sobota, 21 września 2013

Barcelona [4]
Śladami Gaudiego:
Palau Guell, Casa Batlló, Casa Milà

Od początku było wiadomo, że są w Barcelonie takie miejsca, których za nic w świecie nie możemy ominąć. Twórczy umysł Antoniego Gaudiego intrygował mnie od dawna, ogromnie chciałam na własne oczy zobaczyć jego projekty, do tej pory podziwiane jedynie na zdjęciach. O dziwo, nie o bazylikę Sagrada Familia mi chodziło, a o rzadziej występujące na pocztówkach budynki. 

Najpierw, wędrując po nabrzeżu, odszukaliśmy stojący nieco na uboczu Palau Guell. Ten dziewiętnastowieczny budynek jest bogato zdobiony. Nawet kominy i otwory wentylacyjne nabrały dekoracyjnego wyglądu. 

(kliknij na zdjęcie, aby je powiększyć)



Drzwi do budynku zostały wykute w kamieniu. Ogromne wrażenia robią detale zdobiące fasadę, żelazne "koronki" czy znajdujący się na froncie herb Katalonii.


Palau Guell robił wrażenie, ale to nie on był moim numerem jeden na liście projektów katalońskiego architekta. Tam znajdował się Casa Batlló.

Na żywo, po raz pierwszy raz tę wspaniałą kamienicę ujrzałam przypadkiem. Ot, postanowiliśmy podjechać metrem o jedną stację dalej niż zwykle, żeby dla odmiany inną drogą wracać do hostalu. Wyobraźcie sobie moją minę, gdy wyłoniwszy się z podziemi stanęłam na wprost skąpanego w półmroku Casa Batlló. Tego dnia na zwiedzanie było już za późno, ale nie miałam wątpliwości, że wrócimy tam już niedługo, staniemy w sporej kolejce i z biletami w rękach ruszymy do zaczarowanego świata Gaudiego, geniusza z niesamowitą wyobraźnią.



Jeśli miałam jakiekolwiek wątpliwości co do tego, czy warto zwiedzić Casa Batlló, rozwiały się one błyskawicznie. Gdy mąż stanął w długiej, acz szybko poruszającej się kolejce, ja spacerowałam po okolicy, oglądając okoliczne budynki.

Sąsiadujący z budynkiem Gaudiego Casa Amattler oraz znajdujący się nieopodal Casa Lleó Morera są własnością prywatną. W pierwszym z budynków można zwiedzić parter, drugi jest niedostępny dla turystów. Casa Batllo, Casa Amattler i Casa Lleó Morera należą do Illa de la Discòrdia (Kwartału Niezgody). Trzy modernistyczne budynki, zaprojektowane przez trzech różnych architektów, wyróżniają się na tle sąsiednich budynków oraz znacznie różnią się od siebie.






W końcu wyposażeni w anglojęzyczne audioprzewodniki (polskich oczywiście nie było) ruszyliśmy na podbój wnętrz Casa Batlló.


Sam budynek powstał w 1877 roku, ale w latach 1904-1906 został przebudowany według projektu Gaudiego. Architekt dodał piąte piętro, rozbudował klatkę schodową i całkowicie zmienił wygląd fasady.


Gaudi okazał się mistrzem detali. Nic w budynku nie jest dziełem przypadku. Im bardziej przyglądałam się wnętrzom, tym większy zachwyt mnie ogarniał. Projektując budynki, Gaudi inspirował się motywami zaczerpniętymi z przyrody, podwodnym światem. Nietrudno zauważyć, że budowla jest niemal pozbawiona kątów prostych. Katalończyk uzasadniał to tym, że i w przyrodzie linie proste nie są czymś naturalnym. Na uwagę zwraca sufit w jadalni, którego wypukłości inspirowane były kształtem... kobiecych piersi (jest też druga teoria, sugerująca związek wyglądu sufitu z naciekami na skałach, ale ta pierwsza bardziej do mnie przemawia).







Dużą rolę w projektach katalońskiego architekta odgrywało światło. Stąd ogromne okna, lustra, kolorowe szyby, niewielkie okienka w suficie, doprowadzające światło także od góry.






Klatka schodowa, którą wspinamy się na wyższe piętra, wyłożona jest niebieską mozaiką. Im wyżej, tym ciemniejsze, bardziej intensywne są płytki. Wrażenie niesamowite.




Wsłuchani w głos audioprzewodnika wędrujemy ku górze. Z każdym kolejnym krokiem, jestem coraz bardziej pewna, że Gaudi to geniusz. Gdyby żył, zostałby projektantem mojego wymarzonego domu, który po wizycie w Casa Batlló, nagle przestał przypominać drewnianą chatkę krytą brązową dachówką.



Docieramy na skąpane w słońcu patio. Jest gorąco i kolorowo. Słońce odbija się w barwnej mozaice. 





Pstrykamy kilka zdjęć i wspinamy się dalej, na dach ozdobiony fantazyjnymi kominami. Także i tu poszczególne elementy wyłożone są kolorową mozaiką. Casa Batlló zwieńcza dach w kształcie smoka, okrągła, biała wieża symbolizuje włócznie św. Jerzego, przebijającą potężnego gada.



Zwiedzając budynek, trafiamy do sali, w której oglądamy Przebudzenie Casa Batlló, audiowizualny spektakl, mini wydanie widowiska, które miało miejsce w Barcelonie w ubiegłym roku. Na youtube dostępne jest nagranie spektaklu światła i koloru, rozgrywającego się na fasadzie budynku w technice mapping 3D z 2012 roku. Całość robi wrażenie, nawet nie potrafię sobie wyobrazić, jak fantastycznie wyglądało to w rzeczywistości.



Zmierzając w kierunku wyjścia, zaglądamy jeszcze do sklepu z pamiątkami, gdzie kuszą mnie kiczowate pamiątki, kolorowe albumy, mozaikowe drobiazgi. Wychodzę stamtąd ściskając w dłoni jedynie zakładkę. I jestem z siebie dumna.





W końcu wychodzimy na zewnątrz. Raz jeszcze oglądamy się za siebie. W świetle dnia, balkony w kształcie czaszek nie wyglądają tak złowieszczo. Właściwie w tej chwili, przypominają one bardziej karnawałowe maski niż czerepy ofiar pożartych przez smoka. I tylko kolumny wciąż wyglądają jak kości.



Nocą Casa Batlló wygląda nieco bardziej złowieszczo. Faktycznie, dostrzegam wyraźnie kości, czaszki, łuszczącą się skórę.





Póki co, jest jednak środek dnia, a na nas czekają kolejne atrakcje. Ruszamy w stronę kolejnego budynku zaprojektowanego przez Gaudiego - Casa Milà. Po drodze, mój obiektyw natrafił na kłąb drutu wieńczący jakiś budynek. Później okazało się, że tym budynkiem jest dom Fundacji Antonio Tapies, a to co uznałam za chaotycznie poplątany drut, okazało się rzeźbą zatytułowaną Chmura i krzesło.


Budowa Casa Milà  (inna nazwa to La Pedrera) rozpoczęła się w tym roku, w którym skończyła się przebudowa Casa Batlló. Fasada budynku przypomina wzburzone morze, żelazne okucia balkonów - splątane wodorosty, a fantazyjne kominy - unoszący się dym.



Jeszcze przez chwilę stoimy przyglądając się fasadzie Casa Milà. Pod stopami mamy kolejny projekt Gaudiego. Uwieczniam go na zdjęciu i ruszamy dalej, by w końcu zobaczyć najbardziej charakterystyczną barcelońską budowlę.


Zobacz także:

71 komentarzy:

  1. Jak tam pięknie!!! Od samego patrzenia na zdjęcia zakochałam się w tym uroczym miejscu. Zazdroszczę niesamowicie. Szczególnie urzekł mnie ten dach ozdobiony fantazyjnymi kominami. Zresztą wszystko jest odjazdowe krótko mówiąc ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ano pięknie, a Casa Battlo jest chyba moim ulubionym miejscem. No, może do spółki z kilkoma innymi. :P

      Usuń
  2. Wszystko jest takie przepiekne, że można nawet uwierzyć, ze życie jest piękne ;) Zazrorszcze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo jest! Poza drobnymi wpadkami, oczywiście. ;)

      Usuń
  3. Niesamowite te budynki, naprawdę, aż brak słów. Muszę to zobaczyć kiedyś na własne oczy, koniecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak, jestem pewna, że Gaudi i Ciebie zauroczy. :)

      Usuń
  4. Kurczę, normalnie Ci zazdroszczę. Barcelona to moje marzenie. A na budynki Gaudiego to na razie mogę tylko popatrzeć w albumach. :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, widzisz - muszę się rozejrzeć za albumem. Aniu, wierzę, że uda Ci się tam pojechać. Jest przepięknie, a marzenia się spełniają, więc... :)

      Usuń
  5. Odpowiedzi
    1. Szkoda, że tak szybko mija czas. Chętnie bym się tam jeszcze popałętała. :)

      Usuń
  6. Wszystkie projekty Gaudiego są nieprzeciętne :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Rany, jak to wszystko na zdjęciach robi takie wrażenie, to nawet nie myślę, jak jest na żywo;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Sama tej miłości nie podzielam, ale może kiedyś się nauczę robić je tak, jakbym chciała żeby wyglądały. :)

      Usuń
  9. Bajka! nieprawdopodobne te mozaiki :) nie potrafię wybrać co jest najcudowniejsze

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Yyy... Wszystko? :P
      Gaudi jest genialny. Do Casa Batllo mogłabym się wprowadzić choćby zaraz.
      Ciekawe jak wyglądałby regał na moje książki projektu Gaudiego. :P

      Usuń
    2. Bajeczna relacja , a to ciekawe pytanie, ale byłby niezwykły i oryginalny, byłabyś jedyna osobą może i na świecie, który takowy by miała :D Pozdrawiam :D

      Usuń
    3. Tylko nie wiem jak moje książki odnalazłyby się na półkach pozbawionych kątów prostych. :P

      Usuń
  10. Cholernie dobry z ciebie fotograf...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cholernie dużo przede mną nauki w tej dziedzinie, ale może kiedyś...
      Ale dziękuję, miło wiedzieć, że jestem na dobrej drodze. :)

      Usuń
  11. Jakie przepiękne zdjęcia! Kiedy ja się nauczę takie robić? :( Ach, zazdroszczę Ci tej wycieczki. I jak zwykle w czerwonej kiecce :) Najs :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pfff... chyba pięknych zdjęć nie widziałaś. Ja "niestety" tak i nie są one moje. ;)

      Ty w tym czasie wraz z Olą, dzielnie odpierałaś ataki głodnych zombie. To dopiero atrakcja! Ale nie narzekam, było magicznie. :)

      Usuń
    2. Ano. I nie miałyśmy ani takich ładnych widoków, ani tak ładnie się poubierać nie mogłyśmy. Eh, ale ktoś musi pracować, by wojażować mógł ktoś ;)

      Usuń
    3. Dobry układ. W przyszłym roku możemy zrobić podobnie. :P

      Usuń
    4. Nie, dziękuję. :P Lepiej zróbmy na odwrót! :P

      Usuń
    5. Jeżu, jak Ty coś wymyślisz... Nie psuj dobrego układu! Pamiętaj, że lepsze jest wrogiem dobrego czy jakoś tak. =)

      Usuń
  12. Po prostu bajka. Fantastyczna jest ta zabudowa. Muszę przyznać, że jeszcze jej nie widziałam. Takiej chyba gdzie indziej nie ma. Cudna jest.
    Piękna jest Barcelona, piękna.

    OdpowiedzUsuń
  13. Kolejne świetne zdjęcia, wspaniała pamiątka;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Ten architekci zaimponowali mi, bo bardzo ciekawie prezentują się te budowle. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzeba przyznać - robią wrażenie. Zwłaszcza te Gaudiego.

      Usuń
  15. Zazdroszczę Wam tej wycieczki i mam nadzieję, że też uda mi się kiedyś obejrzeć te wszystkie cudeńka na własne oczy:)

    OdpowiedzUsuń
  16. Mmm, tak wycieczka do Barcelony zdecydowanie byłaby w stanie poprawić mi humor ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W to akurat nie wątpię. :)
      Mam nadzieję, że ten wymagający poprawy humor nie będzie Ci zbyt długo towarzyszył. ;)

      Usuń
  17. jezu jak cudnie Aniu! Jakie te balkony śliczne, jakie okna piękne. POEZJA...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ano. :)
      Jak stanęłam przed budykiem pierwszy raz, to mi się oczy okrągłe zrobiły. :P

      Usuń
  18. Uwielbiam Gaudiego. To wizjoner. A Ty "wymiatasz" w tej czerwonej sukience;) Hiszpania i czerwona sukienka - cudo:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przydałaby mi się taka rozkloszowana, jak do tańca. Ale nigdzie nie mogę trafić na taką, która by mi się podobała. Ale za to mam czerwonego kwiatka do włosów. Będzie w sam raz na wyprawę do Andaluzji. :P

      Usuń
  19. Piękna architerkura, świetne zdjecia:)

    OdpowiedzUsuń
  20. Nowa recenzja do wyzwania :)
    "Co każdy przedszkolak odczuwać może..." - Dorota Krassowska
    http://magicznyswiatksiazki.pl/co-kazdy-przedszkolak-odczuwac-moze-dorota-krassowska-recenzja-320/

    pozdrawiam
    Miłośniczka Książek :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Gaudi daleko wyprzedził architektów swojej epoki. Szkoda tylko, że tak wybitny człowiek zginął w tak absurdalny sposób. :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aż trudno mi znaleźć odpowiedź na Twój komentarz. Bo faktycznie, śmierć absurdalna. :/

      Usuń
  22. A Ty znów czarujesz Barceloną ;)

    OdpowiedzUsuń
  23. Nie jestem architektonicznym świrem, ale ponownie - detale robią wrażenie. :D Moje ulubione zdjęcia: 21, 27, 51. :P

    OdpowiedzUsuń
  24. Barcelona to piękne miasto, chciałabym się tam kiedyś wybrać.

    OdpowiedzUsuń
  25. Jestem pod wrażeniem, coraz bardziej chcę tam kiedyś pojechać :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się. Myślę, że nie pożałowałabyś takiej wycieczki. :)

      Usuń
  26. Trudno się nie zachwycać dziełami Gaudiego :)

    OdpowiedzUsuń
  27. Widziałam wiele dzieł Gaudiego jak byłam w Barcelonie i bardzo mi się podobały. Ale chyba największe wrażenie zrobiła na mnie La Sagrada Familia. Trzeba przyznać, że miał oryginalny styl :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wyprzedzaj faktów - do Sagrady dopiero docieram. :P
      A w środku byłaś? Bo mi się nie chciało stać w tej gigantycznej kolejce. =/

      Casa Batllo jest moim zdecydowanym faworytem.

      Usuń
    2. W środku nie byłam, nie było czasu - jak to na wycieczce ;) Casa Batllo chyba nie kojarzę.

      Usuń
    3. No to wycieczka do poprawki! :D

      Usuń
  28. Pięknie! Aż brak mi słów! Zazdroszczę, że widziałaś na żywo tyle wspaniałości! :)

    OdpowiedzUsuń
  29. drzwi zachwyciły mnie najbardziej! zdobienia pierwsza klasa...mnie też się marzy taka podróż, więc po cichutku Ci zazdroszczę;))

    OdpowiedzUsuń
  30. Ale Ci ładnie zdjęcia wnętrz wychodzą! Zazdroszczę Ci tej umiejętności :(

    Jak ktoś kiedyś powiedział: gdyby nie Gaudi, Barcelona byłaby tylko kolejnym ładnym miastem. I chyba trzeba się z tym zgodzić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. :) Ja nie do końca jestem zadowolona z efektu, ale mam nadzieję, że każde kolejne zdjęcia będą lepsze.

      A wiesz, że coś w tym jest? Barcelona jest przepiękna, ale faktycznie - duża w tym zasługa Gaudiego.

      Usuń

Zapraszam do udziału w dyskusji. ;)

Wszelkie obraźliwe komentarze oraz reklamy stron będą usuwane.