niedziela, 27 stycznia 2013

Filmowe podsumowanie roku 2012 - cz. 2

Czas na drugą część filmowego podsumowania roku 2012. Tym razem przyszła kolej na największe rozczarowania oraz plany na rok 2013.

A oto lista produkcji, które zmarnowały mój wolny czas, czyli te ocenione na 1 i 2, w skali do 10.

Ocenione na 1:
  1. "Obcy kontra Predator" reż. Paul W.S. Anderson (101 minut)
  2. "Seksterapia" reż. Lawrence Trilling (92 minuty)
  3. "Green Lantern" reż. Martin Campbell (114 minut)
  4. "Boski chillout" reż. David Gordon Green (111 minut)
Oto facet, którego zdziwił fakt, że mimo maski
został bez trudu rozpoznany przez znajomą
"Green Lantern"
źr. scifipulse.net
Ocenione na 2
  1. "Niania" reż. Kirk Jones (97 minut)
  2. "Inwazja: Bitwa o Los Angeles" reż. Jonathan Liebesman (116 minut)
  3. "1920 Bitwa Warszawska" reż. Jerzy Hoffmann (110 minut)
  4. "Wiedźmin" reż. Marek Brodzki (130 minut)
  5. "Hooligans 2: Do ostatniej krwi" reż. Jesse V. Johnsson (94 minuty)
  6. "Wyjazd integracyjny" reż. Przemysła Angerman (85 minut)

Czas spędzony na oglądaniu tych filmowych katastrof wyniósł 1050 minut, a to oznacza, że w zeszłym roku bezpowrotnie i bezsensownie straciłam siedemnaście i pół godziny mojego życia. ;)

Why, panie Janie, why???
"Wyjazd integracyjny"
źr. filmweb.pl
Najgorsze w kategoriach według gatunku (w skali do 10 ocenione na 1-4) to:

akcja: "Green Lantern" (2011) - bardziej pasuje do kategorii sci-fi, ale tam zamierzam upchnąć inny film ;)
animacja (dziecięca): "Don Chichot" (2007)
dramat: "Hooligans 2: do ostatniej krwi" (2009)
familijny: "Niania" (2005)
fantasy: "Wiedźmin" (2001)
horror: "Ksiądz 3D" (2011)
komedia: "Seksterapia" (2010)
komedia polska: "Wyjazd integracyjny" (2011)
komedia romantyczna: "Wyznania zakupoholiczki" (2009)
kryminał: "Uwikłany" (1993)
melodramat: "Niebo nad Saharą" (2009)
przygodowy: "Planeta małp" (2001)
science-fiction: "Obcy vs. Predator" (2004)
thriller: "Ostatni dom po lewej" (2009)
wojenny: "1920 Bitwa Warszawska" (2011)


Zamachowski sprawia, że nawet filmy typu "Wiedźmin"
mają sceny warte obejrzenia.
(kadr z "Wiedźmina")
źr. filmweb.pl
Plany na rok 2013? Oto i one:
  1. Obejrzeć wszystkie filmy nominowane do Oscarów w kategorii głównej (w trakcie realizacji).
  2. Nadrobić zaległości z "listy wstydu", którą zamieszczę nieco niżej.
  3. Staranniej dobierać filmy - w końcu i tak wszystkiego nie obejrzę, a liczba zmarnowanych w ubiegłym roku minut jest nieco przerażająca. Choć z drugiej strony, o czym będę pisać w notce dotyczącej najgorszych obejrzanych produkcji? Sama jestem ciekawa co wykaże kolejne podsumowanie.

Lista wstydu - najgorętsze top 20 (miało być klasyczne top 10, ale za nic nie potrafiłam dokonać wyboru):
  1. "Czas Apokalipsy" reż. Francis Ford Coppola (1979)
  2. "Łowca jeleni" reż. Michael Cimino (1978)
  3. "Chłopcy z ferajny" reż. Martin Scorsese (1990)
  4. "Mechaniczna pomarańcza" reż. Stanley Cubrick (1971)
  5. "Człowiek z blizną" reż. Brian De Palma (1983)
  6. "Dawno temu w Ameryce" reż. Sergio Leone (1984)
  7. "Pluton" reż. Olivier Stone (1986)
  8. "Cinema Paradiso" reż. Giuseppe Tornatore (1988)
  9. "W imię ojca" reż. Jim Sheridan (1993)
  10. "Kasyno" reż. Martin Scorsese (1995)
  11. "Skrzypek na dachu" reż. Norman Jewison (1971)
  12. "Trzy kolory: Niebieski" reż. Krzysztof Kieślowski (1993) oraz pozostałe części trylogii
  13. "Deszczowa piosenka" reż. Stanley Donen, Gene Kelly (1952)
  14. "Papillon" reż. Franklin J. Schaffner (1973)
  15. "Underground" reż. Emir Kusturica (1995)
  16. "Europa, Europa" reż. Agnieszka Holland (1990)
  17. "Pół żartem, pół serio" reż. Billy Wilder (1956)
  18. "Ben Hur" reż. William Wyler (1959)
  19. "Angielski pacjent" reż. Anthony Minghella (1996)
  20. "Francuski łącznik" reż. William Friedkin (1971)
Tych tytułów jest oczywiście znacznie więcej. Mam taką cichą nadzieję, że zdołam wykreślić w tym roku choć część z nich, choćby po to, by za rok umieścić na liście nowe tytuły. Problem w tym, że większość tych produkcji trwa grubo ponad dwie godziny, a ja po 120. minutach zwykle zaczynam się niespokojnie kręcić i spoglądać na zegarek. Tylko coś naprawdę dobrego, może przykuć moją uwagę na dłużej. Cóż... Za rok zobaczymy co też wyjdzie z tych moich planów.

kadr z filmu "Łowca jeleni"
źr. kultura.gazeta.pl
A tymczasem za mną kolejne oscarowe produkcje, tzn. "Django", "Argo" i "Merida Waleczna". Niedługo pojawią się notki dotyczące dwóch pierwszych filmów. O "Meridzie..." nic nie napiszę, ze złości, że stanowi mocną konkurencję dla animacji "Frankenweenie" Tima Burtona.

Czwarty (IMHO najlepszy) polski zwiastun "Meridy Walecznej"

66 komentarzy:

  1. Zgadzam się z Twoimi ocenami na 1 i 2, widziałam sześć z tych filmów, niektóre np. 1920 odpuściłam sobie po miażdżących recenzjach. Co do listy wstydu również oglądałam część filmów, a mój ulubiony to "Chłopcy z ferajny". Ubóstwiam "Skrzypka na dachu", "Deszczową piosenkę" i "Pół żartem, pół serio", ale to podciągam pod kategorię musicale, stanowiącą dla mnie zupełnie odrębny rozdział.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, powinnam sobie jeszcze dopisać jeden punkt: nadrobić musicale, bo zaległości mam straszne, a musicale bardzo lubię. :)

      Usuń
    2. Oj tak musicale. Wspomniany Skrzypek, "Jesus Christ Superstar", "Kabaret", "Hair", a ze świeżych to rosyjscy "Bikiniarze".:)

      Usuń
    3. Zanotuję tytuły, bo z wymienionych widziałam tylko "Hair". Bardzo bym chciała też obejrzeć "All That Jazz".

      Usuń
  2. To już wiadomo, czego unikać ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wierzę, że nie znajdą się obrońcy tych filmów, więc może niekoniecznie? ;)

      Usuń
  3. Ostro pojechałaś, siostro ;) "Green lantern" - słyszałam, że jest kiepski, ale ja, ekhm, trochę się podkochuję w Ryanie Reynoldsie (oj, nawet nie trochę) i chyba mimo wszystko obejrzę, ale wcale mnie nie ciągnie. Wiele razy słyszałam, że to straszny gniot.
    A do Twojej listy wstydu i ja bym się przyłączyła przy kilku tytułach. Tylko jak to: nie widziałaś "Człowieka z blizną"??? Ojej, to jeden z moich najulubieńszych filmów. Nadrabiaj, będziesz płakać jak bobrzyca... "Wyjazd integracyjny" - nawet nie tknęłam, wiadomo bylo z góry, że to kicha... A "Wyznania zakupoholiczki" - nie tylko straciłam cenne minuty życia, ale i pieniądze (byłam na tym......w kinie, sic!). Coś strasznego. Ale mi się nie zdarza oceniać filmów na 1 czy 2, rzadkość (Borat...). Raczej oceniam od 4 w górę... Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ryan był jedynym plusikiem tego filmu, ale i to było za mało, żeby dać Filmowi 2. Zamachowski w "Wiedźminie" miał większą siłę przebicia. ;)

      Pamiętaj, że rozmawiasz z kimś, kto do nie dawna nie widział nawet "Pulp Fiction". Chętnie sobie poryczę na jakimś filmie, więc "Człowiek z blizną" będzie jeden z pierwszych do obejrzenia.

      W kinie? Serio? Ktoś Cię szantażował? :P

      Eee... Na 315 filmów, tylko 10 oceniłam tak nisko, więc nie jest źle. ;)
      "Borat..." u mnie też ma 1, postawione z dziką satysfakcją. :P

      Usuń
    2. Byłam z przyjaciółką, stwierdziłyśmy, że się pośmiejemy, bo same byłyśmy zakupoholiczkami wtedy (łatwo wydawało się pieniądze rodziców...). Ale masakra, powiem Ci coś lepszego - byłam w kinie na "Miłość na wybiegu"! Z... dwiema ciotkami. Jedna lat 68, druga 52. Mam usprawiedliwienie, co? ;) To był koszmar...
      A Twoje "nie gadam z Tobą" mnie zmartwiło! Gadaj, gadaj, lubię z Tobą gadać... ;) Jak wreszcie znajdę pracę to i książek będę czytała mniej, a póki co... Eh, jak tak pomyślę, to rzeczywiście mam strasznie beznadziejnie nudne życie. Ale na razie, niebawem wrócę "back on track" i będzie super. Póki co - dom, książka, net, a dupa rośnie... ;) Pozdrowienia!

      Usuń
    3. Kurcze, i jak ja mam się po takim wstępie przyznać, że "Miłość na wybiegu" oceniłam na 6? :P
      Czekaj, myślę nad usprawiedliwieniem...
      A! Polskie komedie zwykle oglądam w towarzystwie męża i butelki wina, która wpływa na wzrost mojego poczucia humoru. Ufff... Mam nadzieję, że się wybroniłam. A jeśli nie, to mam jeszcze jeden argument, ciężkiego kalibru. :P

      Połechtałaś moje ego, to sobie jeszcze pogadam. :P
      Trzymam kciuki za szukanie pracy, wiem doskonale jaka to nuda. Teraz się wkurzam na brak czasu, ale nie zamieniłabym tego na bezrobocie. =/
      500 stron w dwa dni (+recenzja) - marzenie. "Pancerne serce" Nesbo czytałam prawie 5 dni. :(

      Usuń
    4. Butelka wina - jesteś usprawiedliwiona. Alkohol zawsze wpływa na ludzi histerycznie ;)
      Rozumiem to aż za dobrze. Jak pracowałam, to przez kilka miesięcy albo nie czytałam w ogóle (sic!), albo czytałam jedną, standardowej grubości powieść (circa 300 stron) przez 2-3 tygodnie... I skoro siedziałam w domu i czytałam, założyłam bloga - ot, tyle konspiracji :) Aha! I kiedyś byłam na kursie szybkiego czytania i zapamiętywania, może mi jakieś umiejętności zostały ;) Ale prawdę mówię - nie dlatego, że to egzemplarz recenzencki (zawsze będę pisała prawdę!!! żadnej wazeliny!) - naprawdę, z ręką na sercu mówię, że "Umarli tańczą" mi się bardzo podobały i wciągnęły mnie okrutnie. Teraz mama zgarnęła książkę i też czyta, już jest w połowie... ;)

      Usuń
    5. Uff... Bo wiesz, "Lejdis" oceniłam na 10... :P

      W ogóle? Chyba bym nie mogła. Tzn. pewnie gdybym musiała, bardzo musiałam, bardzo barzo wręcz. We wrześniu przez dwa tygodnie wracałam z domu koło 21, 22 (wychodziłam o 7 rano), a przez resztę dni koło 18, ale i tak przeczytałam 11 książek, z tym, że tylko 5 zrecenzowałam. Chyba jestem silnie uzależniona od czytania. :)

      O, a taki kurs jest faktycznie pomocny?

      Fakt, jak się trafi na dobrą powieść, a zwłaszcza thriller, to czyta się błyskawicznie. Ja tak miałam np. z Deaverem. Inna rzecz, że z takiego szybkiego czytania w głowie mi po jakimś czasie niewiele zostaje.

      Usuń
    6. Ja "Lejdis" też oceniłam wysoko, za to "Testosteron" - niziutko ;) Uwielbiam Lejdis, zwłaszcza Kunę - boki zrywać ;)
      Kurs... ciężko mi to stwierdzić, bo nie mam w sumie porównania, ale rzeczywiście czytam dosć szybko. Kiedyś robiłam w necie test, mierzenie czasu i czytanie, nie pamiętam dokładnie, ale mój wynik był powyżej przeciętnej - tyle tylko, że nie wiadomo, na ile taki test jest wiarygodny.
      I tu masz rację - z szybkiego czytania niewiele zostaje, ja np. spokojnie mogłabym czytać Cobena jeszcze raz, bo nie pamiętam, kto i gdzie zabił kogo ;) Choć pewnie przypomniałabym sobie gdzieś w okolicach połowy książki.

      Usuń
    7. O, to tak jak ja. "Testosteron" mnie ogrmnie rozczarował. Właściwie chyba tylko mapa plemników mnie bawiła. :P

      Niewiele zostaje, ale z drugiej strony, wychodzę z założenia, że wcale nie musi. Po co mi znać morderców u Cobena? Po nic. Choć jest kilka takich książek, które wolałabym lepiej pamiętać. Ot, choćby "Życie Pi", wtedy w recenzji mogłabym do niej nawiązać, a tak... D... ;)

      Usuń
    8. Nie, no, racja - ale zdarzyło mi się zaczynać książkę od nowa, czytać, czytać, i... w połowie stwierdzić, że już to czytałam ;) Ale odkąd mam konto na LubimyCzytać to chyba się nie powtórzy... oczywiście z tymi książkami, które na bieżąco oceniłam, a sporo czytałam w życiu, cholercia, nie pamiętam tylko, co... ;)

      Usuń
    9. O tak, konto w serwisie książkowym pomaga. Wiem coś o tym. Ale chyba nie zdarzyło mi się nieświadomie czytać coś po raz drugi, może poza Christie, bo swego czasu przeczytałam sporo jej książek, ale jak zakładałam konto na B-netce to stwierdziłam, że nie ma sensu ich oceniać, bo sporo już nie pamiętam. A teraz co jakiś czas wracam do tych kryminałów i już kilka razy zdarzyło mi się przypominać fabułę w trakcie czytania.

      Usuń
    10. No właśnie - w kryminałach jednego autora. To się zdarza :) Nigdy nie miałam problemu np. z książką Kinga albo książkami obyczajowymi, ale u Cobena i Kavy - często! i jeszcze w romansach, niby niewiele ich czytałam, ale te, które przeszły przez moje ręce... za cholerę ich nie pamiętam :)

      Usuń
    11. Cobena też pamiętam tak średnio, Kavy wcale, ale akurat te książki niespecjalnie mi podeszły. Jakby nie było - kryminały są dosyć schematyczne, zawsze gania jakiś psychopata, kwestia tylko tego kto nim jest, ile osób zabije i jak. :)

      Usuń
    12. Mój ulubiony wzorzec :D A ambicje i wybitności pozostawię Tobie, lepiej Ci to wychodzi, niż mi :) A ja zapadnę się w fotelu i, popijając herbatę z cytryną, poganiam z którymś ze swoich chłopców maniakalnego mordercę ;)

      Usuń
    13. Ejże, ale zostaw dla mnie kilku chłopców i maniakalnych morderców też! Biegać nigdy nie lubiłam, ale w takim towarzystwie... ;)

      Usuń
  4. Z Twojej listy wstydu widziałam 4 albo 5 filmów. Polecam "Angielskiego pacjenta", choć do fanów melodramatów nigdy nie należałam. Zawiodłam się trochę na "Plutonie" i "Chłopcach z Ferajny".Z listy najgorszych nie widziałam żadnego i nie zamierzam, bo to nie moje klimaty zdecydowanie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do "Angielskiego..." jakoś nie mogę się zmobilizować, bo książka wynudziła mnie okrutnie.

      Usuń
  5. Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie, choć pewnie każdy z tych filmów ma swojego fana. Choć jednego. ;)

      Usuń
  6. Na szczęście z rozczarowań widziałam tylko "Wyznania zakupoholiczki" - czytałam wcześniej książkę więc byłam przygotowana, że nie będzie to produkcja najwyższych lotów :) Uwielbiam książki Sapkowskiego, ale tyle złego się naczytałam o filmie i serialu, że nie odważyłabym się go zobaczyć, podobnie mam z Bitwą Warszawską, Green Lantern i Wyjazdem Integracyjnym.
    Dla mnie najgorszymi filmami 2012 roku były Abraham Lincoln. Łowca wampirów" i "Wieczór panieński".
    Plany masz bardzo ambitne :) Nie widziałam żadnego z filmów z Twojej listy, w klasykach mam ogromne zaległości...Ciekawa jestem jak podobał Ci się Django :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Wyznania..." są chyba najlepszym filmem z tego zestawienia. :P

      "Wieczoru panieńskiego" nie widziałam, a "Abraham..." dostał u mnie 4, czyli też bez szału.

      A "Django" bardzo mi się podobał! Mam nadzieję, że do jutra uwinę się z czymś recenzjo-podobnym.

      Usuń
    2. Surowo oceniasz :) Ja rzadko daję filmowi poniżej 5, ale chyba powinnam częściej, "Abrahamowi..." dałam 5, ale zastanawiałam się czy zasługuje.

      Uff cieszę się, że Ci się podobał i czekam na recenzję :)

      Usuń
    3. Czy ja wiem? Na pewno surowiej niż jakiś czas temu, ale to też jest efekt zbyt dużej ilości obejrzanych filmów. Pewne motywy już mnie nie ruszają. ;)

      Sporo komedii ma u mnie mniej niż 5. Tak to jest z ludźmi bez poczucia humoru. :D

      Jakoś nie mogę się zmobilizować do pisania. A jeszcze o "Argo" coś by wypadało naskrobać.

      Usuń
  7. Moje koleżanki całkiem niedawno namawiały mnie do kina na "Wyjazd integracyjny", ale ja się jednak nie skusiłam. Teraz widzę, że to był dobry wybór, gdyż owa polska produkcja nie zrobiła na tobie piorunującego wrażenia, wręcz przeciwnie. Reszty filmów niestety nie znam, ale widzę, że nie warto nawet je oglądać. A wczoraj skusiłam się na kolejny film -"Merida Waleczna" i muszę przyznać, że nawet mi się spodobał.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie tylko na mnie. Chyba jeszcze nie spotkałam się z naprawdę pozytywną opinią na temat tego filmu. =)

      Tez oglądałam wczoraj "Meridę...". Mi się bardzo podobała, zwłaszcza pierwsza połowa była przezabawna (choć przyznaję, że towarzystwo butelki wina mogło nieco wpłynąć na mój odbiór :P). W drugiej połowie było już mniej śmiesznie, ale nadal fajnie. Ciekawe, czy nagrodzą tę animację Oscarem.

      Usuń
  8. Część tytułów kojarzę, z tego co pamiętam zachwycona nie byłam. A propos tajniaka w masce... ja tam w ogóle nie mogę ścierpieć Reynoldsa, więc z definicji każdy film z jego udziałem omijam szerokim łukiem (chyba, że gra epizodycznie i nawet go nie zauważę :p Albo z Sandrą Bullock, wtedy się przemęczę ^^).
    Trzymam kciuki za nadrobienie zaległości - niech innym przynajmniej wychodzi ^^

    PS Nadal nie wybaczyłam Ci Katarzyny F. w lateksie, a Ty dobijasz Janem F. w czerwonej kiecce? :p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do Reynoldsa nic nie mam, przynajmniej było na kim oko zawiesić. :P

      Zrób własną listę wstydu, a ja Ci będę regularnie wypominać tytuły, których nie widziałaś. Może się w końcu wkurzysz i dla świętego spokoju obejrzysz. :P

      A niby dlaczego tylko ja mam cierpieć? Teraz ile razy widzę Frycza, tyle razy mam przed oczami tę kieckę. Straszne! =/

      Usuń
  9. Z listy wstydu oglądałam tylko "Angielskiego pacjenta" i podobał mi się, nawet bardziej od książki, więc polecam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Książka mnie wynudziła, więc właśnie na to liczę, że film będzie lepszy. :)

      Usuń
  10. połowy filmów nie znam. Z wiekszością się zgadzam że to porażka.

    OdpowiedzUsuń
  11. O rany, "Obcy kontra Predator" to było taaakie głupie! :D Do dziś dostaję ataku śmiechu, gdy go sobie przypomnę. Musiałam mieć wyjątkowo głupią minę podczas oglądania. I taka profanacja "Obcego", którego szalenie lubię...
    Pod wieloma pozycjami z Twojej "listy wstydu" mogę się podpisać. Trzymam kciuki za oglądanie - oby było przyjemne i/lub interesujące. Może ja też nadrobię trochę swoich luk filmowych w roku...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dodałabym jeszcze kilka "a" do wyrazu taaakie. ;)
      Ja się nie śmiałam. Patrzyłam na zegarek i żałowałam każdego innego filmu, który mogłam w tym czasie obejrzeć. Chyba nie bardzo docierało do mnie to, co widzę. :P

      Nadrabiaj, nadrabiaj. Możemy się nawzajem wspierać. ;)

      Usuń
  12. 1,2,4,6,11 i 17 natychmiast i bez gadania! "Obcego" zdaje się, że oglądałam, tylko nie wiem, którego. Niewiele tez już pamiętam, ups. :P Czyli chyba żadnego z Twojej niechlubnej listy nie widziałam.

    Ale wiesz co, ja chyba nie mam porażek w zeszłorocznych filmach. Ha, ciekawe, czyja to zasługa. :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No zaraz, zaraz, najpierw tegoroczne oscarowe. Porządek musi być. :)
      Żałujesz? Fotka Frycza Cię nie zachęca?

      Zgaduję, że nie moja? :P
      Ty lepiej poproś o kolejną listę!

      Usuń
    2. Czekaj, a o czym mówimy? Chyba sie pogubiłam. :/

      Usuń
    3. A w którym akapicie? :P

      Usuń
  13. "obcy kontra predator" to była istna tragedia. Zgadzam się z oceną.

    OdpowiedzUsuń
  14. Polska lista to takie moje prywatne wyzwanie łączące się z Twoim. Choć uważam, że brakuje na niej paru podstawowych Polskich arcydzieł.
    Ale cóż. Mi chyba niechęć już przeszła nawet nabrałam ochoty.
    Choć wiem, że będzie ciężko bo niektóre książki są napisane takim językiem, że szkoda czytać. Z 2 strony nie wszystkie książki to lektury :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi niechęć też już powoli przechodzi, parę lektur już nawet nadrobiłam. (W liceum w ogóle ich nie czytałam; no oprócz literatury wojennej). Jest jeszcze kilka tytułów, których nieznajomość nieco mnie zawstydza, ale mam nadzieję, że za jakiś czas to nadrobię.

      Do czytania książek ciężkostrawnych językowo nie zamierzam się zmuszać. Trudno. Żaden ze mnie znawca literatury, więc nie czuję się ani zobowiązana do ich znajomości ani sama dla siebie nie mam zamiaru się męczyć. W końcu tyle innych książek czeka. :)

      Usuń
  15. Najbardziej podobały mi się Twoje komentarze pod zdjęciami ;P
    Ale, że "Wyznania zakupoholiczki" tak Ci się nie podobały? Dla mnie bardzo sympatyczny film.

    Życze powodzenia w realizacji planów, a co do straconego czasu na złe filmy - niestety dopóki nie obejrzysz, nie wiesz czy warto. Strata czasu jest więc nieunikniona. W większości. Bo jeśli chodzi o horrory, to moim zdaniem prawie każdy będzie słaby ;P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może i był sympatyczny, dopóki nie zaczęłam analizować scenariusza. Nie, nie, nie. Czasami głupoty mnie bawią, ale nie tym razem. :)

      Na szczęście horrorów raczej nie oglądam. Wyjątkiem są te podsuwane mi przez siostrę (poprzedzone zapewnieniami, że nie są takie straszne) lub hiszpańskie kino grozy, po które czasami sama sięgam, bo jest klimatyczne.

      Usuń
  16. "Niania"? Ta z Colinem Firthem i Emma Thompson? Ja bardzo lubię ten film! Bardzo mnie śmieszy:) "Wyznania zakupoholiczki" też bardzo lubię, może dlatego, że byłam w kinie z przyjaciółką i świetnie się bawiłyśmy po zakupowym szale:)

    Co do listy wstydu, to moja wygląda bardzo podobnie:( Mamy co nadrabiać:P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie ta. Nie mogłam znieść tego filmu. Brrr...

      "Wyznania..." do mnie po prostu nie trafiły. Tego typu komedie zwykle oceniam dosyć słabo, a ta w ogóle do mnie nie trafiła. Może to nie był ten moment? Podejrzewam, że w podobnej sytuacji jak Twoja (tzn. po zakupowych szaleństwach) znalazłabym w tym filmie coś sobie bliskiego i bawiłabym się dużo lepiej. A tak... Cóż... ;)

      Oj, mamy. A już po publikacji notki chętnie dopisałabym kilka kolejnych tytułów. =)

      Usuń
  17. "Wyjazd integracyjny" - nawet mnie nie kusiło, a jeśli zacznie to popatrzę sobie na J.F :P.
    "Wyznania zakupoholiczki" - jedyny film z zestawienia jaki oglądałam, aż tak źle nie było chociaż głupota głównej bohaterki troszkę mnie przerażała ;]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dorzuć do tego zdjęcie dominy Katarzyny F. i resztki ochoty na seans wyparują bez śladu. :P

      Mnie przeraziła głupota scenariusza. :P
      Ale to w końcu lekki film komediowy, który nie ma być z założenia mądry, więc rozumiem, jeśli komuś się podoba.

      Usuń
  18. Ciekawe listy ;) z najgorszych Twoim zdaniem filmów oglądałam tylko "Wiedźmina", pocieszające, że nie zmarnowałam więcej czasu ;) Co do tego filmu, owszem, żal, a mogło być tak dobrze, biorąc pod uwagę materiał.... Niestety ten film moim zdaniem nie miał w ogóle scenariusza, to był taki pełnometrażowy zwiastun serialu. I to było w nim najgorsze. Gdyby ktoś na podstawie Sapka napisał porządny, broniący się scenariusz, to wiele innych rzeczy wynikających też przecież z niskiego budżetu, można by wybaczyć. Rozpisałam się, ale to było moje duże rozczarowanie swego czasu.
    Z Twojej listy wstydu kilka filmów widziałam, tylko kilka z tych kilku dawno temu i w zasadzie zdałoby się odświeżyć. Resztę skopiuję do własnej listy wstydu ;) Pozdrawiam!!! Nieregularna Czytelniczka ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja miałam ten "komfort", że Sapkowskiego nie czytałam, więc teoretycznie, skoro nie mam materiału porównawczego świadczącego na niekorzyść filmu, powinno mi się bardziej spodobać. A ponieważ się nie spodobało, to wnioskuję, że film musi być naprawdę kiepski. ;)

      Usuń
  19. Eee... w "Bitwie Warszawskiej" była wspaniała kreacja Adama Ferency'ego, a poza tym to przecież komedia (Nataszka z karabinem :D), więc nie wiem na co tak narzekasz :P

    Innych produkcji nie oglądałem - ma się to podejście do kina... ;)

    Jeśli zaś chodzi o "listę wstydu" to wiele pozycji nam się pokrywa... tyle, że ja już zaliczyłem Marylin Monroe i długaśnego Ben Hura - oba filmy warte obejrzenia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tym się zgodzę i między innymi dlatego film dostał dwa, a nie jeden. W którymś podsumowaniu miesiąca pisałam co myślę o tym filmie, ale nie chce mi się teraz szukać.

      To zostało Ci 18. :P

      Usuń
  20. Piękna lista wstydu. Dużo dobrego przed Tobą:)

    Cinema Paradiso to mój najkochańszy film pisałam o nim pracę magisterską, Dawno temu w Ameryce ach, Skrzypek na dachu och. Trzy kolory! (mój ulubiony to Czerwony), chociaż jeśli chodzi o Kieślowskiego, to teraz już nie jestem tak czuła na te obrazy. Widziałam wszystkie podane przeze Ciebie tytuły i nawet jeśli, któryś Ci nie przypadnie do serce w sposób specjalny, to żaden nie będzie stratą czasu:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak własnie myślę, że większość z tych filmów jest wartych obejrzenia. A skoro już upubliczniłam moją listę, to teraz muszę ją zrealizować, żeby nie było podwójnego wstydu.

      "Cinema Paradiso" mam, więc jest szansa, że obejrzę jako jeden z pierwszych.

      A może masz jeszcze jakieś ciekawe tytuły do dopisania?

      Usuń
  21. Podziwiam, ze obejrzałaś 10 tak słabych filmów :P jak mnie film nudzi, to go po prostu wyłączam :) a ta lista wstydu całkiem ciekawa:) niektóre pozycje z niej oglądałam i są warte polecenia :) Ciekawi mnie twoja odnośnie dot. "Django" :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasami liczę na cud, tzn. że się jeszcze film rozkręci, a czasami oglądam ze względu na męża (zwykle wszelką fantastykę, choć ze wstydem przyznaję, że "Wiedźmin" był moim pomysłem ;).

      O "Django" będzie jak wrócę z pracy, bo jeszcze nie dokończyłam pisać :)

      Usuń
  22. Nie oglądałam nic z listy wstydu. Może i faktycznie pora nadrobić :)
    Ciastek wyszedł z pokoju to korzystając z okazji można pokomentować, a co! On coś tam oglądał z tego Top 20 i się pozytywnie wypowiadał. No, zobaczymy.
    Mam na środę rezerwację na "Nędzników" :)

    I na koniec link do wyzwania
    http://recenzencki.blogspot.com/2013/01/cichy-wielbiciel-olga-rudnicka.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak już obejrzę top 20, to spróbuję zrobić listę filmów, które "powinien" znać każdy kinoman. Na razie sama nie znam większości. ;)

      "Nędzników" zazdroszczę, bo sama na seans wybieram się dopiero za dwa tygodnie. :(
      Koniecznie napisz dlaczego Ci się podobał i dlaczego dostanie OScara. :P

      Usuń
  23. Nowa recenzja do wyzwania:

    "Miłość? bardzo proszę" - Aurelia Es
    http://magicznyswiatksiazek.blogspot.com/2013/01/161-miosc-bardzo-prosze-aurelia-es.html

    OdpowiedzUsuń
  24. Na szczęście uniknęłam rozczarowań, bo żadnego z tych filmów, które były najgorsze, nie widziałam. I już raczej nie zamierzam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czemu? Są tu obrońcy "Wyznań zakupoholiczki", a nawet filmu "1920 Bitwa warszawska". ;)

      Usuń

Zapraszam do udziału w dyskusji. ;)

Wszelkie obraźliwe komentarze oraz reklamy stron będą usuwane.