Kirgiska wolność, prawa i góry. Migracje do Rosji, ucieczki - na koń i pod jurty...
Nie ma już peryferii.
Są tylko rubieże marzeń, umysłów i serc[1].
Fascynacja, która zrodziła się z przypadku
Przemysław Chwała, z zawodu antropolog, z zamiłowania fotograf oraz podróżnik, po raz pierwszy w Azji środkowej znalazł się spontanicznie, przypadkiem. Później wrócił tam już ze świadomością, że Kirgizja i Uzbekistan są miejscami wartymi poznania, urzekającymi krajobrazami, intrygującymi etniczną złożonością, pełnymi ciekawych, choć niekiedy trudnych historii. Jego Obłoki Fergany to rzeczowy reportaż, zbiór interesujących faktów, zapadających w pamięć spotkań, zgrabnych opisów tamtejszej rzeczywistości. To debiut pisany z wiedzą i pasją, wypełniony zdjęciami i opowieściami.
Jak żyje się w tej mało nam znanej przestrzeni, w cieniu oszałamiających gór i licznych problemów?
Jak żyje się w tej mało nam znanej przestrzeni, w cieniu oszałamiających gór i licznych problemów?
Mnogość kultur
Kirgistan zamieszkują tysiące dusz o niejasnym statusie i wieloznacznych dokumentach[2].
Postradziecka rzeczywistość nie jest rajem na ziemi. Po upadku ZSRR Rosjanie stracili swoją pozycję. Z uprzywilejowanej, wpływowej grupy stali się mniejszością, której członkowie często ledwie wiążą koniec z końcem. Kirgizi starają się ukształtować nową świadomość narodową, ważne stało się obchodzenie kirgiskich świąt narodowych, wprowadzono obowiązek nauki języka kirgiskiego w szkołach. Choć mówiąc o tym ostatnim, warto wspomnieć, że język ten wciąż pełen jest rusycyzmów, zwłaszcza związanych z techniką, z postępem cywilizacyjnym. Wyobrażacie sobie, że Kirgizi nie mają w swoim języku takich słów jak lodówka czy samochód? W tym tyglu jest jeszcze trzecia ważna grupa - Uzbecy. Uciekinierzy, którzy poza swoją ojczyzną starają się ocalić własną kulturę.
Taka mieszanka nie zapewnia spokoju ani poczucia bezpieczeństwa. Sytuacja w Kirgistanie bywa niestabilna.
Dla Przemysława Chwały Kirgizja to przede wszystkim ludzie. Mniej czasu poświęca atrakcjom turystycznym, czy to naturalnym czy stworzonym ludzkimi rękami, choć i takie wstawki znajdziemy w jego książce. W Obłokach Fergany znajdziemy kadry z codzienności mieszkańców opisywanego regionu. Naszymi przewodnikami, a wcześniej przewodnikami autora, będą rozmaite postaci - Rosjanie, Kirgizi, Uzbecy, mieszkańcy większych miast, mniejszych miasteczek, koczownicy. Spotkamy urodzonego w Kirgizji Rosjanina Miszę, który o czwartej rano zabierze nas na dworzec w Biszkeku. Poznamy osiemdziesięcioletniego Uzbeka Kardyżana Safajewicza Ibrahimowa, autora ok. dwudziestu książek historycznych, którego pragnieniem jest ocalenie od zapomnienia polskich śladów w Kirgizji. Wypijemy z Kirgizem Myktybekiem piwo, słuchając jego opowieści o planach wyjazdu do Niemiec. Przyjaciołom, którzy nie mają tyle szczęścia, by w nowej rzeczywistości zacząć lepsze życie, przyśle w prezencie telefony (wielu Kirgizów dorabia sprzedając komórki) i koszulki niemieckich drużyn piłkarskich. A przynajmniej tak obiecuje.
Kolejni rozmówcy Przemysława Chwały opowiadają o swojej codzienności, o marzeniach, planach, tęsknocie, przeszłości, sytuacji w kraju.
Choć Kirgizja zafascynowała młodego autora, nie znajdziemy w Obłokach Fergany obrazu wyidealizowanego. Na reportaż ten składa się to co piękne i to co brzydkie, budują go elementy pozytywne i przygnębiające. Przemysław Chwała buduje obraz odwiedzanego miejsca za pomocą rozmaitych składowych. Przybliża jego historię, by pomóc czytelnikowi zrozumieć zawiłość stosunków panujących na tych ziemiach. Wspomina o zwyczajach, zabiera na targowiska, zahacza o kwestie religijne. Pokazuje miejsca atrakcyjne turystycznie, by po chwili przenieść się z dala od głównych szlaków. Nie interesuje go to, co z wierzchu, chce poznać bliżej kraj i zrozumieć jego mieszkańców.
Obłoki Fergany to książka utkana ze wspomnień i nadziei, które kiełkują pod błękitnym, kirgiskim niebem. To ciekawe portrety ludzi i trudny portret społeczeństwa. Ścierają się tu rozmaite tęsknoty. Za minionym ustrojem i za poczuciem wolności. Za kuszącą wizją dostatniego życia w Zachodniej Europie. Za opieką państwa rosyjskiego. Za powrotem w góry, na stepy, gdzie czas płynie inaczej i potrzeby są nieco inne. Jeśli dodać do tych rozmaitych oczekiwań różnorodność etniczną, trudno się dziwić, że co jakiś czas dochodzi do przewrotów.
Gdy zapraszają cię na herbatę, nie możesz odmówić. Zlekceważyłbyś w ten sposób ich gościnność. A skoro zapraszają, znaczy, że otwierają przed tobą serca. Że są gościnni, już wiesz. Reszty dowiesz się, popijając kolejne czarki złocistego płynu, bo są spontaniczni i bezpośredni w rozmowie. Choćbyś był zaprzysięgłym kawoszem, napij się z nimi czaju[3].
Debiut Przemysława Chwały to z jednej strony interesująca opowieść o mało znanym kraju, z drugiej garść interesujących ludzkich portretów i życiorysów. To wszystko dostarcza wiedzy, ale i materiału do refleksji. O życiu i o miejscu człowieka w tej wspólnej przestrzeni, w której funkcjonowanie bywa niekiedy tak trudne. Trzeba tu jednak dodać, że Obłoki Fergany to nie tylko zmęczenie trudem codziennej pracy, bieda, tęsknoty i konflikty. To także piękno krajobrazu i to tkwiące w ludziach. To wspólne posiłki, gwar rozmów, smak herbaty. Gościnność, uśmiech, zwykła uprzejmość.
Kirgizja jest przecież pełna barw. Kirgizja... gdzieś między górami a niebem, szczęściem a biedą[4].
Taka mieszanka nie zapewnia spokoju ani poczucia bezpieczeństwa. Sytuacja w Kirgistanie bywa niestabilna.
Kirgizja utkana z opowieści
Dla Przemysława Chwały Kirgizja to przede wszystkim ludzie. Mniej czasu poświęca atrakcjom turystycznym, czy to naturalnym czy stworzonym ludzkimi rękami, choć i takie wstawki znajdziemy w jego książce. W Obłokach Fergany znajdziemy kadry z codzienności mieszkańców opisywanego regionu. Naszymi przewodnikami, a wcześniej przewodnikami autora, będą rozmaite postaci - Rosjanie, Kirgizi, Uzbecy, mieszkańcy większych miast, mniejszych miasteczek, koczownicy. Spotkamy urodzonego w Kirgizji Rosjanina Miszę, który o czwartej rano zabierze nas na dworzec w Biszkeku. Poznamy osiemdziesięcioletniego Uzbeka Kardyżana Safajewicza Ibrahimowa, autora ok. dwudziestu książek historycznych, którego pragnieniem jest ocalenie od zapomnienia polskich śladów w Kirgizji. Wypijemy z Kirgizem Myktybekiem piwo, słuchając jego opowieści o planach wyjazdu do Niemiec. Przyjaciołom, którzy nie mają tyle szczęścia, by w nowej rzeczywistości zacząć lepsze życie, przyśle w prezencie telefony (wielu Kirgizów dorabia sprzedając komórki) i koszulki niemieckich drużyn piłkarskich. A przynajmniej tak obiecuje.
Kolejni rozmówcy Przemysława Chwały opowiadają o swojej codzienności, o marzeniach, planach, tęsknocie, przeszłości, sytuacji w kraju.
Złożony obraz kirgiskiej rzeczywistości
Choć Kirgizja zafascynowała młodego autora, nie znajdziemy w Obłokach Fergany obrazu wyidealizowanego. Na reportaż ten składa się to co piękne i to co brzydkie, budują go elementy pozytywne i przygnębiające. Przemysław Chwała buduje obraz odwiedzanego miejsca za pomocą rozmaitych składowych. Przybliża jego historię, by pomóc czytelnikowi zrozumieć zawiłość stosunków panujących na tych ziemiach. Wspomina o zwyczajach, zabiera na targowiska, zahacza o kwestie religijne. Pokazuje miejsca atrakcyjne turystycznie, by po chwili przenieść się z dala od głównych szlaków. Nie interesuje go to, co z wierzchu, chce poznać bliżej kraj i zrozumieć jego mieszkańców.
Obłoki Fergany to książka utkana ze wspomnień i nadziei, które kiełkują pod błękitnym, kirgiskim niebem. To ciekawe portrety ludzi i trudny portret społeczeństwa. Ścierają się tu rozmaite tęsknoty. Za minionym ustrojem i za poczuciem wolności. Za kuszącą wizją dostatniego życia w Zachodniej Europie. Za opieką państwa rosyjskiego. Za powrotem w góry, na stepy, gdzie czas płynie inaczej i potrzeby są nieco inne. Jeśli dodać do tych rozmaitych oczekiwań różnorodność etniczną, trudno się dziwić, że co jakiś czas dochodzi do przewrotów.
Rozmowy przy herbacie
Gdy zapraszają cię na herbatę, nie możesz odmówić. Zlekceważyłbyś w ten sposób ich gościnność. A skoro zapraszają, znaczy, że otwierają przed tobą serca. Że są gościnni, już wiesz. Reszty dowiesz się, popijając kolejne czarki złocistego płynu, bo są spontaniczni i bezpośredni w rozmowie. Choćbyś był zaprzysięgłym kawoszem, napij się z nimi czaju[3].
Debiut Przemysława Chwały to z jednej strony interesująca opowieść o mało znanym kraju, z drugiej garść interesujących ludzkich portretów i życiorysów. To wszystko dostarcza wiedzy, ale i materiału do refleksji. O życiu i o miejscu człowieka w tej wspólnej przestrzeni, w której funkcjonowanie bywa niekiedy tak trudne. Trzeba tu jednak dodać, że Obłoki Fergany to nie tylko zmęczenie trudem codziennej pracy, bieda, tęsknoty i konflikty. To także piękno krajobrazu i to tkwiące w ludziach. To wspólne posiłki, gwar rozmów, smak herbaty. Gościnność, uśmiech, zwykła uprzejmość.
Kirgizja jest przecież pełna barw. Kirgizja... gdzieś między górami a niebem, szczęściem a biedą[4].
Przemysław Chwała Obłoki Fergany Wyd. Muza 2017 304 strony |
***
Książkę polecam
miłośnikom literatury podróżniczej
ciekawym świata
wybierającym się do Kirgizji
ciekawym jak wygląda życie w Kirgizji
zainteresowanych historiami ludzi z różnych stron świata
szukającym inspiracji podróżniczych
***
[1] Przemysław Chwała, Obłoki Fergany, Wyd. Muza, 2017, s. 60.
[2] Tamże, s. 51.
[3] Tamże, s. 134.
[4] Tamże, s. 100.
***
Zobacz też:
Idealna lektura dla mnie :)
OdpowiedzUsuńTeż tak sądzę. :)
UsuńMyślę, że mogłaby mi się spodobać, tym bardziej, że o tym obszarze wiem niewiele.
OdpowiedzUsuńNo to jest okazja, by co nieco się dowiedzieć na jego temat. :)
UsuńWydaje się to być bardzo przyjemna lektura :) Takiej herbaty w takim towarzystwie z pewnością bym się napiła (choć w domu pijam ją bardzo rzadko)
OdpowiedzUsuńJA akurat herbatę uwielbiam, więc dla mnie byłaby to sama frajda. ;)
UsuńPrzeczytane od deski do deski. Ciekawy i dobry reportaz.
OdpowiedzUsuńWcale się nie dziwię, bo to bardzo interesująca pozycja. :)
Usuń