[źródło] |
Szybko przyszły, szybko poszły. Święta już za mną, bo w momencie, w którym wiele osób siedzi jeszcze za stołem u bliższych lub dalszych krewnych i znajomych, ja pomykam już w stronę Poznania. Przede mną czternaście godzin jazdy, mam więc nadzieję, że uda mi się nie przespać jej w całości, tylko wykorzystać ten czas na jakąś lekturę.
Tymczasem, korzystając z pomysłu Esy, dzielę się moim przepisem na Święta według książkoholiczki.
1. Który bohater literacki mógłby zająć puste miejsce przy Twoim wigilijnym stole?
Może Lincoln Rhyme z cyklu thrillerów Jeffery'ego Deavera? Podpytałabym go o najciekawsze sprawy, które rozwiązywał i co czuł, gdy spotkał się oko w oko z Zegarmistrzem. Takie tam, typowo świąteczne tematy.
2. Jaką książkę zamierzasz czytać podczas tegorocznych świąt Bożego Narodzenia?
Mało świąteczne te moje książki, bo wyruszając na Święta przeczytałam Tuwim: wylękniony bluźnierca Mariusza Urbanka, a w drodze powrotnej sięgnęłam po Włoskie sekrety Małgorzaty Yildrim. W same Święta nie czytałam nic.
3. Jaką książkę podarowałbyś/abyś najbliższej Twojemu sercu osobie?
Taką, która trafi w jej gust. ;)
4. Najchętniej zjadłbyś/abyś kolację wigilijną przygotowaną przez którą bohaterkę/bohatera literackiego?
Hmm... Nie wiem czy wystarczyłoby mi odwagi, żeby dziabnąć widelcem w to, co leży na talerzu, ale mąż podsunął mi pomysł, żeby wpaść na kolację przygotowaną przez... Hannibala Lectera. Ktoś się do nas przyłączy?
5. Jaką książkę chciałbyś/abyś dostać pod choinkę?
Jest drugi dzień Świąt, więc pytanie straciło nieco na aktualności, no i oczywiście ciężko wybrać jeden tytuł (ach, ta zachłanność). Moja pierwsza myśl, to: Khaled Hosseini I góry odpowiedziały echem
6. Jaką książkę o prawdziwie świątecznym klimacie mógłbyś/abyś polecić?
Oczywiście od razu nasuwa mi się Opowieść wigilijna Charlesa Dickensa, chyba najbardziej świąteczna książka, jaką czytałam. Idąc dalej tym tropem, wymieniłabym jeszcze Stokrotki w śniegu Richarda Paula Evansa, książkę o podobnym schemacie, która (do czego przyznaję się ze wstydem), lekko mnie rozkleiła.
7. Z rodziną z której książki chciałbyś/abyś spędzić święta?
W tym pytaniu, skorzystam z pomysłu Esy, bo co prawda na początku miałam się wprosić do Borejków (cykl Jeżycjada Małgorzaty Musierowicz), ale zdecydowanie ciekawszym rozwiązaniem jest spotkanie z Weasley'ami i resztą ferajny z Harry'ego Pottera J.K. Rowling. Wtedy na pewno poczułabym magię Świąt.
8. Co najbardziej lubisz w świętach?
Właściwie jedynym plusem Świąt jest spotkanie z rodziną. Bez całej reszty (no, może oprócz barszczu z uszkami), spokojnie mogłabym się obyć.
9. Twój ulubiony świąteczny film to...
Z dzieciństwa pozostał mi sentyment do filmu Gremliny rozrabiają. Właściwie takich typowo świąteczne produkcje oglądam bardzo rzadko.
10. Co typowo świątecznego towarzyszy Ci podczas czytania?
Świąteczne wypieki. :D
Co prawda już prawie po Świętach, ale może macie ochotę przyłączyć się do zabawy?
"Opowieść wigilijna" to jedna z tych książek, na którą zawsze mam ochotę w świąteczny czas:)
OdpowiedzUsuńAle do posiłku z Hannibalem Lecterem raczej się nie przyłączę :D
Nie znasz się na dobrej kuchni. :P
UsuńCzytałam Włoskie sekrety i bardzo mi się podobały, więc mam nadzieję, że w twoim przypadku jest podobnie. A ja święta zaczęłam bardzo mrocznie, bo ,,Nowym Drapieżnikiem'' ;) Ale nie żałuje, bo lektura super, chociaż mało świąteczna.
OdpowiedzUsuńMnie podobały się nieco mnie. Za dużo romansu, za mało tajemniczości. ;)
UsuńZa to "Nowy Drapieżnik" brzmi intrygująco. :)
Oj, ja też nie potrafię się w święta obyć bez wypieków podczas czytania książek. :)
OdpowiedzUsuńMamusiowe ciacha są najlepsze na świecie. ;)
UsuńWidzę, że mamy podobne opinie. :) Ja jednak zdecydowałabym się spędzić Wigilię w kamienicy na Roosevelta 5.
OdpowiedzUsuńTam wproszę się za rok. ;)
UsuńA mój ulubiony świąteczny film to oczywiście "Kevin sam w domu". Co roku go oglądam i nadal się nie nudzi.
OdpowiedzUsuńA ja widziałam go z raz, może dwa i to tak średnio uważnie. Do przyszłych Świąt nadrobię zaległości. ;)
UsuńOdpowiedź na pytanie nr 10 zdecydowanie nas łączy Ann. :)
OdpowiedzUsuńŁasuch. :D
UsuńJa też bym usiadła do stołu z Lincolnem :) Ale na razie pocieszę się książką Deavera "Mag" w której on się pojawia. "Opowieść wigilijna" zawsze idealnie wpasowuje się w klimat świąt.
OdpowiedzUsuńMnie został tylko ostatni tom, ale zastanawiam się, czy nie przeczytać całego cyklu raz jeszcze.
UsuńKolacja z Hannibalem Lecterem?
OdpowiedzUsuńZapraszamy. :P
UsuńKolacja wigilijna przygotowana przez Hannibala Lectera? Życzę smacznego :D a w Wigilię przecież mięsa się nie jada :DD
OdpowiedzUsuńKtoś tu podebrał mi pomysł na komentarz! Tak, czy siak - wesołych świąt!
Usuń@Mała Mi - sugerujesz, że Hannibal nie potrafi zrobić wegetariańskich potraw? :P
Usuń@Franca - spóźnione, dziękuję. ;)
Pisałam już u Książkówki, że pytania trudne :P Ale odważna jesteś z tą kolacją u Hannibala :P A barszcz z uszkami to moja ulubiona wigilijna potrawa, bez niej nie ma świąt :P
OdpowiedzUsuńWiesz, bezpieczniej zasiąść obok Hannibala, niż robić za potrawkę. :P
UsuńO żeż Ty w mordkę!!! Ty kanibalko jedna!!! brr :))))
OdpowiedzUsuńJoj, no... Na sałatkę chciałam pójść. :P
UsuńCiekawy tag :) Moim świątecznym filmem jest od zawsze Kevin :D
OdpowiedzUsuńW końcu wiadomo - podobno bez Kevina nie ma Świąt. ;)
UsuńMarzą mi się święta z rodziną Weasley'ów :) Co do Hannibala, to ciekawa jestem czy widziałaś serial? :)
OdpowiedzUsuńWidziałam. I nie zauważyłam, żeby gościom coś nie smakowało. :P
UsuńCzytałam Stokrotki w śniegu i Opowieść wigilijną, faktycznie świetne;)
OdpowiedzUsuńTa pierwsza mnie nawet wzruszyła. ;)
UsuńOstatnimi czasy wszędzie króluje Hosseini, którego uwielbiam za "Chłopca z latawcem". "Stokrotki w śniegu" to lektura, której się od tak nie zapomina i jest niezwykłą nie tylko w święta (choć i ja po raz pierwszy czytałam ją w Boże Narodzenie) :) Wigilia z Borejkami <3 Ach, to byłoby coś niezwykłego dla osoby, której przygoda z książkami zaczęła się właśnie od Pani Musierowicz :D Mowa o mnie oczywiście :)
OdpowiedzUsuń"Tysiąc wspaniałych słońc" też jest świetne. :)
UsuńCiekawe jakie to uczucie dla pisarza, taka świadomość, że dzięki niemu ktoś zaczął czytać książki.
Święta bez Kevina to nie Święta :) nie jestem odosobniona w tym twierdzeniu :)
OdpowiedzUsuńJestem w tej mniejszości, która go nie ogląda, ale obiecałam sobie poprawę. :D
UsuńMiałabym problem określić się jaką książkę (jedną!!!) chciałabym znaleźć pod choinką:)
OdpowiedzUsuńKevin w święta, obowiązkowo!!
Ja też. Wpisałam pierwszy tytuł, który wtedy przyszedł mi na myśl. Dziś pewnie wpisałabym inny. :D
UsuńDostałam pod choinkę tyle wspaniałych książek, że nie wypada mi na razie marzyć o kolejnych :). A do kolacji z Hannibalem Lecterem, chętnie bym dolączyła, bo brzmi intrygująco :)
OdpowiedzUsuńWreszcie ktoś, kto mnie nie wyzywa od kanibali. :P
UsuńSzczęściara. Co dostałaś? :)
Już gdzieś czytaam ten tag, podoba mi się :)
OdpowiedzUsuńMoże się przyłączysz?
Usuń"Opowieść wigilijna" to książka bez której nie wyobrażam sobie świąt. Przyłączę się do stołu rodziny Weasley'ów - byłoby ciekawie :)
OdpowiedzUsuńmonweg
Z pewnością dużo by się działo. :D
UsuńKolacja u Lectera? Byleby tylko nie stać się tam głównym daniem ;) Ja również chętnie odwiedzilabym Wesleyów ;)
OdpowiedzUsuńToteż dlatego lepiej siedzieć przy stole, a nie na. :P
UsuńKolacja u Lektera jest bardzo ryzykowna, najlepiej od razu spisać testament na wszelki wypadek :P Ja wybrałabym Borejków, a potem może odwiedziłabym Weasleyów :P
OdpowiedzUsuńE tam, nie wiem czego tu się obawiać. Optymistycznie zakładam, że kolacja byłaby gotowa zanim zasiadłabym do stołu i Lecter nie potrzebowałby dodatkowych składników. :D
UsuńCzułabym się zdecydowanie bezpieczniej u Weasley'ów :)
OdpowiedzUsuńNo nie wiem, biorąc pod uwagę czyhających wokół śmierciożerców... ;)
UsuńJa, ja, ja też chcę Hannibala Lectera! :D Kolację, znaczy się. No i porozmawiać przy stole. :D
OdpowiedzUsuńTo mogłaby być intelektualna uczta. (Niewykluczająca móżdżków na talerzu ;).
UsuńCzytając pytanie z jakim bohaterem – „kucharzem” chciałabym zjeść wigilijną kolację - moja pierwsza myśl to również H. Lecter, ale wtedy zapewne nic bym nie zjadła ;)
OdpowiedzUsuńA wegetariańską sałatkę? ;)
UsuńNo, ale już po świętach. Trochę mniej czasu na czytanie było niż zwykle. Ja jednak na kolację z Lecterem raczej bym się nie wybrała. :)
OdpowiedzUsuńZupełnie nie wiem dlaczego. :D
UsuńMi "Włoskie sekrety" w sumie przypadły do gustu chociaż fakt faktem wątek romansowy nieco zbyt typowy :) ale tajemnica moim zdaniem całkiem sprawnie, jak na debiut, skonstruowana :) Ale wiadomo, że każdy ma inne wrażenia po lekturze :)
OdpowiedzUsuńDo Wesleyów to i jak bym się wprosiła! :D i może jeszcze zawędrowałabym na Baker Street 221b :D
Mnie ten wątek romansowy odrzucił. Za mało romantyczna jestem najwyraźniej, bo mój racjonalizm takich historii nie kupuje. :P Ale warto było przeczytać, choćby dla klimatu Sorrento i tej rodzinnej tajemnicy. :)
Usuń