7. "I że cię nie opuszczę" reż. Michael Sucsy (2012); 7/10
(Australia, Francja, Niemcy, USA, Wielka Brytania; melodramat)
Paige (Rachel McAdams) i Leo (Channing Tatum) tworzą związek idealny, a to oznacza, że żeby powstał o nich film, coś w ich relacjach musi się popsuć. I rzeczywiście, w wyniku wypadku kobieta traci pamięć. Mąż jest dla niej obcą osobą. Nie czuje się przy nim swobodnie, ani bezpiecznie. Nie pamięta wspólnie spędzonych chwil i nie żywi do niego żadnych głębszych uczuć. Żeby było jeszcze mniej przyjemnie, Page doskonale pamięta czasy studenckie, swoje przyjaciółki z tamtych czasów i chłopaka, z którym się spotykała. A chłopak, obecnie mężczyzna bogaty i wpływowy, wciąż coś do niej czuje i chętnie skorzysta z nadarzającej się okazji powrotu do byłej. Jeśli Leo chce odzyskać żonę, musi się mocno postarać, by obudzić w niej zapomniane uczucia.
Na Rachel i Channinga patrzy się z wielką przyjemnością. Sama historia jest ciepła i urocza, doskonała na romantyczny wieczór we dwoje. Miłe zaskoczenie.
8. "Hotel Transylwania" reż. Genndy Tartakovsky (2012); 5/10
(USA; animacja, familijny, komedia)
Hrabia Drakula, wraz ze swoją liczącą 118 lat córką Mavis, prowadzi hotel. Miejsce to jest odcięte od świata i niebezpieczeństw grożących istotom nieco odmiennym od zwykłych ludzkich postaci. Hrabia niezwykle dba o bezpieczeństwo Mavis, która z typowo młodzieńczą ciekawością świata, zerka przez okno i znudzona życiem w odosobnieniu marzy o towarzystwie rówieśników. Wierzy też w to, że ludzie nie są tak źli, jak wmawia jej ojciec.
Będzie miała okazję przekonać się, czy człowiek faktycznie stanowi zagrożenie. Na imprezę z okazji urodzin Mavis, przypadkiem trafia Jonathan, człowiek z krwi i kości. Młody, wygadany, pełen życia. Hrabia robi wszystko, by jego córka nie odkryła kim jest Jonathan i przy okazji nie zorientowała się, że od lat karmiona jest kłamstwami o okrutnej, ludzkiej naturze, która karze tropić i mordować wampiry oraz inne potwory.
Animacja o niewykorzystanym potencjale. Postaci przesympatyczne i chyba trudno byłoby mi wybrać spośród nich ulubieńca. Sporo świetnych scen i tekstów, ale całość niestety nie zachwyca. Film z pewnością nie dołączy do listy wielokrotnie oglądanych hitów, typu "Shrek", "Madagaskar" czy "Epoka lodowcowa". Dubbing nie powala. Delikatnie mówiąc.
9. "Mechaniczna pomarańcza" reż. Stanley Kubrick (1971); 8/10
(USA, Wielka Brytania; dramat, sci-fi)
Alex (Malcolm McDowell) przewodzi grupce młodych mężczyzn, którzy wolny czas wypełniają dokonywaniem bezsensownych i brutalnych aktów przemocy. Skopać bezbronnego włóczęgę? Skatować staruszka? Brutalnie zgwałcić kobietę? No problem. A ile zabawy przy tym, ile frajdy. Podśpiewują i śmieją się, beztrosko niszcząc innym życie. Bezsensowna przemoc przeraża, podobnie jak wszystko to, co wydarzy się po pewnej feralnej akcji, która skończy się dużo dramatyczniej, niż poprzednie "wyskoki" zgrai.
Film ma niesamowity klimat, a McDowell stworzył niezapomnianą kreację (aż dziwne, że doczekał się za nią jedynie nominacji do Złotego Globa).
Długo by można pisać o tym filmie, ale nie chcąc zdradzać zbyt wielu szczegółów, po prostu gorąco Was namawiam, do obejrzenia "Mechanicznej pomarańczy". Powstały na podstawie niesamowitej powieści Anthony'ego Burgessa film Kubricka jest jedną z tych produkcji, które po prostu trzeba znać. Podobnie, jak literacki pierwowzór.
Alex (Malcolm McDowell) przewodzi grupce młodych mężczyzn, którzy wolny czas wypełniają dokonywaniem bezsensownych i brutalnych aktów przemocy. Skopać bezbronnego włóczęgę? Skatować staruszka? Brutalnie zgwałcić kobietę? No problem. A ile zabawy przy tym, ile frajdy. Podśpiewują i śmieją się, beztrosko niszcząc innym życie. Bezsensowna przemoc przeraża, podobnie jak wszystko to, co wydarzy się po pewnej feralnej akcji, która skończy się dużo dramatyczniej, niż poprzednie "wyskoki" zgrai.
Film ma niesamowity klimat, a McDowell stworzył niezapomnianą kreację (aż dziwne, że doczekał się za nią jedynie nominacji do Złotego Globa).
Długo by można pisać o tym filmie, ale nie chcąc zdradzać zbyt wielu szczegółów, po prostu gorąco Was namawiam, do obejrzenia "Mechanicznej pomarańczy". Powstały na podstawie niesamowitej powieści Anthony'ego Burgessa film Kubricka jest jedną z tych produkcji, które po prostu trzeba znać. Podobnie, jak literacki pierwowzór.
10. "18 spotkań przy stole" reż. Jorge Coira (2010); 8/10
(Argentyna, Hiszpania; dramat, komedia)
O tym filmie możecie poczytać TUTAJ.
11. "Mine vaganti. O miłości i makaronach" reż. Ferzan Özpetek (2010); 8/10
(Włochy; dramat, komedia, romans)
Rodzina Cantone jest jedną z tych, w których tylko na pozór wszystko układa się idealnie. Ten i ów ma swoje wstydliwe sekrety, które strzeżone są pilnie. Nic nie może zepsuć reputacji poważanej familli, od lat zajmującej się produkcją makaronu. Problem w tym, że Tomasso (Riccardo Scamarcio), syn głowy rodziny, ma dość udawania kogoś kim nie jest. Gdy jednak gotów jest wyjawić swój sekret, uprzedza go jego brat, przy rodzinnym stole informując o swoim homoseksualizmie. Reakcja ojca jest bardzo gwałtowna. Antonio natychmiast musi się wyprowadzić, a Tomasso nie chcąc ranić rodziców, swój sekret zachowuje dla siebie. Męczy się jednak okrutnie, tęskniąc za życiem, które musiał zostawić, by tkwiąc przy ojcu, wypełnić pustkę po bracie i pomóc mu w prowadzeniu biznesu, który kompletnie go nie interesuje.
Klimat tego filmu bliski jest temu z "18 spotkań przy stole". Śródziemnomorska atmosfera, rodzinne smutki i radości oraz unoszący się zapach jedzenia, czyli to, co bez pudła trafia w mój gust, serwując mi zarówno momenty zabawne jak i nostalgiczne. A przy tym jest to historia zwyczajna, z ciekawymi bohaterami i nie zawsze prostymi relacjami pomiędzy nimi. Ciepły, mądry i sympatyczny film. Smacznego.
12. "Good Morning, Vietnam" reż. Barry Levinson (1987); 8/10
(USA; dramat, komedia, wojenny)
Trwa wojna w Wietnamie. By zapewnić żołnierzom rozrywkę, odciągnąć od nieciekawej rzeczywistości i od czasu do czasu przekazać starannie wyselekcjonowane wiadomości, powstaje stacja radiowa. Audycje są raczej przeciętne. W każdym razie do momentu, gdy przy mikrofonie zasiada Adrian Cronauer (Robin Williams). Facet ma gadane. Słowa wypluwa z prędkością karabinu maszynowego, sypie dowcipami, odgrywa scenki i puszcza w eter żywiołowego rock'n'rolla. Żołnierze go uwielbiają. Tego samego nie można jednak powiedzieć o jego szefie Dickersonie. A to wróży kłopoty.
Wspaniały film z jak zwykle genialnym Robinie Williamsem oraz Forestem Whitakerem, w roli sympatycznego towarzysza Adriana. Wojna pokazana jest od nieco innej strony, niejako od zaplecza, choć Cronauer odczuje na własnej skórze jej bliskość. Postać Adriana błyskawicznie zdobyła moje serce. Nie da się ukryć, nominacja do Oscara i nagrody BAFTA oraz zdobyty Złoty Glob, kompletnie mnie nie dziwią. Williams stworzył kolejną niesamowicie pozytywną postać, z charakterystyczną dla niego energią i wspaniałym poczuciem humoru.
Wspaniały film z jak zwykle genialnym Robinie Williamsem oraz Forestem Whitakerem, w roli sympatycznego towarzysza Adriana. Wojna pokazana jest od nieco innej strony, niejako od zaplecza, choć Cronauer odczuje na własnej skórze jej bliskość. Postać Adriana błyskawicznie zdobyła moje serce. Nie da się ukryć, nominacja do Oscara i nagrody BAFTA oraz zdobyty Złoty Glob, kompletnie mnie nie dziwią. Williams stworzył kolejną niesamowicie pozytywną postać, z charakterystyczną dla niego energią i wspaniałym poczuciem humoru.
"Mechaniczna pomarańcza" - absolutna klasyka i podstawa dla każdego kinomaniaka. :) Oglądałam kilka lat temu i do tej pory jestem pod wrażeniem. Kubrick to Kubrick... :)
OdpowiedzUsuńNie wiedzieć czemu mam ten film na półce od lat, a obejrzałam dopiero teraz. A książkę czytałaś?
UsuńWłaśnie nie a czaję się na nią od dawna. :)
UsuńBardzo dobra, no i ten język... =)
UsuńTo ja jestem zacofana - ani filmu, ani książki...muszę to zmienić:)
UsuńKoniecznie, Olu, koniecznie!
UsuńWłaśnie obejrzałam trailer ,,Mechanicznej Pomarańczy"... Nieco... Przerażający. I zapowiada się na prawdę dziwnie, ale postaram się niedługo obejrzeć. Już od dawna za mną chodzi ten obraz... Najwyżej mi mózg wybuchnie, a co tam! :)
OdpowiedzUsuńAno przerażający. Trzeba przyznać, że Kubrick potrafi zagrać na emocjach, a i McDowell spisał się znakomicie.
UsuńWyjątkowo słyszałam o wszystkich ww. filmach i tak:
OdpowiedzUsuńmam w planach pozycje numer 2, 3, 4 i 6
widziałam "i że Cię nie opuszczę" i podobało mi się jednak mniej niż Tobie, bo wynudziłam się okrutnie na tym filmie. Z kolei mam podobne zdanie na temat "O miłości i makaronach" - bardzo sympatyczny film.
A ja wręcz odwrotnie, spodziewałam się nudy, a tymczasem nawet udało mi się wciągnąć w tę historię.
UsuńJa mam obecnie ochotę na ,,Obławę":), nie wiem, czy oglądałaś.
OdpowiedzUsuńOglądałam i polecam. Bardzo dobre role Dorocińskiego i Stuhra, no i po prostu świetny film.
UsuńPozycja nr 7 - liczyłam na coś bardziej ekstra!
OdpowiedzUsuńale dla samego Channinga warto obejrzeć :)))
Bardziej ekstra? Czyli co?
UsuńMoim zdanie, wiele więcej z tej historii wyciągnąć się nie da. :)
"The Vow" bardzo mi się spodobał, ale to za sprawą mojej ukochanej Rachel McAdams :-) "Mechaniczną pomarańczę" od dawna mam w planach.
OdpowiedzUsuńPrzyjemnie się na nią patrzy, to fakt. Sympatyczny film.
UsuńHotel Transylwania to rzeczywiście bardzo przyjemna bajka, nawet (a może w szczególności) dla dorosłych :-)
OdpowiedzUsuńA Mine vaganti. O miłości i makaronach to taki poprawiacz nastroju, niesamowity klimat, aż mam ochotę obejrzeć go raz jeszcze :)
Znasz jeszcze jakieś filmy w podobnym klimacie jak "Mine vaganti"? Chętnie bym obejrzała.
UsuńSpośród tych filmów oglądałam jedynie "I że cię nie opuszczę..." - według mnie, bardzo przeciętny. Niby znani i lubiani aktorzy, historia ciepła i urocza, ale zabrakło chyba emocji.
OdpowiedzUsuńNatomiast "Mechaniczną pomarańczę" mam w planach od dawna, ale najpierw postaram się przeczytać książkę. Trailer jest co najmniej dziwny. Nawiasem mówiąc, skojarzył mi się z Greyem. :O
A mi się nawet podobał. Przyjemny film, tak po prostu. chyba nie potrzebowałam od niego niczego więcej.
UsuńKsiążka jest świetna i pisana specyficznym językiem, ale na szczęście z tyłu jest słowniczek. :P
A film z Greyem nie ma nic wspólnego, możesz mi wierzyć. =D
Wrzuciło mi Twój komentarz do spamu. =/
Jak będzie w bibliotece, to wypożyczę. ;) A potem wersja filmowa.
UsuńKomentarz trafił do spamu pewnie przez tego Greya. :P Btw, przeczytałam całą serię! I naprawdę mi się spodobała. :O I chyba w końcu uda mi się coś o niej napisać, bo do tej pory na samą myśl o tej serii miałam łzy w oczach - naprawdę nie sądziłam, że te książki mogą być pełne emocji. ;)
I słusznie. A tak swoją drogą, książka ma dwie wersje, polsko-rosyjska i polsko-angielska. =)
UsuńGrey do spamu? Jak ten blogspot mógł!
No proszę, chętnie przeczytam. Jakbym przeoczyła Twoją recenzję, to krzycz, bo niestety nie nadążam z czytaniem blogów. :(
"I że cię nie opuszczę" - nie podobało mi się :/ "Mechaniczna pomarańcza" jest mega, należy jej się co najmniej oddzielna notka :) A reszty nie znam, co do ostatniej pozycji mam ją na celowniku, odkąd musiałam sobie pomóc filmwebem przy odgadnięciu kadru :)
OdpowiedzUsuńA mi tak, ku mojemu ogromnemu zaskoczeniu. :)
UsuńTo co, napiszesz notkę? :P
Rety, jak ja bym chciała tak nawijać jak Andrian. Ten to ma parę w gębie. :P
Nie, bo to by oznaczało, że muszę obejrzeć "Mechaniczną pomarańczę" jeszcze raz, a ja... cóż, za słaba na to jestem :) Oglądałam kilkakrotnie "w młodości" i chyba mam dość na calusieńkie życie. Rewelacja, ale z mózgu robi kisiel :P
UsuńNie poświęcisz się nawet w imię propagowania dobrego kina? :P
UsuńA co ja, męczenniczka? ;)
UsuńJeśli cel szczytny, to czemu nie? :P
UsuńA weź :) Mam już tyle nieobejrzanych filmów na kompie, że to aż wstyd.
UsuńPS. Wiesz może ile teraz kosztują w Poznaniu dobowe bilety? I czy ulgowy dla 14-latka wystarczy, jeśli nie ma on legitymacji, bo chodzi do szkoły za granicą?
Wierzę. Może na razie nic nowego nie wypożyczaj? :P
UsuńCennik masz tutaj:
http://www.ztm.poznan.pl/bilety/cennik2010/
Wychodzi na to, że ulgowy jest po 6,40, ale jak to wygląda z legitymacją to nie wiem. Na mój mały rozumek, musi mieć jakiś dowód na to, przysługuje mu zniżka.
http://diablo.incgamers.com/wp-content/uploads/2012/09/Genius.jpg
UsuńCzemu ja na to nie wpadłam, że przecie mpk ma stronę?
Dzięki :) Będę musiała zapytać w okienku u pani, jak ten problem rozgryźć.
Pfffff... =)
UsuńOj tam, mamy XXI wiek, mało kto ma strony internetowe. :P
Ciekawe, czy pani w okienku będzie wiedziała. =)
Nie wiem czemu, ale nadal nie mogę się zabrać za "Hotel Transylwania", "Frankenweenie" i... zaraz jak się nazywała ta bajka o zombie... kuźwa już mi wypadło z głowy :D.
OdpowiedzUsuńSpokojnej nocy!
Melon
Mówisz o "ParaNormanie"? =)
UsuńZaraz, zaraz, a "Gnijącą pannę Młodą" i "Miasteczko Halloween" widziałeś? Bo nie pamiętam. =)
TAK! ParaNorman :D!
UsuńA tych dwóch też nie widziałem O_o.
Uuuuu... A to już katastrofa. To zacznij od tych dwóch, ze wskazaniem na "Gnijącą...". :)
UsuńZ wymienionych filmów widziałam tylko "I że Cię nie opuszczę". ;) I bardzo mi się podobał. Aż trudno uwierzyć, że ta historia wydarzyła się naprawdę. I zakończenie zaskakujące.
OdpowiedzUsuńNa takie zakończenie właśnie liczyłam, choć myślałam, że się nie doczekam. :)
UsuńTakiego się też spodziewałam. Chodzi mi o to, co powiedzieli na koniec, odnośnie jej pamięci. ;)
UsuńPfff... A żebym to ja pamiętała takie szczegóły. O książce czy filmie zapominam w godzinę po przeczytaniu/obejrzeniu. Blog trochę mi tę pamięć przedłuża, ale nie aż tak. A poza tym, mój mąż twierdzi, że myślę o dziesięciu rzeczach na raz, więc nie ma szans, żebym się porządnie skupiła i zapamiętała wszystko. =)
UsuńAkurat ten film stał się dla mnie ważny, więc zapamiętałam. ;)
UsuńA, to akurat rozumiem. Dla mnie takim filmem jest "Życie ukryte w słowach". To zakończenie doskonale pamiętam, z tekstem włącznie. :)
UsuńOlądałem tylko "Pomarańczę" i muszę przyznać, że jest świetna :D Troche chory klimat, ale cóż - to przecież w sam raz trafia w mój gust :D
OdpowiedzUsuńAno chory, ale film rewelacyjny.
UsuńA z chorych klimatów... "Funny games" widziałeś?
Kojarzę motyw, ale filmu nie ogladałem :(
UsuńNo to koniecznie! Mroczny, świetny i miażdżący emocjonalnie.
UsuńNie oglądałam niczego z Twojej listy. Zaciekawił mnie film "O miłości i makaronach", chętnie go obejrzę :)
OdpowiedzUsuńJeśli lubisz ten charakterystyczny, śródziemnomorski klimat, to na pewno Ci się spodoba. "18 spotkań przy stole" też jest w podobnym klimacie.
Usuń"Mechaniczną" uwielbiam i w wersji książkowej i filmowej. Williamsa też widziałam, jedynie te "Spotkania" mnie kuszą. A że sobie nie zapisałam, zrobię to teraz. ;-)
OdpowiedzUsuńAlbo i nie. Wrzuć recenzję na filmweba i dodaj go do spisu, bo zapomnę. =)
UsuńRecenzja na Filmweba? A o czym Ty teraz do mnie mówisz? :P
UsuńNiezmiernie miło jest mi orzec, iż serdecznie zapraszam Cię do zabawy blogowej o intrygującym tytule "55", w którą niedawno miałem szansę się bawić.
OdpowiedzUsuńWięcej informacji po tym linkiem...
http://mejus250.blogspot.com/2013/04/55.html
Pozdrawiam!
Melon :)
PS: Wiem, że brałaś już udział, ale z grzeczności nie mogłem Cię nie zaprosić :*!
Grzeczny Melon? No, no. :P
UsuńA jak brałam już udział, to mogę grzecznie odmówić? :P
Jak najbardziej. Grzecznie Ci pozwalam :).
UsuńOdmawiam. :P
Usuń"Good morning Vietnam!" swego czasu budziło w komórce jako budzik :) A "Mechaniczna Pomarańcza" to specyficzne kino znane tylko wielbicielom Kubricka. Choć muszę przyznać, że dopiero za drugim razem zrozumiałem ten film.
OdpowiedzUsuńO, mamo... Mając taki budzik, co rano waliłabym z zaskoczenia głową w sufit. Nie, nie wyobrażam sobie tego w miejsce mojej spokojnej, delikatnie wybudzającej muzyki. =)
UsuńW ramach uzupełnienia filmu, polecam książkę. :)
Ale nie wydaje mi się, żeby to była pozycja znana jedynie wielbicielom Kubricka. Ten film to już klasyk. Może nie zawsze rozumiany, ale jednak dosyć znany.
Co do Kubricka mam taką ciekawostkę. Jest nowa próba nakręcenia "Mechanicznej Pomarańczy", film będzie miał tytuł "ALEX" i będzie bardziej brutalny.
UsuńTutaj masz zwiastun, zapowiada się intrygująco :)
http://vimeo.com/57915728
O, nie wiedziałam!
UsuńZwiastun faktycznie ciekawy. Trochę obawiam się, że film może nie wytrzymać porównań z wersją Kubricka, ale sam w sobie może być niezły. No, ciekawe, ciekawe...
Cho czuję, że Alex w wersji McDowella jest nieco bardziej psychopatyczny, choć to może trudno jest ocenić po tych kilku urywkach.
"Mechaniczna pomarańcza" to mój wyrzut sumienia. Znam go tylko w teorii, bo twórczość Kubricka była jednym z zagadnień na egzaminie z historii kina współczesnego. Obejrzałam też kilka fragmentów, ale niestety w całości jeszcze nie.
OdpowiedzUsuńTo obejrzyj koniecznie. Też się baaaardzo długo przymierzałam, ale naprawdę warto. Znów zaczynam Ci zazdrościć przygotowania teoretycznego. :)
UsuńObejrzę, u mnie właśnie tak jest, że większość filmów znam teoretycznie, bo na obejrzenie zawsze brakowało czasu. No bo jak tu się wyrobić z 200 filmami w 2 miesiące i nie zwariować :P Czasami mam ochotę wprowadzić na bloga taki cykl klasycznych filmów z recenzją zwracającą uwagę też na historyczne konteksty, może w wakacje zrealizuje ten plan :) Jeśli chcesz, to mogę podać Ci tytuły kilku popularnonaukowych książek o filmie, którymi posiłkowałam się do egzaminów. Są ciekawsze i przystępniej napisane niż wiele typowo naukowych podręczników o filmie.
UsuńJak zrealizujesz pomysł, to gwarantuję, że będziesz miała przynajmniej jedną bardzo wierną czytelniczkę. :)
Usuń200 filmów w dwa miesiące? Swego czasu oglądałam sporo, ale taka liczba przekracza granice mojej wyobraźni. =)
Pewnie, że chcę! :)
W takim razie pomyślę o takim kąciku na blogu na poważnie i może za niedługo uda mi się wcielić pomysł w życie :)
UsuńNo tak, niektórzy wykładowcy uważali, że studenci filmoznawstwa oglądają filmy 24 godziny na dobę przez siedem dni w tygodniu:P
Jeśli chodzi o książki to tak:
"Historia filmu 1895-2005" Jerzy Płażewski - Na moim Uniwerku Płażewski jest raczej uważany za takiego wyrobnika, a nie pasjonata kina. Wielu profesorów od nas zarzuca mu, że nie widział wielu filmów, o których pisze. Ale jeśli trzeba na szybko poznać jakieś zagadnienie to Płażewski się sprawdza. Wykładowcy mogą marudzić, ale to nie jest zła książka. Zwłaszcza jak ktoś chce po prostu poszerzyć swoją wiedzę, bez stresu, że będzie musiał zdawać później egzamin :)
"Słownik wiedzy o filmie" - wydawnictwo Park Edukacja. Wygląda trochę jak jakiś bryk dla licealistów, ale to zaskakująco dobra książka. Mnie się przydała do egzaminu, bo rzetelnie opisuje twórczość najważniejszych reżyserów. Z kontekstami, biografiami itd. Fajna rzecz :)
"Kino wehikuł magiczny" - Adam Garbicz - to cała seria tomów poświęconych historii kina. Publikacja skupia się raczej na pojedynczych filmach, czyli np. wszystko o "mechanicznej pomarańczy" bez zagłębiania się w inne filmy Kubricka.
" Historia kina. Kino Nieme" - pod. red. Tadeusza Lubelskiego - To już raczej akademicki podręcznik, niedawno wyszedł tom drugi o kinie klasycznym, a w planach jest podobno aż pięć części. Prawie tysiąc stron tylko o filmach niemych to już bardzo rzetelna publikacja. Wiele kontekstów, łącznie z polityką, biografiami reżyserów, recepcją danych filmów w poszczególnych państwach, nowatorskimi rozwiązaniami montażowymi itd. Jeden z obszernych rozdziałów napisał najsurowszy profesor filmu na Uniwersytecie Łódzkim, więc książka nie może być zła :)
Super!
UsuńDziękuję Ci ogromnie za tytuły. Mam nadzieję, że uda mi się coś z tego zdobyć. :)
Zwłaszcza ten "Słownik..." wydaje mi się idealny dla takiego laika jak ja. :)
W wakacje jak bede nadrabiac filmowe braki to powróce do twojego posta.
OdpowiedzUsuńPoleciłabym całą serię postów, ale trochę tego jest. ;)
UsuńZgadzam się co do Hotelu Transylvania, piękna bajka, przesympatyczna, słodka i w ogóle taka och, ale niestety jako całość jest słaba, spodziewałam się czegoś zdecydowanie lepszego.
OdpowiedzUsuńJa też, ale za to smutny nietoperek mnie ujął i trafił do powiedzonek stosowanych na co dzień. :P
UsuńOglądałam "I że cię nie opuszczę" - przyjemny film. :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się w stu procentach. :)
UsuńNie wierzę... 8/10 dla ,,Mechanicznej pomarańczy"? To jeden z NAJGORSZYCH filmów jakie widziałam w życiu. ;D Nienawidzę takich produkcji.
OdpowiedzUsuńZa to ,,I że Cię nie opuszczę..." mile wspominam, bo lubię Rachel. jedynie zakończenie trochę mnie zawiodło, no i chciałam sobie trochę bardziej popłakać, a skończyło się na wzruszeniu. :)
Ejże, a czemu najgorszych? Taż to bardzo dobre kino. Choć z pewnością nie dla każdego. :)
UsuńTak po cichu liczyłam na takie zakończenie. Żal mi było Leo. ;)
Nie dla każdego - z pewnością nie dla mnie. :)
UsuńMnie też było go żal. Ja wolę bardziej spektakularne zakończenia, a najbardziej wielkie happy endy. ;D
Eeee... Happy endy są nudne. :P
UsuńHa! Nie miałaś racji Mówiłaś, że skończy się na "Butelce na haczyku" w tym miesiącu, a ja widziałam "Good morning Vietnam"! Mamy dwa :P
OdpowiedzUsuń"I że cię nie opuszczę..." planuje już od dawien dawna, ale jak to ze mną zazwyczaj bywa, coś nie pykło jak na razie. No i oczywiście muszę obejrzeć "18 spotkań", ale o tym już wiesz.
No proszę, to chyba rekord. :P
UsuńWiem, wiem jak to jest. W końcu "Purpurowe skrzypce" nadal na mnie czekają. =)
Neee, wyrównało się. Było już kiedyś dwa... chyba xD No nieważne, i tak jestem z siebie dumna.
UsuńAno właśnie, zapomniałam ci pomarudzić na ten temat. Gorzej jak ci do gustu nie przypadnie, chociaż szczerze wątpię, by tak się stało.
Może w weekend majowy obejrzę. Jak nie zapomnę. :P
UsuńAleż ja ci przypomnę, nie martw się :P
UsuńTylko nie zapomnij. :P
UsuńEhhh.. Moje zaległości filmowe są tak poważne, że nawet nie mogę czytać tego typu postów by nie uświadomić sobie mojej ignorancji w tej dziedzinie. Chyba powinnam wybrać się do kina:)
OdpowiedzUsuńPociesz się, że im więcej będziesz oglądać, tym większą będziesz miała świadomość, ile jeszcze masz do obejrzenia, więc nie ma co się stresować. :P
Usuń