wtorek, 22 marca 2016

Rzym w lutym: kierunek - Palatyn

luty 2016



Luty jak marzenie. Błękitne niebo, kilka wolnych dni, a dookoła - pozostałości antycznego świata. Rzym. Ogromny zastrzyk pozytywnej energii, która pozwoli przetrwać polskie szarości.


Po wyjściu z Koloseum ruszyliśmy w kierunku Palatynu i Forum Romanum. Do tych trzech miejsc obowiązuje jeden bilet (który najlepiej kupić nie w Koloseum, a właśnie w kompleksie Palatyn/Forum Romanum - jeśli porównacie długość kolejek, będziecie wiedzieli dlaczego). Bilet ważny jest przez dwa dni. My mieliśmy trzydniowe karty Roma Pass (świetna opcja dla tych, którzy są w Rzymie po raz pierwszy), a tym samy "darmowy" wstęp do dwóch państwowych muzeów (w ten sposób zwiedziliśmy wspomniane trzy obiekty oraz Muzea Kapitolińskie) i "darmową" komunikację miejską (co akurat nieco mniej nam się przydało, ale parę razy poratowało nasze dolne kończyny, zwiędłe po dłuższym marszu).




Na lewo Palatyn, na prawo Forum Romanum. Zgodnie skierowaliśmy się w lewo.




Przystanek numer jeden: Termy Septymiusza Sewera.





Palatyn to jedno z siedmiu rzymskich wzgórz i miejsce pierwszych osad na terenie Rzymu. W końcu to według legendy, to właśnie tu, w grocie Lupercal, wilczyca karmiła Remusa i Romulusa, legendarnych założycieli Rzymu i to właśnie tu Romulus oczekiwał znaku od bogów, a noc później wytyczył Roma Quadrata, granice miasta.




W słoneczny lutowy dzień (co podkreślam może zbyt uparcie, ale przed wyjazdem miałam taki niedobór słońca, że lada moment odmówiłabym w ogóle wypełzania spod kołdry i uczestniczenia w jakichkolwiek czynnościach wymagających zamienienia pidżamki na strój nieco bardziej wyjściowy) przechadzaliśmy się po Palatynie, a ja próbowałam uruchomić wyobraźnię i zobaczyć w miejscu zniszczonych ścian - całe budynki, kamiennych kikutów - kolumny, trawiastych powierzchni - place. Nie było to łatwe, na szczęście wyobraźnię wspomogły rysunki z oglądanej w księgarni książki, w której to widziane przeze mnie pozostałości rzymskich budowli, można było ubrać w nakładkę nadającą im wygląd z czasów świetności.




Dzięki najnowszym wykopaliskom wiemy, że pierwsza osada powstała w tym miejscu 1000 lat p.n.e.






W czasach Republiki Rzymskiej, na wzgórzu swoje rezydencje stawiali najbogatsi Rzymianie. W czasach Cesarstwa - mieszkali tu m.in. Oktawian August, Tyberiusz, Klaudiusz, Neron, zaś po jego upadku ziemię podzielono pomiędzy rozmaite zakony. Odrodzenie przyniosło kolejne zmiany. Część wzgórza trafiła w ręce rodu Farnese zamieniając się w ogrody, część ród Barberini przeznaczył m.in. na winnice. W pierwszej XIX wieku... Tak, kolejne zmiany. Tereny Farnese przejął Napoleon Bonaparte, a Barberinich - rosyjski car. W drugiej połowie XIX wieku całością zaopiekował się papież Pius IX, który ostatecznie przekazał je w ręce państwa włoskiego. Archeolodzy ruszyli do pracy i odgrzebali dla nas kawał historii.






Duże wrażenie robi stadion cesarza Domicjana. Wiele wieków temu pędziły po nich rydwany. Możecie to sobie wyobrazić?





Stadion...




Stadion z ptaszorem...




Stadion z turystką...








Tu kiedyś był dziedziniec z Fontanną Amazonek. Opierając się o barierkę, wyobrażałam sobie, jak musiał być piękny.




Zwykle włócząc się po miastach, miasteczkach i ruinach, spotykam lokalne koty. Tym razem było inaczej. Okaz obojętnego na upierdliwych fotografów królika palatyńskiego możecie zobaczyć poniżej.




Królik, jak gdyby nigdy nic, skubał lutową trawę na terenie dawnej rezydencji cesarza Domicjana.




Fantastycznie byłoby móc przenieść się w czasie choć na godzinę i zobaczyć Palatyn z czasów cesarskich. 







Tu podobno mieszkał Romulus.




Wspominałam już, że mieliśmy piękny, SŁONECZNY, dzień?





Są takie widoki, które z miejsca poprawiają mi humor. Zestaw: błękitne niebo + pomarańcze jest jednym z nich. Dotarliśmy do Horti Farnesiani, wspomnianych wcześniej ogrodów rodu Farnese, które powstały w XVI wieku wg. projektu architekta Vignola, na ruinach rezydencji cesarza Tyberiusza.








Na terenie Palatynu znajduje się niewielkie Museo Palatino. Można tu obejrzeć m.in. rzeźby, jakieś archeologiczne drobiazgi znalezione na wzgórzu, rekonstrukcję najstarszej rzymskiej osady z domem Romulusa włącznie oraz utknąć w długiej kolejce do ubikacji. Wstęp do muzeum jest w cenie biletu wstępu do kompleksu.







Z Palatynu można rozejrzeć się po okolicy. Ujrzeć Koloseum, zrobić sobie zdjęcie na tle ujrzanego Koloseum, dostrzec Bazylikę Św. Piotra, nie zrobić sobie zdjęcia na tle dostrzeżonej Bazyliki Św. Piotra, bo przecież nie wypada wiecznie ładować się w kadr. Zwłaszcza, że kadry bez zaburzających harmonię człowiekowatych, są takie piękne.






O, a tutaj fragment Circo Massimo, najstarszego i największego cyrku w starożytnym Rzymie. Odbywały się tu wyścigi rydwanów. (Czy ktoś ma pożyczyć na weekend wehikuł czasu?)









A tu już widok na Forum Romanum. Tam wybierzemy się w następnej rzymskiej notce, na którą już dziś serdecznie zapraszam.








24 komentarze:

  1. Przepiękne a nawet oszałamiające wspaniałością ruiny :-) Też tam będę ! Jeszcze nie wiem kiedy, ale na pewno będę :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam Palatyn, ruiny i historia antyczna na każdym kroku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na mnie zrobił ogromne wrażenie. Podobnie jak Forum Romanum.

      Usuń
  3. Ależ tam jest wspaniale! Zazdroszczę Ci bardzo, bardzo, bardzo - chociaż wiem, że to złe :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. E tam, może to taka mobilizująca zazdrość, która skłoni Cię do zorganizowania sobie takiej wycieczki? :)

      Usuń
  4. Dzięki Tobie współcześnie zwiedzam Rzym, ale moje myśli przenoszą się do czasów starożytnych. Stadion rzymski przypomniał mi stadiony greckie w Delfach i Atenach - powiedzmy, że wtedy na chwilę przeniosłam się w czasie. Czekam na kolejne rzymskie zdjęcia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nigdy nie byłam w Grecji, ale kiedyś chciałabym tam pojechać. :)

      Usuń
  5. Oj, kusisz, kusisz... A jak można się przy tym rozmarzyć..:)

    Zapraszam do wzięcia udziału w konkursie na moim blogu : http://word-is-infinite.blogspot.com :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Piękne zdjęcia, cudowne miejsca zobaczyłaś :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. :)
      Nie da się ukryć, przepiękne miejsce. :)

      Usuń
  7. Piękne zdjęcia. W Rzymie jeszcze nie byłam. Widzę, że wiele podróżujesz. Ja także powinnam zacząć :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie tak wiele jak bym chciała, ale staram się ile mogę. I co tu dużo mówić - gorąco namawiam do tego samego. :)

      Usuń
  8. Pięknie się to wszystko prezentuje. Zazdroszczę Ci pobytu tam :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Przepięknie <3 Chciałabym jeszcze raz tam pojechać :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Chętnie bym się zamieniła na parę chwil z ptaszorem, albo królikiem. Nawet kilka dni mi by mi wystarczyło...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak, ja też. Zwłaszcza, gdyby cały czas była taka piękna pogoda. ;)

      Usuń
  11. Myśmy w tym roku też mieli taki piękny luty. Moja Córka obchodziła w Rzymie 18-tkę. Niezapomniane wrażenia, mnóstwo wspomnień i urodziny do zapamiętania na całe życie! Rzym to jedna z moich miłości:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Musiało być fantastycznie! Takie urodziny to skarb w banku pamięci. :)

      Usuń

Zapraszam do udziału w dyskusji. ;)

Wszelkie obraźliwe komentarze oraz reklamy stron będą usuwane.