgłębić. Myślę, że ta książka będzie mi w tym bardzo pomocna. Sama jej okładka zachęca mnie do lektury. Oj, chyba już wiem, czego zażyczę sobie od Mikołaja:)
OdpowiedzUsuńPS: Zachęcam do zgłoszenia tej książki do wyzwania ,,Odkrywamy białe plamy".
Na początek, wydaje mi się, że to dobra lektura. Dorzuciłabym też do zestawu książki Hugo-Badera.
UsuńDorzuciłam trzy linki. Jakoś zapomniałam o zgłaszaniu książek.
Wiem, wiem. Już od jakiegoś czasu poluję na ,,Białą gorączkę". Liczę na jakąś świąteczną promocję :)
UsuńPromocji nie brakuje, więc na pewno w którąś się wstrzelisz. ;)
UsuńAch, pamiętam mój zachwyt tymi laleczkami! Potem pojawiły się też polskie, plastikowe podróby matrioszek.
OdpowiedzUsuńChętnie poznam ten reportaż, bo jeśli Rosja jest taka jak te laleczki, to powinna mnie zainteresować. :)
Plastikowe? Brrr... Na szczęście miałam drewnianą. :)
UsuńJak myślę o swojej przyszłości, to okazuje się, że Rosja to dla mnie jedno z lepszych wyjść. Rosja, której nie znam, i którą nie wiedziałam, jak poznać. A tu coś takiego. Okładka przyciągała mnie już wcześniej, teraz przyciąga całość.
OdpowiedzUsuńRosja jako jedno z lepszych wyjść? A mogę spytać, dlaczego?
UsuńBo jeżeli uprawiać fizykę doświadczalną, to albo w CERNie, albo w Zjednoczonym Instytucie Badań Jądrowych w Dubnej.
UsuńAch, no tak - zapomniałam o Twoich kosmicznych, z mojego punktu widzenia, zainteresowaniach.
UsuńKsiążka idealna dla mnie! :) Na pewno by mi się spodobała. A Matrioszki zawsze mnie ciekawiły, od małego.
OdpowiedzUsuńTo docieranie do kolejnych warstw Rosji też powinny Cię ciekawić.
UsuńMogłabym przeczytać celem poszerzenia wiedzy ;) Pamiętam matrioszki miałam drewniane :D
OdpowiedzUsuńBardzo dobry cel. ;)
UsuńMiałam matrioszkę kiedyś!
OdpowiedzUsuńI co z nią zrobiłaś, he? :D
UsuńBędę chorować na tę książkę po Twojej recenzji. Sprawdziłam w swoich bibliotekach, ale niestety żadna jej nie posiada :(
OdpowiedzUsuńMoże jeszcze ją zakupią, w końcu to dosyć nowa książka.
UsuńChętnie przeczytam, bo o Rosji nie wiem prawie nic. Najbardziej ciekawi mnie opis stosunków polsko-rosyjskich, więc będę się rozglądać za ta publikacją :)
OdpowiedzUsuńMnie najbardziej zaciekawiło 100 faktów o Polsce widzianej oczami Rosjanina. Autor przedrukował 10, np.:
UsuńPolacy mówią o sobie, że nie lubią Rosjan i Niemców. Nie wiadomo dlaczego wszyscy znają piosenkę "Zawsze niech będzie słońce".
:P
Dobre! Takie ciekawostki to istne smaczki :D
UsuńMniej dobre jest to, że teraz mi ta piosenka chodzi po głowie, a nawet jej nie odsłuchiwałam. :D
UsuńNie przebrnęłam, trochę nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńTo mnie zaskoczyłaś, bo wydawałoby się, że tematyka jest dla Ciebie idealna.
UsuńMiałam także Matrioszki, a jakże:) Opisałaś interesująco, od razu chciałabym sięgnąć:)
OdpowiedzUsuńSięgaj, Olu, sięgaj. Ciekawa rzecz. :)
UsuńA w sumie, czemu nie, do reportaży nic nie mam, więc jak będzie okazja, to spróbuję;)
OdpowiedzUsuńFajnie pisana, sporo ciekawostek, więc warto. :)
UsuńBardzo spodobało mi się porównanie Rosji do matrioszki. Niby oczywiste, ale powiedziane tak, że człowiek zaczyna się głębiej nad tym zastanawiać. Do Rosji nigdy mnie nie ciągnęło, ale dobrym reportażem nie pogardzę przecież!
OdpowiedzUsuńPomysłowe, to fakt. :)
UsuńPrzeczytaj, jak będziesz miała okazję.
Matrioszkę miałam w dzieciństwie i podobnie jak Ty najbardziej lubiłam tę najmniejszą:)) A co do lektury to, myślę, że jest naprawdę przydatna i interesująca, która pozwoli zgłębić wiedzę na temat Rosji.
OdpowiedzUsuńMoja mała matrioszka pasła plastikowe krowy i o ile pamiętam, wyswatałam ją z jakimś smerfem z Kinder Niespodzianki. :D
UsuńOj, Aniula marzę o tej książce od dawna i teraz, po Twoim tekście jeszcze bardziej. A Matrioszkę miałam i kupiłam niedawno ze 2 mce mojej córuni :))).
OdpowiedzUsuńA mi trochę żal tej mojej. Nawet nie wiem, gdzie się podziała. Pewnie młodsze kuzynostwo dostało z resztą zabawek, albo zginęła śmiercią naturalną, jak to zabawki miewają w zwyczaju. :D
UsuńUczę się rosyjskiego od jakiegoś czasu, ale nawet w minimalnym stopniu nie obcowałam z kulturą rosyjską (kilka piosenek słyszałam, ale tego nie zaliczam), więc z chęcią sięgnę po tą książkę. Wydaje mi się, że wyniosę z niej więcej na temat Rosji niż z lekcji :)
OdpowiedzUsuńSkoro się uczysz języka, to taka pozycja jest jak znalazł. Warto wiedzieć coś więcej o kraju, którego język się zna. Tak mi się przynajmniej wydaje.
UsuńZawsze marzyła mi się matrioszka, pewnie też dlatego, że bardzo lubiłam uczyć się rosyjskiego.
OdpowiedzUsuńDo dzisiaj natomiast lubię czytać książki poświęcone Rosji. Polecam "Przejażdżkę po Rosji" Andrzeja Wróblewskiego, bo podejrzewam, że "Imperium" Kapuścińskiego masz już za sobą.
"Jastrzębia..." mam na liście od jakiegoś miesiąca :)
I jak tu się przyznać, że nie czytałam "Imperium"? ;) Mam tę książkę od dawna (co widać w nagłówku ;), ale akurat tej książki Kapuścińskiego jeszcze nie przeczytałam.
Usuń;) Zauważyłam już wcześniej w nagłówku, stąd moje przeświadczenie, że przeczytałaś ;)
UsuńW takim razie - lektura obowiązkowa ;)
Przecież to moje książki, a wiadomo, że swoich się nie czyta, tylko posiada. :P
UsuńCoś w tym jest ;)
UsuńNiestety. ;)
UsuńNie wiem gdzie umieścić link do Twojego wyzwania. Przeczytałam pierwszą książkę - http://monweg.blog.onet.pl/2013/12/09/lala/
OdpowiedzUsuńNajlepiej w zakładce "Polacy nie gęsi II", ale w sumie wszędzie go znajdę. ;)
UsuńU nas się na matrioszki mówiło baby. I z tego, co pamiętam miałam jedną, ale nie wiem, co się z nią stało ;)
OdpowiedzUsuńEeee... "Matrioszka" brzmi ładniej. ;)
UsuńO! I to jest książka, którą chętnie bym przeczytała! Ciekawe, czy to możliwe, żebym nie miała takiej matrioszki. :P Przecież u mnie w domu było wszystko, co niepotrzebne. :P
OdpowiedzUsuńNo nie wierzę, w końcu trafiłam w Twój gust? :D
UsuńWidocznie matrioszki są bardziej potrzebne, niż mogłoby się zdawać. :P
Rosja to mój konik i na pewną tę książkę przeczytam, muszę kupić koniecznie przy okazji pobytu w Polsce
OdpowiedzUsuńJak konik, to koniecznie, choć pewnie większość informacji nie będzie dla Ciebie zaskoczeniem.
UsuńPierwszy raz widzę tę książkę na oczy, bardzo interesująca pozycja :)
OdpowiedzUsuńHa! I to ja mam w tym swój udział. :P
UsuńWidziałam "Rusałkę" (i chyba powinnam do niej wrócić, tak btw) I oczywiście przeczytać tę książkę... W końcu - podobno - trochę interesuję się Rosją;)
OdpowiedzUsuń"Rusałka" jest przepiękna. Oglądałam też inny film autorki - "Mars", ale nieco mniej mi się podobał (może dlatego, że mniej go zrozumiałam :P).
UsuńPodobno w każdej plotce jest ziarno prawdy. ;)
Też zgadzam się z tym cytatem. W ogóle zauważyłam, że teraz na blogach Rosja jest sławna, jeśli można tak powiedzieć :D Ja sama wczoraj też skończyłam czytać książkę osadzoną w realiach rosyjskich i szczerze mówiąc uwielbiam takie opowieści. Rosja jest pięknym krajem i z chęcią przeczytałabym powyższą pozycję :)
OdpowiedzUsuńMoże tak jest też dzięki wyzwaniom? U Basi Pelc jest jedno. :)
UsuńA sama rosyjską literaturę znam bardzo słabo.
Specjalnego zainteresowania Rosją może i nie mam, ale z chęcią przeczytam. Lubię reportaże i lubię poznawać życie i inne kultury. A matrioszki... także pamiętam zabawę nimi. Ale ja chyba pamiętam ile ich było - 5 :)
OdpowiedzUsuńTo też nie moje ulubione rejony, ale jak reportaż jest dobrze i ciekawie napisany, to o każdym miejscu chętnie czytam.
UsuńHmm... Mało co czytałam jeszcze o Rosji, więc może rzeczywiście taka wersja "w pigułce" by się przydała...
OdpowiedzUsuńNa dobry początek - na pewno. :)
Usuń