Pudełko z fiszkami zawierającymi najczęstsze błędy, o którym pisałam Wam w poprzedniej notce językowej Nie popełniaj tego błędu, już prawie za mną. Oczywiście nie ufam mojej pamięci na tyle, by schować je głęboko w szufladzie. Bez powtórek się nie obejdzie. Ale póki co, dorwałam się do kolejnego zestawu, tym razem zawierającego słówka, po których nawet niewyczulone na akcenty ucho, bez trudu rozpozna, czy rozmówcą jego właściciela jest Amerykanin czy Brytyjczyk.
Bo niby angielski to angielski, a wychodzi na to, że jednak niekoniecznie. Różnic jest sporo.
do każdego pudełka dołączony jest kod umożliwiający ściągnięcie plików dźwiękowych z nagranym słownictwem |
Podobnie jak w Common Mistakes, o którym pisałam Wam poprzednio, tak i w zestawie Amerykański kontra brytyjski (American English) fiszek jest sto. Poziom: średniozaawansowany, czyli jeśli mocno przymknąć jedno oko i przymrużyć drugie - powinnam się załapać.
Nieocenionią pomocnicą w nauce okazała się tzw. fiszko-kotka, której mina mówi wyraźnie: lepiej mieć słówka w głowie niż na!
Standardowo, na jednej stronie blankietu znajduje się słówko w języku polskim, na drugim w angielskim, oczywiście wraz z przykładem jego użycia w zdaniu. Ta bardziej interesująca nas, obcojęzyczna strona fiszki, zawiera tłumaczenie danego słowa na angielski amerykański (plus zdanie owe słowo zawierające). Brytyjska wersja znajduje się u dołu kartonika.
Nieocenionią pomocnicą w nauce okazała się tzw. fiszko-kotka, której mina mówi wyraźnie: lepiej mieć słówka w głowie niż na!
Żaden kot nie ucierpiał w trakcie tej sesji. Tego samego nie można powiedzieć o ludziach, którym wpadł do głowy pomysł: "hej! a może by tak wykorzystać do zdjęć kota?" Kotów się nie wykorzystuje. |
Standardowo, na jednej stronie blankietu znajduje się słówko w języku polskim, na drugim w angielskim, oczywiście wraz z przykładem jego użycia w zdaniu. Ta bardziej interesująca nas, obcojęzyczna strona fiszki, zawiera tłumaczenie danego słowa na angielski amerykański (plus zdanie owe słowo zawierające). Brytyjska wersja znajduje się u dołu kartonika.
Założenie jest więc takie: znamy z grubsza angielski brytyjski, jako, że bliżej nam za morze niż za ocean, a uczymy się przede wszystkim wariacji amerykańskich. Po co? Ot, choćby żeby wiedzieć, że Johnny Depp nosi sweater, a nie jumper, a nowojorczycy chodzą na zakupy do shopping mall, a nie shopping centre.
Bardziej obrazowo wygląda to tak:
***
***
***
Serio? Mam się tego wszystkiego nauczyć? |
***
No, i to by było na razie na tyle. Wy się uczcie, a my idziemy się objadać. Nie wiemy jeszcze tylko czym, a wybór jest niełatwy.
Chips czy crisps?
***
Zapraszam do lektury
Nie no, Kicia pierwsza klasa, jak się rwie do nauki :D
OdpowiedzUsuńTia. Aż trzeba chronić fiszki przed zadeptaniem. :D
UsuńPo ten zestaw fiszek z chęcią bym sięgnęła. Zapowiada się ciekawa konfrontacja :)
OdpowiedzUsuńW moim przypadku okazało się, że często nawet nie mam pojęcia, które ze znanych mi słów są angielskie, a które amerykańskie. :D
UsuńBardzo fajne fiszki, gdy tylko oszczędzę nieco pieniędzy - zainwestuję w cały komplet ;) A kicia również jest śliczna, uwielbiam czarne ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Akurat te zestawy, na szczęście nie są zbyt drogie. :)
UsuńW sumie to średnio przydatny zestaw, ale za to bardzo ciekawy :)
OdpowiedzUsuńZależy kto czego potrzebuje. Mnie zaskoczyło to, jak słabo się orientuję w tym, które znane mi słówka są z angielskiego brytyjskiego, a które z amerykańskiego. Często znam obydwa, a nie wiem które jest które. :P
UsuńFajny wpis :)) Masz świetnego kotka <3
OdpowiedzUsuńJaki śliczny kotek. A fiszki na pewno ciekawe.
OdpowiedzUsuńNa pewno pomysłowe. :)
UsuńKot nie wygląda na zachwyconego Twoją pomysłowością :D
OdpowiedzUsuńJakiś taki mało kreatywny okaz. :P
UsuńKot jest cudo! Na.studiach trochę się tego uczyłam, ale już wszystko z głowy wyleciało :(
OdpowiedzUsuńJa mam tak z hiszpańskim. Niestety, jak się nie używa, to się zapomina. :/
UsuńChwilowo jestem zakopana w tych (i innych) fiszkach, aż nie wiem od czego zacząć. ;) Ten zestaw akurat zostawię sobie na później, kiedy podszkolę inne strony angielskiego (nie, to nie jest mój podstawowy język).
OdpowiedzUsuńKociak jest piękny, ma cudne oczyska!
Akurat te fiszki faktycznie można sobie zostawić na później, jest mnóstwo dużo bardziej praktycznych zestawów, zwłaszcza na początek nauki. A później będą fajne jako uzupełnienie wiedzy.
UsuńKociak dziękuje. :D
Ciekawe te fiszki! A kotek cudowny!!
OdpowiedzUsuń:)
UsuńKotek cudowny, a fiszek mam troszkę :)
OdpowiedzUsuńI co, zadowolona jesteś z takiej metody nauki?
UsuńKoci wzrok na zdjęciu po lewej mówi sam za siebie, czy koty się wykorzystuje do zdjęć z fiszkami na głowie ;)))
OdpowiedzUsuńZa to z pozowaniem przy chipsach nie było problemu. :P
Usuń(Problem był z ocaleniem chipsów).
Widać, że Mysza jest trochę znużona mając fiszki na głowie, dobrze że doczekała się nagrody w postaci chipsów czy też crispsów ;D
OdpowiedzUsuńMysza w ogóle, gdyby mogła, wyrzuciłaby aparat przez okno. :P
UsuńWcale się jej nie dziwię ;P
UsuńI Ty przeciwko mnie? :D
UsuńJa? Ależ skąd ;P ;D
UsuńPrawie Ci uwierzyłam. :D
Usuń;P
UsuńFiszki są świetne! Widzę, że i kotka zaangażowała się w naukę. ;P
OdpowiedzUsuńJak dla mnie - bardzo przyjemna forma nauki. Kotka ma różne zdanie w tej kwestii, w zależności od tego jak bardzo nauka przeszkadza jej w drzemce. ;)
UsuńWidziałam już w Internetach wiele kotów, kot z serem na głowie to norma, ale kot z fiszkami na głowie...nowość ;) Fiszki to dość fajny sposób nauki, wykorzystuję je czasami nawet nie do nauki języków, a innych rzeczy - na jednej stronie pytanie, na drugiej odpowiedź w skrócie albo punktowo. Też niezły sposób do powtórek. :)
OdpowiedzUsuńAh, i zapomniałam - w sumie nie wiem, których wyrazów czy sformułowań używam częściej. Czy tych brytyjskich, czy amerykańskich. Na pewno nie mam brytyjskiego akcentu, co to, to nie :P
UsuńBo to kot otwarty na nowe doznania. :P
UsuńPrzy okazji tworzenia takich fiszek, sporo się też zapamiętuje. Choć ja akurat zawsze używałam ich tylko do nauki języka. Jakoś nie pomyślałam o ich zastosowania do innych przedmiotów.
Mam tak samo - też nie wiem, których używam częściej, a co więcej - zwykle nie wiem które są które. :D
A ja ostatnio, dzięki Tobie, coraz częściej myślę o tym, by sprawić sobie fiszki ;)
OdpowiedzUsuńZawsze możesz wykonać kilka metodą domową i przekonać się, czy taki sposób nauki Ci odpowiada. Albo kupić któryś z niedrogich, mniejszych zestawów, tak na próbę. :)
UsuńFiszki świetne, kotik jeszcze fajniejszy, ale chyba zostanę przy angielskim brytyjskim, raczej za oceanem nie wyląduję, dlatego zainwestuję w naukę jednego języka - brytyjskiego, bez kombinowania z różnicami, bo jak podejmę się amerykańskiego i brytyjskiego to mi totalne farmazony wyjdą :-)
OdpowiedzUsuńA jak zagada Cię Johnny D.? :P
UsuńCo tam fiszki! Cały urok postu zgarnął sobie kociak! Piękny!
OdpowiedzUsuńNo pięknie, wyszło na to, że fiszki polecają kota, a nie kot fiszki. :P
UsuńRozśmieszyłaś mnie podpisem pod zdjęciem kociaka haha mega :D A co do chips czy crisps? To ja ani to ani to, choć narobiłaś mi takiego smaka :( Marzą mi się takie fiszki ? :D
OdpowiedzUsuń:D
UsuńE tam, puste kalorie, kupione właściwie głównie do zdjęcia. Truskawki sobie kup. Zdrowiej i smaczniej. ;D I fiszki, oczywiście. ;)
Lubię fiszki :). Wzrokowiec jestem, więc dobrze mi się z nich uczy.
OdpowiedzUsuńMam dokładnie tak samo. Też jestem wzrokowcem. :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńMasz cierpliwość do tych fiszek, ja bym je rzuciła w kąt po jednym razie, notabene tak zrobiłam z hiszpańskimi :P
OdpowiedzUsuńO dziwo, mam. Uczę się codziennie (no, prawie) zanim zacznę czytać książkę. Choć przez kilka minut. I jakoś idzie. ;)
UsuńFajnie się z nich uczyło.
OdpowiedzUsuńSame fiszki są super dodatkiem do nauki języka obcego w tym angielskiego. Ja jeszcze chętnie używam https://www.jezykiobce.pl/s/45/angielski-konwersacja-mp3 i lubię słuchać konwersacji po angielsku. Dzięki temu uczę się nowych zwrotów oraz wzbogacam słownictwo.
OdpowiedzUsuń