wtorek, 26 września 2017

Agnieszka Korzeniewska "Witraż"
[RECENZJA]



Nawet gdy już nas nie będzie, gdy przeminiemy, gdy nasz związek się skończy... żyj bez znieczulenia, zawsze, nawet za cenę późniejszego bólu. Tylko takie chwile, na sto procent prawdziwe, liczą się w życiu. Nigdy nie zasłaniaj się złudzeniami. Wszystko przeżywaj na sto procent - powtórzył[1].



Kolorowe szybki



To jedna z tych książek, które przykuwają uwagę okładką. Chce się wiedzieć czym jest ów tytułowy witraż, czy będziemy spoglądać na świat przez kolorowe szybki i co czeka nas po drugiej stronie. Jak pisze Anna Sekielska w opisie, który znajdziecie na okładce losy ludzkie są jak witraże - ciemne szybki sąsiadują z jasnymi, kolorowymi. Z bliska widać jedynie poszczególne szkiełka i dopiero, kiedy zaświeci słońce, a my będziemy w stanie stanąć wystarczająco daleko, zobaczymy obraz, który nas zachwyci.

W tym opisie zawiera się sedno powieści Witraż Agnieszki Korzeniewskiej. Prostej historii o skomplikowanym życiu, w którym to co dobre przeplata się z tym co złe, a ocenić całość możemy jedynie z dalszej perspektywy, kiedy poszczególne jego części, poszczególne szybki, wskakują na swoje miejsce tworząc pełny, często jakże barwny, obraz. 

Agnieszka Korzeniewska urodziła się w Polsce, ale na miejsce życia wybrała Belgię. Nic dziwnego, że to samo miejsce stało się przeznaczeniem jej bohaterek. Temat emigracji jest bohaterce bliski, dlatego bez trudu weszła w buty Zuzy, Melanii i Magdy, które los z różnych powodów rzucił do Brukseli. Co na nie tam czeka? Chciałoby się powiedzieć, że szczęście, ale idyllicznie nie będzie. 


Trzy kobiety, trzy powody



Czasami jest lepiej nie rozstawać się ze swoimi złudzeniami. One są jak środek przeciwbólowy. Nie każdy jest na tyle silny, by żyć bez znieczulenia[2].

Sfrustrowana Zuzanna rzuca pracę, a ją samą rzuca partner, po którym spodziewałaby się raczej oświadczyn niż zerwania. Do Brukseli oficjalnie jedzie po to, by załatwić sprawę rodzinną swojej ciotki i spotkać się z wujem, który przed laty zostawił rodzinę. Postanawia zostać tam na dłużej. Zmuszona sytuacją finansową podejmuje pracę jako sprzątaczka.

Melania postanowiła, że ani ona, ani jej bliscy nigdy nie zaznają głodu ani upokorzeń. Teraz jeździ srebrnym bmw, z rodzaju tych budzących zazdrość, nosi się wytwornie, ma świetną pracę, a na rodaków patrzy z góry. Jest matką i żoną, i wydawałoby się, że nie można być szczęśliwszym. A jednak tę idyllę psuje pewna rysa.

Magda w Brukseli chce zostać jednak na dłużej i rozpaczliwie szuka zajęcia, które jej to umożliwi. Nieszczęśliwie mdleje na ulicy, szczęśliwie dzięki temu poznaje ludzi, którzy dają jej pracę. Ma uczyć języka polskiego dorastające w Belgii dziewczynki polskiego pochodzenia. Skrywająca pewną tajemnicę kobieta wikła się w związek, który nie ma przyszłości. 




O wadach i zaletach



Akcja Witrażu toczy się nieśpiesznie, choć jednocześnie dzieje się sporo. W towarzystwie bohaterek przemierzamy ulice Brukseli, snując refleksje o różnych kolejach życia, o jego nieprzewidywalności i sąsiedztwie dobrych oraz złych chwil. To nie jest odkrywcza powieść, która ma moc zmieniania życia czytelnika, ale czyta się ją z przyjemnością, bo to jedna z tych opowieści, które rozgrywają się tu i teraz, być może właśnie na sąsiednim podwórku, a być może za moment będą dotyczyć i nas. W końcu każde z nas było, jest lub będzie w tym punkcie, w którym ważą się dalsze losy, kiedy trzeba podjąć ważną decyzję i znaleźć dla siebie miejsce. 

Agnieszka Korzeniewska pisze także o emigracji, o układaniu sobie życia w nowym, innym miejscu. O chęci odcięcia się od korzeni lub przeciwnie - dumie z bycia Polką przy jednocześnie podejmowanych próbach zakotwiczenia się w obcej rzeczywistości. W tej powieści mieszka samotność, ma postać młodej kobiety i starego mężczyzny, biedy i bogactwa. Towarzyszy jej niepewność, ale czasem i nadzieja. Bo przecież wszystko może się zdarzyć, bo liczą się nie tylko nasze działania, ale i przypadki. A one potrafią namieszać.

Witraż zdaje mi się nieco baśniowy, z tą starą kamienicą i kolorowymi szybkami, z łatwością niektórych rozwiązań, językiem pełnym metafor, kobiecym, subtelnym, w jakiś sposób kojącym. Z drugiej strony nie brak w nim realnych problemów i emocji. Wadą jest przewidywalność, zaletą klimat.

Przewrotność losu opisana przez Agnieszkę Korzeniewską przyciąga, choć Witraż nie jest lekturą idealną i nie jest lekturą dla wszystkich. Język, dla jednych będzie piękny, dla drugich przesadnie kwiecisty. Znajdą się czytelnicy zachwyceni opowiedzianymi historiami i tacy, dla których będą zbyt przewidywalne i udramatycznione. 

Sama jestem na tak i jednocześnie na nie. Gdzieś pomiędzy zauroczeniem, a niedosytem.


Agnieszka Korzeniewska
Witraż
Wyd. Od Deski Do Deski
2017
264 strony


[1] Agnieszka Korzeniewska, Witraż, Wyd. Od Deski Do Deski, 2017, s. 199.
[2] Tamże, s. 54.





13 komentarzy:

Zapraszam do udziału w dyskusji. ;)

Wszelkie obraźliwe komentarze oraz reklamy stron będą usuwane.