sobota, 3 października 2015

KONKURS z Litwą w tle



Moi Drodzy, Drodzy moi. Nie wiem czy wiecie, ale tegorocznym Gościem Honorowym Targów Książki w Krakowie jest Litwa. Co to ma wspólnego z konkursem, na który chciałabym Was serdecznie zaprosić? Już tłumaczę.

Mam dla Was książkę. Niebanalną, napisaną pięknym językiem. Książkę o dojrzewaniu, odkrywaniu siebie, poszukiwaniu własnej drogi i podejmowaniu niełatwych decyzji. O błędach i porażkach, o kłopotach, wpadkach, dramatach, ale i szczęściu, miłości, przyjaźni i szaleństwach młodości. Wszystko to z siedemnastowieczną Litwą w tle. 

Autorka powieści Silva rerum jest Litwinką. Kristina Sabaliauskaitė odwiedzi Polskę już niebawem, bo spotkać ją będzie można w Krakowie podczas Targów Książki i Festiwalu Conrada. 

Jutro podzielę się z Wami moimi przemyśleniami na temat powieści, a tymczasem już dziś zapraszam do udziału w konkursie, w którym można ją wygrać. Książkę mam dla Was dzięki uprzejmości Wydawnictwa Znak, a od siebie dorzucam "firmowe" długopisy i uroczą zakładką z historyjką, której finał znajduje się na tej nieobfotografowanej stronie.




***

Opis książki:

Śmierć tropi rodzinę Narwojszów. Elżbieta i Jan Maciej cudem uciekają z kozackiej masakry. Dopiero ich dzieci, Urszula i Kazimierz, pokonują fatum ciążące nad rodem. Ona trafi do wileńskiego klasztoru, on pod skrzydła niebezpiecznych wolnomyślicieli. Ich rodzinna kronika, silva rerum, opisuje każde wydarzenia, jednocześnie skrywając niejedną tajemnicę.

W mrocznych zaułkach Wilna dzieje się bowiem znacznie więcej. Kazimierz niemal traci życie w studenckich bójkach, w klasztornych krużgankach słychać szelest drogiego habitu przeoryszy upokarzającej młodziutką nowicjuszkę, a przez życie rodziny, niczym niszczycielski żywioł przejdzie Jan Kirdej Biront. Charyzmatyczny buntownik, uczestnik nocnych orgii na dworze Radziwiłła, będzie odpowiedzialny za wybuch namiętności w klasztorze. Zakochany w nastoletniej Urszuli jest nieświadom, że sam budzi pożądanie jej brata. 

„Świetnie napisana, marquezowska powieść, która dzieje się w siedemnastowiecznej Litwie i przypomina mimochodem, że historia Europy Środkowej jest wspólną opowieścią".

OLGA TOKARCZUK

„Silva rerum” to opowieść o balansowaniu między śmiercią a życiem, brzydotą a pięknem, ciałem a duszą, odsłaniająca tajemnice wielokulturowego Wilna. Zmysłowy, barokowy styl, bogactwo historycznego szczegółu i wciągająca akcja przyniosły autorce międzynarodową sławę. Wątki mistyczne przeplatają się tu z awanturniczymi, świętość graniczy z pożądliwością, tradycjonaliści spierają się z wolnomyślicielami, a historia pewnej rodziny staje się kluczem do historii całego kraju.

***

REGULAMIN KONKURSU


Zasady konkursu:

  1. Organizatorem konkursu jest właścicielka bloga Myśli i słowa wiatrem niesione.
  2. Fundatorem nagród w konkursie są wydawnictwo Znak (powieść Silva rerum) i właścicielka bloga Myśli i słowa wiatrem niesione (długopisy, zakładka)
  3. Nagrodą w konkursie jest egzemplarz powieści Silva rerum Kristiny Sabaliauskaitė.
  4. Czas trwania konkursu: 03.10 - 11.10.2015 r. do godz. 23.59.
  5. Wyniki konkursu: trzeci tydzień października 2015.
  6. Udział w konkursie polega na wywiązaniu się z zadania konkursowego.
  7. Zwycięzcą konkursu zostanie uczestnik, który zgłosi do konkursu najciekawszą wypowiedź na zadany temat.
  8. Wyboru najciekawszej wypowiedzi dokona właścicielka bloga Myśli i słowa wiatrem niesione.
  9. Informacje o wyniku konkursu pojawią się na blogu Myśli i słowa wiatrem niesione, ponadto zwycięzca otrzyma maila z informacją o wygranej.
  10. Dane do wysyłki zostaną wykorzystane wyłącznie w celu wysyłki nagrody konkursowej.
  11. Nagroda zostanie wysłana do laureata w ciągu siedmiu dni od ogłoszenia wyników konkursu.
  12. Zgłoszenie udziału w konkursie jest równoznaczne z akceptacją regulaminu.

Zasady udziału:

  1. W okresie 03.10 - 11.10 do godz. 23.59 należy pod niniejszą notką zgłosić chęć udziału w konkursie.
  2. Zgłoszenie musi zawierać e-mail oraz wypowiedź na temat wskazany w zadaniu konkursowym.
  3. Warunkiem przesłania nagrody jest podanie przez zwycięzcę adresu, pod który należy ją wysłać.
  4. W przypadku, gdy zwycięzca w ciągu 7 dni nie poda adresu, pod którym ma zostać wysłana nagroda, spośród pozostałych uczestników zostanie wyłoniony kolejny laureat.

ZADANIE KONKURSOWE

Zauważyłam, że na półkach moich i wielu moich znajomych króluje literatura polska, amerykańska, angielska, szwedzka, francuska, hiszpańska, niemiecka... A przecież literatura tak wielu krajów czeka na odkrycie! I tu zadanie dla Was:

POLEĆCIE MI POWIEŚĆ Z PAŃSTWA MNIEJ POPULARNEGO WŚRÓD POLSKICH CZYTELNIKÓW.

Może to być słowacki romans, albo węgierska powieść historyczna. Może być portugalski thriller lub brazylijska powieść szpiegowska. Na pewno wśród przeczytanych przez Was lektur znajdzie się choć jedna, która spełnia kryteria i którą chcielibyście polecić innym. Przekonajcie mnie, że warto po nią sięgnąć. Liczę na Was i na mnóstwo literackich tropów. 




35 komentarzy:

  1. Chcę, chcę Silva rerum! Ale nad odpowiedzią muszę się zastanowić :)

    OdpowiedzUsuń
  2. O, jak cudnie, jasne, że spróbuję, bo o "Silva rerum" słyszałam same dobre rzeczy. I -- jako że literatura czeska wydaje mi się jednak popularna wśród polskich czytelników (choć nie cała) i jako że polecam ją ciągle -- to wyjdę nieco z mojej szuflady i polecę Ci powieść serbską. Jest mało popularna u nas, mam wrażenie, z dwóch powodów: bo jest serbska, a jakoś serbskich pisarzy ci u nas mało, a po drugie dlatego, że wyszła pod koniec lat 70. (w serii "Biblioteczka pisarzy jugosłowiańskich"), a mam wrażenie, że te książki nie cieszą się wcale zasłużoną sławą.

    Powieść nazywa się "Wieniec Petrii", autora Dragoslava Mihailovića. Nie będę czarować: to jest taka powieść z gatunku tych, w których się nic nie dzieje. Ale jak się nie dzieje! Jeśli myślisz, że nie można pasjonująco pisać o sadzeniu buraków -- to jest właśnie ta powieść, która udowadnia, że można ;). Gdyby się zastanowić, do czego ją porównać, strzelałabym w Myśliwskiego "Traktat...". Petria bowiem, główna bohaterka, to przedsiębiorcza starsza pani mieszkająca we wsi na końcu świata i wspominająca dawne dzieje, nieboszczyka męża, żyjąca w takim świecie na poły realnym, na poły fantastycznym, gdzie trzeba się obawiać gniewu świętych, że sadziło się sałatę we wtorek. A przy tym to jest taka piękna, spokojna panorama wsi serbskiej -- co wcale nie oznacza, że sielankowa, o nie -- jeszcze sprzed wojny lat 90., która właśnie wydaje się sielankowa, ale pod tą sielanką nadal tkwią wspomnienia II wojny i wcale nie takie łagodne stosunki międzysąsiedzkie. Bardzo dobra, czarująca, lekko może nawet magiczna, proza. Polecam, oczywiście :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nawet z czeską mam zaległości, a serbska to już w ogóle mi nic nie mówi...
      Fajnie to ujęłaś: "to jest taka powieść z gatunku tych, w których się nic nie dzieje. Ale jak się nie dzieje!"

      Pyza, maila nie podałaś!

      Usuń
    2. A wiesz, byłam przekonana, że on się wyświetla, jak się wchodzi w nick :). Jakoś mam widać za dużą ufność w bloggera ;). Oto i on: wedrowniczka[dot]pyza[at]gmail[dot]com

      Usuń
    3. Ach, no i z literatury czeskiej zawsze służę polecankami! Nawet przygarść kryminałów by się znalazła :)!

      Usuń
    4. Czeskie kryminały? Dawaj koniecznie! :)

      Usuń
    5. Z chęcią :)! Z klasyków czeskiego kryminału polecałabym na pewno Jiříego Marka (wyszło u nas całkiem sporo przekładów) -- do takich najbardziej uznanych rzeczy należą jego zbiory opowiadań "Panoptikum starych afer kryminalnych", "Panoptikum grzesznych ludzi" i "Panoptikum miasta Pragi". Generalnie wiesz, to są takie historie o dzielnym komendancie i jego ludziach, nie zawsze używających zgodnych z prawem metod, żeby walczyć ze złem i rozwikłać zagadkę (coś jak Brudny Harry niekiedy ;)). Zresztą taka ważna nagroda za powieść kryminalną czeską jest jego imienia, więc rozumiesz skalę ;). Tłumaczono u nas książki Václava Erbena, który też stworzył takiego wybitnego czeskiego detektywa Michala Exnera (to taki typ "jestem wyluzowanym detektywem, cha, cha"), ale tu nie mogę za dużo powiedzieć, bo nie czytałam. Josef Škvorecký pisał cudowne kryminały o poruczniku Borówce, znudzonym życiem takim bohaterem między Holmesem a Różową Panterą ;). Jakbym miała porównać skalę zjawiska, to trochę to są kryminały w stylu Joe Alexa. Škvorecký się świetnie bawi pisząc je i to dobrze widać. Także to polecam bardzo. Z młodszych rzeczy u nas niestety nic nie wyszło (ani Vondruška, ani Beran, ani Cimický, Jirotka, Kačirková, Moravcová, Zamora, Klevisová -- to są chwaleni autorzy, ale u nas niestety o nich cicho). Za to jest jeszcze Miloš Urban: jego powieści to nie są do końca kryminały, ale on czerpie garściami z kryminałów w ogóle i główne linie fabularne to są zwykle zagadki morderstw do rozwiązania. Jakbyś chciała spróbować, to na pewno jest po polsku "Klątwa siedmiu kościołów": specyficzne na początku, mocno miejscami groteskowe, ale sama zagadka tajemniczych mordów w praskich kościołach trzyma w napięciu; denerwować może trochę główny bohater, taki rozlazły i hamletyzujący, niemniej wpisuje się jakoś w oczekiwania, jakie stawiamy książkowym detektywom -- za szczęśliwy to on na pewno nie jest ;).

      Usuń
  3. Czaję się na to Silva rerum, odkąd je zobaczyłam. Bardzo chcę przeczytać ^^
    Polski rynek zalewają pozycje z zachodu, takich jak ta - zza wschodniej granicy, jest raczej niewiele, a już na pewno nie cieszą się zbyt dużą popularnością (dlatego mam nadzieję, że Silva rerum odniesie sukces również w Polsce). Idąc tym tropem, polecę Ci Rosyjską fantastykę (może i rosyjska literatura nie jest u nas aż taka niepopularna, ale to tylko dzięki wielkiemu Dostojewskiemu i innym klasykom). Nie wiem, czy słyszałaś o Prawach i powinnościach Kariny Pjankowej? Prawdopodobnie nie, bo po tym jak sprzedał się pierwszy nakład, Fabryka Słów nie dodrukowała już następnego, więc obecnie da się ją upolować tylko na allegro i w innych tego typu miejscach - ale jest warta polowania. To bardzo zabawna powieść fantasy o ratowaniu świata, napisana w tym charakterystycznym, słowiańskim klimacie. Bohaterowie są sympatyczni - choćbyś nie wiem jak się starała, nie będziesz mogła ich nie polubić, cała historia trochę zakręcona, ale jak najbardziej pozytywnie. Po przeczytaniu tej książki bardzo polubiłam rosyjską fantastykę i teraz wolę ją od tej zza oceanu. Polecam Ci serdecznie! igaanime@wp.pl
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie słyszałam. Z fantastyką u mnie kiepsko, a z fantastyką rosyjską... Tylko "Metro" kojarzę i to z widzenia, bo mąż się zaczytywał.
      Ciekawi mnie ten "słowiański klimat", a z humorystyczną fantastyką mam miłe skojarzenia.

      Usuń
    2. Metra akurat bym nie polecała, tam właśnie o słowiański klimat ciężko. Ale gdyby spodobały Ci się Prawa i powinności i okazało się, że słowiański klimat Cię kupił, koniecznie sięgnij jeszcze po Olgę Gromyko, Aleksandrę Rudą i Oksanę Pankiejewną :)

      Usuń
    3. Tylko Gromyko kojarzę (oczywiście nie z książek, po prostu nazwisko obiło mi się o uszy). Przez ten konkurs wydłużyłam sobie listę niebotycznie. Też Wam wymyśliłam zadanie. O_o.

      Usuń
  4. „Silva rerum” – mam na uwadze!

    Niezależnie od wyników konkursu – korzystam z okazji, by wspomnieć o niedocenionej powieści…
    Książka, którą Ci polecę należy do ścisłego grona moich ukochanych książek. Autorkę już znasz, bo czytałaś mocny reportaż „Indie rozdarte” Arundhati Roy.

    Teraz zapomnij o tamtych refleksjach, skojarzeniach i klimacie tego opracowania. Zapomnij o reportażu, o ostrych słowach, o tym, że Roy to indyjska działaczka społeczno-polityczna. Teraz poznasz Arundhati Roy – mistrzynię poetyckiej prozy i lirycznej frazy.
    "Bóg rzeczy małych", to powieść w dużym stopniu autobiograficzna, dzieje się w Kerali, na Wybrzeżu Malabrskim. Kerala to teren rolniczy z plantacjami herbaty, uprawy ryżu, palm kokosowych, kauczuku, pieprzu, wanilii i cynamonu. Feeria barw i dusznych zapachów, którymi powieść jest przesycona. Pisarka jest zaangażowana społecznie, dostrzeżesz to więc także w tej książce, nie inaczej. Arundhati Roy jest związana ze środowiskiem filmowym, jest żoną reżysera, więc jej książka skojarzy Ci się z pięknymi ujęciami filmowymi.
    Na tym tle wyobraź sobie losy uroczych bliźniąt i ich matki. Historię miłości, która połączyła ludzi z zupełnie innych kast i ściągnęła na nich klątwę.
    Już domyślasz się, że to nie jest banalna opowieść o miłości. To powieść- manifest, książka-poemat, powieść z duszą, która zostawia człowieka pogruchotanego emocjonalnie.

    Pozdrawiam :)
    urbanczyk.aleksandra@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Olu, cieszę się, że przypomniałaś mi o tej książce. Pamiętam, że już jak czytałam "Indie rozdarte" to o niej wspomniałaś. Ciekawa jestem jak wypada autorka w tej innej wersji.

      Usuń
  5. Marzy mi się ta książka od momentu, kiedy ujrzałam ją w zapowiedziach. Dlatego spróbuję sił w konkursie :)

    aleksnadra@interia.eu

    Polecam Ci słowacką książkę o wojnie i matkach. Pavol Rankov w swojej powieści "Matki", choć pisze o wielkiej historii, której rany nosimy po dzień dzisiejszy, to uchronił powieść od patosu, wielkich słów. Wręcz przeciwnie prosto, po swojsku, ale z całą brutalnością i autentycznością ukazał tragedię tamtych czasów, tamtych wyborów, z którymi trzeba było żyć. Kobiecym głosem, głosem matki oddał to co w macierzyństwie najpiękniejsze- bezwarunkową miłość, która ma siłę przenosić góry, zagłuszyć ból w sercu, oddać się samotności... Polecam...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nazwisko kojarzę ze względu na "Angelusa", ale twórczości autora niestety nie znam. Czuję, że to mocna i świetna proza.

      Usuń
  6. Lecę rozmyślać o odpowiedzi, a innym życzę powodzenia! :D
    Pozdrawiam serdecznie ;*
    http://ravenstarkbooks.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja tez sie zglaszam!
    A poniewaz prosisz miedzy innymi o portugalski thriller, chcialabym Ci polecic "Kodeks 632" José Rodrigues dos Santos. Jest to pierwsza czesc sagi o przypadkach krypto analityka Tomása Noronha. Przechodzacy powazny kryzys osobisty naukowiec otrzymuje zlecenie dokonczenia badan zmarlego kolegi dotyczacych odkrycia Brazylii. Bardzo szybko jednak okazuje sie, ze w rzeczywistosci chodzi nie o Brazylie, ale o pochodzenie Krzysztofa Kolumba, co do którego istnieje wiele kontrowersji. Sledztwo historyczne zaprowadzi Tomása Noronha do Río do Janeiro, Genui, Barcelony, Sewilli, a takze przepieknej Sintry i do opactwa Templariuszy w Tomar. Powiesc przedstawiana jest jako thriller historyczny, ale tak na prawde to dreszczyk emocji wywoluja nie poscigi samochodów czy strzelaniny, ale to, co Noronha odkrywa w archiwach i bibliotekach. Mozna wiec powiedziec, ze "Kodeks 632" oferuje przyspieszony kurs historii epoki Wielkich Odkryc Geograficznych, a takze podróz po fascynujacych miejscach, równiez na Twoim ulubionym Polwyspie Iberyjskim. Natomiast rozwiazanie zagadki daje duzo do myslenia.
    Jest to niestety jedyna wydana po polsku czesc liczacej juz 7 albo 8 czesci serii. Mialam okazje przeczytac 3 i musze przyznac, ze nikt tak dobrze nie wytlumaczyl mi podstaw fizyki kwantowej jak Rodrigues dos Santos w "A fórmula de Deus" (po angielsku wydane jako "The Einstein Enigma"). Autor jest niezwykle poczytny w Portugalii- kazda jego kolejna powiesc to bestseller. A znany byl juz zanim zajal sie pisarstwem, gdyz od lat jest prezenterem glównego wydania wiadomosci w telewizji panstwowej RTP i po prostu bardzo dobrym dziennikarzem. Jest tez autorem pierwszej zbeletryzowanej biografii Calousta Gulbenkiana, Mr 5%, która mam zamiar wkrótce przeczytac.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mój mail: sinoleodesespero@gmail.com

      Usuń
    2. Jak się domyślasz, już sam zestaw miejsc zachęca do lektury. Jeśli dodać do tego Wielkie Odkrycia Geograficzne plus emocje związane z gatunkiem literackim, to tworzy się niesamowicie interesująca mieszanka.

      Usuń
  8. Dwa miesiące temu odwiedziłam Wilno, a była to dla mnie bardzo ważna podróż sentymentalna, do miasta moich pradziadków. Dlatego też pierwsza w oko wpadła mi okładka książki, która przyciągnęła mój wzrok stiukowymi rzeźbami Kościoła św. Piotra i Pawła w Wilnie. Opis książki zachęcił mnie jeszcze bardziej, kocham bowiem powieści, których akcja opleciona jest wokół historycznego tła, dlatego nie kryję, że bardzo pragnę poznać zawartą w niej opowieść.

    Co się tyczy zadania konkursowego, napisałaś: „Może to być słowacki romans, albo węgierska powieść historyczna”, więc tak, mam dla Ciebie tę drugą.
    „Tureckie lustro” Viktora Horvata, to niesamowita podróż do XVI-wiecznych Węgier pod panowaniem Osmańskim.
    Głównym bohaterem jest Iso, będący również narratorem opowieści.
    Sędziwy Iso, stojąc już na progu swego życia snuje opowieść o latach swojej młodości i dorastaniu na Węgrzech.
    Wartka akcja powieści zabiera nas do świata w którym realizm przeplata się z baśniowym światem wschodu.
    Stajemy się nie tylko uczestnikami wartkiej akcji, ale również świadkami procesu dorastania młodego człowieka, jego błędów młodości i płynących z opowieści życiowych mądrości, a to wszystko z historią Węgier w tle. Do tego nie byle jak przedstawioną historią, ale bardzo nietypowo, bowiem widzianą oczyma najeźdźców.
    Książka nie była szeroko promowana i łatwo ją pominąć w tej mnogości tytułów, które oferuje polski rynek wydawniczy, ale uważam, że należy do tych, po które naprawdę warto sięgnąć.
    Dlatego gorąco polecam :)

    anikm@o2.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Połączenie realizmu z baśniowym światem wschodu brzmi świetnie. No i spojrzenie na historię oczami najeźdźców to faktycznie nietypowy pomysł, w każdym razie, sama niewiele miałam w rękach lektur pisanych w ten sposób. Historia Węgier to dla mnie czarna magia. Smutne.

      Usuń
  9. Witaj!
    Chciałabym polecić Ci powieść trochę po macoszemu potraktowaną przez polskich czytelników Tan Twan Enga "Ogród wieczornych mgieł".
    Tan Twan Eng urodził się w 1972 w Penang (Malezja). Studiował prawo na University of London, a po jego ukończeniu pracował jako adwokat w jednej z najbardziej renomowanych firm prawniczych w Kuala Lumpur. Posiada pierwszy dan w aikido. Aktualnie mieszka w Kapsztadzie.(Źródło portal LC).

    "Ogród wieczornych mgieł" to powieść pełna barw,emocji, historii miłości, cierpienia, traumy wojny.Nie posiada akcji, ale jej eteryczny charakter wynagradza, otula nas swoją historią.Poznajemy w niej kilka wyjątkowych osobowości, kilka ludzkich historii wzajemnie wpływających na przyszłe losy ujętych w powieści bohaterów.Magia płynie z poetyckich opisów ogrodów, dżungli, gór Cameron, krajobrazów wypełniających Malaje.
    Główna bohaterka chyląc się w swojej chorobie Afazji zdradza nam tajemnicę swojego życia naznaczonego cierpieniem, które było dziełem wojny, przeżyć w japońskim obozie pracy i utraty ukochanej siostry.Ona sama cudem uratowana z tej matni.Chcąc dowiedzieć się o miejscu pochówku siostry podjęła się pracy w Trybunale do spraw Zbrodni Wojennych.Nie odnajdując grobu postanawia założyć na cześć siostry ogród.Aby zrealizować swoje przyrzeczenie przybywa na Malaje do Nakamura Arimoto - cesarskiego ogrodnika, artysty drzeworytu, autora tatuaży horimono, właściciela i twórcy ogrodu „Yugiri” .
    Bohaterka, traci również miłość swojego życia, pozostaje tylko namiastka tych uczuć i namiętności w ogrodzie stworzonym przez jej mistrza i kochanka oraz Horimono(tatuaż) jak zwierciadło życia ukryty w jej sercu i na plecach jej ciała.
    Czytając tę powieść można poczuć zapach deszczu, herbaty, wsłuchać się w śpiew ptaków, ujrzeć mgły otulające góry i zatracić się w magii płynącej z tworzenia japońskiego ogrodu.Wspaniała.
    .
    Gorąco polecam!
    Renata

    renata.lugiewicz@vp.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Brzmi... magicznie. To chyba historia z gatunku tych, w których można się zatracić bez reszty.

      Usuń
  10. Ciekawa książka i ciekawy konkurs!
    Polecam Ci książkę białoruskiej pisarki Natalki Babiny pt. "Miasto ryb"

    Główną bohaterką jest Ała, kobieta w sile wieku, przebywająca w domku swojej babci Makryni w Dobratyczach przepędza skutecznie atakującego ją czarta używając, że tak powiem, broni fizjologicznej, czyli podpaski nasiąkłej krwią menstruacyjną. Potem to już jest jazda bez trzymanki. Ała wychowała się wraz ze swą siostrą bliźniaczką w Dobratyczach, wiosce nad Bugiem, gdzie obecnie mieszka po traumatycznych problemach i zawirowaniach, w jakie obfitowało jej życie. Jej przeżycia z przeszłości odsłaniane są stopniowo, ale chwila obecna nie nosi znamion spokojnego odpoczynku. Dzieje się wiele, a kolejne turbulencje obejmują: dwa morderstwa, szantaż szemranego biznesmena, bezprawne aresztowanie, fałszywe zeznania, poszukiwania skarbów w pasie nadgranicznym, a w tle wybory prezydenckie z jedynym słusznym kandydatem nachalnie promowanym przez państwową telewizję.

    Wszystko jest opisane w tonie autoironicznym i ma posmak gorzkiej komedii, gdyż przedstawione w tonie lekko surrealistycznym wydarzenia nie są lekkie, łatwe i przyjemne, choć ton wypowiedzi mógłby to sugerować. Z naszej perspektywy niektóre sytuacje są wręcz niewyobrażalnie niesprawiedliwe i bezprawne. Ale rzeczywistość, w której żyje Ała, nie jest całym jej światem. Mamy tu również element fantastyczny, gdyż główna bohaterka odkrywa w sobie umiejętność przenoszenia się w czasie i obserwacji życia ludzi, którzy żyli tu na tej ziemi przed wiekami, w czasach unii brzeskiej i później.
    Książka jest napisana specyficznym stylem, który zyskał moje uznanie swoją jędrnością i autoironicznym wydźwiękiem. Dużą wartością są odwołania do historii tych ziem, mieszanki języków i kultur. Polecam! Książka mnie przyjemnie zaskoczyła, gdyż literatura białoruska to dla mnie "terra incognita". :)

    Mój adres: kayecik@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie również to "terra incognita", nie przypominam sobie, żebym czytała jakąkolwiek białoruską książkę. Ta jazda bez trzymanki zapowiada się nieźle, a przy tym niegłupio i zdaje się, że z drugim dnem.

      Usuń
  11. Uwielbiam odkrywać mało znanych na polskim rynku pisarzy z tych mniej popularnych krajów. Mam parę nazwisk, które przez przypadek "odkryłam" i stali się mi oni bardzo bliscy. Literatura Chilijska, Japońska, Koreańska itp. Najbardziej zapadła mi jednak w pamięć pisarka pakistańska Kamila Samishe. Trzy lata temu trafiłam przypadkiem na jej książkę "Wypalone cienie", historię Japonki, Hindusa i Brytyjczyków, których losy krzyżują się i wiodą ich od Japonii po współczesny Pakistan, gdzieś pomiędzy trafiając na Stany. Mimo upływu czasu ta historia wraca do mnie z wszystkimi emocjami, które w tamtym czasie czułam kiedy tylko o niej pomyślę. Płakałam, było mi żal i za każdym razem miałam nadzieję, że ta historia będzie miała jednak pozytywne zakończenie.

    "Wypalone cienie" to historia o poszukiwaniu własnych korzeni, traceniu ojczyzny, utracie świata, przystosowywaniu się do nowych warunków, światowej histerii, stracie zwykłego człowieka przez wojny mocarstw. Ten tytuł zawiera w sobie tak wiele elementów, że ciężko o wszystkich na szybko przeczytać. Jeśli chciałabym wiedzieć więcej wpadnij: http://ksiazkowewyliczanki.blogspot.com/2012/08/dane-techniczne-autor-shamsie-kamila.html

    Książkę tę mogę Ci polecić z czystym sumieniem :)

    Mail: barwinka4@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takich emocji mi trzeba. I chyba nie muszę dodawać, że pakistańskiej literatury nie znam wcale...

      Usuń
  12. Patrzę sobie na twoje państwowe kategorie i widzę, że nie masz tam Iranu, a ja właśnie czytam bardzo ciekawą pozycję z tego kraju. Autorka, Sahar Delijani zadedykowała tę książkę rodzicom, którzy trafili do więzienia za sprzeciw wobec reżimu islamskiego. Tam też urodziła się pisarka. "Dzieci drzewa jakarandy" zaczynają się podobną sceną, jak z jej życia - młoda kobieta rodzi dziecko w teherańskim więzieniu w 1983 roku. Potwierdza się też, że część wydarzeń inspirowały prawdziwe przeżycia autorki lub jej bliskich.
    Jeszcze nie skończyłam, ale już mogę śmiało polecać tę pozycję.
    lolanta.czyta@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O mamuniu, to musi być mocna pozycja. A literatury irańskiej faktycznie nie mam i nie mogę sobie przypomnieć, czy czytałam cokolwiek z tego kraju przed powstaniem bloga.

      Usuń
    2. To ja się jeszcze dorzucę z dzisiejszą recenzją :) https://lolantaczyta.wordpress.com/2015/10/07/dzieci-drzewa-jakarandy-sahar-delijani/

      Usuń

Zapraszam do udziału w dyskusji. ;)

Wszelkie obraźliwe komentarze oraz reklamy stron będą usuwane.