czwartek, 9 kwietnia 2015

Carlos Ruiz Zafón, Asturia i inne przyjemności



Po przeczytaniu wiosennego numeru English Matters, zabrałam się za dwa koleje czasopisma językowe - ¿Español? Sí, gracias nr 30 i Business English nr 46.

O tym pierwszym chciałabym Wam napisać dziś, o drugim za tydzień. 


Tak więc, na pierwszy ogień - hiszpański. Tym razem, zanim zajrzałam do artykułu o podróżach, najpierw otworzyłam magazyn na dziale kultura. Znalazłam tam artykuł o meksykański operatorze filmowym - Gabrielu Fugueroa, postaci ogromnie znaczącej dla tamtejszej kinematografii (wystarczy zobaczyć, przy ilu filmach współpracował), ale to nie on przykuł moją uwagę na dłużej. Zrobił to tekst o jednym z moich najukochańszych pisarzy hiszpańskich, który i Wam na pewno jest doskonale znany. Pochodzący z Barcelony Carlos Ruiz Zafón miłość do książek odziedziczył po ojcu, zadebiutował mając 29 lat powieścią młodzieżową Książę mgły, a obecnie jest chyba najbardziej popularnym hiszpańskim pisarzem. Jeśli jeszcze nie przeczytaliście Cienia wiatru, to myślę czas najwyższy to nadrobić.



Z Katalonii przenosimy się do Asturii. Wiem o niej tyle co nic, więc chętnie przeniosłam się na moment na północy kraj. Ponieważ jest to temat numeru, to i czytania było sporo, m.in. o tym co można zobaczyć w Gijón i Oviedo i czego koniecznie należy spróbować z lokalnej kuchni. 

Swoją drogą - czy to to samo Oviedo, do którego Juan Antonio Gonzalo wybrał się z Vicky i Cristiną w filmie Woody'ego Allena?



W 30. numerze ¿Español? Sí, gracias znajdziecie także artykuły o imigrantach przybywających do Hiszpanii (m.in. tych, którzy nielegalnie próbują dostać się tam przez Cieśninę Gibraltarską, stadnie ginąc w odmętach Morza Śródziemnego), o Semana Santa czyli hucznie obchodzonym w Hiszpanii Wielkim Tygodniu (bardzo, bardzo bym chciała znaleźć się w Andaluzji w tym okresie) oraz Eleonorze Toledańskiej.

Bardziej zaawansowanym w nauce hiszpańskiego (czyli niestety nie mnie), na pewno przypadnie do gustu artykuł o słowach mających podwójne znaczenie lub takich, które są do siebie na tyle podobne, że łatwo je pomylić.




***

egzemplarz recenzencki

Magazyny językowe (także i numery archiwalne) możecie kupić TUTAJ.

18 komentarzy:

  1. O, o Zafónie chętnie bym przeczytała. Uwielbiam "Cień wiatru", ale nie mogę się zmotywować do sięgnięcia po pozostałe 2 "części". Ostatnio nawet "Grę Anioła" zaczęłam czytać, ale po kilku stronach odłożyłam. Dobija mnie ten kryzys czytelniczy.
    Co do słówek podobnych do siebie w wydźwięku, ale różniących się znaczeniem, jest ich pełno w każdym języku. Warto znać, bo można popełnić niezłą gafę. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do dzieła!
      Ja też "muszę" sięgnąć po "Grę anioła". Chciałabym ją sobie przypomnieć i zrecenzować na blogu.

      Mam nadzieję, że ten kryzys czytelniczy szybko Ci minie. Tyle jest jeszcze książek do odkrycia. :)

      Usuń
  2. Nie przepadam za magazynami językowi, nie potrafię poświęcić im należytego czasu. A, co ciekawe, uczyć się języków lubię.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widocznie inne formy nauki są dla Ciebie bardziej skuteczne. :)

      Usuń
  3. Szkoda, że nie znam hiszpańskiego...

    OdpowiedzUsuń
  4. Zazdroszczę takiej lekkości w posługiwaniu się językami ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Yhm. Taaaa... Po angielsku albo się plączę, albo dziamkam bez sensu, ale w końcu jakoś udaje mi się dogadać. Po hiszpańsku szczytem elokwencji jest zamówienie małej kanapki z serem i pomidorem oraz dużego piwa lub kawy bez mleka. :D
      Na szczęście artykuły wyposażone są w słowniczek. ;)

      Usuń
  5. Nie sięgam po magazyny językowe, ale zawsze z podziwem patrzę na osoby, które się w nich zaczytują :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Niestety nie czuję się na tyle swobodnie w hiszpańskim (i brak mi cierpliwości), by czytać ten magazyn. Poprzedni numer leży gdzieś porzucony. Jednak decyzja podjęta - w wakacje zapisuję się na kurs :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Doskonale Cię rozumiem. O ile angielski jakoś mi wchodzi, o tyle przy hiszpańskim też się męczę. To zdecydowanie nie ten poziom. No, ale próbuję.

      Trzymam kciuki za naukę. Sama może spróbuję zapisać się na kurs po wakacjach, choć to trochę za późno, no ale... ;)

      Usuń
  7. Nigdy jeszcze nie mialam stycznosci z takim magazynem, ale Zafon'a cenie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, nie ma jak Zafón. Ciekawe, kiedy pojawi się czwarta część "Cmentarza zapomnianych książek".

      Usuń
  8. Właśnie zaczęłam naukę hiszpańskiego, więc cieszę się, że znalazłam Twój post. Mam jeszcze większego kopniaka do nauki, może za jakiś czas uda mi się zrozumieć któryś artykuł na odstawowym poziomie... ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powodzenia! :)
      Dla mnie to za wysoki poziom, ale z pomocą słowniczka jakoś daję radę. :)

      Usuń
  9. Marzy mi się hiszpański, ale na razie nie mam jakoś energii, nawet po angielsku rzadko coś czytam.

    OdpowiedzUsuń

Zapraszam do udziału w dyskusji. ;)

Wszelkie obraźliwe komentarze oraz reklamy stron będą usuwane.