sobota, 11 lutego 2017

W. Bruce Cameron "Był sobie pies"
[RECENZJA]



Premiera: 15 lutego


Powieścią zainteresowałam się ze względu na film. Pomyślałam sobie, że przed seansem warto się z nią zapoznać. Później zrobiła się afera związana z niewłaściwym traktowaniem psiego bohatera na planie i trochę mi się odechciało wyprawy do kina. Chęć przeczytania powieści Był sobie pies na szczęście pozostała. 

Dlaczego na szczęście? Bo to jedna z tych historii, które pozwalają oderwać się od codzienności. Ciepłych, czytanych z uśmiechem, a czasem także z wzruszeniem.



Tyle ciepła w jednej książce



Czy może istnieć więcej niż jeden sens życia psa?*

Naszym narratorem będzie... pies. W. Bruce Cameron postanowił oddać głos nie człowiekowi, a jego czworonożnemu przyjacielowi. Z psiej perspektywy spojrzymy i na żywot zwierzęcy, i na ludzki. A konkretnie na wspaniałą miłość pomiędzy labradorem Baileyem i Ethanem, chłopcem, który pokochał psiaka całym sercem.

Psia interpretacja rzeczywistości jest rozbrajająca i udała się amerykańskiemu pisarzowi pierwszorzędnie. Nie sposób nie uśmiechać się w czasie lektury, nie sposób nie wzruszyć. Tak bardzo potrzebowałam takiej lektury jako odskoczni od kryminałów i od szarej codzienności. Tej z bezwzględnym budzikiem, zimnem za oknem, mniejszymi i większymi bolączkami, które dają o sobie znać z irytującą częstotliwością.




Psim okiem na rzeczywistość



Towarzyszymy Baileyowi od pierwszych chwil jego życia, harców z rodzeństwem, rozstania z mamą. Nasz bohater poznaje świat wokół siebie. Uczy się podejmowania własnych decyzji, próbuje odkryć jaka jest jego rola. Zrozumienie tego ostatniego zajmie mu sporo czasu, ale gdy już to odkryje, będzie najszczęśliwszym czworonogiem na świecie.

Bałam się, że ta książka okaże się dla mnie zbyt naiwna, sentymentalna, cukierkowa. Nic z tych rzeczy. Gdy już przyzwyczaiłam się do nietypowego narratora, z czułością obserwowałam jego zmagania z rzeczywistością, a zwłaszcza próby nawiązania porozumienia z ludźmi, dopasowania się do ich oczekiwań, a jednocześnie zaspokojenie własnych pragnień. Bailey rozbrajał mnie na każdym kroku, czy to wykazując się odwagą w obronie bliskich osób czy zachowaniami typowymi dla małych, głupiutkich szczeniaczków. Świat widziany jego oczyma to świat jednocześnie dobrze nam znany, a jakże inny. Po tej lekturze właściciele szczekających czworonogów może inaczej spojrzą na rozpacz psa wyrzucanego na noc do garażu czy jego harce w ogródku warzywnym.




Zwykła opowieść snuta z niezwykłej perspektywy



Bailey ocenia świat w sposób prosty i taka też jest narracja. Prosta, pełna emocji i zawierająca sporą dawkę humoru. Zabawnych scen tu nie brakuje. Wystarczy sobie wyobrazić kolejne harce psiaka, a już na twarzy pojawia się uśmiech. Był sobie pies jest cudną lekturą na pochmurne dni i nie ważne, czy mamy tu na myśli aurę czy burze w życiu. W obu przypadkach sprawdzi się doskonale.

Umieszczając psiego bohatera w zwykłej rodzinie, W. Bruce Cameron sprawił, że ta historia jeszcze mocniej zapada w serce. Pełno w niej cudnych momentów, zabawnych scen i czarujących chwil, ale i gorzkich pigułek. Rozstań, kłótni, tęsknot, małych i dużych dramatów. To nie jest historia tego typu, które wkłada się między bajki. Przeciwnie. Może przydarzyć się każdemu i przydarza wielu. Tylko zwykle takie opowieści snuje nasz gatunek, a psiaki radośnie merdają ogonkami i możemy jedynie zgadywać, jaki jest ich stosunek do kolejnych zdarzeń. Dzięki powieści Camerona możemy z zupełnie innej perspektywy spojrzeć na zakochaną młodzież czy wakacyjny wyjazd do dziadków.


Piękna opowieść o tym co ważne



Był sobie pies to ciepła, urocza i zabawna opowieść o sile przyjaźni pomiędzy psem a człowiekiem. O przywiązaniu czworonogów do swych właścicieli, o tym, że stają się one częścią rodziny, że razem z nimi dzielą smutki i radości. Zgrabnie napisana, grająca na emocjach. Nie udaje wielkiej literatury, ale stworzona jest z wielkim sercem i poczuciem humoru.

To prosta historia, która trafia prosto do celu. Serc czytelników. Zwłaszcza tych, którzy wiedzą jak mocna więź może łączyć człowieka i jego czworonożnego pupila. To także opowieść o radości życia, o małych szczęściach i wielkich emocjach. O tym, co w życiu ważne. Przyjaźni, lojalności, miłości, szacunku. I o tym, że czworonogi w naszym życiu odgrywają czasami większą rolę, niż mogłoby nam się wydawać.


W. Bruce Cameron
Był sobie pies
Wydawnictwo Kobiece
2016
392 strony



***

Książkę polecam
miłośnikom psów
właścicielom szczekającym czworonogom i innych zwierzaków też
szukającym lekkiej lektury dodającej otuchy
wrażliwcom
miłośnikom ciepłych historii pełnych emocji
chcącym spojrzeć na świat i ludzi oczami psa
szukającym wzruszeń

***

* W Bruce Cameron, Był sobie pies, przeł. Edyta Świerczyńska, Wyd. Wydawnictwo Kobiece, 2017, s. 223.

***



41 komentarzy:

  1. Bardzo chcę przeczytać, a chyba jeszcze bardziej obejrzeć film, bo zwiastun jest wzruszający ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja się trochę do filmu zniechęciłam. Nie wiem, czy obejrzę.

      Usuń
  2. Wszyscy piszą o tej książce, a ja dalej nie jestem przekonana :]

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja nie trawię książek, w których bohaterami są zwierzęta. Wyjątkiem jest "Folwark zwierzęcy ". Natomiast, gdy widzę, że występuje kot, oies czy inna zwierzyna, to choćby powieść miała nie wiem jak dobre recenzje, ja po nią nie sięgnę 😕 Wiem, zboczenie. Na szczęście nie groźne 😀 Trochę dziwne, bo zwierzęta wszelakie bardzo lubię.

    OdpowiedzUsuń
  4. Pies u Ann, toż to szok;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Szczerze? Chyba za bardzo wzruszałabym się podczas lektury... Nie mówię, że to zle, ale co z moim wizerunkiem osoby, która kocha horrory?;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tam, mój wizerunek miłośniczki kryminałów chyba nie ucierpiał. :P

      Usuń
  6. Też mam na tę pozycję ochotę ;)
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie ;)
    http://przystanekszczescia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Ta książka musi być piękna! Tyle pozytywnych recenzji, które o niej przeczytałam.... Jednak obawiam się, że byłby to trudny kawałek literatury dla mnie, ale wiem też, że z pewnością ja przeczytam.

    Pozdrawiam,
    Lady Spark
    [kreatywna-alternatywa]

    OdpowiedzUsuń
  8. Jestem totalnie zakochana we wszystkich pieskach świata, więc czuję, że ta książka będzie dla mnie idealna. Boję się tylko, że za bardzo wezmę ją sobie do serca i będę przy niej płakała jak głupia. Ale przeczytam. A o filmie słyszałam, ale nie wiedziałam, że źle traktowano psiego aktora. Wiadomo coś więcej na ten temat?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wpisz sobie w Google "Był sobie pies afera" czy coś w ten deseń. Jak było naprawdę? Nie wiem. Pojawiły się też głosy, że nikt psiaka do niczego nie zmusił, a filmik, który tak poruszył internautów, był zmontowany.

      Usuń
  9. Wspaniała powieść, mocno emocjonalna, mnóstwo wzruszeń, chciałabym częściej na takie książki trafiać. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie też by się przydała taka lektura od czasu do czasu. :)

      Usuń
  10. Kocham psy, dlatego z chęcią bym przeczytała tę powieść.

    OdpowiedzUsuń
  11. Zgadza się - piękna opowieść :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Idealna odskocznia od codzienności i od kryminałów. :)

      Usuń
  12. Spotkałam się z tą książką w blogosferze. Przyznaję, że po przeczytaniu Twojej opinii nabrałam ochoty.
    Zapraszam do siebie na konkurs :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyjemna lektura, więc warto po nią sięgnąć. :)

      Usuń
  13. Czytałam wiele dobrego o tej powieści, jednak nie spodziewałam się, że jest ona napisana z perspektywy psa :) Myślę, że w wolnej chwili po nią sięgnę ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sięgnij, sięgnij. Ta psia perspektywa to naprawdę świetny pomysł. :)

      Usuń
  14. Nabrałam ochotę na poznanie tej historii, mimo że nie jest to konwencjonalna opowieść. Psi narrator i jego zwyczajne-niezwyczajne przygody i obserwacje sprawiają, że będę rozglądać się za książką. Nie słyszałam natomiast o nieprawidłowościach w trakcie kręcenia filmu, ale w takim razie z pewnością nie wybiorę się do kina skoro twórcy nie byli w stanie zapewnić psiakowi komfortowych warunków.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pojawiły się też głosy, że tak naprawdę nic się nie stało, że film był "spreparowany". Nie wiem w co wierzyć, ale entuzjazm do oglądania ekranizacji nieco opadł.

      Usuń
    2. Ech, mam nadzieję, że zwierzakowi nie stała się krzywda. W każdym razie na pewno najpierw będę chciała zapoznać się z książką, więc ekranizacja schodzi na daleki plan.

      Usuń
    3. Też mam taką nadzieję. A książka jest urocza. :)

      Usuń
  15. Wygląda na ciepłą i wzruszającą historię, mam na taką ochotę

    OdpowiedzUsuń
  16. Jestem bardzo ciekawa tej książki :)

    https://zabookowanyswiatpauli.blogspot.com/2017/02/101-ksiazek-ktore-chce-przeczytac.html

    OdpowiedzUsuń
  17. Koniecznie muszę przeczytać, tyle osób już ją poleca...

    OdpowiedzUsuń
  18. Jestem właśnie po lekturze bardzo mi się podobała. Wzrusza i daje do myślenia. Dla psiarzy pozycja obowiązkowa. Pozdrawiam i zapraszam
    http://czytanienaprawdeuzaleznia.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Zapraszam do udziału w dyskusji. ;)

Wszelkie obraźliwe komentarze oraz reklamy stron będą usuwane.