piątek, 4 września 2015

Wyniki KONKURSU "Złączeni"




Mam wrażenie, że sobie postawiłam trudniejsze zadanie niż Wam, bo niełatwo było wybrać jedną odpowiedź, zwłaszcza, że chciałam wybrać najciekawszą, najlepiej uzasadnioną, nie kierując się przy tym zbieżnością poglądów.


Ostatecznie (wspomagana przez jury pomocnicze w osobie męża i brata) postanowiłam postawić na poniższą odpowiedź:

Zagadnienie jest bardzo obszerne i nie da się odpowiedzieć na tak postawione pytanie bez analizy najważniejszych jego najważniejszych aspektów. Zacznę od wydawałoby się najprostszego i najbardziej oczywistego. Jeśli mamy do czynienia z osobą będącą w stanie komunikować się z otoczeniem i wyrażać swoją wolę, to nie mam wątpliwości, że tylko ta właśnie osoba może decydować o tym, czy chce żyć. Oczywiście już tutaj zagadnienie zaczyna się nam rozmywać, bo w takim razie co z więźniami? Co prawda w Polsce kara śmierci nie jest wykonywana, jednak jest wiele krajów, które nadal z niej nie zrezygnowała. Osobiście jednak uważam, że także w tym wypadku nie jestem za pozbawianiem kogoś życia. Oczywiście chodzą po ziemi zwyrodnialcy, którzy powinni być karani bardzo surowo, ale gdybym była osobą decyzyjną, nigdy bym nie zdecydowała się na wydanie wyroku śmierci. Śledczy, prokuratorzy, itd. są tylko ludźmi i obawa, że pozbawiłam życia kogoś niewinnego, nie dałaby mi nigdy spokoju.
Zdecydowanie najtrudniejszym, a i budzącym najwięcej kontrowersji jest problem osób, które w wyniku choroby bądź wypadku nie są w stanie kontaktować się z otoczeniem. Co wtedy?Jedni mówią o cudach, w które należy wierzyć, inni boją się, że taka osoba być może cały czas jest świadoma i cierpi, nie będąc w stanie normalnie egzystować. W moim mniemaniu w takim przypadku rozwiązanie, choć również nie idealne, jest jedno: obowiązkowe podpisywanie deklaracji określającej, co należy zrobić, gdy dana osoba znajdzie się w takiej sytuacji. Każdy decydowałby o tym w zgodzie z własnym sumieniem, a bliscy nie stawaliby przed takim strasznym wyborem. Oczywiście w dalszym ciągu pozostaje kwestia osób niepełnoletnich, itd., jednak nie sposób znaleźć idealnego rozwiązania wszystkich możliwości.
Pozostaje jeszcze jeden, mnie najbardziej bulwersujący aspekt tego tematu - ten polityczny, związany z przepisami. Politycy często powołują się na wiarę, tłumacząc dlaczego są przeciwni eutanazji. W porządku, nikt nie ma obowiązku się jej poddawać, każdy działa w zgodzie ze sobą i nie ma prawa wpływać na decyzję innych. Ale to oznacza również, że politycy nie mają prawa zabraniać tego innym. Istnieją przecież ludzie, dla których aspekt religijny nie ma znaczenia i oni także powinni móc decydować po swojemu. Zalegalizowanie eutanazji nie oznacza, że wszyscy zaczną się jej masowo poddawać - ale wszyscy będą mieli prawo wyboru i nie widzę powodu, żeby zamiast tego o tym decydowali politycy.
Setki razy słyszałam w kościele (do którego regularnie chodzę i tego się nie wstydzę), że liberalizacja przepisów doprowadzi nas do tego, co dzieje się w Holandii. Pracowałam tam przez pół roku - w zdemoralizowanej Holandii na ulicach pełno jest starszych ludzi, którzy zajmują się wnukami, spotykają się w parkach, gdzie grają w różne gry, itd. Naprawdę chciałabym, żeby moi rodzice mieli tyle możliwości jak w tym "okropnym" kraju.
Podsumowując, uważam, że nie mamy prawa decydować o czyjejś śmierci. Każdy powinien móc decydować o sobie i powinno to być zagwarantowane bardzo szczegółowymi przepisami prawa.

Vaapku - serdecznie gratuluję, a pozostałym uczestnikom dziękuję za udział. 

4 komentarze:

  1. Dziękuję!
    Jak tak teraz czytam, co napisałam, to wstyd mi za powtórzenia i inne błędy, chyba nie przeczytałam drugi raz tekstu przed wysłaniem :D

    OdpowiedzUsuń

Zapraszam do udziału w dyskusji. ;)

Wszelkie obraźliwe komentarze oraz reklamy stron będą usuwane.