środa, 18 lipca 2012

25 najbardziej przereklamowanych i przesadnie wychwalanych książek wg Wirtualnej Polski

Wirtualna Polska opublikowała listę "25 najbardziej przereklamowanych i przesadnie wychwalanych książek"[źródło]. Na stronie podanej w linku stronie znajdziecie uzasadnienie wyboru.
Pomysł mi się spodobał i postanowiłam spróbować odnieść się do tej listy. Efekt poniżej.

25. Danuta Wałęsa "Marzenia i tajemnice"
Nie czytałam. Nie szukam, ale jak sama w ręce wpadnie, to nie wyrzucę. Książki o życiu znanych ludzi zawsze cieszyły się popularnością, podobnie jak kolorowe magazyny plotkarskie. Lubimy grzebać w cudzych życiorysach. Książka o takim tytule i sygnowana takim nazwiskiem, nie mogła przejść bez echa.

24. Carlos Ruzi Zafón "Cień wiatru"
Należę do tych, którzy się tą książką zachwycają. Tajemnicza Barcelona, książki i zagadka do rozwikłania, to jest to, co tygryski bardzo lubią.

23. Haruki Murakami "Kronika ptaka nakręcacza"
Oj, bo będę gryzła. Absolutnie nie zgadzam się z umieszczeniem Murakamiego na tej liście. Tak, to ja, zwariowana fanka, która nie da o "Kronice..." powiedzieć ani jednego złego słowa, jest głucha na wszelką krytykę i choć dostrzega pewne wady (malutkie!) w twórczości pisarza, to będzie go uparcie bronić i nie da sobie wmówić, że mogłaby się mylić.

22. Andrzej Sapkowski - saga o Wiedźminie
Nadal nie czytałam, choć książki wychylają się z regału, celem zwrócenia na siebie uwagi. Z fantastyką jest mi na razie nie po drodze.

21. Dorota Masłowska "Wojna polsko-ruska pod flagą biało-czerwoną"
Inna i niezła. Bełkotać też trzeba potrafić, a Masłowskiej wyszło to całkiem zgrabnie. Nie wpadam w zachwyt, ale i nie zamierzam mieszać tej książki z błotem. Traktuję ją jak udany eksperyment literacki, który narobił sporo zamieszania, a to lepsze, niż napisanie powieści, o której nikt nie słyszał, poza pracownikami marketu, którzy wyprzedają jej egzemplarze za złotówkę.

20. Harlan Coben "Niewinny"
Akurat tego tytułu nie znam, ale twórcom zestawienia nie chodziło o krytykę tego tytułu, a całej twórczości autora thrillerów. Książki Cobena są raz lepsze raz gorsze, zupełnie jak u jego konkurencji. Ot, po prostu jeden z autorów tego gatunku, który nie zasługuje ani na to, żeby go wielbić, ani by jego książki całkiem odrzucić.

19. J.K. Rowling seria o Harrym Potterze 
Dałam się zaczarować. Może nie jestem szaloną fanką, nie znam na pamięć zaklęć i nie mam kubka z podobizną Zgredka, ale serię wspominam z sympatią.

18. John Irving "Regulamin tłoczni win"
Twórcy listy zarzucają Irvingowi operowanie tymi samymi schematami i odcinanie kuponów od sukcesu. Po czterech przeczytanych tytułach: kiepskim debiucie "Uwolnić niedźwiedzie" oraz fantastycznych kolejnych powieściach "Hotel New Hampshire", "Świat według Garpa" oraz właśnie "Regulamin tłoczni win", trudno mi się odnieść do tego zarzutu. Kwestia znalezienia się Irvinga na tej liście, pozostaje więc niewyjaśniona.

17. Andrzej Pilipiuk "Kroniki Jakuba Wędrowycza"
Grafomańska? Owszem. "Disco-polo" fantastyki? Nie zaprzeczę. Ale jak sam Pilipiuk stwierdził "Czy każdy musi kochać Verdiego z Bachem?"*. Nie musi. Czasami nawet miłośnik sushi, ma ochotę na pospolitego kotleta z ziemniakami i kapustą. Wsuwa, aż mu się uszy trzęsą i nawet lekka niestrawność mu nie straszna.
Wędrowycza uwielbiam (kotlety też). Wszystkie tomy dostarczyły mi czystej rozrywki. Dopiero część szósta "Homo bimbrownikus" zdecydowanie odstaje poziomem od reszty i tego tomu już nie polecam. Inne książki Pilipiuka też już niespecjalnie mi podeszły, choć nie próbowałam jeszcze podobno niezłego cyklu "Kuzynki".

16. Stefan Żeromski "Przedwiośnie"
Nie było tak źle, jak na szkolną lekturę, oczywiście. 
Przeczytaną po skończeniu szkoły, gdy się jej czytać już nie musiało, oczywiście. ;)

15. Helen Fielding "Dziennik Bridget Jones"
Lekka, zabawna, czasami ten typ literatury jak najbardziej mi odpowiada. Czytać należy z przymrużeniem oka, wyłączyć myślenie, olać stereotypowość tekstu i dobrze się bawić.

14. Grażyna Plebanek "Nielegalne związki"
Nie miałam pojęcia, że ta książka jest na tyle popularna, by znaleźć się na tej liście. Grażynę Plebanek polubiłam czytając "Dziewczyny z Portofino" i "Przystupę", a teraz do listy książek do znalezienia, dopisuję "Nielegalne związki" i będę liczyła na to, że autor listy się myli i warto po tę lekturę sięgnąć.

13. J. D. Salinger "Buszujący w zbożu"
Przeczytać przeczytałam, ale nie jest to opowieść, która pozostałaby we mnie na dłużej. Właściwie to niewiele już z tej książki pamiętam. Gdyby nie piętrzący się stosik książek zupełnie mi nie znanych, może i wróciłabym raz jeszcze do tej historii. Może tym razem w pełni bym ją doceniła?

12. Eliza Orzeszkowa "Nad Niemnem"
W liceum interesowało mnie wiele rzeczy, ale czytania lektur wśród nich nie było. Efekt? Do dziś wstydzę się nieznajomości kanonu. Co jakiś czas próbuję ten wstyd zniwelować, sięgając po jakiś tytuł, ale nadrabianie zaległości idzie mi na tyle opornie, że "Nad Niemnem" nadal pozostaje historią znaną mi jedynie ze streszczeń.

11. Bronisław Wildstein "Dolina nicości"
Nie czytałam.

10. James Joyce "Finneganów tren"
Nie znam. Nie czytałam ani tej książki, ani Joyce w ogóle. Czuję, że nie dorosłam.

9. Dan Brown "Anioły i demony"
"Kod Leonarda da Vinci" łyknęłam bez oporów, "Anioły i demony" były bardziej oporne. Niby dużo się działo, ale się nudziłam. Na pewno popełniłam grzech "pomieszanej kolejności", czyli najpierw obejrzałam film i książka straciła już element zaskoczenia, który w tego typu literaturze ma jednak największe znaczenie.

8. Stieg Larsson - trylogia "Millenium"
Mi się podobała. Najbardziej tom drugi. I chętnie przeczytałabym też czwarty, gdyby to było możliwe.

7. Małgorzata Kalicińska "Dom nad rozlewiskiem"
"Trylogia mazurska", do której należy wspomniana książka, ani mnie nie zachwyca, ani nie irytuje. Pierwszy tom był dobry, drugi lepszy, trzeci nudny. Ot, lekka lektura, po której niewiele zostaje, ale którą czytało się całkiem przyjemnie (pomijając tom trzeci oczywiście).

6. Elizabeth Gilbert "Jedz, módl się, kochaj"
Zgadzam się w stu procentach. Nudziłam się jak mops. Ani to mądre, ani ciekawe, a już na pewno nie jest dobrze napisane. Więcej zarzucić nie mogę, bo moja pamięć dosyć dokładnie usunęła tę książkę z rejestru. Ale pamiętam, że żeby się dobić, przeczytałam jeszcze zbiór opowiadań autorki "Imiona kwiatów i dziewcząt". Było jeszcze gorzej.

5. Eric-Emmanuel Schmitt "Oskar i pani róża"
Pod wpływem emocji w sześciostopniowej skali oceniłam tę książkę na 6. Po czasie myślę, że może jednak za wysoko, ale na razie tak zostało. Mnie takie historie zawsze wzruszają i trudniej wtedy o obiektywizm. Tym, którym podobała się ta książka, polecam "Dojrzewanie błazna" Jonasa Gardella.

4. Katarzyna Grochola "Nigdy w życiu"
Oj, no. Może i nie jest to literatura z górnej półki, ale panią Kasię bardzo lubię (na spotkaniach autorskich jest fantastyczna), a jej książki czytam z przyjemnością. Tym, którym nie podoba się seria o Judycie, polecam "Trzepot skrzydeł" - to zupełnie inna, poruszająca literatura. Warto dać pani Kasi drugą szansę. Ja lubią ją we wszystkich odsłonach.

3. William Wharton "Dom na Sekwanie"
Whartona próbowałam czytać w liceum. Nie wyszło. Teraz mam za sobą tylko dwie książki: niezłego "Ptaśka" (który doczekał się nudnej ekranizacji w reż. Alana Parkera, ale z tą moją opinią mało kto się zgadza) i nieco lepszych "Spóźnionych kochanków". "Dom na Sekwanie" jest najsłabiej ocenioną książką Whartona na BiblioNETce, w związku z czym, ta książka raczej nie znajdzie się na mojej czytelniczej liście.

2. Stephenie Meyer "Zmierzch"
O, tak. Zdecydowanie tak. Co prawda pierwszej części wystawiłam niebotycznie wysoką ocenę na BiblioNETce (oceniłam ją na cztery; literaturę młodzieżową często oceniam pod kątem tego, czy spodobałaby mi się w wieku nastu lat; wtedy pewnie by mi się spodobała), ale fakt pozostaje faktem - seria jest kiepska. Ponieważ drugi tom był słabszy od pierwszego, istnienie części kolejnych wyrzuciłam z pamięci i pewnie nigdy się już nie dowiem, jak skończyła się historia miłości ludzko-wampirzej.
Filmy na podstawie sagi były jeszcze gorsze. Tzn. pierwsza część, drugiej nawet nie próbowałam oglądać.

1. Paulo Coelho - dzieła zebrane
Fenomen tego pana tłumaczę sobie tym, że czasami dopada ludzi taki okres, kiedy poszukuję złotych myśli, prawd, które można odnieść do własnego życia. U jednych ten okres trwa kilka dni, u innych całe życie. Etap karmienia się truizmami, które odnosiłam do własnego życia mam już za sobą i mam nadzieję, że już do niego nie wrócę. Rady i spostrzeżenia Coelho, kojarzą mi się ze zwrotami, jakie rzucamy chcąc podnieść kogoś na duchu. "Dasz radę", "będzie dobrze", "wszystko się ułoży" - mówimy, choć te słowa nie mają mocy czynienia zmian na lepsze choć wiemy, że bliscy właśnie nimi będą nas karmić, nawet jeśli nie mają one potwierdzenia w rzeczywistości. Ale te słowa gładko do nas trafiają i czujemy się podniesieni na duchu. I w taki sam sposób działa proza Coelho.


Na liście zabrakło mi skandynawskiego cyklu Camilli Läckberg, którego pierwszym tomem jest thriller "Księżniczka lodu". Seria ta robi furorę, a moim zdaniem nie wyróżnia się niczym szczególnym od innych książek tego typu. Owszem, jest ciekawa, ale nie powala na kolana. Spodziewałam się po niej więcej.


---
*ksiazki.wp.pl

48 komentarzy:

  1. Rzeczywiście interesujący pomysł i zgadzam się chociażby w przypadku Coelho. Z drugiej strony nie rozumiem co w tym zestawieniu robi trylogia Millenium lub "Regulamin tłoczni win".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co do "Millenium" to spotkałam się już z opiniami, że trylogia jest zdecydowanie przereklamowana, że wcale się niczym nie wyróżnia i miejscami przypomina katalog Ikei. ;)
      Mnie też nie wiadomo jak na łopatki nie rzuciła (poza drugim tomem), ale nie uważam, że jest słaba.

      Natomiast "Regulaminu..." bym na liście nie umieściła.

      Usuń
  2. Nie nie nie jak można powiedzieć, że Harry jest przereklamowana ? xD

    Wpadnij do mnie

    OdpowiedzUsuń
  3. 90% tej listy figuruje u mnie pod hasłem - 'na pewno nie przeczytam'. :P Pilipiuka czytałam i w porównaniu do fantastyki, po którą teraz sięgam - wstydzę się tego... :P Coelho nigdy mi nie pasował, Pottera ani Zmierzchu nie próbowałam i nie zamierzam. ;)
    A. Murkami też mi nie podszedł. :P
    "Buszujący w zbożu" mi się podobał, choć niewiele pamiętam i głównie przez wiersz Burnsa. ;)
    http://www.youtube.com/watch?v=fzq6AKi-UQo
    Prawda, że piękny język?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo Ty jesteś koneser, a ja zwykły czytacz/oglądacz.

      Ani słowa o Murakamim. Nie masz wyłączności na gryzienie, więc uważaj. :P

      Język... Yyyy... Tak. Muzyka też. =)

      Usuń
    2. Tja, koneser "bo mi kazali". :P Ale wiesz, jak ja kocham poezję więc nic dziwnego, że M. mi nie podszedł. :P O "Dom nad rozlewiskiem" ludzie w księgarni się zabijali więc stwierdziłam, że nie warto czytać. :P

      Stary szkocki jest fantastyczny. :P Chcę taki akcent! :P

      Usuń
    3. "Dom nad rozlewiskiem" by Ci się nie spodobał.
      Poezja? Tia. Bo ja to pochłaniam tomy wierszy przy śniadaniu. No, kurcze, nie mów, że nie chciałabyś się spotkać z gadającą owcą... :P

      Yhm. Tylko nie mów więcej do mnie. =)

      Usuń
    4. Czytałam coś o gadających owcach - "Sprawiedliwość owiec" chyba - i strasznie mnie rozczarowała. Zwłaszcza, że na okładce napisano, że to książka na miarę "Folwarku zwierzęcego". Kpina. ;)

      No przecież to jawna prowokacja. :P

      Usuń
    5. Eeee... Tamto było kiepskie. A pomysł wydawał się całkiem niezły.

      No to nawijaj! :P

      Usuń
  4. Wydaję mi się, że ten artykuł jest pewną prowokacją, która miała wywołać dyskusję i z pewnością wywołała. Nie można książek tak prostolinijnie oceniać. Jednemu się podoba innemu nie, z wszystkim tak jest, a pojawiły się tu takie tytuły, które nawet niezbyt zapalony czytelnik kojarzy i zna. Pierwsze i drugie miejsce dla mnie trafione. Zmierzch podziałał na mnie dobrze, ale kiedy dym opadł stwierdziłam, że jednak nie było to takie super. Harry Potter natomiast jest serią dla młodszych czytelników i trochę starszych i myśle, że nie jest napisana wcale źle. Stieg Larsson - trylogia "Millenium" druga cześć mnie oczarowała, a trzecia zawiodła, "Nad Niemnem" to moim zdaniem jedyna godna zainteresowania lektura, gdzie dość dużo się dzieje. Wojny Polsko-ruskiej nie strawiłam, nie mój typ, reszty książek nie czytałam, choć kojarzę częściowo z filmów, częściowo z recenzji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co jakiś czas przeglądam różne zestawienia książek na WP i faktycznie - pachną prowokacją. Mi to nie przeszkadza, bo wywołuje dyskusję, a nawet jeśli w niej nie biorę udziału, to chętnie ją obserwuję. Uwielbiam czytać, jak ludzie z zapałem bronią swoich ulubieńców. :)

      Usuń
  5. Z niektórymi pozycjami na pewno bym się zgodziła jak np. Coelho, czy trylogia Millenium, a z innymi nie jak Nad Niemnem, Schmitt czy Cień wiatru. Ale pamiętajmy jednemu się podoba to, innemu tamto. Ale z chęcią zawsze czytam tego typu zestawienia, co oczywiście nie oznacza że się nimi sugeruję. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takie zestawienia dają szansę na ciekawe dyskusje. O ile oczywiście przebiegają one w przyjaznej atmosferze, a nie polegają na obrzucaniu błotek książek, autorów i ich wielbicieli.

      Dla mnie zdecydowanie na liście nie powinno być Murakamiego, ale zdaję sobie sprawę, że to nie są książki dla każdego. Taki typ literatury trzeba po prostu lubić.

      Usuń
  6. Większości pozycji z Twojej listy nie znam. Ale co do "Zmierzchu", choć przereklamowany, ja przeczytałam. Podobały mi się maniery Edwarda. Do tej pory mam słabość do mężczyzn, którzy otwierają drzwi kobiecie, odwieszają płaszcz itp. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też to lubię, na szczęście takie maniery zdarzają się nie tylko wampirom z powieści fantasy. ;)

      Usuń
  7. ciekawa ta lista, część pokrywa się z moim osądem
    aczkolwiek, jak Ty, należę do fanek Zafona czy serii o Harrym Potterze, więc tu się nie zgadzam z typowaniem

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że chyba nie ma osoby, która w stu procentach zgodziłaby się z tą listą.

      Usuń
  8. Tak gdzieś z połowy tych książek nie czytałam, ale niektóre z nich były na liście "do przeczytania".
    Z nazwaniem Harry'ego przereklamowanym, to nigdy się nie zgodzę. Wystarczy popatrzeć na falę czytania jaką wywołał. A to już wiele znaczy.
    Powiedziała, co wiedziała, ta, która wychowała się na Potterze ;)

    Do takich zestawień odnoszę się sceptycznie.
    Świat literatów żyje swoim życiem, a świat zwykłych śmiertelników-czytelników swoim.
    Często jest tak, że to co Wielki Mózgi uznają, za nijakie, jest uznawane przez wiele osób za coś dobrego.
    Wszystko zależy od gustu i wiedzy.
    I czasami humoru.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak, można Harrego krytykować, ale trzeba przyznać, że przygodę z czytaniem niejeden nastolatek zaczął właśnie od książek Rowling.

      Ja takie zestawienia lubię. Nie traktuję ich jak wyrocznię, czy choćby sugestię, ale lubię skonfrontować je z moimi przemyśleniami i podejrzeć opinie innych.

      Usuń
  9. Każdy ma swoje zdanie. Ja bym zdecydowanie zmodyfikowała tę listę, obroniła kilka książek na niej, a wrzuciła inne ;) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie da się zrobić jednej listy odpowiadającej każdemu. :)

      Usuń
  10. Bardzo ciekawy post;) Cieszę się, że odniosłaś się do tej listy, gdyż normalnie na wp nie zaglądam i pewnie bym jej nie zobaczyła.
    Z niektórymi pozycjami się zgadzam (patrz: "Cień wiatru", "Jedz, módl się i kochaj" czy dzieła Paolo Coelho), ale obecność niektórych na tej liście naprawdę mnie dziwi... No cóż, każdy ma prawo do własnej opinii (może i blogerzy powinni stworzyć taką listę;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taka lista stworzona przez blogerów to świetny pomysł! Trzeba by o tym pomyśleć, może uda się zebrać chętnych i stworzyć choćby top 10.

      Usuń
  11. Części z tych książek nie znam w ogóle. Wypowiem się na temat niektórych.
    "Kronikę ptaka nakręcacza" czytałam i według mnie jest to zbyt duża abstrakcja. Oczywiście uważam, że książka jest dobra, tylko nie mój gust.
    Sagę o Wiedźminie od dawna chciałabym przeczytać. Głupio tak nie znać rodzimej fantastyki.
    Seria o Potterze przereklamowana? Nie wydaje mi się. Książki trzymają niezły poziom. Ja się bardzo cieszę, że z nimi dorastałam, że powstawały odpowiednio do mojego wieku.
    Wokół "Aniołów i demonów" faktycznie było nieco za dużo szumu. Mnie nie dotknął, ale gdy przeczytałam parę tygodni temu książkę, przeraziłam się, jak wielkie emocje wywołała. Naprawdę niepotrzebne emocje.
    "Oskara..." także oceniłam na szóstkę. Może nie zasługuje na tak wysoką notę, ale w sumie nie za wiele jest do zarzucenia autorowi. Nota bene, wykorzystałam tę książkę w prezentacji maturalnej.
    "Zmierzch" to zdecydowanie przereklamowana pozycja. A ekranizacje są beznadziejne, w moim odczuciu. Chociaż w sumie nie powinnam się wypowiadać, bo nie widziałam wszystkich. I nawet nie zamierzam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moim zdaniem "Anioły i demony" popłynęły na fali wywołanej prze "Kod..."

      Widziałam ekranizację tylko pierwszej części sagi Meyer i więcej nie zamierzam. Słaby film. Mojej siostrze się podobał, więc obejrzała część drugą i okropnie się zawiodła, więc ja nawet nie próbowałam tego oglądać. :)

      Usuń
  12. Hm... Troszkę zaskoczyła mnie ta lista. :) Fajnie, że ją tu zamieściłaś, bo ciekawa jest, a ja WP nie czytuję i by mnie ominęło. :D Powiem tak: Zafóna uwielbiam. "Wojnę polsko-ruską" planuję już niebawem. Co do Cobena, to się zgodzę, że przereklamowany. Na "Przedwiośnie" i w ogóle inne z repertuaru Żeromskiego narzekać nie dam. :P A już broń Boże na Schmitta. :) Pozycje 1-4, dla mnie istotnie przereklamowane mocno. A na koniec pan Larsson. No cóż... Właśnie przeczytałam pierwszy tom trylogii i... Rozczarowałam się. Znaczy ogólnie bardzo dobra książka, ale jak dla mnie zdecydowanie przereklamowana. To by było na tyle jeśli chodzi o mnie. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tym Larssonem się zgodzę. Napisał bardzo dobre książki, ale tego całego szumu nie rozumiem. Tak sobie myślę, że promocji "pomogła" trochę śmierć autora. Brzmi to okropnie, ale wydaje mi się, że tak jest. Już nie raz tak było, że po śmierci autora nagle ludzie zaczynali się interesować jego twórczością, a wydawnictwa szybko wznawiały stare tytuły. Tu jest chyba podobnie. Książki wydane pośmiertnie mają w sobie dodatkowy magnes. A całość podkręca jeszcze fakt, że gdyby nie nagła śmierć Larssona, tomów byłoby więcej.

      Usuń
  13. Przejrzałam dokładnie tę listę, jak tylko ukazała się na Wirtualnej Polsce. Przyznam, że nie wiem dlaczego niektóre pozycje znajdują się tam, ale cóż.. może nie znam się. ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wierzę, że ktokolwiek jest w stanie się z godzić z tą listą w stu procentach. Są to tytuły raczej popularne, a więc w większości nam znane i mamy wśród nich swoich ulubieńców i przedmioty rozczarowania.

      Usuń
  14. Ja już wczoraj widziałam tą listę. Niektóre pozycje naprawdę mnie zszokowały, że zostały na niej umieszczony. A najbardziej moja ulubiona : "Oskar i Pani Róża"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Oskara..." też bym na niej nie umieściła. Może już nie oceniam jej tak entuzjastycznie, jak tuż po przeczytaniu, ale to nadal piękny utwór.

      Usuń
  15. Też lubię takie listy, choć niestety większość książek z niej nie czytałam, więc trudno mi się odnieść, ale myślę, że wiele znalazło się na niej niesłusznie, chociażby wspominany przez wielu Potter. Kiedyś chciałam sięgnąć po książki Camilli Läckberg, ale w takim razie chyba poszukam czegoś innego... ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystko przed Tobą. W końcu te książki są wciąż na fali. ;)

      Läckberg mimo wszystko powinnaś dać szansę. Zawsze pierwszy tom może być twoim ostatnim. Ta seria nie jest zła, ale właśnie po całej masie zachwytów spodziewałam się nie wiadomo czego. A to po porostu "tylko" niezłe skandynawskie thrillery.

      Usuń
    2. Ostatnio właśnie jest wielki boom na te skandynawskie thrillery, a ja wstyd się przyznać żadnego jeszcze nie czytałam ;) może więc sięgnę po jakąś jej książkę. Na razie z biblioteki wypożyczyłam Kolekcjonera Kości, którego kiedyś polecałaś, a że mam też parę innych wypożyczonych książek i mało czasu trochę czasu minie zanim to się stanie ;) chyba, że dla początkujących polecasz jakiś inny skandynawski kryminał?

      Usuń
    3. Lackberg nie jest taka zła, jeśli się człowiek nie nastawi na nie wiadomo co. Problem jest taki, że późniejsze tomy są ciekawsze niż te pierwsze, a znowu czytanie od środka jest bez sensu, bo autorka sporo pisze o życiu prywatnym ekipy, która przewija się przez cały cykl i czytanie od środka jest bez sensu.

      Ze skandynawskich thrillero-kryminałów polecałabym cykl o komisarzu Wallanderze Mankella. Te książki też powinno się raczej czytać po kolei, choć ja akurat czytałam jak mi w ręce wpadły (w rezultacie przeczytałam tomy 5-8 ;) i jakoś szczególnie się pokrzywdzona nie czuję. Może też dlatego, że nie czytałam tych książek zaraz po sobie. No i u Mankella jednak akcja jest nieco bardziej skupiona na głównej intrydze, a o życiu prywatnym stałej ekipy jest nieco mniej. Ale wiadomo - jak cykl, to najlepiej po kolei.

      Usuń
  16. Dziwne zestawienie: co robi Coelho obok Murakamiego czy Irvinga? Nie wiem. Za Zafona i Pottera, i Larssona...wrrr...nie będę się wyrażać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Urok zestawień z Wirtualnej Polski. ;)
      Chyba nie ma osoby, która w stu procentach zgodziłaby się z tą listą. No, może oprócz twórcy. ;)

      Usuń
  17. Będziesz zła, jak 'pożyczę' pomysł na wpis?;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A skąd! Za to chętnie go przeczytam. :)

      Usuń
    2. Świetnie :D Może w przyszłym tygodniu uda mi się coś naszkrobać :)

      Usuń
  18. Bardzo prowokacyjne zestawienie... Trochę podniosło mi ciśnienie ;-) Z większością się nie zgadzam, kilku nie czytałam więc nie mogę się wypowiedziać, podpisałabym się pod nr 1 i 2... Ale ale jakim cudem na liscie nie ma Greya...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta lista powstała na długo przed polską premierą tej książki. Swoją drogą, bardzo mnie ten tytuł intryguje. Z jednej strony szkoda mi na niego czasu, z drugiej chciałabym wiedzieć o co ten cały szum.

      Mnie ciśnienie też poskoczyło. Taki już urok zestawień tego typu. Trudno się z nimi zgodzić w stu procentach i zwykle znajduje się na nich kilka książek, które z różnych względów dla nas akurat są ważne.

      Usuń
  19. Najbardziej zgadzam się z wyborem sagi "Zmierzch" - straszna nuda, sztuczność i plastikowi bohaterzy, do tego zepsucie kanonu i już wiemy czym dziś się robi furorę.
    Za Pottera, już wyciągam widły ze stodoły i idę straszyć póki go stamtąd nie usuną;)"Oskara i panią Różę" bardzo sobie cenię. Cobena lubię tylko serię o Maryonie, a i ona zaczyna się psuć.
    Ogólnie rzecz biorąc, ta lista jest mało trafiona;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mało trafiona, ale ile emocji. :P

      Pottera też bardzo lubię. "Zmierzch" przy pierwszym czytaniu wydał mi się nie taki zły, dopiero po jakimś czasie stuknęłam się w łepek. ;) "Oscara..." też bardzo lubię, a z Cobenem jest różnie, ale póki co nie trafiłam na jakieś wybitnie słabe jego książki.

      Usuń
  20. Co tu robi Wiedźmin i Wędrowycz...? Albo Oskar i Pani Róża? Zmierzch - ok, ale wymienione przeze mnie? Coben też jest niezły. Czyżby autorom zależało tylko na pogrążeniu poczytnych powieści? Innego celu takiego artykułu nie widzę. Hejterzy są wszędzie. :p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może nie tyle na pogrążeniu, co na wywołaniu burzliwej dyskusji oraz emocji u wielbicieli danych pozycji. I nie da się ukryć, że ten zabieg się udał. :)

      Usuń

Zapraszam do udziału w dyskusji. ;)

Wszelkie obraźliwe komentarze oraz reklamy stron będą usuwane.