czeski zespół Ginevra |
Zacznę od wyznania: uwielbiam atmosferę Targów. Różnorodne stoiska, ciekawi ludzie i mnóstwo pasjonatów danej dziedziny. W minioną sobotę, na Międzynarodowych Targach Poznańskich odbywały się Targi Zabawek i Artykułów dla Dzieci, Targi Akwarystyki i Terrarystyki (które umknęły mojej uwadze, ale nie żałuję - nie należę do miłośniczek beznogich stworzeń zwykle zamieszkujących terraria), Targi Gier Video i Multimedialnej Rozrywki, Salon Modelarstwa i Gier Towarzyskich oraz to, co interesowało mnie najbardziej, czyli Targi Regionów i Produktów Turystycznych.
plecak prawdziwego turysty |
Ta ostatnia impreza zwabiła mnie przede wszystkim nazwiskiem Martyny Wojciechowskiej oraz spotkaniem z małżeństwem Kobusów (pamiętacie moją recenzję Egiptu?). Relacja ze spotkania z przesympatyczną parą pojawi się za jakiś czas, a co do autorki Kobiety na krańcu świata... Cóż...
spotkanie z Anną i Krzysztofem Kobus |
Jak wielkiego trzeba mieć pecha, żeby stojąc w długim ogonku do kasy, dotrzeć w końcu do kontuaru i przekonać się, że w tym właśnie momencie wysiadł system i o zakupie wejściówki na teren Targów można jedynie pomarzyć? Do spotkania z Anną i Krzysztofem Kobus było już tylko pół godziny. Obsługa zasłoniła się kartką głoszącą "kasa nieczynna" po czym udała się na fajkę i śniadanie. Super, po prostu super. A czas leciał... Pół godziny później klęłam już nie tylko w myślach, tęskniąc za czasami, kiedy dostawało się do ręki drukowane bilety, facet przy wejściu darł je na pół i można było mieć gdzieś jakiś nowoczesny system generowania wejściówek. Wkurzonych było coraz więcej, aż w końcu ktoś poszedł po rozum do głowy i wpuścił zebrany tłum bez biletów na teren Targów. Trzy dychy oszczędzone, można lecieć na spotkanie. Na razie powiem Wam tylko tyle, że Kobusowie są przesympatyczni i cieszę się, że mogłam ich posłuchać na żywo.
Martyna Wojciechowska i dziki tłum wielbicieli |
Kolejnym punktem programu miało być spotkanie z Martyną Wojciechowską. Liczba łowców autografów i chętnych do uwiecznienia swojej podobizny tuż obok postaci podróżniczki, z miejsca ostudziła mój zapał. Postanowiłam poczekać na spotkanie autorskie z prawdziwego zdarzenia i wtedy ewentualnie ustawić się w kolejce. Tymczasem ruszyłam dalej, by pozwiedzać pozostałe stoiska.
odpowiedź na pytanie: dlaczego nie mam autografu Martyny Wojciechowskiej? |
Na Targach Regionów i Produktów Turystycznych były zarówno stoiska dotyczące różnych zakątków Polski, jak i zagraniczne, w tym dotyczące nie tylko państw najczęściej wybieranych na miejsce wakacyjnych wypadów (jak np. Chorwacja, Hiszpania, Włochy czy Czechy), ale także nieco bardziej egzotycznych typu Indie, Japonia oraz Pakistan.
mała radość - czyli stoisko z moich rodzinnych stron |
jedni z Targów przynosili ulotki, inni... |
tworzą się misterne wzory |
mistrz pierwszego i drugiego planu |
urocza - prawda? |
na ludową, skoczną nutę |
moda łowicka |
Z wyprawy między stoiska wróciłam z torbą pełną ulotek, wszak wakacje już niedługo. Zanim jednak dotarłam do domu chciałam zobaczyć pokaz jujitsu oraz to, co oferowały pozostałe imprezy odbywające się w innych pawilonach.
Na Targach Zabawek i Artykułów dla Dzieci można było spotkać m.in. symbol okultystyczny zwany Hello Kitty oraz poczciwego Reksia, który - jak chodzą plotki - dorabia nielegalnym kopiowaniem filmów (kto widział czołówkę Reksia, ten wie o co chodzi).
Targi Gier Video i Multimedialnej Rozrywki skupiły pasjonatów...
...i podejrzane towarzystwo.
Salon Modelarstwa i Gier Towarzyskich - tu poczułam się jak dziecko w fabryce zabawek!
Od makiet kolejowych nie mogłam się wprost oderwać! To małe dzieła sztuki, dopracowane w każdym calu. Nad rzeką wędkarz łowi ryby, na łące pasą się krowy, z lokomotywy bucha para, a cały skład pędzi przez doliny i miasteczka, skupiając na sobie uwagę nie tylko miłośników modelarstwa.
---
---
Ale Ci zazdroszczę...
OdpowiedzUsuńE tam, wróciłam bez autografu. :D
UsuńAleż chciałabym chociaż raz odwiedzić Targi:) Mówi się, że Polacy nie czytają, a tu takie tłumy:)
OdpowiedzUsuńNajwyraźniej Ci nieliczni, którzy czytają - czytają Wojciechowską. Reszta, sądząc po frekwencji - woli gry. :D
UsuńSzkoda, że nie wiedziałam, bo bym się z chęcią wybrała:)
OdpowiedzUsuńJa dowiedziałam się przypadkiem - mąż usłyszał w radiu, że ma być gdzieś Wojciechowska, więc sprawdziliśmy gdzie. ;)
UsuńPojechałabym..... Te piwa, makiety pociągów, gry... *w*
OdpowiedzUsuńMakiety są fantastyczne!
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńNigdy nie byłam na Międzynarodowych Targach Poznańskich. Muszę się kiedyś wybrać :)
OdpowiedzUsuńUdało się 2 lata temu zdobyć autograf Martyny Wojciechowskiej na jej "Automaniaczce" (książka była na prezent). Kolejka była spora, ale wpadłam na pomysł - poprosiłam panią w kolejce, by mi trzymała miejsce, a sama cykałam foty innych pisarzy. Jak wróciłam, to prawie była moja kolej :P
Tak! Tak! Tak! Może w marcu na Pyrkon? (Wiem, wiem, nie lubisz fantastyki. Ale może jednak? Będzie co fotografować - to pewne).
UsuńDobrze, że się nie zagapiłaś. :P
Pyrkon niekoniecznie, bo nawet nie odróżnię autorów od pracowników wydawnictwa - taki mam poziom wiedzy o fantastyce :P
UsuńByło bardzo blisko od zagapienia. Ale chyba bardziej przeżywała to ta pani, którą poprosiłam o pilnowanie kolejki ;)
E tam, będziemy zerkać ludziom w identyfikatory. :P
UsuńNo wiesz? Tak narażać dobrą kobietę na stres? :P
Gorzej, jak nie będą mieć identyfikatorów. Przepraszam, jak się pan/pani nazywa? Bo robię relację i muszę pana/panią jakoś podpisać... :P
UsuńWiem, same kłopoty ze mną :P
Co się martwisz. Ja mam wprawę w pytaniu ludzi kim są. Swoją drogą, miałam obadać to Truskawkowe Studio. :P
UsuńO wiadomości do Tomasza S. też zapomniałam. O_o
Ech... Cóż zrobić. Jakoś to trzeba znieść. :P
Ciekawe wydarzenie. Już miałam Cię poprawić, gdyż z Hello Kitty stoi Clifford, nie Reksio - ach to młodsze rodzeństwo:P ale ostatecznie Reksio ukazał się mym oczom poniżej:P
OdpowiedzUsuńO raju, muszę wygooglać tego tajemniczego Clifforda, bo dla mnie to tylko czerwony pies. :P
UsuńJa to zawsze taka ciapa jestem i ciekawe wydarzenia przegapię ;/
OdpowiedzUsuńMnie też to się zdarza i to niestety często. Tym razem dowiedziałam się zupełnie przypadkiem.
UsuńJa autograf Martyny zdobyłam w tym roku na Warszawskich Targach Książki dla brata:)
OdpowiedzUsuńMoże to jest dobry sposób, żeby tłumy przyszły na spotkania z pisarzami... Trochę atrakcji na inny temat i można ruszyć z całymi rodzinami :) Dla każdego coś przyjemnego.
OdpowiedzUsuńCoś w tym jest - akurat w ten weekend faktycznie, trudno było się nudzić.
UsuńZazdraszczam :) bo chociaż w Łodzi też są targi ale na pewno nie na taką skalę :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
U nas ciągle coś jest, ale na wszystko ganiać się niestety nie da. :(
UsuńAle przynajmniej wybór jest :) Byłam szczęsliwa jak w Spodku organizowali duże turystyczne targi. Potem niestety przenieśli je... za granicę (do Sosonowca) :P To się dla mnie wiąże z wieloma przesiadkami. W Katowicach niby coś tam jest, ale nie starają się tak jak wcześniej.
UsuńDobrze, że kontrole na granicy znieśli, przynajmniej nie tkwisz z paszportem w długaśnym ogonku. :P
UsuńOstatnio stwierdziłam, że żadne miejsce nie jest zadowalające. W Poznaniu cierpię na brak Targów Książki (co jest kosmicznie dziwne, zważywszy na to, że mamy tu targi wszystkiego innego :).
No fakt, nic nie pobije 3 godzin (co do minuty) na granicy z Ukrainą i... kolejki do Martyny :) A okazja na spotkania z nią pewnie jeszcze niejedna będzie.
UsuńA ja myślałam, że w Poznaniu są Targi wszystkiego.
Oprócz książek. :P Tzn. jest Pyrkon, ale z mojego punktu widzenia się nie liczy. ;)
UsuńBędzie, na Targach w Krakowie. ;)
Powiem Ci, że na targach w Krakowie kolejka do Wojciechowskiej wygląda podobnie...
OdpowiedzUsuńMąż tu nie zajrzy, to mogę napisać, że jak nie lubię brodatych, tak fajny ten Mistrz pierwszego i drugiego planu:P
Domyślam się, ale liczę na to, że w Krakowie oprócz kolejki będzie też spotkanie autorskie. :)
UsuńSpoko. Nie wsypiemy Cię. :P
Szkoda, że mam tak daleko do Poznania. Na pewno jeszcze "dorwiesz" Wojciechowską.
OdpowiedzUsuńCzuję się jak myśliwy na polowaniu. :P
UsuńBardzo fajna relacja ;) Ja co prawda autograf pani Martyny mam, wspólnego zdjęcia niestety nie, ale może kiedyś się uda ;) Z tego, co widziałam na fanpage autorki, to również wspominała o kosmicznie wielkich tłumach.
OdpowiedzUsuńP.S. ,,Symbol okultystyczny" mnie rozbroił ;))
Dzięki. ;)
UsuńBył problem z opanowaniem tłumu. Martyna co prawda próbowała wpłynąć na ludzi, żeby stanęli grzecznie w kolejce, ale równie dobrze mogłaby położyć przed kotem rybkę i poprosić, by zjadł ją dopiero za godzinę. ;)
Nie śmiej się! Wiesz jak to zło wcielone może wpłynąć na niewinne dzieci?? :P
Ojej, te makietowe zdjęcia są cudne! Słyszałam o tych targach i tak podejrzewałam, że się na nie powleczesz. :-)
OdpowiedzUsuńA czemu ta pani ma z tyłu głowy założony kineskop? :P
Makiety są cudne! Sama bym się przy takiej pobawiła. :D
UsuńGdzie? Kto? Co? Jak?
Zgadzam się: makiety są świetne:) No i zazdroszczę targów, sama jeszcze nigdy nie byłam...
OdpowiedzUsuńTeż nie bywam zbyt często - jakby nie było, wejściówki są płatne i trochę szkoda kasy, zwłaszcza jeśli nie szukam niczego konkretnego. Ale od czasu do czasu - warto. :)
UsuńW sumie to drogie te targi. Jak widać nie ma tego złego... ;) Jeśli chodzi o Martynę Wojciechowską, to ja dzisiaj postawilam na najnowszy odcinek "Kobiety na krańcu świata". Od kiedy przeczytała rozpiskę w Travelerze, czekam na ten właśnie odcinek. Swoją drogą najnowsza seria jest najciekawasza (poza 1. która jako nowość sama w sobie była ciekawostką). Coś mi się zdaje, że będę musiała kupić literacką wersję :)
OdpowiedzUsuńDawno już nie oglądałam programu Martyny. :( Jakoś tak brak mi czasu na oglądanie w tv (nie lubię dopasowywać rozkładu dnia do programu tv ;), a w necie nie obejrzę, bo mi się laptop przegrzewa. :/
UsuńA dzięki temu, że nie zapłaciliśmy za wejściówki, kupiłam trzeci tom "Kobiety na krańcu świata". :)
To szykuj się na niezwykle ciekawą 4. część "Kobiety..." jak już wydrukują.
UsuńCzyli można powiedzieć: organizatorzy stratni, autorka zyskała podwójnie :)
Nie wiem o co chodzi, ale już się cieszę. :P
UsuńJeszcze muszę dwie poprzednie kupić, bo miałam pożyczone od Mamy.
Oj, organizatorzy sporo stratni. Cieszę się, że poczekałam te pół godziny, a niewiele brakowało bym z pięć minut wcześniej wkurzona wróciła do domu.
Kiedyś w Mediamarkt widziałam pakiet trzech książek w cenie niecałe 50 za wszystkie (nie chcę skłamać, ale tak to zapamiętałam).
UsuńChodzi mianowicie o to, że do tej pory każdy odcinek czwartej serii oglądałam nie mogąc się oderwać. Researcherzy wzięli się do roboty :P Bradzo ciekawe historie. Pozwolę zasmakować choćby tym, że była kobieta, która wraz z rodziną (i wcale nie jest wyjątkiem w Manili) mieszka na cmenatarzu, w grobowcu w zamian za utrzymywanie okolicy w czystości.Już jestem ciekawa tych zdjęć w książce.
Widziałam w Empiku (albo Matrasie), ale akurat nie miałam kasy, a później już nie było. :/
UsuńOooo... To teraz mnie zaintrygowałaś. Nawet nie bardzo potrafię to sobie wyobrazić.
Takie małe miasteczko na cmentarzu, gdzie jest wszystko. Trudno to nam pojąć, ale jakie robi wrażenie.
UsuńWidzę, że dużo tracę, nie oglądając tych programów.
UsuńZawsze można nadrobić, przy okazji, w internecie Pamiętam co pisałaś, ale można pokombinować :) Poza tym powtarzają jej programy wielokrotnie.
UsuńZachęcałam do powrotu do Krajewskiego... Zapraszam do zapoznania się z recenzją u mnie na blogu :)
Jak ochłonę finansowo po przeprowadzce, która mnie niedługo czeka, to pomyślę o nowym laptopie, a wtedy na pewno nadrobię. :)
UsuńCzytałam i na pewno wypożyczę z biblioteki, jak tylko znajdę ten tytuł na półce. :)
Fantastyczne zdjęcia ci wyszły! Jeszcze nie byłam na takich targach, z tym większą przyjemnością przeczytałam i obejrzałam twoją relację:) Mam nadzieję, że na targach książki w Krakowie kolejki do autorów nie będą takie przerażająco długie jak do Martyny :/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)
Dzięki. :)
UsuńTeż mam taką nadzieję, choć w kilku przypadkach nie mam złudzeń - chętni będą musieli swoje odstać.
Szkoda,że nie udało Ci się zdobyć ten autograf, bo jakby nie było byłaś już bardzo blisko, miło mi oglądać relację sama na te najważniejsze w Krakowie niestety nie pojadę, mam nadzieję,że zrobisz kolejne piękne fotografie, a w te dni myślami będę z wami wszystkimi :))
OdpowiedzUsuńW kolejce po autograf nawet nie stałam, a zdjęcia robiła z boku jak wstrętny paparazzi. :D
UsuńCzy piękne to nie wiem, ale jak się znam, to będę Wam przynudzać fotkami jeszcze na długo po zakończeniu Targów. A teraz jeszcze mam zaległe relacje ze spotkania z Mosleyem, Sekielskim i Głuchowskim oraz z Kobusami. :D
Najbardziej zazdroszczę spotkania z Anią i Krzysztofem. Nigdy nie wątpiłam, że to mądrzy i przesympatyczni ludzie. Gdybym miała do wyboru spotkanie z Nimi i z Martyną, bez zastanowienia wybrałabym Kobusów (choć Martynę bardzo lubię:))
OdpowiedzUsuńSpotkanie było naprawdę fajne, tylko miejsce do kitu. Zbyt jasno było i pięknie przygotowana prezentacja ze zdjęciami była przez to zbyt mało widoczna. Ale jak będziesz miała okazję iść na spotkanie z nimi - to nawet się nie zastanawiaj. Świetnie się ich słucha. Pani Ania jest niesamowitą gadułą, opowiada ciekawie i zabawnie (mąż mniej się udzielał). Warto, po prostu warto jej posłuchać.
UsuńAaaaaale fajowa impreza. :D
OdpowiedzUsuńA jaki tłok! Zwłaszcza tam, gdzie skupili się wielbiciele gier. :D
UsuńOjej, ale musiało być super :)
OdpowiedzUsuńByło. :D
Usuń"podejrzane towarzystwo" najlepsze ;) Bardzo lubię przeglądać takie relacje.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło
No nie wiem, nie wiem - chyba nie chciałabym zostać sam na sam z żadnym z tych panów. :P
UsuńNawet nie wiedziałam, że są takie Targi :) Nie dziwię się, że nie stałaś w kolejce, bo też bym tego nie zrobiła :P
OdpowiedzUsuńDla samego podpisu i ewentualnego zdjęcia - chyba nie warto. Co innego, gdyby można było trochę porozmawiać z autorką, ale czuję, że tłum by mnie zlinczował. :P
UsuńWidzę, że dla każdego coś miłego, świetna sprawa!
OdpowiedzUsuńTylko nie wiem, czemu nie przytargałam tego piwa. Przypomniałam sobie o nim dopiero przy wybieraniu zdjęć. Inna rzecz, że smakowego nie lubię, ale to śliwkowe mnie intryguje. :D
UsuńMoja małżowina (tak mówię na mojego męża) lubi piwko, pewnie pomógł by Ci je targać:)
Usuń*pomógłby ;)
UsuńMałżowina... Jak romantycznie. :P
UsuńAutograf Martyny mam z któregoś poprzedniego roku z krakowskich Targów Książki, dobrze że zanim zostałam matką pozdobywałam niektóre autografy, bo takie bywają kolejki, że teraz kiedy mi się bardzo spieszy albo jestem z małą to nie byłoby szans :)
OdpowiedzUsuńOj tam, możesz ją wysłać z książką - mała wszędzie się wciśnie. :P
UsuńAle superowe. Sprawy ludowe mnie nie do końca interesują, bo mam je na każdej imprezie (Podlasie z tego słynie) więc mi już bokiem wychodzą :) Ale super makiety, no i czemu nie zdobyłaś autografu? Przecie maniunia kolejeczka, nasi rodzice w dłuższych stali po mięso ;)
OdpowiedzUsuńZamiast stać w kolejce, wolałam kolejki oglądać. :D
UsuńNo proszę, jak miło można spędzić czas na Targach. ;)
OdpowiedzUsuńZwłaszcza, jak jest co oglądać. :)
UsuńChciałabym, żeby taki targi były również w Krakowie. Kocham Polskę, jej różnorodność i ciszę się, że gdy się ją promuje, o czym kilkakrotnie wspominałam na blogu. Ponieważ państwo Kobusowie byli jednymi z pierwszych propagatorów odkrywania Polski, jakich miałam okazję spotkać na swej drodze, do tego tak sympatycznymi, skradli moje serce (jak stwierdził mój szef, wysłuchując hymnów pochwalnych na ich cześć - mogliby mnie zaadoptować ;)).
OdpowiedzUsuńOoo... Daj się adoptować. Zobaczysz kawał świata. :)
UsuńOgromnie mi się u nich podoba właśnie to, że mimo iż jeżdżą po całym świecie, nie zapominają o Polsce. Na spotkaniu opowiadali m.in. o wycieczce w Beskid Niski.
Widzę, że impreza bardzo udana :D a na autograf Martyny mam zamiar zapolować na Targach Książki w Krakowie :)
OdpowiedzUsuńTo będziemy razem stać w kolejce. :D
UsuńJestem fanką Twoich zdjęć, jednak "upolowałaś" Martynę:) Przyznaję, także chciałabym otrzymać taki autograf, nie dziwię się tłumom:)
OdpowiedzUsuńPaparazzi dostanie sę wszędzie. :D
UsuńAutograf i zdjęcie! A tak w ogóle, to marzy mi się wywiad, ale to już raczej w sferze marzeń pozostanie. :)
Miałam podobnie na Targach Turystycznych we Wrocławiu w kwietniu :) Do Cejrowskiego była kulturalna niewielka kolejka, bo wszyscy stali do Pawlikowskiej, wobec czego mam kilka zdjęć z podróżnikiem na spokojnie bez przepychanek plus autograf. U Pawlikowskiej tłum przerażał, też czekam na spokojniejsze spotkanie :) i z Wojciechowską oczywiście też i to bardzo :))
OdpowiedzUsuńO, lekkie zdziwienie. Ja bym stała w kolejce do Cejrowskiego. A na mniejsze kolejki do Pawlikowskiej, chyba nie ma co liczyć. ;)
UsuńJa bym bez dwóch zdań wybrała kolejkę do Cejrowskiego. Pawlikowską czyta się dobrze. Ale to wszystko. Nie ogarnia mnie wielka fascynacja jej osobą. Z kolei pana Cejrowskiego kiedyś lubiłam bardziej, teraz mam momenty, że jego gadanina wzbudza we mnie dziwne wrażenia. Niemniej cenię go bardziej.
UsuńCejrowski, to mógłby wreszcie nową książkę napisać...
UsuńLubię te Twoje fotorelacje :D (nic Ci nie umknie :)), bo można się poczuć jakby się tam było :D
OdpowiedzUsuńUmknął mi niebieski muminek/hipopotam/czy-coś-w-ten deseń! Goopia ja! Nie wiedziałam, że to z książki Wojciechowskiej i nie pogoniłam za kolesiem. :D
Usuńtym razem wybaczam Ci to „małe” przeoczenie :D
UsuńNie takie małe. To był spory kawał muminko-popotama!
Usuńdomyślam się, że takie małe to, to nie było :) może jeszcze kiedyś będziesz mieć okazję go spotkać :D
UsuńZdobędę jego adres, usiądę na drzewie w pobliżu jak rasowy paparazzi będę polować. :)
UsuńA zatem czekam na zdjęcie, a raczej na cały album ze zdjęciami :D
UsuńNa razie nic z tego. Miałam nadzieję, że pojawi się w Krakowie na Targach, ale pewnie byłoby mu za gorąco w tych mega dusznych salach. ;)
UsuńJak wygląda plan kolejnego podejścia? Czy będą organizowane kolejne spotkania z Martyną? Bardzo chciałbym się spotkać.
OdpowiedzUsuń