Edyta Czepiel Jasne błękitne okna Wyd. MUZA S.A. 2006 368 stron |
Jakiś czas temu pisałam Wam o swoim zachwycie filmem Jasne błękitne okna w reżyserii Bogusława Lindy (KLIK). Niedawno udało mi się przeczytać książkę Edyty Czepiel inspirowaną tymi samymi wydarzeniami.
Beata i Sygita zaprzyjaźniają się jako nastolatki. Wiele je różni, są jednak wydarzenia, które potrafią połączyć nawet tak odległe światy i tak właśnie było w tym przypadku. Po wkroczeniu w dorosłość, drogi przyjaciółek się rozchodzą. Sygita wychodzi za mąż, rodzi córeczkę i swoje życie układa w rodzinnej miejscowości. Celem Beaty jest zrobienie kariery w środowisku gwiazd. Rola Moniki w znanym serialu staje się przepustką do świata, o którym tak marzy. Gdy Sygita widzi występ przyjaciółki w telewizji, chwyta za telefon. Po krótkiej rozmowie znajomość odżywa. Mija niewiele czasu, gdy Beata staje w progu domu koleżanki. Wielka radość szybko jednak zostaje zepchnięta na bok, przez piętrzące się problemy. Sygita jest ciężko chora. Beata przeżywa swój prywatny dramat, o którym nie chce opowiedzieć nawet przyjaciółce.
Fabuła książki niewiele się różni od filmowej. Dwie
przyjaciółki spotykają się po latach, każda z bagażem własnych
problemów. Czas pokaże czy ich znajomość przetrwa próby, na które
zostanie wystawiona. Zasadniczą różnicą pomiędzy wersją Czepiel i Lindy jest wybór postaci, która przybliża nam całą historię. Podczas gdy w filmie Linda skupia się przede wszystkim
na Beacie, podporządkowującej swój świat niesieniu pomocy
śmiertelnie chorej przyjaciółce, w wersji Edyty Czepiel, to Sygita gra
pierwsze skrzypce, to jej autorka oddaje głos, a jest to głos pełen rozdzierającego smutku i bólu.
Płyny, które w innych plądrują ciało, u mnie zamarznięte stoją i zaczynają cuchnąć. We mnie życie stoi, nie płynie jak u innych, nie posuwa się przed siebie, ale trwa. To najgorsza forma egzystencji, bezpłodna, bezowocna, martwa. Ubywa mnie, moje komórki rozpuszczają się w błyskawicznym tempie. Pustoszeje mi głowa, ramiona wciskają się w łóżko. Nie potrzebują mowy, by wyrazić śmierć.*
Płyny, które w innych plądrują ciało, u mnie zamarznięte stoją i zaczynają cuchnąć. We mnie życie stoi, nie płynie jak u innych, nie posuwa się przed siebie, ale trwa. To najgorsza forma egzystencji, bezpłodna, bezowocna, martwa. Ubywa mnie, moje komórki rozpuszczają się w błyskawicznym tempie. Pustoszeje mi głowa, ramiona wciskają się w łóżko. Nie potrzebują mowy, by wyrazić śmierć.*
To nie jest łatwa książka ani językowo, ani emocjonalnie. Porusza piękny temat, niesamowitej siły przyjaźni, ale też odzierając ze złudzeń, pokazuje jak beznadziejną walkę niekiedy toczymy, jak nasze starania nie przynoszą efektów, choćbyśmy byli gotowi do największych poświęceń.
Jasne błękitne okna są debiutanckim tworem Edyty Czepiel. Mam taką cichą nadzieję, że nie skończy się na tej jednej książce.
---
* Edyta Czepiel, Jasne błękitne okna, Wyd. Muza S.A, 2006, s. 276.
Może się skuszę ;)
OdpowiedzUsuńZachęcam. :)
UsuńNie dla mnie ta książka. Myślę, że jest zbyt przytłaczająca i na ten moment raczej sobie z nią nie poradzę.
OdpowiedzUsuńJest przytłaczająca i są takie momenty w życiu, kiedy lepiej po nią nie sięgać.
UsuńMoże kiedyś, na ten czas na razie podziękuję. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńTo naprawdę dobra rzecz, tylko smutna...
Usuńrównież w tej chwili raczej odpuszczę
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Chyba nie bardzo udało mi się zachęcić do lektury. ;)
UsuńMoże kiedyś przeczytam. Ale raczej nie prędko :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, no ale nie da się przeczytać wszystkiego, więc selekcja jest jak najbardziej wskazana.
UsuńO nienienie, zdecydowanie nie. :P Myślę, że nawet pewnie wiesz, które zdanie mnie odstraszyło. ;)
OdpowiedzUsuńCzłowiek napisze pozytywną recenzję, a tu prawie każdy marudzi, że to nie dla niego. Rzucam to!
UsuńMyślę, że chyba nie wiem. Ale nadal myślę, więc może na coś wpadnę. =)
Unikam przegadanych książek - wiem, że to nie Twoja opinia, tylko przytoczona, no ale. ;)
Usuń#%$@$!#$^%*&(*(^%@^!@#@#$!!
UsuńDrugi raz nie popełnię tego błędu! Wcale nie jest przegadana. Chlip! :(
Czuję się jak najbardziej zachęcona do tej powieści:)
OdpowiedzUsuńUff... Czyli nie wszystko stracone. ;)
UsuńBardzo trafna recenzja.
OdpowiedzUsuńDziękuję. :)
Usuń