Bartłomiej Rychter Złoty wilk Wyd. W.A.B. 2009 336 stron |
Jest 1896 rok. Życie w Sanoku, spokojnym galicyjskim miasteczku, płynie raczej monotonnie. Tym bardziej miejscową ludność elektryzuje fakt, że jeden z szanowanych obywateli zostaje znaleziony martwy pod murem klasztoru. Jest w tej śmierci coś niepokojącego. Plotki błyskawicznie obiegają miasto. Rozszarpany na strzępy[1] - powtarza ktoś rozgorączkowanym głosem. Ledwo go poznali, chyba po pierścieniu, który nosił na serdecznym palcu lewej dłoni[2] - dodaje. Podobno psy wyżarły mu serce[3]. Mówią, że brakowało nie tylko serca, ale i wątroby[4]. Teorie mnożą się jak grzyby po deszczu. Jaka jest prawda?
Nad prawdą pochylają się mądre głowy. Doktor Zaleski, komisarz Witchenbacher i aptekarz Ochmański. Werdykt brzmi niepokojąco.
Mamy do czynienia z atakiem zwierzęcia, które zanim zatopiło kły w ciele ofiary, najpierw przytrzymało ją ludzkimi dłońmi[5]? - cicho upewnia się policjant. Wszystko na to wskazuje. Denata znaleziono posiniaczonego, z ranami kąsanymi w okolicy szyi, barków, ramion i dłoni. Siniaki układają się w kształt, jaki zostawić mogła jedynie dłoń ludzka. Pozostałe rany, to bez wątpienia efekt pogryzienia przez zwierzę. Skwierzyński umarł szybko, choć była to dość bolesna śmierć. Ranny, utopił się we własnej krwi. Ponieważ zwłoki znaleziono na ulicy, teoria o psach, które rzuciły się na rajcę Skwierzyńskiego, wydaje się być całkiem prawdopodobna. Problem w tym, że w niedługim czasie dochodzi do kolejnej zagadkowej i gwałtownej śmierci. Tym razem zwłoki znaleziono w domu i trudno przypuszczać, by jakikolwiek pies tak po prostu wkradł się do sypialni, by pozbawić życia kolejnego Sanoczanina.
Mamy do czynienia z atakiem zwierzęcia, które zanim zatopiło kły w ciele ofiary, najpierw przytrzymało ją ludzkimi dłońmi[5]? - cicho upewnia się policjant. Wszystko na to wskazuje. Denata znaleziono posiniaczonego, z ranami kąsanymi w okolicy szyi, barków, ramion i dłoni. Siniaki układają się w kształt, jaki zostawić mogła jedynie dłoń ludzka. Pozostałe rany, to bez wątpienia efekt pogryzienia przez zwierzę. Skwierzyński umarł szybko, choć była to dość bolesna śmierć. Ranny, utopił się we własnej krwi. Ponieważ zwłoki znaleziono na ulicy, teoria o psach, które rzuciły się na rajcę Skwierzyńskiego, wydaje się być całkiem prawdopodobna. Problem w tym, że w niedługim czasie dochodzi do kolejnej zagadkowej i gwałtownej śmierci. Tym razem zwłoki znaleziono w domu i trudno przypuszczać, by jakikolwiek pies tak po prostu wkradł się do sypialni, by pozbawić życia kolejnego Sanoczanina.
Na miasteczko pada blady strach. Teorie i przypuszczenie mnożą się jeszcze szybciej. Wśród szeptanych słów coraz częściej pojawia się jedno. Wilkołak.
Trudno racjonalnie wytłumaczyć fakt, że w ciągu kilku dni, trzech obywateli miasta ginie w tak tragicznych okolicznościach. Czy mógł tego dokonać człowiek? Mieszkańcy coraz bardziej w to wątpią. Więc kto? A może co? Upiór? Zjawa? Wilkołak? A może zła dusza, która w tak okrutny sposób chce zwrócić na siebie uwagę? Ślady zwierzęcych kłów sprawiają, że teoria o wilkołaku nie wydaje się naciągana. Wilk to nasza druga twarz, gorsza strona naszej duszy[6]. Może któryś z mieszkańców wiedzie żywot na poły człowieczy, a na poły wilczy, nocą tracąc ludzką postać, by w zwierzęcej skórze siać strach i śmierć. Może dotknięty likantropią jest przekonany, że posiada magiczną moc przemiany w dzikie zwierzę, co wiąże się ze zdobyciem nadludzkiej siły i wyostrzenia zmysłów, a nade wszystko usprawiedliwia mordercze instynkty i chorobliwą żądzę mordu[7]. Jedno jest pewne, ktoś lub coś morduje mieszkańców i należy jak najszybciej przywrócić spokój w miasteczku, zanim zaniepokojeni Sanoczanie wezmą sprawy w swoje ręce.
Śledztwo prowadzi policja, swój ciekawski nos pcha gdzie nie trzeba lokalny dziennikarz, ale to niepozorny nauczyciel, Borys Pasternak, jest tym, komu najczęściej będziemy towarzyszyć w trakcie rozwiązywania zagadki. Borys ma pewien dar, co sprawia, że może widzieć i czuć więcej niż inni. Z jednej strony może przysłużyć się władzom i pomóc w zaprowadzeniu porządku, z drugiej dar mu ciąży, męcząc niepokojącymi wizjami, które trudno wytłumaczyć.
Bartłomiej Rychter w powieści Złoty wilk przenosi nas do dziewiętnastowiecznego Sanoka, miasteczka w Galicji, położonego wśród gór i lasów. Czyni to w sposób niesamowity, bo umiejętnie operując słowem, tworzy wspaniały klimat, doskonale oddając ducha dawnych czasów. Gdzieś znikają smutne blokowiska, zatłoczone ulice i nowoczesne sklepy. Oto jesteśmy na otoczonym piętrowymi kamienicami rynku lub na przedmieściach, gdzie murowane kamieniczki ustępują drewnianym domom rzemieślników i drobnych kupców. Oto przed nami stojące na skraju miasteczka liche chatynki czeladników, lepianki podmiejskiej biedoty i szałasy tych, którzy porzucili rodzinne wioski i próbowali lepszego życia w mieście[8]. Ludzie są tu zabobonni, w niezwykłości wydarzeń, które niszczą och spokój, dopatrują się boskiej kary, nadprzyrodzonych mocy. Nie potrafiąc znaleźć racjonalnego wytłumaczenia, skłonni są dokonać samosądu na jednej z mieszkanek, gdy tylko ktoś rzuci podejrzenie, że kobieta może parać się czarami.
Aura tajemniczości rozpościera się nad miastem, a uczucie niepokoju nie opuszcza ani mieszkańców, ani czytelników. Bartłomiej Rychter doskonale buduje nastrój, stopniuje napięcie, wspaniałymi opisami tworzy scenografię. Dziewiętnastowieczny Sanok okazał się wdzięcznym tłem. Położony w malowniczej scenerii, na styku wielu różnych kultur, daje pole do popisu dla wyobraźni. Mieszają się tu różne nacje, bo i Polaków można tu spotkać, i Żydów, Austriaków, Węgrów, ludzi wykształconych, bogatych oraz prostych, zabobonnych, o różnych poglądach, odmiennej kulturze, religii, mentalności. Nie brak więc ciekawych postaci, które ożywają na kartach książki, umiejętnie prowadzone przez autora.
Bartłomiej Rychter jest Sanoczaninem, tym bardziej przyłożył się do wiernego odwzorowania realiów. W jednym z wywiadów zdradza, że przez prawie rok dokładnie sprawdzał nazwiska mieszkańców czy usytuowanie budynków. W powieści przytacza przykłady autentycznych wierzeń z okresu, w którym osadził akcję Złotego wilka, jak choćby zwyczaje pogrzebowe, związane z kultem zmarłych. To czyni historię bardziej wiarygodną i jeszcze ciekawszą. Dla mnie, jako mieszkanki tamtych okolic, wszelkie opisy miejsc, ludzi, zdarzeń stały się nie lada gratką, pozwoliły mi spojrzeć na dość dobrze mi znane miasto w zupełnie innym świetle.
Złoty wilk to wciągający, klimatyczny kryminał z odrobiną metafizyki. Jego autor stworzył ciekawą fabułę, wspaniale zarysował tło i wykreował interesujące postaci. Niektóre wątki chętnie poznałabym w nieco szerszym kontekście, choćby ten odnoszący się do tajemniczych zdolności Borysa Pasternaka. To właśnie niekiedy dość skrótowe potraktowanie niektórych wątków jest dla mnie jedyną wadą powieści. Tak po cichu liczę na to, że może doczekam się kontynuacji Złotego wilka i zaspokoję swą ciekawość, wszak otwarte zakończenie powieści nie może być przypadkiem.
***
[1] Bartłomiej Rychter, Złoty wilk, wyd. W.A.B., 2009, s. 36.
[2] Tamże, s. 36-37.
[3] Tamże, s. 37.
[4] Tamże.
[5] Tamże, s. 25.
[6] Tamże, s. 137.
[7] Tamże, s. 147.
[8] Tamże, s. 18.
***
Tu też zajrzyj!
***
Jeśli macie ochotę przeczytać recenzje książek Bartłomieja Rychtera lub dowiedzieć się czegoś o autorze, zapraszam do odwiedzenia jego profilu stworzonego w ramach akcji "Piszę po polsku".
(KLIK)
Otwarte zakończenia mają to do siebie, że albo denerwują albo zaskakują i wzbudzają w czytelniku jeszcze większą ciekawość. Z chęcią sięgnę po tę książkę, bo przecież kryminał dobry na wszystko :)
OdpowiedzUsuńTu główny wątek w miarę się zamyka, ale ostatnie sceny mocno sugerują dalszy ciąg. I mam nadzieję, że tak właśnie będzie. :)
UsuńTeż po cichu liczę na kontynuację... Pięknie napisałaś o tej książce, no i zdjęcie willi dopełnia obrazu:-)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że niełatwo znaleźć cokolwiek o autorze w Sieci (i samego autora), bo chętnie bym go podpytała o kontynuację.
UsuńDziękuję! :)
Kryminały to ja uwielbiam w każdej postaci :) z mila checia zapoznam sie z powyzsza ksiazka :)
OdpowiedzUsuńJa też! Choć po takie osadzone w innych czasach niż współczesne, rzadziej sięgam. Najwyraźniej robię błąd. :)
UsuńBrzmi naprawdę intrygująco :)
OdpowiedzUsuńI takie jest!
UsuńNie wiedziałam, że taką perełkę mam w swoich zbiorach. Kupiłam na jakiejś wyprzedaży, nie wiedząc za bardzo o czym ta historia jest. Cieszę się niesamowicie, że taka lektura przede mną, już czuję dreszczyk emocji :D
OdpowiedzUsuńNo to go! Czekam na recenzję (cicho licząc, że się nie zawiedziesz). :)
UsuńTeż na to liczę :)
UsuńJakoś mnie to dziwi. :P
UsuńOch, właśnie takiej lektury było mi trzeba! najbardziej kusi mnie atmosfera dziewiętnastowiecznego, galicyjskiego miasteczka, no i zagadka związana z tak nietypowym morderstwem. Dzięki za podpowiedź!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)
Ależ proszę. Słabo znany autor, a książka naprawdę ciekawa. I już powoli rozglądam się za kolejnym tytułem.
UsuńNie słyszałam o książce, postaram się szybciutko nadrobić to i w wakacje przeczytać "Złotego Wilka" :)
OdpowiedzUsuńDaj znać, czy Ci się spodobał. :)
UsuńHmm, ciekawe czy znajde ją w bibliotece. Brzmi smakowicie :) Szkoda, że jest w niej otwarte zakończenie, ale jeżeli książka jest niezła to byłbym w stanie to ścierpieć.
OdpowiedzUsuńZawsze możesz przyjechać do mojej.
UsuńCo złego jest w otwartych zakończeniach? W tej powieści wątek kryminalny się właściwie domyka, ale zachowanie bohaterów sugeruje, że coś jeszcze może się wydarzyć.
Ostatnio przekonuję się do polskich kryminałów, a ten dodatkowo mnie "przyciąga", dlatego, że Sanok to miejsce mi znane, więc bardzo chętnie przeczytałabym "Złotego wilka".
OdpowiedzUsuńO, jesteś może z tamtych okolic?
UsuńPolskie kryminały znam słabo, ale już czeka na mnie kolejny, więc może znów się okaże, że i w tym gatunku można znaleźć polskie perełki.
Bardzo mnie ciekawią te dziewiętnastowieczne realia. No a poza tym polski autor, więc oczywiste, że jestem zainteresowana;)
OdpowiedzUsuńCzytaj koniecznie. XIX wiek jest, moim zdaniem, cudnie odmalowany, więc warto. :)
UsuńNawet nie wiesz, jak się zdziwiłam, gdy zajrzałam na stronę katalogu mojej biblioteki i zobaczyłam, że jest;) Dalej nie mogę w to uwierzyć.
UsuńSzczerze mówiąc, w Poznaniu też się tej książki nie spodziewałam. ;)
UsuńW tym wypadku chyba jednak spasuję:) tematyka nie dla mnie, nie mniej jednak recenzja bardzo ciekawa :))
OdpowiedzUsuńNie lubisz wilkołaków, kryminałów czy XIX wieku? ;)
UsuńSzkoda, że akcja nie dzieje się we współczesnych realiach, ale mimo to zarys fabuły bardzo mnie zaciekawił, więc jak tylko uporam się z moimi zaległościami czytelniczymi, to będę miała na uwadze powyższą książkę.
OdpowiedzUsuńWłaśnie inne czasy są największym plusem tej książki. Współczesny Sanok nie ma w sobie tyle uroku, możesz mi wierzyć. ;)
UsuńTajemnicze, mroczne i ciekawe, bardzo dobrze się zapowiada. Autor ma ładnie na imię :)
OdpowiedzUsuńJa wiem, czy takie ładne... :P
UsuńLubię kryminały, a ten mógłby mi się spodobać :) jeśli tylko trafi w moje ręce, to na pewno przeczytam.
OdpowiedzUsuńNazwisko autora obiło mi się o uszy. Kryminał z elementami metafizycznymi może być ciekawą odmianą.
OdpowiedzUsuńDobrze napisany, więc naprawdę warto.
UsuńNie powiem, zainteresowałaś mnie tą książką. Muszę się za nią rozejrzeć w bibliotece :)
OdpowiedzUsuńHa! Jestem the best! :P
UsuńNo a jak, do tego skromna :P
UsuńNam, wielkim, skromność nie przystoi. :P
UsuńJesteś niemożliwa :P
UsuńAleż skąd. Jak najbardziej realna. Sama widziałaś. :P
UsuńBardzo ciekawa recenzja, trudno więc nie zainteresować się książką. Pociągają mnie kryminały retro, bo mało tam naukowego dochodzenia, a więcej sprawności umysłu i tajemniczości. "Czucie i wiara silniej mówi do mnie, niż mędrca szkiełko i oko" ;)
OdpowiedzUsuńTajemniczości nie brakuje, a jaki klimat!
UsuńTak sobie myślę, że masz dużo racji. Z jednej strony ciągnie mnie do nowszych książek, bo tempo jest zawrotne, psychopaci szaleni, a emocje niemal gwarantowane, z drugiej te historie nie mają takiego klimatu jaki znajdziemy w kryminałach retro, gdzie narzędziem pracy jest przede wszytskim umysł.
Wiedziałam, że patriotyzm lokalny przez Ciebie przemawia! ;D Ja poczekam, aż ktoś coś takiego o moich okolicach napisze. ;-)
OdpowiedzUsuńTia. I dlatego przeniosłam się na drugi koniec Polski. :P
UsuńNie czekaj. Napisz! Akcja może się rozgrywać na tajemniczej autostradzie... :P
Pierwszy raz czytam o tym autorze. :)
OdpowiedzUsuńTo teraz pierwszy raz przeczytaj coś autora. :P
UsuńPewnie nigdy bym się nie zainteresowała tą książką, gdyby nie Twoja recenzja :)
OdpowiedzUsuńCieszę się i mam nadzieję, że gdzieś wciśniesz ten tytuł w kolejkę. ;)
UsuńZaciekawiłaś mnie tą książką :)
OdpowiedzUsuńBardzo mnie to cieszy.
Usuń:)
Cieszę się, że Ci się podobało;)
OdpowiedzUsuńNo cóż, pozostaje mi podziękować za podpowiedź.
UsuńDziękuję. ;)