Czy napisanie wiersza może skończyć się w sądzie? Okazuje się, że tak.
Sławomir Rybka napisał wiersz, wiersz nie byle jaki, bo poruszający temat ważny choć drażliwy. Wiersz o pedofilach. Znalazł się ktoś, kto tekstem poczuł się urażony i obecnie jego autorowi grozi wyrok pozbawienia wolności.
Sławomir Rybka napisał wiersz, wiersz nie byle jaki, bo poruszający temat ważny choć drażliwy. Wiersz o pedofilach. Znalazł się ktoś, kto tekstem poczuł się urażony i obecnie jego autorowi grozi wyrok pozbawienia wolności.
Utwór, który spowodował zamieszanie, powstał w ramach inicjatywy PEDOFIL SKRZYWDZIŁ - TY MOŻESZ POMÓC, o której możecie poczytać TUTAJ. Osoba, która złożyła doniesienie o popełnieniu przestępstwa poczuła się "pomówiona", "zniesmaczona" i "poniżona". Odnalazła w tym tekście siebie, poczuła się nim dotknięta, uważa że narusza on jej prywatność i naraża na utratę zaufania publicznego. W każdym razie, tak sytuację przedstawia autor wiersza.
.....::::: "ŚwiaT prawdY nigdY niE zobaczY" :::::....
czY można przejśĆ obojętniE obok zakazU prawdY głoszeniA
cO "godZi czcI" pedofilA, którY dopuściŁ siĘ krzywdzeniA
w głowiE przestajE siĘ tO mieściĆ, żE ofiarA molestowaniA
w majestaciE prawA jesT zmuszanA do zaniechaniA dzałaniA
ukłaD i ryM beZ skrupułóW okO i uchO czytelnikA molestujE
deptA i gwałcI zasadY pisaniA - jaK pedofiL postępujE
bO formA w tyM utworzE symboleM jesT krzywdzeniA
ulegająC świadomeJ faziE wypaczeniA
ktO dzieckU w ręcE i ustA członkA dO lizaniA dawaŁ
teN psychiczniE dzieckO stratowaŁ lecZ zawszE udawaŁ
żE dzieckO mA wyobraźniĘ i znowU kłamałO
gdY nA drzewA z domU przeD niM uciekałO
oN swyM dotykieM skrzywdziŁ i dzieciństwO zabraŁ
nA kłamstwA i półprawdY wszystkicH bliskicH nabraŁ
zrobiŁ wszystkO, bY ŚwiaT prawdY nigdY niE zobaczyŁ
żE tO oN psychikĘ skrzywiŁ i życiE wypaczyŁ
olbrzymI muR kłamstwA pedofiL przeZ latA zbudowaŁ
bO zA maskĄ wiarY i miłoścI jaK kameleoN siĘ chowaŁ
znajomY lekarZ wbreW faktoM diagnozĘ sfałszowaŁ
swĄ ofiarĘ oD chorycH psychiczniE pedofiL obwołaŁ
głosiŁ, żE psychiczniE choremU potrzebnA jesT opiekA
bO słowamI "godzI czcI" uczciwegO i sukcesU człowiekA
przeciwkO pedofilowI nikT zeznaŃ niE złożyŁ
bO przeZ latA tyM cO wiedzielI nieźlE kasĄ łożyŁ
sieĆ zależnoścI finansowycH taK sprytniE zbudowaŁ
żE jaK ktoŚ piśniE słówkO wneT bY zbankrutowaŁ
nA policjI nikT w prawdziE prawdY niE zobaczyŁ
ślepO w maskĘ czcI i powagI funkcjI pedofilA patrzyŁ
moraŁ teJ opowieścI poddaM przemilczeniU
pedofiL byL i jesJ wolnY - czyN ulegŁ przedawnieniU
kodekS karnY prawdY niE pozwalA głosiĆ i kajdankI zakładA
dziŚ prawO bronI pedofilA - molestowanyM "w ustA artykułY wkładA"
[autor: Sławomir Rybka]
31 sierpnia Sławomir Rybka utworzył na Facebooku wydarzenie dotyczące całej sprawy. Znajdziecie tam więcej szczegółów (klik). Obecnie autor przygotowuje list otwarty w sprawie swojej obrony, pod którym będzie zbierał podpisy.
Dla kogoś "z zewnątrz" wiersz wydaje się abstrakcyjny, może wskazywać na wszystkich i na nikogo. Sama na szczęście nie umiałabym wskazać w swoim otoczeniu ani jednej osoby, która mogłaby strać się jego bohaterem. Inaczej może być w kręgu znajomych osoby, która złożyła doniesienie. Ktoś poczuł się zagrożony. Dlaczego? Bo jest niewinny czy wręcz przeciwnie? Możemy tylko teoretyzować, co nie ma jednak wielkiego sensu.
Mimo to jestem ogromnie ciekawa, co sądzicie o tej sytuacji. Czy uważacie, że tego typu tekst może być podstawą do zgłoszenia popełnienia przestępstwa? Co z wolnością słowa? Czy taka forma zwracania uwagi na potworne zło jakim jest pedofilia, wydaje Wam się czymś niewłaściwym?
---
Warto zajrzeć
źr. stoppedofilom.pl |
Jeśli ktoś odnalazł w tym wierszu siebie, to powinien się wstydzić. Uderz w stół, a nożyce się odezwą.
OdpowiedzUsuńStrzał w dziesiątkę.
UsuńZgadzam się.
UsuńTe nożyce same się nasuwają. Trudno uwierzyć, by niewinny aż tak zareagował na wiersz.
UsuńAhh, kochana wolność słowa i poprawność polityczna. Jeżei w tym kraju jest jeszcze choc odrobinę wolności, to nie sądzę, żeby pan piszący ten wiersz został skazany. Z drugiej jednak strony sami zakceptowaliśmy podwójną moralność i odstępstwa od natury, więc nie ma się co dziwić, że grupy przejawiające coraz radykalniejsze rodzaje dewiacji, zaczynają upominać się o różnorakie prawa obywatelskie (nawet takie których posiadać absolutnie nie powinny). Być może dojdzie do tego, że zakazane będzie piętnowanie wszelkich przejawów pedofilii. Miejmy jednak nadzieje, że nie za mojego życie :/
OdpowiedzUsuńNa temat pedofilii, to ja się nawet wypowiadać nie będę, bo poglądy mam delikatnie mówiąc radykalne.
UsuńA co do wiersza - utwór jak utwór. Sam w sobie niegroźny, a jednak kogoś dotknął, choć chyba żadnym wersem nie wskazuje konkretnej osoby. Smutne jest to, że jeśli faktycznie sąd uznałby winę autora, otworzą się drzwi umożliwiające zaskarżanie pisarzy, poetów i innych twórców o zniesławienie z byle powodu. A to już katastrofa.
Świat staje na głowie, kiedy pedofil upomina się o swoje prawa, a osoba piętnująca pedofilię zostaje pociągnięta do odpowiedzialności...
OdpowiedzUsuńTylko pytanie brzmi, czy faktycznie winny broni się desperacko, czy jednak jest niewinny, ale przestraszony, że ktoś sobie coś pomyśli. Trudno orzec. Wiem tylko tyle, że sporo prawdy mieści się w tym, co napisała wyżej Scarlett.
UsuńI gdzie tu wolność słowa w Polsce? Czyli pedofil broni swoich praw w sądzie, bo ja na przykład nie czuję się urażony tym wierszem. Wszystko ze mną ok, żeby nie było. :) I go przeczytałem, a wierszy unikam jak ognia. :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie o tą wolność mi chodzi. Jest czy jej nie ma? Czy jeśli znajdę w jakiejś powieści siebie i uznam, że autor mnie ma na myśli i swoim tekstem mnie obraża, to mam podstawy, by pisarza oskarżać? To dopiero byłaby absurdalna sytuacja.
UsuńW ów wierszu autor pisze do dwóch grupach ludzi- katach i ofiarach pedofilii.
UsuńTak więc skoro jakiś kat widząc siebie w ów wierszu oskarża autora to może i ofiary też powinny, w końcu to o nich jest ten wiersz.....
No tak, ale kogo i o co?
UsuńWiersz czytałoby się zdecydowanie lepiej, gdyby nie było tych wielkich liter na końcu wyrazów. Początkowo myślałam, że to jakiś szyfr. A może "poszkodowany" zobaczył w nim jakiś szyfr i to go uraziło. Poczuł się "pomówiony", "zniesmaczony" i "poniżony" :P Albo ma coś na sumieniu. Normalny człowiek by się tak nie zachował.
OdpowiedzUsuńZacytuję Ci to, co o formie wiersza napisał jego autor:
Usuń"CZYTANIE TEKSTU MA SPRAWIĆ DUŻO TRUDNOŚCI, A NAWET WIĘCEJ MA SIĘ CZYTAĆ BARDZO, ALE TO BARDZO CIĘŻKO ZE WZGLĘDU NA FORMĘ, UCIĄŻLIWE RYMY I SAMĄ TREŚĆ - to odpowiedź dla osób, które będą chciały zgłaszać postulaty np: zmiany dużych liter na małe itp. Ta trudność czytania i przebrnięcie przez duże i małe litery, przez zniekształconą formę tego wiersza, jest symboliczna i ma swój cel i zadanie: ma zwrócić czytającym uwagę na ciężar, który od dzieciństwa noszą osoby molestowane. Warto też zwrócić uwagę na inną głębszą symbolikę: te osoby, które będą domagały się zmiany dużych literek na małe itp. chcą w pewnym sensie normalności - ofiary molestowania w dzieciństwie też chciały normalności, ale mimo to dalej były psychicznie i fizycznie krzywdzone, było im bardzo alA tO baRdzO ciĘżkO i musiały dalej iść przez żYciE. Ciężar przeczytania paru zwrotek jest niczym w porównaniu z ciężarem jaki noszą ofiary molestowania do dzisiaj."
To przynajmniej już wiem, skąd taka forma. I ona dobrze uzasadniona :)
UsuńO tak, uzasadnienie też mi się podoba. :)
UsuńTrudno sie wypowiedzieć, bo nie znam osoby skarżącej i całej tej sytuacji, ale z tego co zrozumiałam i sobie wymyśliłam, to pewnie jest nią ktoś, kto byl kiedyś oskarżony (podejrzany?)o pedofilię i z tekstu wiersza znający tę sytuację mogą wywnioskować, że chodzi o niego (np. poprzez to, że ofierze zarzucano chorobę psychiczną). Ogólnie moim zdaniem autor wiersza nie powinien zostać skazany, ale z drugiej strony nie urzadzajmy polowania na czarownice. To, że ktoś został oskarżony o pedofilię nie oznacza, że jest winny. Fałszywe oskarżenie może zrujnować życie uczciwemu człowiekowi. Pilnujmy domniemania niewinności.
OdpowiedzUsuńCiężka sytuacja, to fakt. Trudno stawać po którejś ze stron, bo mamy za małą wiedzę na temat całej afery. Bardziej mnie ciekawi, czy tego typu utwór literacki może być podstawą oskarżenia.
UsuńAnna RK i inni z podobnymi dylematami i "trudnościami" z wypowiadaniem się.
OdpowiedzUsuńO jakiej ciężkiej sytuacji i trudnościach "stawania po którejś stronie" tutaj mowa? Ludzie opamiętajcie się. Sprawa jest prosta i nie widzę powodu do dorabiania jej jakichś sztucznych "trudności" czy dylematów moralno-prawnych! Ta pseudointelektualna dyskusja jest niepoważna. Facet napisał wiersz, w którym ani nie wskazuje pedofila imiennie, ani też nie podaje żadnych szczegółów na podstawie których można domniemywać kto nim jest. Koniec i kropka! Cała ta sprawa jest ABSURDALNA!
Normalny sąd w normalnym i cywilizowanym kraju nie przyjąłby takiej sprawy do rozpatrzenia! No ale Polsce do normalności i ucywilizowania daleko, a polskim sądom do wymierzania sprawiedliwości jeszcze dalej. Dlatego mamy tysiące pokrzywdzonych przez sądy miedzy innymi przez tego typu absurdalne oskarżenia. W takiej sytuacji dywagacje na temat wolności słowa brzmią zwyczajnie śmiesznie.
Jest chyba oczywistym, że jest to sztandarowy przykład, potwierdzający twierdzenie wielu, że w Polsce nie ma wolności słowa a i też niewielu jak widzę rozumie co to określenie oznacza.
Dla uczestników tej przepychanki sprawa może i jest prosta. Każdy z nich ma swoją rację i tej racji się trzyma.
UsuńJa mam wątpliwości. Mogę? Mogę. Nawet jeśli według kogoś są one niepoważne - nadal mogę. Bardziej niepowazne wydaje mi się wpadanie tutaj z krzykiem, po to by ogłosić: ja mam rację, a wy nie.
Nie wiem jakie cywilizowane kraje masz na myśli, ale w tych cywilizowanych krajach, które ja kojarzę, potrafią się sądzić o prawdziwe bzdury. To akurat bzdurą nie jest. Nie twierdzę, że oskarżenie ma sens - nigdzie tego nie napisałam. Mam wątpliwości, jak każdy myślący człowiek dopuszczam do siebie myśl, że coś nie jest czarne ani białe i nie da się jednoznacznie ocenić.
Do ANN R - Już pierwsze zdanie świadczy o tym, że nie bardzo rozumiesz o co chodzi. Po pierwsze założenie, że chodzi tu o "przepychankę' i zamieszani są w nią 'uczestnicy" opiera się na nieprawdziwych przesłankach , stąd wnioski jakie wyciągasz na podstawie tego nieprawdziwego założenia nie mogą być prawdziwe.
UsuńOkreslenie przepychanka może dotyczyć jakiejs formy dyskursu pomiędzy dwoma lub więcej osobami o róznych poglądach na jakiś temat, przy czym uczestnicy biorą udział w dyskursie z własnej nieprzymuszonej woli.
W omawianym przypadku autor wiersza został oskarżony o naruszenie prawa na szkodę osoby, która czuje się poszkodowana określeniami w wierszu, które nota bene nie dotyczą żadnej konkretnej osoby. Autor wiersza został więc zmuszony. aby bronić się i nie pójść ewentualmie do pierdla. Nazywanie tej sytuacji "przepychanką" jest świadomą lub nieświadomą manipulacją z Twojej strony.
W świetle powyższych rozważań następne zdanie "Każdy z nich ma swoją rację i tej racji się trzyma" nie jest również prawdziwe. Oskarżenie i postępowanie sądowe, ktore jest jego konsekwencją nie ma nic wspólnego z "racjami" a wszystko z faktami. Bo fakty będą oceniane przez sąd.
Wątpliwość - to jest stan braku pewności, zastrzeżenie - w tym konkretnym przypadku co do faktów - czy zawarte w wierszu określenia dotyczące "jakiegoś" pedofila - mogą dotyczyć konkretnej osoby, tutaj tej która oskarżyła autora o pomówienie i czuje się "pomówiona", "zniesmaczona" i "poniżona"? Takiej wątpliwości żaden średnio inteligentny człowiek, posiadający umiejętność wyciągania logicznych i zgodnych ze zdrowym rozsądkiem wniosków nie może w tym przypadku mieć.
Nigdzie w tekście autor nie podaje nazwiska, czy imienia tego pedofila. Co więcej nie określa go - rysopis, stanowisko, gdzie mieszka itp. - które mogłyby prowadzić do rozpoznania konkretnej osoby/pedofila. I tutaj mam pytanie - co do jakich faktów masz wątpliwości? Bo wątpliwości możesz mieć, ale musisz mieć też uzasadnienie tychże. To nie jest dyskusja w piaskownicy. Mam, mogę i basta.
Do ANN R - cz. II
UsuńNie wpadam nigdzie z krzykiem i nie mam aspiracji do posiadania racji. Ale też, kiedy ją mam potrafię ją obronić.
Zgadzam się z Tobą, że są sytuacje i przypadki, gdzie "coś nie jest czarne ani białe i nie da się jednoznacznie ocenić." Nie zgadzam się, że jest to dogmat czy aksjomat, który można zastosować do wszystkich i zawsze sytuacji i przypadków.
W tym konkretnym przypadku sprawa jest czarno-biała i każdy myślący człowiek po rozważeniu faktów dojdzie do takiego wniosku. Autor wiersza został oskarżony o obrażenie kogoś, o istnieniu kogo nie miał nawet pojęcia! Bez żadnej podstawy w faktach. W ten sposób można oskarżyć każdego! Jak mawiał jeden z ojców bolszewizmu " dajcie mi człowieka, paragraf znajdę"
Sprawa ta ma dużo ważniejsze reperkusje, które powinny być podnoszone. Chodzi o wolność słowa i absurdalność tego oskarżenia. To jest kwestia, która dotyczy nas wszystkich. Bo cóż oznacza przyjęcie przez prokuratora zawiadomienia o przestępstwie autora wiersza? Oznacza to, że zyjemy w kraju absurdu. Bo absurdem jest "poczucie się personalnie. pomówionym, poniżonym i obrażonym" epitetami w wierszu o abstrakcyjnym pedofilu. Co więcej uprawnione jest domniemanie, że skarzący jest pedofilem, bo tylko osoba utożsammiająca się z tym abstrakcyjnym pedofilem może mieć takie odczucia. Czy ta groteskowość sytuacji nie wystarczy?
To absurdalne doniesienie, zostaje następnie przez prokuratora "przekute" w oskarżenie i złożone do sądu. I sąd je przyjmuje! A to już jest paranoja. Czy uważasz, że to jest "sądzenie o bzdury". I nie chodzi tu przecież o powództwo cywilne, czy oskarzenie prywatne - gdzie skarży prywatna osoba - ale o ściganie przestępstwa z urzędu prze aparat ścigania państwa!
Stąd ja "nie kojarzę" żadnego cywilizowanego kraju. w którym taki przypadek byłby możliwy. Powiem więcej, po takim doniesieniu prokurator przyjrzałby się bliżej donoszącemu, co też ten ma za uszami, bo przecież może stanowić potencjalne zagrożenie dla dzieci.
Na koniec, faktycznie nie napisałaś nigdzie, że oskarżenie ma sens.
I na koniec odpowiadam na Twoje pytanie "Bardziej mnie ciekawi, czy tego typu utwór literacki może być podstawą oskarżenia."
Gdyby w tego rodzaju utworze literackim podano jakieś informacje, które pozwoliłyby czytelnikom rozpoznać osobę, o której pisze autor i oskarżenia o pedofilię bylyby nieprawdziwe - to taki utwór może być podstawą oskarzenia prywatnego i ew. z urzędu.
W tym konkretnym przypadku jw.
Pozdrawiam
Podsumowując: jestem manipulatorką (świadomą bądź nie) z inteligencją poniżej średniej, nie posiadającą umiejętności wyciągania logicznych i zgodnych ze zdrowym rozsądkiem wniosków. Myślę, że mogę z tym żyć i dalej dopuszczać do głosu swoje wątpliwości, nie co do tego, czy ta cała afera ma jakiś sens, tylko ogólnie - czy utwór literacki może być podstawą oskarżenia.
UsuńTwoją opinię już znam. I może Cię zaskoczę - ale myślę podobnie.
Ale...
Piszesz: "Autor wiersza został oskarżony o obrażenie kogoś, o istnieniu kogo nie miał nawet pojęcia! Bez żadnej podstawy w faktach." Ty to wiesz, ja jako osoba postronna nie.
Ale mniejsza z tym, chodzi mi o hipotetyczną sytuację typu:
Ktoś pisze wiersz o dziewczynie mieszkającej w Poznaniu, lat powiedzmy dwadzieścia ileś, po takich a takich studiach, która kiedyś pracowała w takim a takim zawodzie, a pewnego dnia zostaje oskarżona o ciężkie pobicie.
Pewnego dnia przychodzę do pracy, ludzie na mnie krzywo patrzą, szepczą po kątach, ktoś życzliwy podsuwa mi pod nos tekst wiersza. Tego samego dnia dostaję wypowiedzenie z pracy.
W wierszu nie było niczego, co wskazywałoby bezpośrednio na mnie. Tekst może być o wielu podobnych mi osobach. Sumienie mam czyste, ale przez czyjąś bujną wyobraźnię (nie mówię o autorze, ale o znajomych) zostałam bez pracy, a znajomi mnie unikają. Autor nie jest winny, a jednak jego twórczość i cudze domysły, zniszczyły mi jakąś część życia.
Wiem, że napiszesz, że to bzdura. Wiem, że takie oskarżenie nie ma sensu, a jednak próbuję się postawić w sytuacji osoby, którą coś takiego dotknęło.
Czekam na długi wywód wytykający moją głupotę.
To, że do takich spraw dochodzi to zwykła rzecz. Ludzie podejmują decyzje w różnych stanach myślowych. Dopuszczenie do sprawy widać było do uzasadnienia dla osób, które się na to zdecydowały. Ważne, że to jeszcze nie wyrok. Wokół całej sprawy rozpętała się burza, ale to również nic złego, jeśli daje nam możliwość wyciągnięcia dobrych wniosków. Trzeba rozmawiać. Ja mam nadzieję, że wnioski będą wyciągane również przez osoby wydające wyrok. Autorowi z pewnością chodziło w wierszu o obronę dzieci, publikując nie wycofał się z tego. Co zrobi sąd, kogo będzie bronił? Myślę, że to jedna z najprostszych spraw, a to co zrobi sąd, jak wszystko co robimy w życiu będzie świadczyć nie o żadnej ze stron, bo wszyscy widzą i wiedzą, jakie one są, ale o wydającym opinię, w tym wypadku wyrok.
OdpowiedzUsuń