Czwartym dniem odbywającego się we Wrocławiu Międzynarodowego Festiwalu Kryminału była Sobota Wielkiego Kalibru. Na ten dzień, organizatorzy zaplanowali bardzo bogaty w atrakcje program. Od rana trwały odczyty dotyczące utworów Marka Krajewskiego, Wojciecha Korycińskiego, R. Austina Freemana, powieści milicyjnej i obrazu międzywojnia w kryminałach retro. Następnie w Mediatece Wojciech Orliński poprowadził panel dyskusyjny pisarzy-dziennikarzy z udziałem Tomasza Sekielskiego i Piotra Głuchowskiego. Kolejnymi punktami programu były: wykład profesora Zbigniewa Mikołejko o jakże enigmatycznym tytule Porażająca medycyna (o bólach porodowych Frankensteina) oraz dwa spotkania autorskie, ze szwedzką pisarką Lizą Marklund, oraz Amerykaninem - Walterem Mosleyem. Na poranne odczyty nie zdążyłam, ale o całej reszcie będziecie jeszcze mieli okazję u mnie poczytać. Najpierw jednak najważniejsze - krótka fotorelacja z gali wręczenia Nagrody Wielkiego Kalibru.
prowadzący galę Ireneusz Grin |
Zanim poznaliśmy zwycięzców, Ireneusz Grin wspomniał laureatkę pierwszej Honorowej Nagrody Wielkiego Kalibru, Joannę Chmielewską. Przytoczył przy tej okazji anegdotę o perypetiach związanych z rezerwacją noclegu dla pisarki. Nie było to łatwe, hotel musiał pewien warunek, musiało się w nim znajdować... kasyno. W całym Krakowie (wówczas Festiwal odbywał się w tym właśnie mieście) tylko jeden hotel spełniający wymagania i niestety - wszystkie pokoje były już zajęte. Nasz dzielny prowadzący, załamany tym, że nazwisko autorki nie robi pracownikach recepcji wrażenia, przedstawił Chmielewską jako osobę, która planuje wyłożyć znaczną sumę na rozwój kultury. Zadziałało.
Walter Mosley i Marcin Świetlicki |
Tegoroczną Honorową Nagrodę Wielkiego Kalibru, za całokształt twórczości, odebrał z rąk Marcina Świetlickiego - Walter Mosley.
Walter Mosley, autor książki Śmierć w błękitnej sukience |
Zanim poznaliśmy kolejnych laureatów, wyszło na jaw, że Wrocław doczeka się własnej Alei Gwiazd. Oryginalnej, należy dodać - przy ul. Więziennej będzie można podziwiać odlewy dłoni najlepszych twórców literatury kryminalnej i sensacyjnej.
Wróćmy jednak do tegorocznego rozdania nagród. Czytelnicy wyróżnili Marcina Wrońskiego i jego powieść Skrzydlata trumna. Nagrodę laureatowi wręczył Dziekan Okręgowej Rady Adwokackiej we Wrocławiu, mecenas Andrzej Grabiński.
Marcin Wroński i mecenas Andrzej Grabiński |
PM Nowak z rąk Janiny Paradowskiej odebrał nagrodę za najlepszy debiut, powieść Ani żadnej rzeczy.
PM Nowak i Janina Paradowska |
W jury zasiadali: Marcin Baran, Witold Bereś, Piotr Bratkowski, Marcin Maruta, prof. Zbigniew Mikołejko, Janina Paradowska, Marcin Sendecki oraz Grzegorz Sowula. To właśnie oni wybrali głównego zwycięzcę spośród siedmiu nominowanych, wśród których znaleźli się: Wojciech Chmielarz (Podpalacz), Agnieszka Chodkowska-Gyurics, Tomasz Bochiński (Pan Whicher w Warszawie), Mariusz Czubaj (Zanim znowu zabiję), Piotr Głuchowski (Umarli tańczą), Marta Guzowska (Ofiary Polikseny), PM Nowak (Ani żadnej rzeczy), Marcin Wroński (Skrzydlata trumna).
Odczytawszy sms-a z werdyktem, prowadzący aż złapał się za głowę. Czyżby nazwisko zwycięzcy było tak zaskakujące?
Jest statuetka! W tym roku po raz pierwszy, charakterystycznego dolara zastąpiła nagroda, która doskonale będzie wyglądać na każdym kominku (Walter Mosley przyznał, że jako nowojorczyk kominka nie posiada, ale może nasz laureat skorzysta z pomysłu prowadzącego?).
Na scenie pojawił się Wiceprezydent Wrocławia, Wojciech Adamski. Zaraz padnie nazwisko tegorocznego zwycięzcy.
Wojciech Adamski i Ireneusz Grin |
A raczej laureatki. Nagrodę Wielkiego Kalibru zdobyła Marta Guzowska za powieść Ofiary Polikseny. Autorka przyznała, że wiele zawdzięcza wrocławskiemu festiwalowi. To m.in. dzięki prowadzonym w jego ramach warsztatom udało jej się napisać powieść, która przekonała jurorów, że to właśnie ona zasługuje na wyróżnienie.
Marta Guzowska - laureatka Nagrody Wielkiego Kalibru |
Na poczęstunku impreza się nie skończyła. Okazało się, że buty, w których niezbyt wygodnie się chodzi, do tańca są niemal idealne. Razem z Wiki raz śledziłyśmy cudze wyczyny na parkiecie, raz same wywijałyśmy kończynami. W międzyczasie udało mi się zamienić kilka słów z Tomaszem Schimscheinerem i dowiedzieć, czy można poderwać laskę na motyw "faceta z Na Wspólnej" i dlaczego gra w teatrze jest lepsza od występowania w serialu.
O trzeciej nad ranem opuściłyśmy klimatyczną Mleczarnię, w której odbywała się gala. Zabójczymi (jak na kryminalny Wrocław przystało) dla obcasów brukowanymi chodnikami ruszyłyśmy do naszych hosteli, by odespać ten niezwykle intensywny dzień.
Wspaniałe wydarzenie : )
OdpowiedzUsuńZgadzam się. :)
UsuńBardzo ładna fotorelacja :D
OdpowiedzUsuńCzasami żałuję, że mieszkam na takim .... . Omija mnie wiele wspaniałych wydarzeń :(
OdpowiedzUsuńPocieszę Cię, że choć mieszkam w Poznaniu, to na imprezy coraz częściej "muszę" jeździć gdzie indziej, bo niewiele jest interesujących mnie imprez na miejscu.
UsuńJa poszłam spać o 5 i wstałam o 8. To mój rekord długości snu :P Rzeczywiście droga była zabójcza, szczególnie, gdy w perspektywie ma się półgodzinny spacerek przed sobą - i to po 3 nad ranem. Na szczęście Wrocław o tej porze żyje pełnią życia i po drodze spotkałam mnóstwo nocnych marków, którzy niekoniecznie szli spać ;)
OdpowiedzUsuńA zapomniałabym, popraw sobie Wyrónienie --> Wyróżnienie (2 akapit) oraz zabójczymi (...) dla obcasów wybrukowanych chodnikami --> zabójczymi (...) dla obcasów wybrukowanymi chodnikami (ostatni akapit).
UsuńJa miałam dużo krótszy spacer, ale i tak z ulgą zdjęłam buty. Następnym razem idę w kapciach. :P
UsuńDzięki za erratę. ;)
Zawsze jest tak, że jak rano coś poprawiam, to strzelę głupie błędy. :D
I w stroju nocnym, nie wieczorowym. Piżama i kapcie, ale by się zdziwili ;))
UsuńDo usług. Niestety to już skrzywienie zawodowe - nieuleczalna choroba :P
Wypracuję sobie styl ekscentrycznej blogerki. :P
UsuńAkurat tej nie ma co leczyć. ;)
Jak Czubaj ekscentrycznego pisarza :P
UsuńAż chce się zaśpiewać: "Ja noszę dres! Dres spoko jest!" :P
UsuńNie znałam tej piosenki :P
UsuńTaż to niemal klasyk. Przynajmniej w pewnych kręgach. No, może niekoniecznie pisarskich. :P
UsuńWidać jestem zacofana, jeśli chodzi o TAKIE klasyki :P
UsuńWstyd! :D
UsuńFantastyczne wydarzenie i znakomita fotorelacja! Czułam się, jakbym tam była osobiście, brawo!
OdpowiedzUsuńNormalnie tylko pozazdrościć wrażeń. :) Super. Udzieliły mi się emocje podczas oglądania zdjęć i czytania Twojej relacji. Gratuluję. :)
OdpowiedzUsuńCieszę się ogromnie. :)
UsuńI nadal Ci zazdroszczę tej imprezy... :)
OdpowiedzUsuńNa pocieszenie Ci powiem, że od obcasów prawie odpadły mi nogi. :P
UsuńŚwietna impreza i genialna relacja! :)
OdpowiedzUsuńDługo balowałyście. :) Swoją drogą Twoje obawy, czy przetrwasz noc w tym hostelu okazały się niepotrzebne, skoro i tak pewnie niewiele spałaś. ;)
OdpowiedzUsuńPewnie zostałybyśmy dłużej, ale rozsądek zwyciężył. ;)
UsuńA wiesz, że nawet nie było tak źle? Pomijając brak internetu i jedną łazienkę na piętro (O_o). Ale na 4 godziny snu hostel pod nietoperzem był jak znalazł. :P
Ale mieliście za to śniadanie w cenie. A ja łazienkę na dwa pokoje, bez śniadania i netu w laptopie (bo nie chciał działać, dobrze że chociaż działać z komórką). 20 min. piechotą na Rynek. I za ten "luksus" 70-80 zł. To dopiero horror ;)
UsuńNie mieliśmy. :D
UsuńNa śniadanie był banan. Do tego herbata w Literatce, kilka godzin po śniadaniu. I obiad w postaci kebabu zjadanego już w samochodzie podczas powrotu. :D
Te odlewy dłoni genialne! :)
OdpowiedzUsuńOgromnie jestem ciekawa, jak to będzie się prezentowało na żywo.
UsuńCiekawa relacja :) Moja przyjaciółka była na całym Festiwalu i już nie mogę doczekać się spotkania z nią, żeby poznać szczegóły. Cieszę się, że Marcin Wroński dostał nagrodę czytelników, no i koniecznie muszę przeczytać nagrodzoną książkę Marty Guzowskiej.
OdpowiedzUsuńJa niestety nie miałam szans, ze względu na pracę, ale cieszę się, że choć w weekend mogłam się tam pojawić.
UsuńObiecałam sobie, że nadrobię lekturę książek nominowanych do nagrody i mam nadzieję, że mi się to uda. :)
Mleczarnia jest super! Moja ulubiona kawiarnia:) Mają przepyszne cappuccino, do tego ciasto wiśniowe - po prostu niebo:>
OdpowiedzUsuńJest niesamowicie klimatyczna. :)
UsuńMam nadzieję, że będę mogła jeszcze kiedyś tam zajrzeć, w spokojniejszych warunkach. ;)
Super relacja Aniu, gratuluję udziału.
OdpowiedzUsuńDzięki, Basiu. :)
UsuńZazdroszczę! Musiało być super :) Teraz koniecznie muszę przeczytać książkę Guzowskiej.
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem te odlewy dłoni wyglądają dość upiornie :P
A ja Guzowskiej i całej masy innych. :D
UsuńMoże taki ma być efekt? Mnie się to szalenie podoba i już nie mogę się doczekać, kiedy projekt zostanie zrealizowany.
Może i tak, ale na zdjęciu nie wygląda to zbyt ciekawie :P
UsuńE tam, fajne będzie! :D
UsuńDzięki takim relacjom mogłam się poczuć, jakbym sama tam była...
OdpowiedzUsuńCieszę się i życzę Ci, żebyś kiedyś sama się pojawiła na takiej imprezie. Świetna sprawa. :)
UsuńPodziwiam Twoją wytrwałość w uczestnictwie w tych wszystkich imprezach. Jesteś moim wzorem;)
OdpowiedzUsuńTy to potrafisz poprawić mi humor. :D
UsuńJak się rozkręcę, to zabraknie mi czasu na pisanie i recenzowanie. Właśnie okazało się, że i w tę sobotę znajdzie się jakieś ciekawe spotkanie. :P
Ale Ci fajnie, że tam byłaś ;) Wspaniała fotorelacja :)
OdpowiedzUsuńMuszę kiedyś zapoznać się z wyróżnionymi książkami, a nawet ze wszystkimi nominowanymi :)
Dzięki. :)
UsuńTeż mam taki plan, żeby się z nimi zapoznać. Z tymi z poprzednich lat też. Mam nadzieję, że się uda.
Fajna relacja Ci wyszła:)
OdpowiedzUsuńDlaczego Walter Mosley nie ma kominka? :D czyżby tak mało nagród do tej pory otrzymał? ;)
OdpowiedzUsuńŻałuję, że nie poszczęściło mi się w losowaniu i nie mogłam śledzić tej gali na żywo... klimat musiał być świetny, co widać, po tych końcowych zdjęciach ;)
Stwierdził, że w NY po prostu ich nie mają. ;)
UsuńO klimacie najlepiej świadczą te zdjęcia, które nie powstały, bo nie wypadało ich robić (czego szczerze z Wiki żałowałyśmy :P).
Nawet nie wiedzą ile tracą (choć ja też nie mam kominka) ;)
UsuńJa żałuję jeszcze mocniej, że nie wypadało :P
Ja też, ale u rodziców jest, więc w Święta będę nadrabiać romantyczne grzanie łapek przy ogniu. :D
UsuńMoże to i lepiej? Jeszcze przez przypadek któraś z nas by się na nich znalazła? :P
Kurczę, a ja nie mam u kogo tego nadrabiać, muszę do Świąt poznać kogoś kto ma kominek :D
UsuńI cóż by w tym było złego? Na zdjęciach dobrze wychodzicie :P chyba, że robiłyście aż takie kompromitujące rzeczy... ;)
Koniecznie! Gdzie Ty przez te wszystkie lata wieszałaś skarpetę na prezenty? :P
UsuńYyyy... A widziałaś kiedyś, jak próbuję tańczyć? "{
Trzymałam ją w zębach xP
UsuńNie, ale rozumiem, że warto zobaczyć? :P oj tam, oj tam, ja nie tańczę lepiej ;)
Ale czystą? :P
UsuńTo dobrze. Z tańczącymi lepiej nie chodzę na imprezy. :D