Krzysztof Kobus Anna Olej-Kobus Egipt 2013 104 strony |
Co może być bardziej ekstremalnego od samotnej podróży stopem dookoła świata? Podróż z dziećmi!
Mama, pić!
Tata, jeść!
Mama, nudzę się!
Tata, nogi mnie bolą!
Mama, zimno mi!
Tata, kiedy wrócimy do domu?
Mama, weź mnie na ręce!
Tata, kup mi to!
Mama, siku!
Tata, daleko jeszcze?
Mama! Tata!
Aaaaaa!
Nic więc dziwnego, że wielu młodych rodziców na czas urlopu podrzuca swoje pociechy dziadkom lub po prostu rezygnuje z wakacyjnego wyjazdu. W czasie podróży, znalezienie atrakcji dla dziecka, bywa nie lada wyzwaniem. Jak zwiedzać cokolwiek, gdy maluch co rusz wysuwa jakieś żądania, co chwilę ma prośbę, pytanie i domaga się natychmiastowej reakcji?
Podróż z dzieckiem, to także większe koszty (mamo, kup mi to!). O ile nastawiony na zwiedzanie dorosły, kosztem własnej wygody, wybierze raczej bilet wstępu do muzeum niż wypasiony obiad, o tyle dziecku trudno będzie wytłumaczyć, że dziś nie dostanie lodów, za to jutro będzie mogło do woli oglądać jakieś zamknięte w gablotach relikty przeszłości. Z dzieckiem nie zjesz byle jak, nie przenocujesz byle gdzie, nie zajmiesz go byle czym.
Jak podróżować z dziećmi? Wydaje się, że Anna Olej-Kobus i Krzysztof Kobus radzą sobie z tym doskonale. Swego czasu wpadła mi w ręce ich relacja z podróży Namibia: 9000 km afrykańskiej przygody. Oprócz tego, że świetnie napisana, zawierająca opisy przygód, anegdoty, ciekawostko o kraju, praktyczne informacje oraz piękne zdjęcia, książka udowadnia, że podróż z małymi dziećmi nie musi być koszmarem, że nie tylko jest realna, ale może też sprawić mnóstwo radości całej rodzinie. Podróżując z trzyipółletnim Michałem i dwuletnim Stasiem, Kobusowie udowodnili, że wyprawy z dziećmi mogą sprawić radość obu stronom, jeśli tylko organizowane są "z głową", z uwzględnieniem dziecięcych potrzeb, odpowiednim podejściem, dzięki któremu w każdym miejscu można dla swoich pociech znaleźć coś, co je zainteresuje. Przy okazji okazuje się, że dzieciaki mogą być wspaniałymi towarzyszami podróży. Widząc świat zupełnie inaczej, pomagają dostrzec więcej także i swym dorosłym kompanom.
Małżeństwo Kobusów założyło portal o rodzinnym podróżowaniu. Mały podróżnik to miejsce, gdzie znajdziecie wiele ciekawostek nie tylko z ich wypraw, ale także mnóstwo praktycznych informacji dotyczących wyjazdów z małymi dziećmi. Dlaczego warto podróżować z dziećmi? Czym je zająć w trakcie wypraw? Jak zainteresować zwiedzanymi miejscami? Co ze sobą zabrać? Kobusowie są doskonałymi przewodnikami po temacie. Ich porady nie są oderwane od rzeczywistości. Jeśli o czymś piszą, to znaczy, że wcześniej wypróbowali to w praktyce.Wraz z dziećmi zwiedzili wcześniej wspomnianą Namibię, a także m.in. Włochy, Chorwację, Rumunię a nawet Indonezję czy Kubę. Byli także w Egipcie, o czym piszą w jednej z książek stanowiących część cyklu Mali podróżnicy w wielkim świecie.
Egipt ma format kieszonkowy, choć jak głosi jego okładka - opisuje kraj z historią rozmiaru XXL. Myli się ten, kto myśli, że w tak niewielkiej książeczce niewiele się mieści. Okazuje się, że wystarczy nieco zmniejszyć czcionkę, a zamiast natchnionych rozważań filozoficznych (wiecie, o czym piszę, jeśli mieliście kiedyś w ręce pockety Beaty Pawlikowskiej) skupić się na konkretach. Egipt czyta się świetnie, tak jak Namibia: 9000 km afrykańskiej przygody mieści w sobie wszystko to, co powinna każda dobra książka podróżnicza, czyli przekazuje wiedzę o zwiedzanym kraju, zawiera zdjęcia, ciekawostki oraz przygody i wrażenia towarzyszące autorom relacji. Będzie więc o piramidach, mumiach, faraonach, Luksorze, Hurghadzie, nurkowaniu w Morzu Czerwonym i safari na pustyni. Wiedzę o Egipcie Kobusowie przekazują w atrakcyjny sposób, przeplatając rzeczowe informacje z własnymi wrażeniami. Wszystko to napisane jest lekko i z humorem (Zgodnie z popularną anegdotą twarz Sfinksa służyła wojskom napoleońskim do ćwiczeń strzeleckich, w rzeczywistości zniszczeń dokonali Arabowie pięć stuleci wcześniej, gdyż Islam zakazuje przedstawiania ludzkich postaci. Choć oczywiście każde dziecko wie, że tak naprawdę Sfinks stracił nos przez Obeliksa, który niepomny przestróg Asteriksa wspiął się na szacowny zabytek[1]).
Podróżnikom przyjdzie im się zmierzyć z natrętnymi sprzedawcami, egipskim pojęciem czasu (pięć minut - jakoś tak w ciągu godziny, może dwóch; jedna godzina - dzisiaj powinno dać radę; bukra (jutro) - no może do tygodnia; inszallah - Bóg jeden wie, a on jest tak zajęty, więc po co się męczyć?[2]), niebezpiecznymi prądami w czasie nurkowania. Atrakcji jest sporo. W końcu kto nie chciałby przejechać się Orient Expressem? No, może poza wielbicielami twórczości Agathy Christie. Do tego oczywiście obowiązkowa wędrówka na wielbłądzie (mimo obietnic: nigdy więcej!), zwiedzanie najatrakcyjniejszych dla turystów miejsc oraz zapewnienie rozrywki dla dzieci (chyba niewiele jest takich, które nie chciałyby wyjąć mumii wątroby; modelowi mumii, oczywiście).
Na końcu książki znajdziecie garść praktycznych wskazówek. Co ze sobą zabrać, które miejsce najbardziej przypadną do gustu dzieciom itp. Jest nawet numer telefonu do pana Mohammeda, taksówkarza z Hurgady władającego językiem angielskim oraz... polskim.
Warto zaznaczyć, że książki Kobusów nie są dedykowane jedynie rodzicom posiadającym małoletnie pociechy. Egipt jest przede wszystkim ciekawą relacją z podróży, a że małżonkowie jako dziennikarze i fotografowie potrafią pisać tak, by zainteresować czytelnika. Ich książki doskonale łączą w sobie informacje o danym miejscu, opisy przygód i praktyczną widzę, przydatną każdemu zapuszczającemu się w opisywane rejony. Wspaniałym uzupełnieniem treści są liczne fotografie. Jeśli lubicie literaturę podróżniczą, wśród waszych lektur nie może zabraknąć relacji Anny Olej-Kobus i Krzysztofa Kobusa.
- Widziałaś nas, widziałaś?
- Mamo, a on mnie kopnął!
- A on wyjadł herbatniki!
- Nieprawda! A ty zabrałeś żelki!
- Nie-e!
- Ta-ak![3]
Podróżnikom przyjdzie im się zmierzyć z natrętnymi sprzedawcami, egipskim pojęciem czasu (pięć minut - jakoś tak w ciągu godziny, może dwóch; jedna godzina - dzisiaj powinno dać radę; bukra (jutro) - no może do tygodnia; inszallah - Bóg jeden wie, a on jest tak zajęty, więc po co się męczyć?[2]), niebezpiecznymi prądami w czasie nurkowania. Atrakcji jest sporo. W końcu kto nie chciałby przejechać się Orient Expressem? No, może poza wielbicielami twórczości Agathy Christie. Do tego oczywiście obowiązkowa wędrówka na wielbłądzie (mimo obietnic: nigdy więcej!), zwiedzanie najatrakcyjniejszych dla turystów miejsc oraz zapewnienie rozrywki dla dzieci (chyba niewiele jest takich, które nie chciałyby wyjąć mumii wątroby; modelowi mumii, oczywiście).
Na końcu książki znajdziecie garść praktycznych wskazówek. Co ze sobą zabrać, które miejsce najbardziej przypadną do gustu dzieciom itp. Jest nawet numer telefonu do pana Mohammeda, taksówkarza z Hurgady władającego językiem angielskim oraz... polskim.
Warto zaznaczyć, że książki Kobusów nie są dedykowane jedynie rodzicom posiadającym małoletnie pociechy. Egipt jest przede wszystkim ciekawą relacją z podróży, a że małżonkowie jako dziennikarze i fotografowie potrafią pisać tak, by zainteresować czytelnika. Ich książki doskonale łączą w sobie informacje o danym miejscu, opisy przygód i praktyczną widzę, przydatną każdemu zapuszczającemu się w opisywane rejony. Wspaniałym uzupełnieniem treści są liczne fotografie. Jeśli lubicie literaturę podróżniczą, wśród waszych lektur nie może zabraknąć relacji Anny Olej-Kobus i Krzysztofa Kobusa.
- Widziałaś nas, widziałaś?
- Mamo, a on mnie kopnął!
- A on wyjadł herbatniki!
- Nieprawda! A ty zabrałeś żelki!
- Nie-e!
- Ta-ak![3]
---
Książę polecamczytającym literaturę podróżnicząinteresujących się Egiptemspragnionym wiedzy czytelnikom z poczuciem humorurodzicom, którzy chcieliby pojechać na wakacje z dziećmi dalej niż do babci na wieśplanującym wakacje w Egipcie
---
[1] Krzysztof Kobus, Anna Olej-Kobus, Egipt, Wyd. G+J RBA, 2013, s. 30.
[2] Tamże, s. 38.
[3] Tamże, s. 86.
---
Warto zajrzeć
ale super książka! super są takie podróże rodzinnie z głową :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że pod tym względem można się wiele od Kobusów nauczyć. :)
UsuńFantastyczna książka:) Piękne zdjęcia i propagowanie wyjazdów z dziećmi - popieram:) Zdjęcie spod piramidy chyba obrobione, udało się bez tłumów;)
OdpowiedzUsuńTak a propos tłumów... Autorzy często podkreślali, że mała ilość turystów w Egipcie jest zaskakująca. Nie wiem, czy na tyle, żeby nie wejść w kadr turyście pod piramidą, ale różnica pomiędzy tym co było kiedyś, jest kolosalna.
UsuńCzytałam ich relację z podróży po Azji, wtedy starsze dziecko miało dwa lata, młodsze kilka miesięcy... Dla mnie taka wyprawa to kosmos, ale im się udało, i to w jakim stylu! Chętnie przeczytam :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
O rany... To jeszcze większy hardcore niż w Namibii. :D
UsuńPrzyznam, znam z doświadczenia, że z dziecmi jest trudno. Musze ją kupić dla mojej mamy :)
OdpowiedzUsuńTakiego doświadczenia akurat nie mam, ale trudno mi sobie wyobrażać, że taki maraton jak ostatnio w Barcelonie, robię z dzieckiem trzymanym za rękę. ;)
UsuńJa też. ;)
OdpowiedzUsuńAle tak jak pisałam - książka jest przede wszystkim o podróży do Egiptu, przy okazji w kontekście podróży z dziećmi. :)
Pozycja jednak nie dla mnie : )
OdpowiedzUsuńDo czasu. ;)
UsuńNie przekonują mnie te małoformatowe książeczki. To nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńMnie zwykle też, ale ta - o dziwo - jest pełna treści. A może powstanie wydanie zbiorcze, takie jak u Wojciechowskiej, Pawlikowskiej, Kraśki?
UsuńBrrr. Tym jednym słowem podsumuję moje wyobrażenie o dłuższej wyprawie z dzieciakami.
OdpowiedzUsuńAle z mumii pewnie sama chętnie bym powyjmowała kilka rzeczy. Hm, ciekawe, kto powie "brrr" na samą myśl o wyprawie ze mną. :D
W odpowiedzi na ostatnie pytanie...
UsuńMumia? :P
Nie lubuje się w literaturze podróżniczej, więc powyższa pozycja nie dla mnie, ale mogę polecić ją mojej siostrze, która gustuje w takich klimatach.
OdpowiedzUsuńTwoja siostra powinna chyba założyć bloga z literaturą podróżniczą. :)
UsuńNie wiem, czy bym się skusiła na podróż do Egiptu, ale z książką warto się zapoznać:)
OdpowiedzUsuńNie chciałabyś zobaczyć Sfinksa zepsutego przez Obeliksa? ;)
UsuńEgipt, wspaniale:)
OdpowiedzUsuńOoo proszę, bardzo cenna książka. bo faktycznie wiele małżeństw zostawia maluchy pod czyjąś opieką i wyjeżdżają na wakacje sami a okazuje się, że można inaczej. :)
OdpowiedzUsuńAno, tylko nigdzie nie piszą ile, mimo wszystko, trzeba mieć cierpliwości podczas takiego urlopu. ;)
Usuńbardzo ciekawy temat :)
OdpowiedzUsuńZwłaszcza dla mam. ;)
UsuńI jak tu nie kochać dzieci? :/
OdpowiedzUsuńSię nie da. :D
UsuńZ chęcią przeczytałabym książkę, ale szczerze podziwiam wszystkich rodziców podróżujących z małymi dzieciaczkami, no bo nie oszukujmy się cierpliwość i miłość to jedno, a zmęczeni czy chęć zwiedzania z płaczącym szkrabkiem to drugie;) Jak patrzę na te zdjęcia to widzę,że jednak wspomnienia muszą być niezapomniane:)
OdpowiedzUsuńPewnie dużo zależy od charakteru ludzi i tego jak wyobrażają sobie urlop. Dla mnie to przede wszystkim intensywne zwiedzanie, nie uwzględniające jakiegokolwiek marudzenia, długich przerw na jedzenie i takie tam. Ale podejrzewam, że zostanie rodzicem nieco ten punkt widzenia zmienia. ;)
UsuńPodziwiam, bo sama chyba nigdy nie wybrałabym się z małymi dziećmi tak daleko :)
OdpowiedzUsuńJa póki co też sobie tego nie wyobrażam. Ale nie mam dzieci, więc mogę sobie jedynie teoretyzować. :)
UsuńZa dzieci dziękuję, tym bardziej za podróże z nimi. A Egipt mnie nie interesuję zbytnio, bez żalu więc odpuszczam.
OdpowiedzUsuńTo tak jak ja, przynajmniej na razie. ;)
UsuńTak z ciekawości, dokąd teraz byś chciała najbardziej pojechać?
Rzadko sięgam po taką literaturę
OdpowiedzUsuńA podróżować lubisz?
UsuńLubię, ale ostanio mało :((
UsuńPrzeczytanie książki o Egipcie zajmuje mniej czasu niż podróż do Egiptu. :P
UsuńZapewne ;) , ale jednak wolałbym stracić więcej czasu na podróż do Egiptu ;)
UsuńNo chyba, że nie będzie mi dane się tam wybrać (tego bardzo bym nie chciała) to wtedy będę pamiętać o tej książce :D
Co racja to racja. Ale pamiętaj, że to format kieszonkowy. Idealny do torebki czy walizki. :P
Usuńhahaaha, to coś dla mnie - jakbym czytała słowa mojej 3letniej Tosi :D
OdpowiedzUsuńTo kiedy jedziesz z nią rozbierać mumie na czynniki pierwsze? :P
UsuńJa na razie do dzieci mam jeszcze tyle czasu, ale przyznać muszę, że państwo Kobusowie muszą mieć do tego dryg. Widok dzieci wdrapujących się na plecach swoich rodziców na Morskie Oko albo na Kasprowy wprawił mnie w niemałe zdziwienie...:) Ja miejscami miałem dosyć,a ci rodzice to dopiero musieli mieć dosyć. :)
OdpowiedzUsuńZa to dzieci z pewnością dosyć nie miały. Te to mają energię. Pamiętam taki pieszy rajd po Bieszczadach, gdy dorośli ledwie sunęli noga za nogą, a dzieciaki zdążyły wbiec na sąsiedni pagórek, przybiec z powrotem i polecieć gdzieś jeszcze. ;)
UsuńByłam w Egipcie 7 lat temu i wspaniale wspominam ten wyjazd. Jednak nie pomyślałabym, że w taką podróż można wybrać się z małymi dziećmi. Super, że są takie książki, które pokazują, że całe rodziny mogą korzystać z życia i zwiedzać świat, nawet jeśli ich pociechy są jeszcze malutkie :)
OdpowiedzUsuńKiedyś myślałam o takim wyjeździe (nie z dziećmi, oczywiście), ale jakoś mi przeszło. Ciągnie mnie znów do Hiszpanii. ;)
UsuńJedź koniecznie do Egiptu, ale jak się tam sytuacja polityczna uspokoi, żeby bez obaw można było zwiedzać cały kraj, a nie tylko siedzieć w hotelu. Naprawdę tam jest mnóstwo pięknych rzeczy do obejrzenia i chętnie bym tam wróciła :)
UsuńNie kuś! Choć z drugiej strony...
UsuńTylko czy tam się da zwiedzać tak całkowicie na własną rękę? Nie jestem pewna, czy czułabym się tam pewnie sama (no dobra - z mężem) ze swoimi pomysłami. ;)
Na własną rękę jest trudno. Lepiej z biurem podróży, chociaż rozumiem, że nie wszyscy lubią w ten sposób zwiedzać. Zwiedzanie samemu jest trudne o tyle, że np. w Kairze nie uświadczysz nazw ulic po angielsku, wszystkie są tylko po arabsku, więc zgubić można się raz dwa. Poza tym problemem mogą być też prozaiczne czynności, takie jak np. przechodzenie przez jezdnię. W Egipcie kierowcy za nic mają przepisy, ignorują przejścia dla pieszych, przejść podziemnych nie ma wcale. Pamiętam, że w Aleksandrii przez drogę kilka razy przeprowadzał naszą grupę policjant, inaczej się nie dało. Ale biura podróży mają mnóstwo propozycji dodatkowych, jeśli chce się więcej zwiedzać i więcej poznać to można :))
UsuńDzięki za wyczerpującą odpowiedź. :)
UsuńStrasznie, strasznie, przeogromnie nie lubię być uzależniona od terminów, programów itp., ale gdyby program był faktycznie wypełniony zwiedzaniem po brzegi, to może bym to jakoś przełknęła. Nie umiem wypoczywać siedząc, a leżąc to już w ogóle. Nie kręcą mnie baseny, plaże itp. Zwiedzać, zwiedzać, zwiedzać! ;)
Da się w ten sposób, ja miałam właśnie taki program wycieczki. Leżenie w hotelu to raptem 3 dni na 14, reszta to intensywne zwiedzanie :)
UsuńBardzo ciekawe i praktyczne :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie tak. :)
UsuńZdecydowanie książka, którą muszę dostać w swoje łapki! Uważam, że podróżowanie z dziećmi jest bardzo rozwijające (dla obu stron:D) i zamierzam swoje własne szkraby zabierać w różne zakątki świata. Wtedy taka praktyczna lektura z pewnością mi się przyda.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
To zachęcam do odwiedzenia strony autorów. Tam jest masa praktycznych wskazówek. :)
UsuńKsiążka raczej nie dla mnie, ale chętnie komuś polecę :)
OdpowiedzUsuńJeśli ktoś lubi czytać książki podróżnicze, albo szykuje się do podróży z dziećmi, to warto zajrzeć do tej książeczki (i koniecznie na stronę autorów).
UsuńDo Egiptu bym się kiedyś wybrała. Może być bez tej książki - jak już pojadę, to zobaczę przecież wszystko na własne oczy :P
OdpowiedzUsuńNo cóż, na własne oczy zawsze lepiej, ale póki co zadowalam się cudzymi obrazkami. ;)
UsuńMy planujemy lecieć do Sharm el Sheikh i po tym, co czytałam na http://sharmelsheikh.pl/ to będzie to fajne miejsce dla dzieci. Ja Egipt lubię, sama będąc dzieckiem latałam z rodzicami tam. Lecimy we wrześniu więc może nie będzie tak gorąco.
OdpowiedzUsuń