Dawno nie widziałam tak ładnie zrobionego filmu. Niesamowicie plastycznego, ze zgaszonymi kolorami, grą świateł, klimatem niemal magicznym. Nic więc dziwnego, że Miguel Ángel Amoedo za zdjęcia do produkcji La Novia został wyróżniony najważniejszą hiszpańską nagrodą, Nagrodą Goya.
W polskiej wersji językowej tytuł tego filmu to Krwawe gody. Ten tytuł nie wziął się znikąd, jak można by sądzić patrząc na kreatywność Polaków w wymyślaniu tytułów często nijak mających się do oryginalnych. Film Pauli Ortiz powstał na podstawie tragedii Federico Garcii Lorki zatytułowanego Bodas de sangre. I faktycznie, to będzie wesele które wprawdzie nie skończy się taką masakrą jak krwawe gody znane z Gry o tron, ale nad jego bohaterami od początku zawisną czarne chmury zwiastujące nieszczęście. Zresztą początek produkcji nie pozostawia nawet najmniejszych złudzeń. Happy endu nie będzie.
To, że panna młoda przed ślubem jest nieco zestresowana, to akurat nic dziwnego. Jednak nasza bohaterka (Inma Cuesta) ma większy problem - nie kocha pana młodego (Asier Etxeandia). Choć to dobry człowiek, a małżeństwo z nim zawarte przysłuży się obydwu rodzinom, serce pięknej narzeczonej wyrywa się w innym kierunku, ku Leonardo (Álex García), mężczyźnie z rodzaju tych niepokornych, namiętnych, niebezpiecznych. Przyciągających jak magnes. Oferujących zamiast stabilizacji niepokój, zamiast spokoju wieczną walkę, zamiast monotonii burzę emocji. Tytułowa La Novia (narzeczona) tańczy ze swym mężem, ale spogląda poza jego postać. Całuje go, ale w myślach całuje innego. Mówi mu, że go kocha, ale jej słowa są puste.
Twórcy mocno przywiązali się do oryginału Lorki, zachowując stosowaną przez niego symbolikę (np. koń, księżyc) czy wkładając w usta bohaterów teksty, jakich raczej spodziewamy się na deskach teatru niż w życiu. Czy dialogi są żywcem wyjęte z tragedii hiszpańskiego poety i dramaturga, tego niestety nie wiem.
źródło: elespanol.com |
Krwawe gody są filmem lirycznym, magicznym, pięknym. Dzięki niesamowitym zdjęciom, buzującym od emocji scenom, przejmującej muzyce. Dzięki klimatycznym wnętrzom i zapierającym dech krajobrazom (początkowo zdziwił mnie fakt, że część zdjęć była realizowana w Kapadocji, ale tamtejszy krajobraz okazał się pasować do hiszpańskiej historii).
Historię opowiedzianą najpierw przez Lorcę, a później m.in. właśnie przez Ortiz zainspirowało życie. 22 lipca 1928 roku podobny dramat wydarzył się w położonym w Almerii Nijar.
La Novia to produkcja poetycka, przejmująca, subtelna i mocna zarazem. O miłości, namiętności, zdradzie, honorze i zemście. Ten film to wizualna perełka i emocjonalny nokaut.
zwiastun filmu
Nie słyszałam o tym filmie, ale chętnie bym obejrzała. Kolejny punkt do listy :)
OdpowiedzUsuńJest piękny, więc gorąco zachęcam do obejrzenia. :)
UsuńMyślę, że ten film mógłby mi się spodobać.
OdpowiedzUsuńWięc koniecznie obejrzyj. :)
UsuńSuper propozycja, na pewno obejrzę!
OdpowiedzUsuńUdanego seansu. :)
UsuńJa już odpalam film w cda.
OdpowiedzUsuńDzięki za inspirację:)
I jak? I jak?
UsuńUwielbiam hiszpańskie kino! Muszę ten film obejrzeć... Koniecznie!
OdpowiedzUsuńJak znajdziesz inne ciekawe filmy, to koniecznie daj znać. :)
Usuń