sobota, 10 września 2016

Jacek Pałkiewicz "Angkor"
Piękno khmerskich świątyń

Jacek Pałkiewicz
Angkor
Wyd. Zysk i S-ka
2007
312 stron
Wiem, że polubię tę książkę, jeszcze zanim zaczynam ją czytać. Angkor Jacka Pałkiewicza jest pełen wspaniałych, klimatycznych zdjęć, które sprawiają, że uwiera niemożność spakowania walizki i ruszenia do Kambodży najpóźniej ostatniego dnia. Już jako album sprawdza się więc doskonale, ale to nie jedyne jej plusy.




Miejsce, do którego chce się wracać



Jacek Pałkiewicz ma styl oszczędny w emocje, choć czasami w opisy wkrada mu się poetycka nuta. Zresztą podróżnik nie potrzebuje egzaltowanych wpisów pełnych wykrzykników, by dać czytelnikowi odczuć, jak bardzo zafascynował go kompleks zabytków Angkor, jak cieszą go powroty w to miejsce. A musicie wiedzieć, że członek Royal Geographical Society (brytyjskiego Królewskie Towarzystwo Geograficzne) woli eksplorować nowe tereny niż wracać do znanych mu miejsc. Do kompleksu Angkor przyjeżdżał jednak niejednokrotnie, obserwując zachodzące tam zmiany, rosnącą z roku na rok liczbę zwiedzających, postępujące renowacje, ale i zniszczenia. 

Przebywał tam w czasie, gdy liczbę turystów w kompleksie można było liczyć w setkach i wtedy, gdy liczyło się już w setkach tysięcy. Podróżował do Kambodży, gdy niebezpieczeństwo ze strony Czerwonych Khmerów było namacalne i gdy skończyły się krwawe lata terroru Pol Pota. Obejrzał najbardziej znane zabytki (jak Angkor Wat, Agkor Thom czy Te Prohm), ale i schodził z utartych ścieżek. Przywiózł mnóstwo zdjęć, które tak wspaniale budują klimat tej książki, choć - jak podejrzewam - oddają ledwie ułamek wspaniałości tamtejszych świątyń.




Z nutką nostalgii



W Angkor Jacek Pałkiewicz krótko opowiada o najważniejszych wydarzeniach w historii państwa Khmerów, by w dalszej części publikacji zabrać czytelników w podróż po najciekawszych miejscach kompleksu. Czasem musi przeciskać się przez tłum zwiedzających, jak w trakcie zwiedzania świątyni Bajon (Chwilami wydaje się, że człowiek znalazł się pośród tłumu kibiców przed wejściem na stadion piłkarski[1]) lub podczas fotografowania malowniczych wschodów słońca nad najokazalszą z khmerskich świątyń - Angkor Wat (Ku mojemu zdziwieniu widzę mrowię zaspanych turystów podjeżdżających czym się da pod główne wejście. (...) Oczywiście przeszkadzają sobie nawzajem, ktoś w ostatniej chwili wchodzi przed obiektyw, wywołując litanię międzynarodowych, niezbyt cenzuralnych zwrotów[2]). Czasem pokazuje nam miejsca spokojniejsze, dokąd docierają najwytrwalsi i najbardziej dociekliwi.




Z nutką nostalgii wspomina te lata, kiedy podróżowanie nie było tak powszechną formą spędzania czasu. Byłem absolutnie sam. Miałem wrażenie, że cały Angkor, będący u szczytu swojego specyficznego uroku, należy tylko do mnie i do nikogo więcej. Nie było to muzeum, nie było godzin otwarcia, a jedynymi kustoszami byli rzadko napotykani miejscowi wieśniacy bądź dobrotliwi mnisi z pobliskiego klasztoru[3]. Zdaje sobie sprawę z tego, jak znacząco zwiększyła się liczba turystów spędzających wakacje w Kambodży i że ruch turystyczny wymyka się spod kontroli, ale pod koniec książki zachęca do wyprawy do Kambodży, nim kompleks Angkor zostanie całkowicie zadeptany i ograbiony. 

Jedno i drugie jest niestety prawdopodobne, bo turystów przybywa, chętnych na wzbogacenie się na kradzieży zabytkami także. Próby ratowania kompleksu wypadają różnie, ale wizje kreślone przez Jacka Pałkiewicza nie napawają optymizmem. Od publikacji Angkoru minęła prawie dekada i bardzo jestem ciekawa, co zmieniło się w tym czasie, czy udało się zapanować nad tłumem zwiedzających i czy postęp w renowacji zabytków przewyższa postęp w ich wykradaniu czy niszczeniu.

 


Piękny album



Angkor Jacka Pałkiewicza budzi w czytelniku chęć podróży. Liczne fotografie tematycznie zdominowane przez walkę przyrody z działami ludzkich rąk, działają na wyobraźnię. Przepiękne świątynie, tajemnicze rzeźby, gęste lasy - to wszystko chciałoby się zobaczyć na własne oczy.

Styl Jacka Pałkiewicza jest jednak nieco specyficzny i nie każdemu przypadnie do gustu. Autor nie jest szczególnie wylewny, dzieli się raczej wiedzą niż emocjami, wszelkie prywatne wtręty podaje starannie ważąc słowa. Zna jednak swoją wartość, lubi się chwalić własnymi osiągnięciami, co jedni odbiorą jako pewność siebie, inni wyczują tu nutkę zarozumialstwa. Podróżnik trzyma czytelników na dystans, precyzyjnie konstruuje kolejne zdania. Nie ma tu pustych fraz i przegadanych momentów, ale i barwnych opisów. To język konkretów. Język wiedzy i doświadczeń, których autorowi odmówić nie można. W zdecydowanie mniejszym stopniu jest to język emocji.

Angkor jest opowieścią o pięknym, wyjątkowym miejscu, ale i państwie z trudną przeszłością, czego dowodem są rzeźby noszące ślady kul czy wciąż znajdywane miny. To przede wszystkim piękny album z podróży, ale uzupełniony dawką informacji i refleksji.


Otwieram książkę, a tam taka niespodzianka. :)




***

Książkę polecam
miłośnikom publikacji podróżniczych
ceniących ładne wydania albumowe
wybierającym się do Kambodży

***

[1] Jacek Pałkiewicz, Angkor, Wyd. Zysk i S-ka, 2007, s. 148.
[2] Tamże, s. 82.
[3] Tamże, s. 39.

***
***

Angkor oraz inne książki związane z podróżami znajdziecie w księgarni turystycznej Art Travel.
http://www.arttravel.pl/

17 komentarzy:

  1. Cudowne wydanie! Ja posiadam "Syberię" Pałkiewicza i nie mogę się napatrzeć,coś niesamowitego!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Syberię" czytałam sto lat temu, ale średnio mi podeszła. Za to zdjęcia - faktycznie super. :)

      Usuń
  2. Uwielbiam książki Pałkiewicza, czytałam "Syberię', "Sztukę podróżowania", a teraz sięgam po "Dubaj' - bo ten zakątek świata jest mi bliiski szczególnie. I choć pewnie z autorem raczej nie byłabym w stanie się zaprzyjaźnić - zbyt dużo poglądów na różne sprawy nas dzieli, to podziwiam tego człowieka za jego dokonania, za odwagę i za styl, jakim opowiada o swoich przeżyciach...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Dubaj" też mam w planach. Ciekawa jestem co autor "narozrabiał" w tej książce. ;)

      Co do autora - też go podziwiam za dokonania.

      Usuń
  3. Chętnie sama bym do książki zajrzała :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytałam tę książkę. Bardzo ciekawa, a fotografie są mega!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, jak się człowiek napatrzy, to ma ochotę od razu pakować walizkę i ruszać w podróż. :)

      Usuń
  5. Dla samych zdjęć... Siedziałabym, oglądała i była choć myślami w Kambodży.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja mam taką cichą nadzieję, że kiedyś przytargam stamtąd własne zdjęcia. :)

      Usuń
  6. Bardzo lubię książki Pałkiewicza:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Uwielbiam jego książki, do dziś pamiętam ten dreszczyk podróżniczy, kiedy po raz pierwszy czytałam "Syberię". :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Czasami lubię sięgnąć po taką książkę, więc bardzo chętnie ją kupię ;)
    Pozdrawiam! http://literacki-wszechswiat.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Kambodża bardzo mnie interesuje. Znam inne książki autora, bardzo mi się podobały.Syberia i Dubaj najlepsze. Po tę pozycję także sięgnę.

    OdpowiedzUsuń

Zapraszam do udziału w dyskusji. ;)

Wszelkie obraźliwe komentarze oraz reklamy stron będą usuwane.