Oczywiście od wyboru właściwej lektury. Wbrew pozorom nie jest to takie proste, bo pozycje z gatunku kryminał/thriller (dla uproszczenia potraktujmy je łącznie) są ogromnie różnorodne. Pytań, które warto sobie wówczas zadać, jest całe mnóstwo.
Humorystycznie czy na serio?
Klimat noir, a może coś współczesnego z happy endem?
Zbrodnie naszych czasów, a może historycznych: okresu II wojny światowej, średniowiecza, starożytności?
Plener polski, amerykański czy zupełnie egzotyczny?
Z klimatem i dreszczykiem czy pełen brutalności?
"Zwykła" zbrodnia w "zwykłego" człowieka, a może działania psychopaty?
Jedno morderstwo i skupione na nim śledztwo czy seria morderstw wzbudzająca strach społeczeństwa?
Sceny zbrodni ledwie naszkicowane czy brutalne, plastyczne obrazy?
Kradzież, oszustwo czy bestialski mord?
Sama nić kryminalna czy może raczej rozbudowane tło społeczne?
Spokojna powieść psychologiczna z wątkiem kryminalnym czy dynamiczny pościg za zbrodniarzem?
Śledczy: policjant, detektyw, przypadkowy człowiek czy może ciekawski dzieciak?
Historia jednowątkowa czy złożona?
Fikcja literacka czy może powieść oparta na faktach?
Duże miasto czy spokojna prowincja?
Jedno miejsce akcji, a może wymuszona ciągiem zdarzeń podróż po świecie?
Jedna płaszczyzna czasowa czy historie z przeszłości splatające się z wątkiem bardziej współczesnym?
Duże miasto czy spokojna prowincja?
Jedno miejsce akcji, a może wymuszona ciągiem zdarzeń podróż po świecie?
Jedna płaszczyzna czasowa czy historie z przeszłości splatające się z wątkiem bardziej współczesnym?
Gdyby się chwilę jeszcze zastanowić, takich pytań pojawi się zapewne więcej i myślę, że na ich podstawie powstanie kiedyś notka. Tymczasem, zobaczcie co na początek przygody z literaturą kryminalną polecają blogerzy, którzy zgłosili się jako chętni do zrecenzowania Poza sezonem Jørna Liera Horsta (wyd. Smak Słowa).
***
A ja polecę serię Cormoran Strike, ponieważ uważam, że zarówno "Wołanie Kukułki" jak i "Jedwabnik" to naprawdę dobrze skonstruowane kryminały, których najmocniejszym punktem jest nietuzinkowy bohater główny.
***
Na początek kryminalnej przygody poleciłabym na przykład coś z klasyki - takiej przez duże K, a zatem albo spotkanie z Herculesem Poirot, albo z Sherlockiem Holmesem. Proponuję "Morderstwo w Orient Expressie" - bo to fenomenalnie skonstruowana zagadka kryminalna z rozwiązaniem, które dosłownie wbija w fotel. Równie dobrze sprawdzić się może polski kryminał, wszak wiadomo, że od czasu pewnego polska literatura spod znaku zbrodni ma się wyśmienicie: Miłoszewski, Bonda, Wroński, Krajewski i inni. Trzecim wyborem byłaby oczywiście chłodna Skandynawia: coś z Nesbo, może Larsson, Horst, może Lackerg... Mogłabym tak w nieskończoność. ;) A ponieważ kilka dni temu na blogu polecałam ciekawe kryminały na lato, odsyłam do tej notatki. Jestem przekonana, że w tym zestawieniu każdy znajdzie coś dla siebie: KLIK.
***
Osobie, która zaczyna przygodę z kryminałami poleciłabym zacząć od początku czyli od przygód Sherlocka Holmesa! No bo jak tu mówić o poznawaniu gatunku nie znając klasyki? Tym bardziej, że Sherlock działa głową, nie ma tu sprzętów i gadżetów, które się starzeją. Są to też historie niezbyt krwawe i brutalne, które nie powinny wystraszyć czytelnika, który nie jest zaprawiony w kryminalnych bojach!
***
Co ja bym polecała? Można pisać o klasykach gatunku, ale do nich nikogo nie trzeba przekonywać. Ja chciałam polecić "Na skraju ciszy" Ohlsson. Oglądam kryminały dość często, lubię także czytać książki z tego gatunku i przeszkadza mi przesyt śledczych zabójczo pięknych, niezwykle mądrych i super twardych nadludzi obowiązkowo z przeszłością, która kazała im bronić prawa. Tutaj bohaterowie są ludźmi. Przeciętnym. Z ograniczeniami. Na plus jest także fakt iż nie byłam w stanie domyślić się zakończenia, co moim zdanie w kryminale jest ogromna zaletą. Nic nie psuje zabawy jak zakończenie, którego czytelnik sie spodziewa.
***
Ja bym polecił "Miasto i Miasto" Chiny Mieville'a.
Z jednej strony nawiązania do klasyki spod znaku starszych, zmęczonych życiem i cynicznych detektywów, utarczek z policją i bohatera mimo woli, z drugiej - współczesny styl, odrobina makabry, spiski i wątki polityczne. Przy okazji kawał świetnej literatury fantastycznej, z rewelacyjnym konceptem wyjściowym, świetnymi pomysłami i wątkami kojarzącymi się z prozą Philipa K. Dicka. Jeśli osoba, której polecam książkę lubi fantastykę, to tym bardziej powinna sięgnąć po "Miasto i Miasto".
Jeśli nie czyta fantastyki, to mam dwie pieczenie na jednym ogniu.
***
Polecam kryminały Simona Becketta z serii „Dr David Hunter”. Już okładki przyciągają wyglądem… krwi nie da się nie zauważyć, ale mimo to całość wygląda estetycznie i wręcz ładnie. Znamienne tytuły („Zapisane w kościach”, „Chemia śmierci”, „Szepty zmarłych”, „Wołanie grobu”) wołają do siebie. Główny bohater jest nie tylko lekarzem, ale i antropologiem sądowym. W wypadku stracił żonę i córeczkę. Szczątki ludzi przemawiają do niego. Woli zmarłych niż żywych, bo oni nie kłamią i nie zdradzają. Lecz to pierwsze zdanie, pierwsza strona kryminału tak przykuwa uwagę, że nie sposób się oderwać, aż do ostatniej kropki. Napięcie, niepewność, zagadki i tajemnice. Szczegółowe opisy zmarłych mogą przyprawić o gęsią skórkę i przyspieszyć tętno, są bardzo realistycznie i plastycznie przedstawione, tak jak i pozostałe opisy. Oprócz kryminalnej zagadki, która wraz z rozwojem akcji rozrasta się i gmatwa, w przystępny sposób za pomocą wypowiedzi głównego bohatera autor wprowadza czytelnika w meandry antropologii. W prostych słowach przedstawia podstawy tej nauki, aby i czytelnik poznał tajemnice śmierci. Lecz i skutecznie autor zwodzi czytelnika. Podsuwa mu kolejne tropy, insynuuje to i owo, zostawia niedopowiedziane rzeczy, by i tak na końcu zaskoczyć rozwiązaniem akcji. Bowiem zakończenie okazuje się, że jeszcze nim nie jest!
***
Jedną pozycję trudno wskazać, bo kryminał, jak każdy gatunek ma różne swoje odmiany, podgatunki, czasem skrajnie się od siebie różniące. Wiadomo. Ze swoje strony zaproponowałbym więc na początek swoisty „trójpak”. Trzech autorów, trzy różne odcienie kryminału: Dashiell Hammett, Stieg Larsson, Maciej Słomczyński.
Hammeta cokolwiek, może być „Sokół Maltański” klasyczny amerykański detektywistyczny kryminał noir, z brawurowo prowadzoną narracją, kapitalnymi dialogami i krwistymi, realistycznymi postaciami. Maciej Słomczyński, tłumacz Szekspira, piszący pod pseudonimem Joe Alex lub Kazimierz Kwaśniewski kapitalne powieści sensacyjne i policyjne w ponurych czasach PRL-owskiej mizerii robiły dobrze czytelnikowi zmęczonemu socrealistyczną szarzyzną. Momentami trąci myszką, ale czyta się to wciąż dobrze, bo zbudowane jest na klasycznych motywach. Larsson ze swoją mistrzowską trylogią Millenium z pewnością zainspiruje do grzebania się w skandynawskim kryminale, mrocznym, głęboko osadzonym w przeszłości i w najciemniejszych pokładach osobowości. Zainspiruje być może także do własnych prób literackich, jak było to w przypadku naszego Remigiusza Mroza
***
Beata Wasilewska z bloga Słowa jak marzenia...
Dobry wieczór. Nie piszę zbyt wiele. Właściwe to raczkuję w tej materii blogowania. Ale kryminały były mi zawsze bliskie. Ostatnio zaciekawiły mnie powieści Pierre'a Lemaitre. Polecam wszystkim, szczególnie "Alex" oraz "Ofiarę". Podbił moje serce inspektor Camille. Zachwyciły mnie zwroty akcji oraz ciekawie zawiązane intrygi. Poza tym udało mi się odejść na moment od, ukochanej przeze mnie literatury skandynawskiej. Do niej i tak wrócę, tak jak i do samej Skandynawii, która rzeczywiście jest dobrym miejscem do umieszczania nowych historii kryminalnych i nie tylko. Jeśli chodzi o Horsta poprzednie powieści: Jaskiniowiec i Psy gończe uważam za bardzo dobre. Przypominają mi nieco prozę Mankella. Kolejny kryminał pana Horsta to byłoby coś i do tego przed premierą. Pomarzyć dobra rzecz.
***
Nie było mi łatwo wybrać jedną osobę, do której powędruje pocztówka ze wskazówką (chyba dlatego tak rzadko robię konkursy, by uniknąć rozterek i wyrzutów sumienia).
Koniec końców, z pomocą mojego męża, wybrałam Bartka Grochulskiego z bloga Literycyfery.
Dlaczego? Ze względu na ciekawe zestawienie trzech różnych typów kryminałów (w pełni się zgadzam, że wybranie jednego tytułu jest bardzo trudne), krótkie i trafne uzasadnienie wyboru każdego typu i dyskretne wplecenie Remigiusza Mroza, który także jest wart polecenia. Na uwagę zasługuje także blog Bartka, którego jedyną słabą stroną jest niezbyt częsta publikacja notek. A szkoda, bo jego autor pisze naprawdę ciekawie!
Bartkowi gratuluję, a Wam mogę obiecać kolejny konkurs pod koniec sierpnia. Tym razem do wygrania będą dwie książki, które ufunduje wydawnictwo Prószyński i S-ka. Szczegóły niebawem!
Z powyższych propozycji czytałam jedynie ,,Alexa" ale jutro zabieram się za ,,Morderstwo w Orient Expressie", więc liczę na dobrą lekturę :)
OdpowiedzUsuń"Morderstwo..." jest fajne. Jedna z lepszych książek Christie.
UsuńJuż przeczytałam, faktycznie super. Jeszcze muszę dorwać film :)
UsuńKurcze, nawet nie pamiętam, czy widziałam film.
UsuńGratuluję Bartkowi!
OdpowiedzUsuńNie czytam kryminałów, więc podane tytuły są mi obce. Ciekawa akcja polecanka :)
OdpowiedzUsuńWielkie gratulacje dla Bartka :)
OdpowiedzUsuńBartek, gratuluję!
OdpowiedzUsuńGratuluję zwycięzcy :)
OdpowiedzUsuńWole thrillery od kryminału, chyba że kryminał jest na wesoło ;)
Gratuluję :)
OdpowiedzUsuńGratuluję a sama poczekam na premierę lubianego przeze mnie Horsta. Pozdrawiam i miłych lektur.
OdpowiedzUsuńPięknie dziekuje za wyróżnienie i dobre słowa, nie zawsze chce mi się spisywać post czytelnicze refleksje, ale coś czuję że zaraz się to zmieni:)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za chęci i ciekawe lektury do opisania. :)
UsuńGratulacje :) Też dostałam taką pocztówkę i muszę się zastanowić, co z nią zrobić ;)
OdpowiedzUsuń