poniedziałek, 15 kwietnia 2013

Tydzień Kina Hiszpańskiego: "18 spotkań przy stole"

Jorge Coira
"18 spotkań przy stole"
Hiszpania, Argentyna
komediodramat
2010
107 minut
W marcu, w ramach 13. Tygodnia Kina Hiszpańskiego, poznańskie kino Muza wyświetliło 13 filmów. Wśród nich był filmy zarówno dokumentalne jak i fabularne, dramaty i komedie. Niezwykle trudno było mi wybrać jeden seans, ale metodą eliminacji, czyli po odrzuceniu filmów wyświetlanych zbyt późno, jak dla wcześnie wstającego człowieka, dokumentów oraz tych produkcji, które niejako wyeliminowały się same, bo nie było już na nie biletów, wybór padł na "18 spotkań przy stole", komediodramat w reżyserii Jorge Coira.

Przy okazji miałam szansę się sprawdzić, bo ogłoszono konkurs na recenzję wybranego filmu. Wyzwaniem było nie samo sklecenie tekstu, co zmieszczenie się w 200 słowach. Sami wiecie, że jak dorwę się do klawiatury, to zwykle wychodzi mi "nieco" dłuższa wypowiedź. To, co udało mi się zawrzeć w dwóch setkach słów, możecie przeczytać poniżej. 

To może być Santiago de Compostela, ale i każde inne miejsce, gdzie niespiesznie spożywany posiłek sprzyja nostalgicznym zwierzeniom, wybuchom emocji, odnawianiu więzi czy ujawnianiu sekretów. Jorge Coira w filmie „18 spotkań przy stole” opowiada historie pełne uniesień. Na tle barwnych hiszpańskich scenografii, przy dźwiękach muzyki nie pozwalającej na obojętność, snują się opowieści o miłościach trudnych, niespełnionych i tych, które mają jeszcze szansę. Wzrusza Vladimir bezskutecznie czekający z posiłkiem na ukochaną, smuci nieszczęśliwa w małżeństwie Sol, która na obiad zaprasza swą dawno nie widzianą miłość, intryguje historia Victora, którego homoseksualizm podczas posiłku przypadkiem odkrywa jego brat, odrobinę nostalgii wprowadza starsza para wspólnie, w milczeniu, spożywająca kolejne dania.

Film Coira to kolaż scen mniej lub bardziej łączących się ze sobą, w których wspólnym mianownikiem stają się kulinaria. Czasami jest to suto zastawiony stół, innym razem pęto kiełbasy. Forma nieistotna. Grunt, że między kolejnymi kęsami, bohaterowie dają upust tłumionym emocjom.

Spotkania przy stole są okazją do wyrażenia uczuć, rozmów na pomijane w codziennej gonitwie tematy. Z kina wyszłam zauroczona naturalnością scen, prostotą przekazu. Nie zabrakło w opowiedzianych historiach szczypty humoru i odrobiny dramatu. Gdzieś we mnie zakiełkowała myśl o tym, jak wiele tracimy pędząc przez życie w pospiechu łykając kupowane w „spożywczaku” kanapki.

Jorge Coira
źr. vidasdecine.es
Cóż mogę jeszcze dodać. Uwielbiam kino hiszpańskie w każdym wydaniu, od kontrowersyjnych komediodramatów Pedro Almodóvara, przez poruszające historie Isabel Coixet aż po kino grozy typu "Sierociniec" Juana Antonio Bayona czy "[Rec]" duetu Jaume Balagueró i Paco Plaza. Naprawdę niezmiernie rzadko zdarza się mi zawieść na iberyjskich produkcjach. "18 spotkań przy stole" to kolejny fantastyczny seans. Ciepły, mądry, zabawny, z wspaniałą rolą Luisa Tosara. Pełny emocji, kolorów i dźwięków. Zdecydowanie wart obejrzenia.

Zwiastun filmu z angielskimi napisami możecie zobaczyć TUTAJ.*

A TUTAJ możecie posłuchać wersji instrumentalnej "Dile que no" (wyk. Piti Sanz and Iván Laxe), a przy okazji zobaczyć kilka kadrów z filmu lub wersji koncertowej z wokalem w wykonaniu Sanza i Tosara -> KLIK.


kadr z filmu - Luis Tosara jako uliczny grajek,
 czyli prawie jak Glen Hansard ("Once")
źr. rottentomatoes.com

---
*Nie wiem czemu, ale blog się zbuntował i nie chce umieścić filmików.

56 komentarzy:

  1. Kino hiszpańskie znam tylko to mainstreamowe, tak jak wyżej napisałaś. Generalnie mało jest w Polsce dystrybucji filmów tych mniej znanych, hiszpańskich, portugalskich, francuskich czy węgierskich.

    Tak na marginesie polecam zobaczyć kondycje polskiego kina. Bida z nyndzą.

    http://film.org.pl/kmf/blog/hity-i-kity-czyli-gdzie-sa-pieniadze-27384/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, niestety. Pozostają kina studyjne i festiwale (i zaciągnięcie kredytu w banku), ewentualnie Ale Kino (szczęśliwi ci, którym nie zdjęli go z kablówki) czy TVP Kultura.

      Yhm. Przygnębiające. Ciekawa jestem jak takie statystyki wyglądają w przypadku kiepskich, mocno reklamowanych komedii romantycznych.

      Usuń
  2. Nie znam kina hiszpańskiego. Poza, wymienionym przez Ciebie, Almodovarem. Film, o którym piszesz, chętnie bym obejrzała.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Almodóvar jest specyficzny. Chyba nie ma drugiego takiego twórcy. A kino hiszpańskie oferuje znacznie więcej. Szkoda tylko, że niełatwo jest zdobyć takie filmy.

      Usuń
  3. Moim zdaniem bardzo fajnie wyszla Ci ta recenzja :-) Kino hiszpanskie bardzo lubie i strasznie zaluje ze w okolicy nie mam kin, ktore mialyby w ofercie takie filmy...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. :)

      Ja niby mam, ale nie jestem w stanie skorzystać z całej oferty. Niedługo zaczyna się Afrykamera i też chętnie pobiegłabym do kina.

      Usuń
  4. A co można było wygrać za recenzję? :P
    Uwielbiam takie seanse. :-) Naprawdę można na nich znaleźć całą masę perełek. Hiszpańskie kino nie do końca mi odpowiada, ale 18 spotkań wygląda całkiem ciekawie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Semestralny kurs hiszpańskiego (chlip, chlip), roczną prenumeratę "Czasu Kultury" i dwie podwójne wejściówki do Muzy. Nie da się ukryć, że fajnie by było wygrać, ale i samo wyróżnienie też jest miłe. No i wejściówki do Muzy są nie do pogardzenia. :)

      Ech. Ja też. Jakbym miała bliżej do takiego kina studyjnego, to mój portfel cienko by piszczał. =)

      Usuń
    2. Fajnie. Ja się nigdy nie mogę zabrać za pisanie czegokolwiek potem. Zresztą, jakie tam szanse.

      My mamy takie małe, kameralne kino, w którym od czasu do czasu coś za darmo można obejrzeć...

      Usuń
    3. Szanse zawsze są. Chyba, że się nie próbuje. :)
      Też się nie mogłam zabrać za pisanie. W sumie miałam na to tydzień, a zabrałam się do pisania ostatniego dnia na dwie godziny przez upływem terminu. ;)

      W Muzie też czasami grają coś darmowo, ale i chętnych nie brakuje, i nie zawsze jest możliwość dotarcia akurat w tym terminie.

      Usuń
  5. Mam nadzieję, że w przyszłości ten film będzie bardziej ogólnodostępny i będę miała okazję obejrzeć go np. w telewizji.
    Co do kina hiszpańskiego, to również bardzo za nim przepadam, Pedro Almodovar to mój mistrz! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może np. TVP Kultura? Czasami udaje się tam upolować tego typu filmy.

      Almodóvara uwielbiam! A już za miesiąc do kin wchodzi kolejny jego film. :)

      Usuń
  6. Obudziłam się za późno w tym roku i przegapiłam :( Podobanie jak Ty bardzo lubię kino hiszpańskie, nie mogę się już doczekać nowego filmu Almodovara.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zamów sobie newslettera na maila i po problemie. :)

      Oj tak, też czekam. Tylko czemu znów zagra Banderas? Jakoś nie mogę się do niego przekonać. =/

      Usuń
  7. Nie widziałam ale skoro gra Banderas... :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Akurat w tym filmie nie gra. Za to pojawi się u Almodovara. Premiera już za miesiąc. :)

      Usuń
  8. Mnie, niestety, nie udało się wybrać na żaden seans. Ja również uwielbiam kino hiszpańskie, w ogóle wszystko to, co nie podchodzi pod metkę ,,made in Hollywood". W stosunku do tych drugich obrazów jestem o wiele bardziej wymagająca:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chciałabym, żeby przynajmniej w tv takie filmy były częściej emitowane. Niestety, trudno trafić na coś dobrego. Przynajmniej na standardowych kanałach.

      Usuń
  9. O jakie ładne zmiany na blogu. :) Pochwalam! :) A filmu nie znam niestety...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Za Twoimi zmianami już przestaję nadążać. :P

      No to warto poznać. ;)

      Usuń
    2. Moje już się skończyły tylko... Zaraz naskrobię do ciebie maila. ;)

      Usuń
    3. Jakby kto pytał, to odpisałam, ale nie wiem czy potrafię pomóc. Zrobić to jedno, a dojść po czasie do tego, jak to się zrobiło, to dwie różne rzeczy. :P

      Usuń
  10. O, bardzo ciekawy film. Wstyd się przyznać, ale nigdy o nim nie słyszałam...
    Miałaś ciekawy sposób eliminacji poszczególnych filmów. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też o nim nie słyszałam, dopóki nie wyświetlili go w kinie. Trudno być na bieżąco, tym bardziej, że tego typu filmy są słabo u nas promowane.

      Jakoś trzeba było dokonać wyboru. Ale żal mi było "Papierowych ptaków". W eliminacjach seans przed 22 w czwartek nie miał szans.

      Usuń
  11. Almodovara to i ja lubię, ale o tym filmie nie słyszałam, dlatego cieszę się, że o nim napisałaś :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To zdecydowanie inny klimat niż u Almodovara, ale ogląda się bardzo przyjemnie. Lubię kino tego typu. Ciepłe, zabawne, trochę nostalgiczne i przede wszystkim życiowe.

      Usuń
  12. A ja z wszelkimi nowinkami filmowymi jestem ,,sto lat za murzynami'' i niestety nie pamiętam nawet, kiedy oglądałam jakąś hiszpańską produkcje, niemniej jednak będę miała na uwadze powyższą pozycje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam w planach nadrobienie hiszpańskich produkcji, więc może znajdę jeszcze coś ciekawego, ale co z tych planów wyjdzie, to nie wiem.

      Usuń
  13. Kino hiszpańskie (tak jak większość) jest mi raczej obce, ale ten zarys fabuły w jakiś dziwny sposób mnie strasznie zainteresował. Jakoś tak... No nie umiem się wysłowić, nie wiem, o co mi chodzi. Reasumując: jestem na tak :P

    W ogóle, Anno, wspomniałam ci kiedyś, że jesteśmy imienniczkami?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wątek homoskesulany jest. ;)

      Jakoś Ci się zapomniało wspomnieć. =D

      Usuń
    2. Głównie tym zwróciłaś moją uwagę, ale ćśśś :P
      Z tego samego powodu bardzo się czaję na "Zmyślone życie Sergieja Nabokova".

      Ano widzisz, to wspominam teraz :)

      Usuń
    3. Nie widzisz, jak pięknie zakodowałam tę nazwę? Chyba przestanę odpisywać w pracy, bo w tym pospiechu tworzę nowe słowa. :P

      A tego tytułu chyba na pewno prawdopodobnie nie znam.

      Siema, Aneczko! :P

      Usuń
    4. Nawet nie zauważyłam. W końcu jak kończy się na dobre litery, to mózg niekoniecznie rejestruje, że są literki są w środku poprzestawiane. Ale słowo zacne! :P

      To sobie zerknij, bo się zakochałam w okładce i... W ogóle w całości, chociaż jeszcze nie miałam okazji przeczytać. Zapowiada się genialnie.

      A siema, siema :P

      Usuń
    5. Lepsze niż oryginał. ;)

      Zerknęłam. Nie wpadłam na to, że to ten Nabokov, a właściwie jego brat. Faktycznie, wygląda to ciekawie.

      Usuń
    6. Ależ oczywiście, nie śmiem przeczyć :P

      Jak Ciastek mi odda kase za "Wyznaję" (które czeka na koniec szkolnych żniw), to chyba sobie kupię, bo się nie pohamuje.

      Usuń
    7. Ach, ten nałóg. Mnie od zakupów w tej chwili powstrzymuje to, że nie mogę się zdecydować jaki tytuł z listy "chcę mieć" jest numerem jeden. :P

      Usuń
    8. Pozwolę sobie nieśmiało napomknąć, że bardzo liczę na recenzję "Lalek z getta" w twoim wykonaniu. A premiera już za 4 dni... :P

      Usuń
    9. Teraz mi to mówisz? Byłam dziś w taniej księgarni (no dobra, w czterech :P) i przytargałam pięć książek. :P

      Usuń
    10. Już ci dawno mówiłam! Buuuu :P

      Usuń
    11. Liczenie na moją pamięć jest błędem. =)

      Usuń
  14. Nie słyszałam nic o tym tygodniu, fajna sprawa:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo fajna. Warto skorzystać, takich filmów w Multikinie nie puszczają. ;)

      Usuń
  15. Recenzja w 200 słowach wyszła świetnie,a co do kina hiszpańskiego, podobnie jak już kilka osób wyżej - lubię i cenię Almodóvara. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. :)

      Już za niecały miesiąc będzie okazja zobaczyć "nowego Almodovara". :)

      Usuń
  16. Lubię hiszpańskie kino, więc na pewno zainteresuje się tym filmem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, a polecisz coś ciekawego?

      Usuń
    2. Jeśli lubisz horrory to polecam "Rec", "Sierociniec", "Oczy Julii" i "Labirynt Fauna" :)
      Właśnie zdałam sobie sprawę, że właściwie tylko horrory mogę polecić, muszę nadrobić inne gatunki z kina hiszpańskiego. Zdecydowanie :)

      Usuń
    3. Za horrorami nie przepadam, ale akurat te hiszpańskie do mnie przemawiając, więc musisz poszukać innych tytułów. Te już znam. :P

      Usuń
    4. Aj, chyba mnie zagięłaś :) Jak przypomnę sobie jakiś to polecę. Na pewno mogę odradzić "Dziecięcy pokój", bardziej żałosny i śmieszny niż straszny jest.

      Usuń
    5. Skup się. :P

      Nie lubię się bać, więc może to coś dla mnie? :P

      Usuń
  17. Santiago de Campostela... czy to nie tam udawał się Pielgrzym? :P

    Mam braki z kinem hiszpańskim. A "Labirynt Fauna"? Zapomniałaś! Ładnie Ci się te 200 słów udało. Wygrałaś?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Udam, że nie wiem o co pytasz. :P
      Ano tam. Mój ksiądz z liceum też tamtędy wędrował (w sensie: tym całym szlakiem) i powiedział, że tylu dziwnych ludzi, nie spotkał nigdy wcześniej. A to światowy człowiek, więc jego opinia sporo znaczy. ;)

      Stwierdziłam, że skoro del Toro jest z Meksyku, to akurat ten film pominę. ;)

      Nie wygrałam, ale załapałam się na wyróżnienie. :)

      Usuń
  18. Jejku... widzę nastał nowy trend na profesjonalizację blogów ;P. Naprawdę, mimo, że minimalna to piękna zmiana :D.
    Jednak za ten film grzecznie podziękuję :).

    Pozdrawiam!
    Melon

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja Ci dam MINIMALNA! W pocie czoła rzeźbiłam ten szablon. A ile kłopotów przy tym było. :P

      Usuń
    2. No żartowałem :D. Ale efekt wyszedł na glanc ;P.

      Usuń

Zapraszam do udziału w dyskusji. ;)

Wszelkie obraźliwe komentarze oraz reklamy stron będą usuwane.