poniedziałek, 14 stycznia 2013

Filmowe podsumowanie miesiąca - grudzień 2012 (cz. 2)

Druga część grudniowego podsumowania filmowego:

9. "Colombiana" reż. Olivier Megaton (2011); 4/10
(Francja, USA; dramat, kryminał, akcja)

W dzieciństwie Catalaya (Zoe Saldana) była świadkiem brutalnego zabójstwa swoich rodziców. Od tego czasu jej myśli opanowało jedno. Chęć zemsty. Szkolona przez wuja, jako dorosła kobieta potrafi już wszystko to, co przydatne jest w zawodzie płatnego zabójcy. Catalaya nie zapomina przy tym o powodzie, dla którego wybrała takie, a nie inne życie. Morduje więc kolejnych gangsterów wierząc, że w ten sposób wywabi z ukrycia człowieka, który jest odpowiedzialny za śmierć jej rodziców.

Kolejny film z cyklu: nie daruję wam śmierci moich bliskich. Śliczna maszynka do zabijania wytropi każdego, przechytrzy wszystkich, dostanie się wszędzie. W tym filmie nie ma niczego, czego nie byłoby we wcześniejszych tego typu produkcjach.

10. "Złap mnie, jeśli potrafisz" reż. Steven Spielberg (2002); 7/10
(Kanada, USA; komedia kryminalna)

Po rozwodzie rodziców szesnastoletni Frank Abagnale postanowił zadbać  o siebie sam. Pomysłowy, wygadany chłopak szybko znalazł kolejne sposoby na to, by zarobić sporą ilość gotówki. Podawał się m.in. za pilota, doktora, prawnika. Podrobił niezliczoną ilość czeków w wielu krajach na świecie. W efekcie jeszcze zanim skończył 21 lat, znalazł się na liście najbardziej poszukiwanych przez FBI przestępców. Film oparty jest na faktach. Pierwowzór postaci granej przez Leonardo DiCaprio w sumie ukradł ok. 2,5 miliarda dolarów. Jako miłośnik lotnictwa, podrobił też licencję pilota, dzięki czemu na koszt linii PanAmerican odbył ok. 200 lotów.

Obecnie Frank Abagnale jest doradcą FBI. Pomaga przy rozwiązywaniu spraw związanych z... oszustwami czekowymi.

"Złap mnie jeśli potrafisz" jest wciągającym, dynamicznym i zabawnym filmem o perypetiach Franka (Leonardo DiCaprio) i ścigającego go agenta Carla (Tom Hanks). Obaj aktorzy w swoich rolach wypadli znakomicie.

11. "Zakazane owoce" reż. Dome Karukoski (2009); 8/10
(Finlandia, Szwecja; dramat obyczajowy)

Raakel (Marjut Maristo) i Maria (Amanda Pilke) mają po osiemnaście lat. Obie należą do konserwatywnej wspólnoty religijnej. Maria ucieka z domu, by spróbować życia, jakiego obwarowana zakazami, do tej pory poznać nie mogła. Raakel dołącza do niej w roli anioła stróża. Ma chronić przyjaciółkę przed ewentualnymi błędami i konsekwencjami grzechów jakie łatwo popełnić w świecie pokus. Ten wyjazd zmieni ich życie w sposób,w jaki żadna z nich się nie spodziewała.

Laeastadianizm to konserwatywna odmiana luteranizmu. Wyznawcy są bezwarunkowymi abstynentami, nie uznają równouprawnienia ani nowoczesnej techniki, stronią od rozrywki typu sport, kino, telewizja, teatr. Kontrolują się nawzajem, by  ustrzec członków wspólnoty przed zejściem na złą drogę. Trudno się dziwić, że nastolatki marzą o innym życiu. O słuchaniu młodzieżowej muzyki, wyjściu do kina, szmince na ustach, czy pocałunku z chłopakiem.

Ciekawy, poruszający film. Świetny scenariusz, dobra gra aktorska. Film o dylematach moralnych, o próbie znalezienia własnej drogi życia i o tym, że religijne nakazy i zakazy najczęściej potrzebne są ludziom słabym lub zagubionym, tym którzy sami nie potrafią ocenić co jest dla nich dobre, a co złe.

12. "Mąż idealny" reż. Glenn Gordon Caron (1997); 5/10
(USA; komedia romantyczna)

Kate Mosley (Jennifer Aniston) pracuje w agencji reklamowej. W swoim fachu jest bardzo dobra, nic więc dziwnego, że ma szansę na awans. Problem w tym, że jest singielką, a szef uważa, że ludzie z ustabilizowaną sytuacją rodzinną są zdecydowanie bardziej godni zaufania. Z pomocą pannie Mosley przychodzi  przyjaciółka wykorzystując fotografię z wesela, na której Kate znalazła się z przypadkowym facetem. Szef zostaje nakarmiony bajką o zaręczynach Mosley z mężczyzną ze zdjęcia. I wszystko byłoby w porządku, gdyby pracodawca nie zapragnął spotkać się na kolacji z narzeczonymi. Kobieta musi odnaleźć mężczyznę ze zdjęcia i namówić go do wzięcia udział w szalonym przedsięwzięciu. Jak to zwykle bywa - sytuacja wymyka się spod kontroli, ale nie na tyle, by nie dało się przewidzieć zakończenia.

"Mąż idealny" to kolejna sympatyczna, niczym się nie wyróżniająca komedia romantyczna z Jennifer Aniston, Kevinem Baconem i Jayem Mohrem.

13. "Uprowadzona 2" reż. Olivier Megaton (2012); 5/10
(Francja; sensacyjny)

Olivier Megaton pojawia się w dzisiejszym zestawieniu po raz drugi. Tak, tak - to ten sam pan, który wyreżyserował kiepską "Columbianę", a także ma na swoim koncie trzecią część "Transportera" (dużo słabszą niż pierwsza) oraz drugą część "Uprowadzonej", która za pierwszym podejściem była wciągającym, niegłupim thrillerem, za drugim zaś niczym nie wyróżniającym się kinem akcji.

W "Uprowadzonej" uprowadzoną była córka byłego agenta służb specjalnych (Liam Neeson), w "Uprowadzonej 2" uprowadzonych mamy dwóch, czyli rodziców uprowadzonej z "Uprowadzonej". W przyszłym roku ma pojawić się "Uprowadzona 3", więc pewnie będzie trzech uprowadzonych, a więc uprowadzona z "Uprowadzonej" i uprowadzeni z "Uprowadzonej 2". Problem w tym, że w pierwszej części uprowadzoną poszukiwał uprowadzony z drugiej, uprowadzonych z drugiej uprowadzona z pierwszej, kto więc będzie poszukiwał trzech uprowadzonych z "Uprowadzonej 3"? Cała nadzieja w chłopaku uprowadzonej, który pojawia się w części drugiej.

Dużo się dzieje, jedni się mszczą za to, co się wydarzyło w poprzednim filmie, inni przez to muszą uciekać psując sobie wypoczynek w malowniczym Stambule. Nudno nie jest, ale też i niespecjalnie wiarygodnie. Poziomu pierwszej części zdecydowanie nie udało się utrzymać.

14. "Człowiek ringu" reż. Ron Howard (2005); 8/10
(USA; biograficzny, dramat)

Historia Jimma Braddocka (Russell Crowe), legendarnego boksera z czasów Wielkiego Kryzysu. Jimm wywodził się z klasy robotniczej. Jako bokser odnosił coraz większe sukcesy, aż do momentu złamania ręki w trakcie jednej z walk. Od tej pory wiodło mu się coraz gorzej. Sracił kontrakt, nie miał za co utrzymać żony Mae (Renée Zellweger) i dzieci. Jedyną jego szansą na odbicie się od dna był powrót na ring.

Dobry, poruszający dramat ze świetnymi rolami Crowe i Zelleweger. O człowieku który się nie poddał. I choć to głównie film o Braddocku, warto docenić rolę jego żony w całej tej historii. Śmiem twierdzić, że gdyby nie ona, jej siła i wsparcie, zakończenie byłoby zupełnie inne.

15. "Porąbani" reż. Eli Craig (2010); 5/10
(Kanada, USA; horror, czarna komedia)

Tucker (Alan Tudyk) i Dale (Tyler Labine) wyruszają na wakacje. Zatrzymują się w domku w lesie, któremu bliżej do walącej się rudery niż domku letniskowego, ale to dwóm kumplom nie może zepsuć humoru. Wszak czeka na nich jezioro pełne ryb i zapas piwa. Czego można chcieć więcej od prawdziwych wakacji? Żeby jednak nie było tak idealnie, w okolicy pojawia się grupka młodzieży. Śliczni, bogaci, ot elita amerykańskiej szkoły średniej. Ciąg przypadków sprawia, że dwaj mężczyźni zostają uznani za psychopatycznych morderców.

"Porąbani" to kombinacja głupawej komedii i slashera. Komedia gra tu pierwsze skrzypce, w związku z czym jest przede wszystkim śmiesznie, a strasznie bywa tylko czasami, na przykład gdy widz zaczyna analizować poziom gry aktorskiej. Ale nie o grę tu chodzi, a wyciągnięcie na wierzch absurdu pewnego typu filmów. Kto potrafi to docenić, będzie się całkiem nieźle bawić.

16. "Atlas chmur" reż. Tom Tykwer, Lana Wachowski, Andy Wachowski (2012); 7/10
(Hongkong, Niemcy, Singapur, USA; dramat sci-fi)

Kilka historii, które mają miejsce w różnych czasach i miejscach, łączą się w całość. Jedna wynika z drugiej. Padają decyzje, których konsekwencje mogą być odczuwalne przez wiele setek lat. Jeden błąd może kosztować nie tylko czyjeś życie, ale i przyszłość całej planety.

To nie jest film, który można opowiedzieć, zwłaszcza gdy nie ma się pewności co do tego, czy w pełni zrozumiało się jego sens. "Atlas chmur" łączy w sobie różne gatunki (komedię, dramat, science-fiction, kryminał, romans, przygodówkę), akcja rozgrywa się w skrajnie różnych warunkach, od prymitywnych leśnych ostępów po futurystyczne miasta. Łączą je postaci aktorów, bo każdy z obsadzonych gra kilku bohaterów. Na ekranie pojawia się m.in. Halle Berry, Tom Hanks, Hugo Weaving, Hugh Grant czy Jim Sturgess. Każdy z wątków jest ciekawy na swój sposób. Nieco męczą szybkie przeskoki pomiędzy nimi. Film warty obejrzenia choćby ze względu na zabawę konwencją.

Po seansie jeszcze bardziej ciekawa jestem jak to wszystko przedstawił David Mitchell, autor książki na podstawie której powstał film (tym bardziej, że powieść bywa porównywana z twórczością Murakamiego).


Filmem grudnia zostają "Zakazane owoce", zaś najsłabszą produkcją, jaką miałam okazje obejrzeć w zeszłym miesiącu jest zdecydowanie "Wyjazd integracyjny".

***

Znamy już laureatów Złotych Globów. W kategorii dramat wygrała "Operacja Argo" Bena Afflecka, a on sam zgarnął nagrodę za reżyserię. "Les Miserables Nędznicy" Toma Hoopera to najlepszy film  w kategorii komedia/musical, a za scenariusz doceniono "Django" Quentina Tarantino. "Merida Waleczna" okazała się najlepszą animacją, a nagrodę dla najlepszego filmu zagranicznego zgarnął Michael Haneke i jego obraz "Miłość".

Najlepsza piosenka, to "Skyfall" Adele, ale za muzykę nagrodzono "Życie Pi" Anga Lee.

Pełną listę laureatów znajdziecie na przykład TUTAJ. Ogromnie jestem ciekawa, czy te same filmy zgarną również Oscary, czy może Akademia Filmowa doceni zupełnie inne produkcje.

40 komentarzy:

  1. ,,Zakazane owoce" z chęcią bym obejrzała, nie widziałam jeszcze żadnego z podanych:)

    OdpowiedzUsuń
  2. tylko - Mąż idealny" jest mi znany :) Atlas chmur mam w planie obejrzeć :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Na pewno obejrzę 'Atlas chmur', kiedy wreszcie dopadnę książkę. Od dawna chcę obejrzeć 'Człowieka ringu', a Twoja rekomendacja przyciąga mnie do 'Zakazanych owoców'. Dobrze, że ostatnio mam pęd do filmów, na pewno nadrobię wreszcie braki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W przypadku "Atlasu..." zepsułam kolejność, ale szczerze mówiąc nie przypuszczałam, że film mi się spodoba i że będę chciała przeczytać książkę.

      "Zakazane owoce" polecam. Ciekawie pokazują jakimi drogami mogą podążyć nastolatki wychowywane w rygorystycznych warunkach.

      Usuń
  4. Znam tylko męża idealnego.Chętnie obejrzałabym Uprowadzoną i Człowieka ringu.)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Uprowadzoną" polecam, ale pierwszą część. Trzyma w napięciu, ma niezły scenariusz. Moim zdaniem jest to jeden z najciekawszych filmów tego typu.

      Usuń
  5. Z wspomnianych przez ciebie filmów widziałem jedynie "Atlas chmur". Film dobry, ale książka o wiele lepsza :)

    Jeśli o Oscary chodzi to trudno mi się wypowiedzieć, bowiem z grona nominowanych udało mi się jedynie zobaczyć "Bestie z południowych krain". Jednak mam wielką nadzieję, że nasz Kamiński zgarnie statuetkę za najlepsze zdjęcia ;)

    A tak na marginesie mówiąc - ciekawy blog, chyba zostanę stałym bywalcem :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak jak pisałam wyżej, nie spodziewałam się, że temat mi się spodoba, więc zaczęłam o tej niewłaściwej kolejności. Teraz muszę dopaść książkę.

      Za Kamińskiego też trzymam kciuki. "Bestie..." planuję na ten tydzień. I jeszcze "Życie Pi". Mam nadzieję, że do gali uda mi się obejrzeć większość.

      Kawy? Herbaty? Czuj się jak u siebie. =)

      Usuń
    2. Mnie jakoś "Życie Pi" nie zaintrygowało, lecz z nominowanych na pewno obejrzę "Nędzników" i "Lincolna". No... może jeszcze jakieś dwa lub trzy inne filmy... ewentualnie wszystkie ;)

      Herbaty. Kawy, bowiem nie piję ;D

      Usuń
    3. Mam podobny plan. Dwa, trzy, jeszcze kilka a ewentualnie wszystkie. Choć w sumie dwa ostatnie z zeszłego roku obejrzałam dopiero w tym miesiącu. :)

      I słusznie, bo rozpuszczalnej nie mam od wieków, a sypana się kończy. Czarna, zielona, biała, czerwona, owocowa? A może z cytrynką? ;P

      Usuń
    4. No to musisz chwilę poczekać. Pszczoły mają ferie, miodu nie ma. =)

      Usuń
  6. Oglądałam "Złap mnie, jeśli potrafisz" i "Atlas chmur", ciekawią mnie "Zakazane owoce". Myślę, że Operację Argo ominie Oscar za najlepszy film, stawiam na Lincolna lub Wroga numer jeden, ale reszta wyborów Akademii może być podobna do Złotych Globów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak w ciemno stawiałabym na "Nędzników..." albo "Bestie...", ale biorąc pod uwagę to, że tych filmów w ogóle nie widziałam, to moje stawianie przypomina raczej wróżenie z fusów.

      Usuń
  7. Również jestem ciekawa czy te same filmy zdobędą Oscary. Nie dziwię się, że "Merida" zwyciężyła, moim zdaniem to świetna animacja :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie widziałam, ale słyszałam dużo dobrego. Jednak tak po cichu trzymam kciuki za "Frankenweeniego". :)

      Usuń
  8. Obejrzałabym jedenastkę, wygląda ciekawie; co do "Uprowadzonej", to przy wyjaśnieniu, kto kogo w której części szukał, mój mózg się wyłączył i nie mogłam ogarnąć, co do czego, zupełnie jak podczas wyjeżdżania tyłem z parkingu na kursie jazdy :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależ przeciez to takie proste. Gorzej będzie jak powstaną kolejne części. Wtedy chyba nie zdecyduję się na komentarz. ;)

      Usuń
  9. Nie rozumiem tej najlepszej piosenki. o_0
    Chyba sobie dopiszę "Zakazane owoce" do listy. Kiedy to oglądałaś, że nie widziałam?! :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie rozumeime czego nie rozumiesz. :)

      Yyyy... W grudniu? Podejrzewam, że wieczorem. :P

      Usuń
  10. Bardzo chętnie bym obejrzała "Colombiana". Oglądałam natomiast ,,Uprowadzoną'' i moim zdaniem, to rewelacyjny film akcji, dlatego muszę dorwać również i drugą część tej historii. Także ,,Porąbani'' mimo twojej słabej oceny mnie zaintrygowały, w wyniku czego muszę poszukać na najbliższy weekend te filmy i obejrzeć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pierwsza część "Uprowadzonej" też mi się bardzo podobała. Druga już jest taka sobie. W każdym razie mnie zawiodła.
      A "Porąbani" może się spodobać. Wszystko zależy od poczucia humoru.

      Usuń
  11. do wyzwania:

    20. "Insygnia nocy" - Tomasz Szulżycki

    http://magicznyswiatksiazek.blogspot.com/2013/01/155-insygnia-nocy-tomasz-szulzycki.html

    OdpowiedzUsuń
  12. Oglądanie "Wyjazdu integracyjnego" to była katorga! Za to "Porąbanych" wspominam z uśmiechem na ustach. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Noooo... Ciężki seans. =)
      A "Porąbani" byli... hmmm... porąbani. Niektórzy dość dosłownie. :P

      Usuń
  13. "Porąbani" tak słabo? Ojej :D Ja się na tym ubawiłam pysznie, podobnie jak przy filmie "Dom w głębi lasu", ubaw po pachy (choć "Dom..." stylizowany jest na "poważny horror", nie - jak u Porąbanych - na groteskową parodię slasherów).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, no... Zaraz słabo. Co ja poradzę na to, że nie mam poczucia humoru? :P

      O "Domu..." coś tam słyszałam, tylko obawiam się, że taka tchórzofretka z przewagą tchórza jak ja, może nie docenić humoru i oglądać film przez zamknięte oczy. =)

      Usuń
  14. A ja nie oglądałem pierwszej części "Uprowadzonej", natomiast druga mi się bardzo spodobała, więc bardzo jestem ciekawy części pierwszej, tym bardziej, że wszyscy mówią iż dwójka nie umywa się do jedynki :)
    A o Uprowadzonej 3 już słyszałem, że będzie, potem że jednak nie będzie, a teraz znów, że będzie... Ciekawe jak w końcu wyjdzie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawa kolejność oglądania. Nie bałeś się, że sobie zepsujesz radochę z oglądania pierwszej części? Wszyscy mają rację. Dwójka w porównaniu do jedynki jest do kitu.

      Wyjdzie tak, że wyjdzie. Tylko nadal nie wiadomo kto kogo porwie i kto kogo będzie ratował.

      Usuń
  15. Ja jestem zaskoczona, że wygrała "Operacja Argo". To jedyny film spośród nominowanych, którego w ogóle nie mam ochoty obejrzeć. No i nie lubię Bena Afflecka... Mam nadzieję, że Oscary jednak potoczą się inaczej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Afflecka jako aktora też nie lubię. Jako reżysera... Hmm... "Gdzie jesteś Amando" mi się podobało, "Miasto złodziei" tak średnio. Właściwie nie wiem co o nim myśleć.

      Usuń
  16. Zazdroszczę Ci czasu na oglądanie tych wszystkich filmów :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uwierz mi, że to jest kradziony kosztem wielu innych rzeczy. Ale cóż - z nałogami się nie walczy. :P

      Usuń
  17. W końcu mogę powiedzieć, że coś oglądałam! :P
    "Uprowadzona 2"... No cóż, nie będę się rozpisywać, zgadzam się z twoją opinią właściwie całkowicie. Nie porwała mnie ta produkcja.
    To przypomina mi o filmwebie. Dobra, może w tym tygodniu to w końcu zrobię :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hurrra! :P

      Nooooo... Ja tu czekam! Ogromnie jestem ciekawa, ile jest takich filmów, które widziałyśmy obydwie.

      Usuń
  18. Zaintrygowały mnie "Zakazane owoce" :) i oczywiście na "Atlas chmur" czekam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam obydwa filmy. Jeden, bo porusza ciekawy temat, drugi, bo jest fajnym, całkiem udanym eksperymentem.

      Usuń

Zapraszam do udziału w dyskusji. ;)

Wszelkie obraźliwe komentarze oraz reklamy stron będą usuwane.